Reklama

Chaos i znaki zapytania. Jaki los czeka Chelsea?

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2022, 17:01 • 10 min czytania 20 komentarzy

Dwa triumfy w Lidze Mistrzów, dwa w Lidze Europy. Pięć tytułów mistrza Anglii, pięć krajowych pucharów. Transferowa ofensywa, jakiej świat wcześniej nie widział. Miliardy euro przeznaczone na wzmocnienia, gigantyczne inwestycje w infrastrukturę oraz marketing. Co tu dużo mówić, londyńska Chelsea dzięki pieniądzom Romana Abramowicza wymościła sobie wygodne miejsce wśród największych potęg europejskiego futbolu i od blisko dwudziestu lat znajduje się na szczycie lub w jego okolicach. Rodzi się zatem pytanie – jak bolesny może się okazać upadek The Blues, gdy w klubie zabraknie powiązanego z Władimirem Putinem oligarchy?

Chaos i znaki zapytania. Jaki los czeka Chelsea?

Coraz więcej wskazuje na to, że proces sprzedaży Chelsea nie przebiegnie tak gładko, jak życzyłby sobie tego sam Abramowicz.

Dobry wujek

Oczywiście nie jest tak, że dopiero fortuna Abramowicza uczyniła z Chelsea istotny punkt na mapie europejskiej piłki. The Blues już w drugiej połowie lat 90. stali się atrakcyjną przystanią dla gwiazd pomniejszego kalibru, choć trzeba zaznaczyć, że na Stamford Bridge trafiali na ogół zawodnicy po przejściach. Tak czy owak, słynne nazwiska można wyliczać długo: Gianfranco Zola, Ruud Gullit, Marcel Desailly, Mark Hughes, Didier Deschamps, Frank Lebouef, George Weah, Dan Petrescu, Gianluca Vialli, Brian Laudrup, Jimmy Floyd Hasselbaink… Londyńczykom nie udało się sięgnąć w tamtym okresie po mistrzostwo Anglii, w lidze stanowili na ogół czwartą/piątą/szóstą siłę, ale wywalczyli mniej znaczące trofea, takie jak choćby Puchar Zdobywców Pucharów czy Puchar Anglii. Problem w tym, że z ekonomicznego punktu widzenia klub funkcjonował grubo ponad stan. Na początku XXI wieku jego zadłużenie wzrastało już w galopującym tempie.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Wiele wskazywało na to, że Chelsea podąży tą samą drogą, co Leeds United. „Pawie” w 2001 roku zachwyciły Europę, wdzierając się do półfinału Champions League, lecz ledwie kilka lat później ugięły się pod ciężarem finansowych zobowiązań i spadły z angielskiej ekstraklasy.

Reklama

Roman Abramowicz

I właśnie wtedy na scenie pojawił się Abramowicz.

Latem 2003 roku Rosjanin żydowskiego pochodzenia kupił Chelsea za około 230 milionów euro. Szybko pozbył się pokaźnych długów i zaczął beztrosko dokazywać na rynku transferowym. – Na zgrupowaniu cały czas pojawiali się nowi piłkarze. Po jakimś czasie zaczęliśmy już sobie robić z tego jaja. Tego samego dnia do klubu trafił Wayne Bridge, a jakiś inny zawodnik się żegnał. Abramowicz kupił nową drużynę w trakcie jednego okienka opowiadał Jesper Gronkjaer.

Wprawdzie cały proces sprzedaży Chelsea wzbudził pewne wątpliwości wśród przedstawicieli brytyjskiego ministerstwa sportu, przeróżni sygnaliści zwracali też uwagę na niejasną, czy wręcz mroczną przeszłość hojnego oligarchy oraz jego co najmniej kontrowersyjne powiązania biznesowo-polityczno-mafijne, ale w gruncie rzeczy opinia publiczna w Anglii nie dowiedziała się o Abramowiczu zbyt wiele poza tym, że jest to człowiek obrzydliwie bogaty i rzekomo do szaleństwa zakochany w futbolu. Taki trochę dobry wujek ze Wschodu. Wujek Romek. Naturalnie im dalej w las, tym częściej dziennikarze śledczy wywlekali na światło dzienne ponure fakty z życiorysu Abramowicza. Oligarcha zdążył już jednak ugruntować swoją pozycję w świecie futbolu. Przy okazji odmieniając piłkarski biznes.

