Reklama

Iran cofa się w rozwoju. Kobiety wciąż mają problemy z wejściem na stadion

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

31 marca 2022, 19:20 • 8 min czytania 35 komentarzy

Niektóre kwestie, które na Starym Kontynencie stanowią normalność i są oczywiste, wciąż nie są na porządku dziennym w innych częściach świata. Sport edukuje, łączy, globalizuje w dobrym i złym tego słowa znaczeniu. Na barkach molochów takich jak FIFA ciąży uświadamianie piłkarskie wspólnoty w kwestiach światopoglądowych i wskazywanie nowych kierunków, które wybrane kraje i ich obywatele powinni rozważyć. W niektórych państwach wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestiach podstawowych, jakimi przede wszystkim są prawa człowieka. Przedwczoraj świat otrzymał cenną lekcję, że trzeba ufać, ale sprawdzać. Natomiast FIFA dostała sygnał, że należy podjąć reakcję.

Iran cofa się w rozwoju. Kobiety wciąż mają problemy z wejściem na stadion

O co chodzi? Między morzem Kaspijskim a zatokami Perską i Osmańską leży państwo, w którym może i kibice kochają wydarzenia sportowe, ale wciąż nie każdy ma prawo na nie chodzić, choć to akurat dość miękka kwestia, o czym się można przekonać. Iran nigdy nie był piłkarską potęgą, ale w obecnym stuleciu piłkarze reprezentujący ten kraj występowali na trzech mundialach (2006, 2014 i 2018). Podczas ostatnich mistrzostw świata nawet nieco ocieplili swój wizerunek. Wydawało się, że kwestie poszanowania praw człowieka zaczynają kiełkować. Ostatnio wywalczyli awans na kolejny turniej tej rangi, ale teoretycznie ich udział jest zagrożony. Czysto teoretycznie, ale z tyłu głowy pozostaje myśl, że mogą nie pojechać na kolejne mistrzostwa ze względów obyczajowych.

Przedwczoraj po raz kolejny w Iranie nie wpuszczono kobiet na stadion (mecz z Libanem), co uderza w zasady przyjęte przez FIFA. Miało się coś w tej kwestii zmienić, ale najwyraźniej w Iranie postanowiono cofnąć się o kilka lat i nawiązać do tradycji i idei, które niekoniecznie są słuszne.

Iran i obecność kobiet na trybunach

Iran raczej nigdy nie będzie kojarzył się z oazą wolności, ale mimo wszystko od dawna zalecano mu pójście z duchem czasu. Gianni Infantino kilka lat temu apelował, by zaczęto wpuszczać kobiety na stadion. Irańczycy potakiwali, ale mieli swoje zdanie na ten temat. Coś jak niesforny uczeń, który tylko czeka, aż nauczyciel odwróci się do niego tyłem i przestanie narzekać. Irańczycy trwają w przekonaniu, że podziwianie współczesnych atletów i momentami brutalna atmosfera związana z otoczką meczu wystawia kobiety na pokusy… Ciekawa interpretacja, natomiast dość dyskusyjna i wychodząca dość daleko poza granice rywalizacji sportowej. Być może dla wybranych grup kobiet rzeczywiście archetyp piłkarza to coś w rodzaju fetyszu, ale czy generalizowania upodobań wąskiej grupy ma sens?

Reklama

Kobiety w Iranie mają możliwość oglądania piłkarzy tylko z poziomu zacisza domowego. W takim razie, co z kobiecymi rozgrywkami? Nie są nawet pokazywane w telewizji. Jest odgórny zakaz na to. Abstrahując od tego, czy te rozgrywki wzbudziłyby zainteresowanie, czy nie można zrozumieć, że kobiety z tego kraju są głodne śledzenia futbolu. Swoją drogą mają mocną kobiecą reprezentację w futsalu, która w tej części świata jest uznawana za coś więcej niż tylko solidny zespół, jednak ten temat jest mocno bagatelizowany.

