Reklama

„Kolejny koszmar”. Koniec Drągowskiego w Fiorentinie?

redakcja

Autor:redakcja

21 kwietnia 2022, 10:51 • 6 min czytania 29 komentarzy

Fiorentina przegrała wczoraj 0:2 z Juventusem i odpadła z Pucharu Włoch na etapie półfinału, tracąc tym samym szansę na pierwsze trofeum od przeszło dwudziestu lat. Niestety, ale punktem zwrotnym spotkania była fatalna pomyłka Bartłomieja Drągowskiego, który zanotował pusty przelot na przedpolu i ostatecznie dał się pokonać Federico Bernardeschiemu. Wiele wskazuje zresztą na to, że nieudany występ w Coppa Italia będzie dość smutną puentą słodko-gorzkiej przygody Drągowskiego z Fiorentiną. Ostatnie miesiące Polaka na arenie klubowej to czas właściwie stracony – albo kontuzja, albo ławka, no i na dokładkę błędy w krajowym pucharze.

„Kolejny koszmar”. Koniec Drągowskiego w Fiorentinie?

Huśtawka nastrojów Drągowskiego

Drągowski wskoczył do pierwszego składu Fiorentiny w sezonie 2019/20. Choć mogło się wcześniej wydawać, że golkiper jest już we Florencji skreślony. Jeszcze w czasach Jagiellonii Białystok polski bramkarz miał momenty, gdy dokumentami z propozycją kontraktu mógł wytapetować sobie mieszkanie. I choć magia niektórych klubów działała na wyobraźnię, ostatecznie nie zapomniano o kluczowym kryterium – szansach na regularną lub w miarę regularną grę. Fiorentina w tym kontekście wydawała się wyborem nie najgorszym, nawet jeśli Drągowski musiałby na miejsce między słupkami trochę poczekać. Pierwszy sezon (2016/17) w barwach włoskiego klubu był dla niego właśnie testem na cierpliwość. Pierwszym wyborem był wtedy Ciprian Tatarusanu. Okienko prowadzące do debiutu uchyliło się co prawda bardzo szybko, ale gdy w drugiej kolejce Rumun doznał kontuzji, na placu pojawił Luca Lezzerini, a nie siedzący na ławce obok niego Drągowski.

Ten sam golkiper dostał szansę od trenera Violi (niejakiego Paulo Sousy) w Lidze Europy. Później w bramce zameldował się jeszcze, na dwa mecze, wypożyczony zimą Marco Sportiello – Drągowski akurat leczył kontuzję. Na debiut Polak musiał więc poczekać do ostatniej kolejki sezonu. Czy czekał pokornie? No nie. Szybko wyżalił się na swoją sytuację Polsatowi Sport, co we Włoszech odbiło się sporym echem. – Na ławce co prawda siedzę, bo jest ona długa, siada tam 12 osób, ale w meczach nie występuję. Ostatnio pierwszy bramkarz miał kontuzję, ale nie ja byłem jego zmiennikiem. Może jeszcze ktoś jest przede mną… kierowca albo fizjoterapeuci. Może siódmy jestem, może ósmy? Bo jest pięciu fizjoterapeutów. No i kierowca. A więc jestem daleko, daleko…

Sytuacja Drągowskiego jeszcze bardziej się wówczas skomplikowała.

Reklama
  • sezon 2016/17 – 1 występ w Serie A
  • 2017/18 – 3 występy w Serie A
  • 2018/19 (runda jesienna) – 3 występy w Serie A

Wybawieniem okazało się dopiero wypożyczenie do Empoli, do którego doszło wiosną 2019 roku. Polak zebrał tam świetne recenzje i po powrocie wskoczył wreszcie do wyjściowej jedenastki Violi. Miał trochę szczęścia – kupiony wcześniej Alban Lafont okazał się niewypałem transferowym i działacze klubu, mimo że początkowo pokładali w nim wielkie nadzieje, odesłali go finalnie na wypożyczenie do Francji. Jak to w futbolu – niepowodzenie jednego szczęściem innego.

Tak czy owak, Drągowski zbudował sobie mocną pozycję we Florencji.

  • sezon 2019/20 – 31 meczów w Serie A
  • 2020/21 – 36 meczów w Serie A

Bartłomiej przedłużył kontrakt z Violą do 2023 roku, wreszcie stabilizując swoją pozycję we włoskiej ekstraklasie. Coraz częściej włoskie media zaczęły też wymieniać jego nazwisko w kontekście większych klubów. Plotkowano między innymi o możliwym transferze do Interu Mediolan i Atalanty Bergamo, do Premier League, a nawet pojawiały się szalone pogłoski o FC Barcelonie. „Tuttosport” przekonywało, iż działacze Fiorentiny wycenili Drągowskiego na 30 milionów euro.

Kryzys formy

Sprawy ponownie zaczęły się komplikować wraz ze startem bieżących rozgrywek. W pierwszym meczu sezonu 2021/22 Drągowski obejrzał czerwoną kartkę, a Fiorentina przegrała 1:3 z Romą. W drugiej kolejce Polak naturalnie pauzował, lecz w trzeciej nie wskoczył ponownie do wyjściowej jedenastki – starcie z Atalantą obejrzał z ławki rezerwowych. Było to wyraźne ostrzeżenie ze strony trenera. Vincenzo Italiano postawił wówczas na doświadczonego Pietro Terracciano. Wprawdzie szkoleniowiec szybko powrócił do stawiania na Bartka, ale wtedy przypałętała się kontuzja. W październiku reprezentant Polski nabawił się urazu, który wykluczył go z gry na do końca 2021 roku. A zanim Drągowski wrócił do zdrowia, Terracciano zdążył na dobre rozgościć się między słupkami Violi.