– Roman Abramowicz zmienił w tamtym czasie, i to na zawsze, sposób, w jaki inwestuje się pieniądze w piłkę nożną. Fani Chelsea mogli się napawać rosnącą dominacją swoich zawodników, ale pozostałe kluby zaczęły gorączkowo szukać sposobu, żeby jakoś odnaleźć się w tej sytuacji. Wszyscy chcieli znaleźć swojego „dobrego wujka”. Futbol zawsze był globalną grą, ale obecnie światowy kapitał zaczął przekraczać granicę i zasilać drużyny, nawet jeżeli źródła pochodzenia owych inwestycji nie dało się do końca ustalić – zauważa James Montague w książce „Klub miliarderów”, odsłaniającej kulisy sportswashingu.

Reklama

Pożegnanie oligarchy

Co jakiś czas brytyjską prasą wstrząsały informacje o tym, że Abramowicz planuje z takich czy innych względów wycofać się z futbolu. Pogłoski nasiliły się zwłaszcza w ostatnich latach. Początkowo miliarder funkcjonował bowiem w strukturach Chelsea niczym w grze Football Manager. Był niezwykle impulsywny w swoich decyzjach, zresztą nawet podczas meczów nie sposób było nie dostrzec, iż Rosjaninowi towarzyszą wielkie emocje. Domowych spotkań właściwie nie przepuszczał, zawsze pojawiał się na trybunach. Osobiście spotykał się z trenerami, a także z poszczególnymi piłkarzami. Jasne, słuchał głosu doradców, pomniejsze decyzje zostawiał podwładnym. Ale o strategicznych posunięciach decydował osobiście. Jego zaangażowanie w sprawy klubu było po prostu ewidentne.

Konsekwentnie stronił od mediów, krył się za mgiełką tajemnicy, aczkolwiek brukowce od czasu do czasu informowały o jego ekstrawaganckich zachciankach. Żeby wymienić choćby zorganizowanie na jachcie koncertu grupy Red Hot Chili Peppers dla wąskiego grona znajomych.

Sytuacja oligarchy zaczęła się jednak mocno komplikować po nielegalnej aneksji Krymu przez Federację Rosyjską. Latem 2017 roku Donald Trump podpisał ustawę federalną, nakładającą kolejne amerykańskie sankcje na Koreę Północną, Iran oraz Rosję. Niedługo potem brytyjscy urzędnicy nie przedłużyli Abramowiczowi wizy, uniemożliwiając mu wjazd do kraju i utrudniając doglądanie interesów. Miliarder salwował się zdobyciem obywatelstwa Izraela na mocy prawa powrotu, lecz atmosfera wokół jego osoby pozostała napięta. Bodaj po raz pierwszy ścisłe polityczne powiązania Rosjanina z Władimirem Putinem odbiły się wówczas tak niekorzystnym rykoszetem na Chelsea. The Blues zadecydowali bowiem o zaniechaniu planów przebudowy Stamford Bridge z uwagi na „niekorzystny klimat dla długofalowych inwestycji”. Media poinformowały na dodatek, że Abramowicz nie wykupił dla siebie i swych gości loży na Stamford Bridge.

Wielu traktowało to jako początek końca ery Abramowicza w Londynie. Przez lata stałym punktem transmisji domowych spotkań The Blues były spojrzenia kierowane okiem kamery właśnie na właściciela. Z biegiem lat coraz częściej w centrum uwagi znajdowała się zaś Marina Granowskaja, prawa ręka Romana.

Marina Granowskaja i Didier Drogba

Abramowicz od plotek na temat sprzedaży Chelsea odciął się w najlepszy możliwy sposób. Wielkimi transferami. Nie mógł już odpiąć wrotek jak w 2003 czy 2004 roku, nie pozwalały na to zasady Finansowego Fair Play, ale Granowskaja okazała się na tyle skuteczna w sprzedawaniu niechcianych na Stamford Bridge zawodników za duże kwoty, że klub równolegle mógł dokonywać pokaźnych wzmocnień, nie narażając się na kary. W 2020 roku do londyńskiej ekipy dołączyli Kai Havertz, Timo Werner, Ben Chilwell, Hakim Ziyech, Edouard Mendy oraz Thiago Silva. Rok później – Romelu Lukaku. Dwa okienka transferowe, blisko 400 milionów euro na transfery przychodzące. No i triumf w Lidze Mistrzów. Wydawać się mogło, że wszelkie wątpliwości zostały rozwiane.

