

Opublikowane 08.05.2022 18:39 przez
redakcja
Po spotkaniu ostatniej w tabeli Serie A Venezii z Bologną nie spodziewaliśmy zbyt wiele. Niby gospodarze wciąż mają matematyczne szanse na utrzymanie – w praktyce jednak zanosi się na piekielnie trudne zadanie. Oba zespoły nie są jednak znane ze szczególnie skutecznej ofensywy, zatem grad goli, który okazał się mieć miejsce, z pewnością wielu zaskoczył.
Venezia otworzyła wynik już w 4. minucie pokazując, że nie zamierza odpuścić tego spotkania. Kwadrans później Łukasz Skorupski dostał jednak szansę do rehabilitacji. W pierwszej fazie obronił strzał Sofiana Kiyinego, ale przy dobitce pozostał bezradny. Kontaktowe trafienie do szatni odnotował Orsolini.
Druga połowa przyniosła nie mniej emocji: najpierw Arnatutović wyrównał na 2:2, a po golu zaliczyli jeszcze Schouten i Aramu. Wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, ale rzutem na taśmę decydującą bramkę zdobył Johnsen, przechylając tym samym szalę zwycięstwa na stronę zespołu z Wenecji.
Generalnie widzieliśmy spotkanie zaskakująco otwarte i obfite w strzały – w sumie tych celnych zanotowano aż 19. Łukasz Skorupski został oceniony jako jedno ze słabszych ogniw drużyny, ale koniec końców cztery wpuszczone przez niego bramki nie mają dla niej większego znaczenia: Bologna zajmuje bowiem miejsce w bezpiecznym środku tabeli. Venezia podtrzymuje marzenia o utrzymaniu, jednak po pierwsze w jej terminarzu znajduje się jeszcze m.in. AS Roma, a po drugie to nie ona sama rozdaje karty. W przypadku dzisiejszego zwycięstwa Salernitany, może zostać relegowana z Serie A już po nim.
Czytaj więcej o Serie A:
- Co słychać w rzymskim ogródku? Jest pięknie, Zalewski rozkwitł
- Z drużyny dla uchodźców na włoskie salony
Fot. Newspix