Efekt? Ligowy dorobek Drągowskiego w 2022 roku wygląda tak:

  • 21. kolejka – ławka,
  • 22. kolejka – ławka,
  • 23. kolejka – ławka,
  • 24. kolejka – ławka,
  • 25. kolejka – ławka,
  • 26. kolejka – 90 minut (1:0 z Atalantą),
  • 27. kolejka – 90 minut (1:2 z Sassuolo),
  • 28. kolejka – ławka,
  • 29. kolejka – ławka,
  • 30. kolejka – ławka,
  • 31. kolejka – ławka,
  • 32. kolejka – ławka,
  • 33. kolejka – ławka.

– Drągowski miał pecha, że doznał kontuzji, gdy drużyna rosła i zaczynała dobrze grać. W zeszłym sezonie wykonywał świetną robotę. Potem do bramki wszedł Terracciano, który grał bardzo dobrze, a gdy przychodzą wyniki, trudno zmienić bramkarza – ocenił Sebastien Frey w rozmowie z portalem PassioneDelCalcio. Jasne, Italiano dał Polakowi szansę w dwóch meczach ligowych. Wtedy to akurat Terracciano zmagał się z problemami zdrowotnymi. Drągowski pokazał się zresztą z bardzo dobrej strony w starciu z Atalantą, lecz to nie wystarczyło, by ponownie przekonać do siebie trenera. Tym bardziej że po drodze był też szalony mecz Pucharu Włoch, gdzie Fiorentina po dogrywce pokonała Napoli 5:2. Były piłkarz Jagiellonii Białystok obejrzał w tym starciu czerwony kartonik.

Reklama

Dodajmy, że w kuriozalnych okolicznościach.

W ćwierćfinale Coppa Italia polski bramkarz wystąpić więc nie mógł. W pierwszym meczu półfinałowym przeciwko Juventusowi (0:1) siedział na ławce. Na boisko powrócił wczoraj, meldując się w wyjściowej jedenastce Fiorentiny na rewanżową konfrontację ze „Starą Damą”.

I co? I babol.

Widać wyraźnie, że Drągowskiemu brakuje rytmu meczowego, a co za tym idzie – czucia gry. No ale trener Italiano może stwierdzić, że ma czyste papcie. Dawał przecież Polakowi szanse na pokazanie się i to w starciach z klasowymi oponentami, ale ten po prostu popełniał fatalne błędy.

Co dalej z Drągowskim?

Włoska prasa nie pozostawiła na bramkarzu Violi suchej nitki po wczorajszej wpadce z Juve. – Dobrze zareagował przy akcji Moraty, mimo że sędzia zasygnalizował ofsajd. Podobnie w przypadku strzału Vlahovicia. Później jednak zawalił, co przełożyło się na gola. To poważny błąd – czytamy na portalu ViolaNews. Z kolei „La Repubblica” dodaje: – Drągowski źle odczytał dośrodkowanie Moraty, co w konsekwencji doprowadziło do gola Bernardeschiego. Bardzo poważny błąd, który określa jego sytuację w klubie. I portal CalcioMercato: – Drągowski powrócił do składu po to, by przeżyć kolejny koszmar.

Wygląda więc na to, że w tych niewesołych okolicznościach przygoda Drągowskiego z Fiorentiną dobiega końca. Już w lutym dziennikarze TUTTOmercatoWEB donosili, że Polak jest zdecydowany, by latem opuścić Florencję. Pisaliśmy wówczas: „Kontrakt niespełna 25-letniego golkipera z Fiorentiną wygasa w czerwcu 2023 roku. To oznacza, że nadszedł ostatni moment, by klub mógł cokolwiek zarobić na ewentualnym transferze Polaka. Oczywiście w grę wchodziło również przedłużenie współpracy, ale – zdaniem włoskich dziennikarzy – szanse na taki scenariusz są już w tej chwili minimalne. Podobno Drągowski pragnie nowych wyzwań i jest już nastawiony na odejście z Fiorentiny. Viola ma nawet na celowniku potencjalnych następców Polaka”.

Część dziennikarzy krytykuje nawet Italiano, że w ogóle traci jeszcze na Drągowskiego czas. Enzo Bucchioni pisze: – Nie znajduję odpowiedzi na pytanie, które dręczy mnie od kilku godzin: po co grał Drągowski? Został z zaskoczenia przywrócony z niebytu, mimo że wcześniej zanotował przecież kosztowny błąd w starciu z Napoli, no i pozostał bohaterem negatywnym Fiorentiny. Werdykt po meczu z Juve jest prosty: czas odejść.

Z tym ostatnim spostrzeżeniem nie sposób się nie zgodzić. Wprawdzie już raz Drągowskiemu udało się w zdumiewający sposób odmienić przebieg przygody z Fiorentiną, ale drugi raz Polak tej sztuki już chyba nie dokona. Faktycznie pora na nowe wyzwania.

CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:

fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

29 komentarzy

Loading...