Kiedy Iran wywalczył po barażach awans na mistrzostwa świata we Francji, piłkarze zostali przywitani przez tłumy. Na lotnisko przybyła też grupa około pięciu tysięcy kobiet, które według relacji świadków protestowały przeciwko braku możliwości goszczenia na stadionach. Nie był to ostatni protest, o którym było głośno. Kilka lat obywatelki Iranu stały pod stadionem z banerami – Pozwólcie drugiej stronie wejść. Dodatkowo w ostatnich 10 latach powstał też ruch Otwarte stadiony, który wywiera presję na osobach decyzyjnych w państwie. Łatwo zauważyć, że kobiety w Iranie interesują się piłką, ale pewnej kwestii nie są w stanie przeskoczyć.

Kiedyś było inaczej

Przed islamską rewolucją sprawy w kraju wyglądały nieco inaczej. Jedni uważają, że przekształcenie ustroju Iranu z monarchii konstytucyjnej w republikę islamską miały pozytywny wpływ na obywateli. Drudzy, że w wielu aspektach zmiany oznaczały wprowadzenie czegoś w rodzaju kobiecego apartheidu. Można zostawić te kwestie historykom i specjalistom od polityki, ale faktem jest, że właśnie do 1979 roku irańskie kobiety śledziły mecze z trybun. Mogły poczuć atmosferę meczu, stać w pobliżu boiska, poczuć zapach świeżo skoszonej trawy i usłyszeć specyficzny dźwięk uderzanej futbolówki, który nie odda poprawnie żaden sprzęt audio.

Jest w tej sprawie kilka nieścisłości. Nastąpił przewrót, ale formalnie nigdy nie było zakazu wpuszczania kobiet na stadiony. Tę sprawę rozwiązano w białych rękawiczkach, sposobem i sprytem. Dbano po prostu o to, by kobiety nie mogły nabywać wejściówek. Wszystkiemu przyglądała się zawsze policja, która „reagowała” w przypadku, gdy pracownicy stadionowych kas nie stosowali się do odgórnych zaleceń. Jedyną opcją dla kobiet, by dostać się na stadion była próba przebrania się za mężczyznę, co w przypadku złapania na gorącym uczynku mogło skończyć się poważnymi konsekwencjami.

Niebieska dziewczyna

Kilka lat temu świat obiegła głośna sprawa, która poruszyła serca ludzi na całym świecie. Na moment, ale jednak. Pewna kobieta została przyłapana na stadionie. Starała się ukryć wszystkie kobiece atrybuty, ale jej misja zakończyła się niepowodzeniem. Zdawała sobie sprawę z ryzyka, które podjęła i wiedziała, że czeka ją poważna kara, która sprowadzi się do innych kwestii niż tylko oglądanie meczu. Skoro nie ma zakazu wejścia na stadion, znaleziono na nią inny paragraf. Skupiono się na braku hidżabu.

Proces kobiety przeciągał się w czasie. Według relacji mediów groziła jej kara sześciu miesięcy pozbawienia wolności, ale dopóki wyrok nie zapadnie, zwłaszcza w kraju, w którym różnego rodzaju prawa są respektowane na swój sposób, nie można być niczego pewnym. W międzyczasie okazało się, że sądzona ma zaburzenia psychiczne. W pewnej chwili postanowiła odebrać sobie życie. Oblała się benzyną pod sądem i podpaliła. Doznała poważnych oparzeń i po jakimś czasie zmarła, ale zdjęcia z konsekwencji tego zdarzenia pojawiały się w różnych częściach globu. Podjęto dyskusje, analizowano motywy i drugie dno sprawy.

Reklama

FIFA i inne organizacje międzynarodowe grzmiały. Futbolowa społeczność wywierała naciski i przy okazji zarzucała hipokryzję gigantom pociągającym za sznurki i odpowiedzialnym za organizację światowych imprez. Ludzie doskonale zdawali sobie sprawę, że proceder był znany wysoko postawionym osobom i mimo to wielokrotnie gościli na irańskich trybunach, nawet gdy pod stadionem dochodziło do aresztowań przedstawicielek płci pięknej, które tylko chciały obejrzeć grę 11 na 11.