A potem Rosja dokonała inwazji na Ukrainę.

Kilka dni po wybuchu wojny Roman Abramowicz napisał w oficjalnym oświadczeniu (cytat ze strony Chelsea Poland): – Chciałbym odnieść się do medialnych spekulacji z ostatnich kilku dni, w związku z moimi prawami własności do Chelsea FC. Zawsze podejmowałem decyzje, mając na uwadze przede wszystkim dobro klubu. W obecnej sytuacji podjąłem więc decyzję o jego sprzedaży, ponieważ uważam, że robię to w najlepszym interesie Chelsea, jej kibiców, pracowników, a także sponsorów i partnerów. Sprzedaż klubu nie będzie przyspieszona, ale będzie przebiegać zgodnie z odpowiednim procesem. Nie będę prosić o spłatę żadnych pożyczek. Dla mnie nigdy nie chodziło o biznes ani pieniądze, ale o czystą pasję do gry i klubu. Ponadto, poinstruowałem mój zespół, aby założył fundację charytatywną, której zostaną przekazane wszystkie wpływy netto ze sprzedaży. Fundacja będzie działała na rzecz wszystkich ofiar wojny na Ukrainie. Obejmuje to dostarczanie kluczowych funduszy na pilne potrzeby ofiar, a także wspieranie długoterminowego procesu odbudowy.

– Była to niezwykle trudna decyzja do podjęcia i rozstanie w ten sposób z klubem sprawia mi ból. Wierzę jednak, że leży to w najlepszym jego interesie. Mam nadzieję, że będę mógł po raz ostatni odwiedzić Stamford Bridge, aby pożegnać się z wami wszystkimi osobiście. Bycie częścią Chelsea FC było przywilejem życia i jestem dumny ze wszystkich naszych wspólnych osiągnięć. Chelsea Football Club i jego kibice zawsze będą w moim sercu – spuentował.

Lawina problemów

Wydawało się, że – wbrew deklaracjom samego oligarchy – proces sprzedaży klubu przebiegnie jednak w ekspresowym tempie. Już 8 marca niejaki Mushin Bayrak, przedsiębiorca rodem z Turcji, zapewniał w rozmowie z Oda TV, iż temat jest dogadany w 90%. – Musimy przepracować ten proces bardzo szczegółowo, inaczej przegramy. Są takie kraje, które nie chciałyby, aby Turcy przejęli ten klub. Zachowajmy to w sekrecie, pozwolenie uzyskamy w czwartek. Nie zapłacimy tej kwoty [2,5 miliarda funtów], o której mówiła brytyjska prasa – nasza oferta jest trochę niższa, tylko tyle mogę powiedzieć – przekonywał Bayrak. Ale temat szybko przycichł. Na dodatek brytyjski rząd dwa dni później w ramach antyrosyjskich sankcji zamroził aktywa należące do Abramowicza. Tym samym sprzedaż klubu stała się niemożliwa. Mało tego, Chelsea straciła również możliwość dokonywania transferów i… sprzedaży biletów. Na mecze mają wstęp tylko posiadacze karnetów. Drastycznie ograniczone zostały wydatki na klubowe podróże. The Blues nie mogą czerpać zysków z handlu gadżetami czy koszulkami. Totalna blokada.

Abramowicz został też objęty czwartym pakietem sankcji Unii Europejskiej. Od klubu odcięli się strategiczni sponsorzy – Hyundai i Three. 12 marca oświadczenie na temat Chelsea wydali natomiast przedstawiciele Premier League: – W związku z nałożeniem sankcji przez rząd Wielkiej Brytanii, zarząd Premier League postanowił pozbawić Romana Abramowicza funkcji zarządcy Chelsea FC. Decyzja rady nie ma wpływu na zaplanowane wcześniej sesje treningowe oraz terminarz rozgrywek na mocy ustalonych przez rząd warunków specjalnej licencji, która wygasa wraz z dniem 31 maja 2022 roku.

Co to oznacza?  Jak przekonują dziennikarze The Athletic oraz The Telegraph, klub tak czy owak zostanie w najbliższych tygodniach sprzedany. Abramowicz będzie musiał jednak działać w porozumieniu z brytyjskim rządem oraz władzami Premier League, utracił pełną kontrolę nad procesem.

