Reklama

Sprawy sercowe Christiana Eriksena

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

27 marca 2022, 16:52 • 7 min czytania 7 komentarzy

Christian Eriksen emanuje ujmującym spokojem. Szufla z sędzią technicznym na amsterdamskiej Johan Cruyff Arenie w przerwie meczu Danii z Holandią. Szeroki uśmiech, iście bokserski gest radości i niezgrabna piąteczka z asystującym mu Andreasem Skovem Olsenem po trafieniu w swoim sto dziesiątym występie w narodowych barwach. Pokorne podziękowania i nieśpieszny spacerek po ostatnim gwizdku. Ktoś niewtajemniczony nigdy nie powiedziałby, że niecały rok temu ten sam człowiek otarł się o tragiczną śmierć na boisku. 

Sprawy sercowe Christiana Eriksena

Sprawy sercowe Christiana Eriksena to interes całego środowiska piłkarskiego, a nadszedł czas w tej historii, kiedy najważniejszy mięsień jego ciała – wspomagany wszczepionym defibrylatorem, bo wspomagany wszczepionym defibrylatorem – bije dla futbolu najmocniej od wydarzeń 12 czerwca 2021.

Kiedy serce przestaje bić

– Odszedłem z tego świata. Na chwilę, na te kilkaset sekund, aż do momentu, kiedy ratownicy medyczni przywrócili rytm bicia mojego serca. Pamiętam wszystko, oprócz tych pięciu feralnych minut, znaczy, wiecie, dopiero później powiedziano mi, że to wszystko trwało tyle czasu. Ale wcześniejsze wydarzenia mogę odtwarzać – wyrzut z autu, piłka uderzająca mnie w kolano. Potem odcięcie. Nie wiem, co się stało. Obudziłem się już wśród otaczających mnie ludzi. Czułem ucisk w klatce piersiowej. Próbowałem złapać oddech. Otwierałem oczy i  nie rozumiałem, co się dzieje, co się stało, ale przez głowę przechodziły mi pojedyncze myśli – może coś jest nie tak z moimi kończynami, może złamałem kręgosłup, czy w ogóle mogę podnieść nogi do góry? Usiłowałem wykonywać jakieś pojedyncze, najmniejsze ruchy, żeby mieć chociaż minimalną wiedzę na swój temat. W karetce usłyszałem, jak ktoś pyta „jak długo był nieprzytomny?”. Ktoś inny odpowiedział: „pięć minut”. Pięć minut, te pięć minut. Stał się cud, że przeżyłem – opowiadał Christian Eriksen w BBC.

Tamten dzień na kopenhaskim Parken zapisał się w zbiorowej pamięci jako najbardziej przerażający i mrożący krew w żyłach moment w historii mistrzostw Europy. Na oczach dziesiątek tysięcy naocznych świadków i milionów odbiorców przed szklanymi ekranami telewizorów umierał człowiek. Płakać czy milczeć? Odwrócić wzrok czy patrzeć w oczekiwaniu na oznaki życia? Podnosić na duchu czy szykować się do wygłaszania tragicznych pożegnań? Godnie zachowali się piłkarze reprezentanci Danii i Finlandii, którzy otoczyli Eriksena – ponury cel oka kamery – ścianą złożoną z żywych ludzi. Bohaterską akcję reanimacyjną i resuscytacyjną przeprowadzili medycy i ratownicy medyczni, którzy najpierw przywrócili akcję serca duńskiego piłkarza, a następnie przenieśli go na noszach do karetki, która zawiozła go do szpitala, gdzie spędził kolejne dni i gdzie pierwszy raz po wypadku zabrał głos, uspokajając rzesze zaniepokojonych lub zrozpaczonych kibiców z całego globu.

Reklama

A więc co to znaczy, że masz przyjaciół?

Jens Kleinefeld, lekarz udzielający pierwszej pomocy Eriksenowi na płycie murawy stadionu Parken, wspominał potem, że w przypadku 29-letniego piłkarza kluczowa okazała się błyskawiczna reakcja służb ratunkowych.

– Po trzydziestu sekundach otworzył oczy, mogłem z nim porozmawiać. To był wzruszający moment, bo w takich sytuacjach prawdopodobieństwo sukcesu jest niewielkie. Spytałem go po angielsku: Jesteś znów z nami?. Odpowiedział: Tak, jestem. Kurwa, mam dopiero dwadzieścia dziewięć lat. W przypadku zawodowych sportowców, którzy ciągle przechodzą badania, możemy mówić o jakimś rodzaju zwarcia. Impuls elektryczny powoduje przywrócenie akcji serca. Różnica między takim pacjentem a osobami ze stwierdzonymi wadami jest taka, że ryzyko, iż serce ponownie się zatrzyma, jest minimalne – relacjonował Kleinefeld.

Reprezentacja Danii, pozbawiona swojego lidera, napisała przepiękną historię, zwieńczoną awansem do półfinału Euro 2020. Od samego początku do samego końca tej przygody cała kadra Kaspera Hjulmanda chóralnym głosem przekonywała, że wszystkie mecze, wszystkie gole i wszystkie zwycięstwa dedykuje właśnie Christianowi Eriksenowi, który w tym czasie już zastanawiał się, w jaki sposób wróci do światowego futbolu.

Christian Eriksen

Kiedy serce szuka swojego rytmu

Tylko Christian Eriksen wie, ile nerwów, zaangażowania, odwagi i cierpliwości wymagała od niego decyzja o podjęciu próby powrotu do zawodowego futbolu. W czerwcu, podczas najważniejszego turnieju międzynarodowego w swoim życiu, otarł się o śmierć, a dramatyczną akcję przywracania go do świata żywych obserwował na żywo cały piłkarski świat. Piłkarz miał prawo bać się nie tylko każdego kolejnego wyjścia na zieloną murawę, ale też drżeć o zdrowie do końca swoich dni.