Upór i krytyka przyniosły pierwsze rezultaty. Na mecz z Boliwią w 2018 wpuszczono kilka reporterek i kobiety pochodzące z rodzin piłkarzy, co już było dużą zmianą. W 2019 po raz pierwszy przeznaczono pulę biletów dla kobiet na mecz reprezentacji Iranu (z Kambodżą). Skromną, bo składającą się tylko z trzech wejściówek, ale dającą nadzieję na kolejne zmiany i próbę aktualizacji myślenia. Zainteresowanie przerosło oczekiwania wielu osób. Do sieci, ale i telewizji przedostawały się obrazki kobiet zasiadających na stadionie w Iranie. Czyżby upór i chęć wprowadzenia zmian skruszyły betonowe podejście?

Krok wstecz

Do euforii było jeszcze daleko, ale oczekiwano długofalowych, pozytywnych konsekwencji. Oswajania ludzi z nowym porządkiem, który zaczął kiełkować. Okazało się, że każdą zmianę można błyskawicznie cofnąć. W mgnieniu oka zbezcześcić pracę wielu osób i zakopać dorobek uczestników wieloletnich debat.

Dwa dni temu irańskie władze uniemożliwiły dziesiątkom kobiet wejście na stadion. Tradycyjnie w przypadku tej części świata pojawia się mnóstwo sprzecznych informacji. Jednak wiele wskazuje na to, że mogły nabyć bilety, ale nie pozwolono im obejrzeć spotkania Iranu z Libanem. W internecie pojawiały się filmy pokazujące użycie gazu w stosunku do kobiet zatrzymanych na bramkach.

– Irańskie władze wielokrotnie udowadniały, że są gotowe dołożyć wszelkich starań, aby wyegzekwować dyskryminujący i okrutny zakaz wstępu na stadiony piłkarskie dla kobiet – powiedziała Tara Sepehri Far, która zajmuje się tematem praw człowiek w Iranie.

Dzień później irańska federacja odbiła piłeczkę i wydała wymijające oświadczenie uzasadniające użycie przemocy, w których napisano, że podjęto działania ze względu na możliwość posiadania fałszywych biletów przez niektóre grupy osób.

FIFA poddana próbie

I tu pojawia się kwestia poruszona na początku artykułu. Zgodnie ze statutem FIFA dyskryminacja ze względu na płeć, która obejmuje wykluczenie kobiet z możliwości wejścia na stadiony jest surowo zabroniona i podlega karze zawieszenia lub wyrzucenia ze struktur FIFA. Tak mówi wykładnia prawa. Interpretacja przepisów może być dość miękka, do czego federacja z siedzibą w Zurychu zdążyła przyzwyczaić. Z pewnością należy wywierać presję. Dywan, pod który FIFA zamiata wiele haniebnych i dyskusyjnych spraw jest w stanie zatuszować wiele poważnych kwestii i występków. Ostatnio można się było przekonać, że mimo wszystko ma ograniczoną pojemność i nie jest w stanie w pełni przykryć działań Rosji.

Teraz pora na kolejny test. Kara zbiorowa nigdy nie jest dobra, zwłaszcza że irańscy piłkarze są w tym przypadku Bogu ducha winni i w przeszłości część z nich popierała ruchy optujące za wpuszczaniem kobiet na stadiony. Mimo wszystko taka dotkliwa kara byłaby poważnym sygnałem, który mógłby sprzyjać refleksji wysoko postawionych urzędników państwowych z Iranu.

Nie ma idealnych rozwiązań, ale brak działania jest jeszcze gorszy, bo daje przyzwolenie. Taktyka zarządzania kryzysem poprzez trzymanie kciuków jest skrajnie nieskuteczna.

W 2006 roku pojawiła się premiera komediodramatu Na spalonym, który opowiada o historii kobiet, które przebierają się za mężczyzn, by zobaczyć z trybun mecz drużyny narodowej. FIFA ma okazję ku temu i narzędzia, by film przestał być aktualnym źródłem wiedzy o stanie futbolu w Iranie.

WIĘCEJ O FIFA:

Fot. newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

35 komentarzy

Loading...