Zainteresowanych ponoć nie brakuje, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestorów zza oceanu, którzy chętnie przejmują kontrolę nad klubami z angielskiej ekstraklasy. Ale trzeba też brać poprawkę na to, w jaki sposób rosyjski oligarcha dowodził Chelsea. Granowskaja trochę ten wizerunek odczarowała, ale to w gruncie rzeczy tylko pozory. Jeśli chodzi o politykę transferową i płacową, Abramowicz niczym się nie różnił od właścicieli Manchesteru City czy Paris Saint-Germain. Można wręcz powiedzieć, że przetarł im szlaki. Dlatego dzisiaj trudno postrzegać Chelsea jako klub rentowny. Pal już licho astronomiczny dług wewnętrzny względem właściciela, skoro Abramowicz nie będzie się domagał spłaty tych zobowiązań. Przede wszystkim The Blues wydają miesięcznie blisko 30 milionów euro na wypłaty dla zawodników. To się najzwyczajniej w świecie nie będzie bilansowało, jeżeli na Stamford Bridge nie trafi ktoś mający za sobą budżet jakiegoś państwa. Przy biznesowym, a nie rozrywkowo-sportswashingowym podejściu nowy właściciel klubu siłą rzeczy zostanie zmuszony do cięcia kosztów.

Wspomniany stadion to zresztą kolejna bolączka Chelsea. Jako się rzekło, Abramowicz ostatecznie nie zdążył go zmodernizować. No i nie należy zapominać o stratach wizerunkowych. Im dłużej potrwa procedura sprzedaży klubu, tym mniej atrakcyjny będzie on dla potencjalnych sponsorów. Angielscy dziennikarze donoszą ponadto, że część piłkarzy już teraz sonduje możliwość czmychnięcia z klubu na wypadek pojawienia się zaległości płacowych.

***

Kai Havertz zapewnił, że jest w stanie sam opłacać swój dojazd na spotkania wyjazdowe, gdy wyczerpią się skromne zasoby Chelsea przeznaczone na ten cel. – Zapłacę, to nie jest problem i nic wielkiego. Najważniejsze jest to, aby zameldować się na dane spotkanie. Obecnie na świecie dzieją się trudniejsze rzeczy, więc jeśli będziemy musieli jechać autobusem lub samolotem na jakikolwiek mecz wyjazdowy – zapłacę. To nie jest problem – powiedział Niemiec, cytowany przez portal ChelseaLivePL. – Sytuacja nie jest łatwa, więc to co możesz zrobić to myśleć o wyzwaniach. Nigdy nie było czegoś podobnego w tym klubie.

Z kolei Petr Cech, obecnie jeden z klubowych działaczy, przyznał po prostu, że ma nadzieję na dokończenie sezonu. – Nie jestem zaangażowany w rozmowy z rządem, ale od wyników tych rozmów zależy to, co możemy zrobić my, żeby dokończyć sezon. Wypłaty? Mamy nadzieję, że wszyscy je otrzymają, ale to trudne pytanie, ponieważ nie wiemy, jakie licencje otrzymamy w najbliższych dniach. Tutaj też działamy z dnia na dzień. […] Co z wygasającymi kontraktami? Na ten moment nie wiemy, między innymi dlatego chcemy intensywnie rozmawiać z rządem. Chcemy wiedzieć, co możemy robić, jak kontynuować budowę zespołu. Dopóki nie otrzymamy konkretnych odpowiedzi, niewiele możemy planować. Thomas Tuchel ma kontrakt do końca czerwca 2024 roku. Na razie wiemy, że aktualne umowy będą nadal ważne i mamy nadzieję, że trener z nami zostanie. Ale to już inna kwestia. Każdego dnia mogą nadejść zmiany.

Cały ten wywód można podsumować nieomal filozoficznie – Cech wie, że nic nie wie. I to chyba dość dobrze podsumowuje aktualne położenie Chelsea. Chaos potrwa co najmniej cztery tygodnie, bo na tyle angielskie media szacują okres bezkrólewia w ekipie The Blues. Oferty kupna klubu mogą spływać do najbliższego piątku. Faworytem amerykańskich mediów jest w tej chwili Thomas Ricketts, właściciel bejsbolowej drużyny Chicago Cubs i syn multimiliardera Joe Rickettsa.

CZYTAJ WIĘCEJ O EUROPEJSKIM FUTBOLU:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
0
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
6
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Anglia

1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
0
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
6
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

20 komentarzy

Loading...