Reklama

W szpitalu wszczepiono mu kardiowerter-defibrylator, czyli – jak czytamy na stronie PoradnikZdrowie„urządzenie elektroniczne wielkości pudełka od zapałek, pełniące funkcję ważnego elementu w zapobieganiu nagłej śmierci sercowej u chorych z grup najwyższego ryzyka. Kardiowerter-defibrylator łączy w sobie funkcję elektrostymulacji z tzw. terapią wysokoenergetyczną, czyli w momencie, gdy pojawia się nagła, zagrażająca życiu arytmia komorowa (np. częstoskurcz komorowy, migotanie komór), urządzenie to wysyła szoki umiarawiające, ratując tym samym życie pacjenta”. I właśnie ten rozrusznik, zapobiegający podobnym atakom w przyszłości, miał okazać się największą przeszkodą w powrocie duńskiego gwiazdora na boisko.

Lipiec 2021. Eriksen ma stawić się na badaniach w Interze, dla którego strzelił osiem goli i zaliczył trzy asysty w sześćdziesięciu występach, a włoscy lekarze mają sprawdzić, czy piłkarz może być poddawany wysiłkowi bez rozrusznika serca. Sprawa jest prosta – jeśli nie będzie to możliwe, Duńczyk będzie zmuszony do przerwania profesjonalnej kariery. Włosi twierdzą, że mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym piłkarz wróciłby na boisko do końca roku.

 

Październik 2021. Nie ma już żadnych wątpliwości, żadnych nadziei. Przygoda Christiana Eriksena z Interem oficjalnie i nieodwołalnie dobiega końca. Duński pomocnik – zgodnie z przepisami Serie A – nie otrzymał zgody na grę we Włoszech z wszczepionym defibrylatorem.

Listopad 2021. Przyspieszają rozgrywki ligowe, dzieje się na trzech frontach w europejskich pucharach, wracają reprezentacje, więc temat Eriksena schodzi na dalszy plan. „Il Corriere dello Sport” informuje, że Christian Eriksen może wrócić do Ajaksu Amsterdam, gdzie na co dzień występuje wyposażony w podobny rozrusznik Daley Blind, u którego wcześniej zdiagnozowano u niego zapalenie mięśnia sercowego.

Grudzień 2021: Eriksen nie zamierza kończyć kariery. Martin Shcoots, agent piłkarza, przekonuje dziennikarzy „Gazzetta dello Sport”: – Mogę potwierdzić, że Christian będzie nadal grał w piłkę. Kilka tygodni temu miałem kontakt z dwoma klubami zainteresowanymi podpisaniem z nim umowy. Piłkarz pojawi się na obiektach Odense BK, gdzie zaczynał swoją karierę.

Styczeń 2022: Eriksen trenuje z rezerwami Ajaksu. Wygląda świeżo, zbiera komplementy od obserwatorów, przygotowuje się do podpisania umowy w Anglii. Pod koniec miesiąca oficjalnie zostaje piłkarzem angielskiego Brentford FC, a zatem po dwóch latach powraca na boiska Premier League, gdzie panują mniej restrykcyjne przepisy względem zawodników ze wszczepionym rozrusznikiem serca niż we Włoszech.

Christian Eriksen

Doświadczonego zawodnika, niegdyś gwiazdora Tottenhamu i reprezentacji Danii, na pół roku przygarnął jeden z najbardziej technokratycznych klubów świata. Właściciel Matthew Benham, jego prawa ręka Rasmus Ankersen i doskonały psycholog-trener Thomas Frank – maniacy liczb, zaawansowanych statystyk, moneyballa w prawdziwym życiu i innowacyjnych rozwiązań – uznali, że Eriksen będzie przydatny w budowaniu kultury klubu z Londynu.

Poznajcie Brentford. Ekipę, która w końcu jest gotowa na Premier League

Kiedy serce zaczyna bić

W dniu swoich trzydziestych urodzin Christian Eriksen zadebiutował w barwach Brentford. Niby tylko w meczu towarzyskim, to był olbrzymi krok w dziejach wielomiesięcznych starań Eriksena o powrót do gry na najwyższym poziomie. Rywalem Brentford było piątoligowe Southend. Drużyna z Premier League wygrała 3:2. Christian Eriksen rozegrał godzinę. W raporcie przygotowanym przez jego klub znalazła się adnotacja, że Duńczyk wykazywał się wyjątkową aktywnością, dwukrotnie był bliski pokonania bramkarza drużyny przeciwnej, a na dokładkę zaliczył asystę przy jednej z bramek.

Niedługo później Eriksen najpierw pierwszy raz wyszedł w pierwszym składzie Brentford w wygranym spotkaniu z Norwich w Premier League, następnie asystował w również zwycięskim meczu z Burnley, żeby po wszystkim dowiedzieć się, że otrzymał powołanie do reprezentacji Danii. Powołanie, na które czekał. Powołanie, które sobie wymarzył. Powołanie, które sobie wyszarpał. I tę bramkę, strzeloną po dwóch minutach od wejścia na boisku w meczu towarzyskim z Holandią, nie da się przyjąć ze wzruszeniem ramion i obojętną miną. To wielki triumf zdrowia.

I życia.

– Nie czuję rozrusznika. Lekarze dają mi zielone światło na grę, jestem bezpieczny. Nie boję się żadnych wyzwań. Powrót do gry będzie wyjątkowy – mówił Eriksen w rozmowie z BBC.

To już się stało.

Czytaj więcej o Christianie Eriksenie:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

7 komentarzy

Loading...