Reklama

0:3. Juventus upokorzony

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

16 marca 2022, 23:26 • 4 min czytania 36 komentarzy

Kibice Juventusu mieli pełne prawo wierzyć, że ich drużyna zamelduje się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Stara Dama jest w formie, nie ma w Serie A lepszej ekipy za piętnaście ostatnich kolejek, ponadto remis przywieziony z Hiszpanii to też nie rezultat w kij dmuchał, mimo braku zasady bramek strzelonych na wyjeździe. I po pierwszej połowie, choć wciąż było 0:0, wszyscy związani z Juventusem dalej mogli być dobrej myśli. Ale po końcowym gwizdku…

0:3. Juventus upokorzony

No cóż – żałoba.

JUVENTUS – VILLARREAL. SZOK DLA GOSPODARZY

Trzy celne strzały. Tyle wystarczyło Villarrealowi, żeby załadować trzy bramki Juventusowi i go zatopić. Aż przypomniał się wczorajszy mecz Ajaksu, kiedy Holendrzy co chwilę starali się złamać obronę Benfiki, ale to Portugalczycy zadali ostateczny cios. Oczywiście Villarreal poszedł szerzej i tyle dobrego (z patriotycznego punktu widzenia), że Szczęsny nie wcielił się w rolę Onany i niczego nie zawalił.

0:3 w łeb u siebie to dla Juventusu dramat. Nieważne, że do najlepszych lat ten klub nadal ma daleko. Co więcej, wynik jest szokujący, bo przecież przez pierwsze 45 minut Villarreal nie zdobył się na żadne większe zagrożenie. Raz spróbował Lo Celso z dystansu i właściwie tyle, a piłka minęła słupek bramki o około pół metra. Goście mogli być wdzięczni, że nie przegrywali. Wysoko.

Reklama

Wdzięczni losowi, bo Vlahović trafił w poprzeczkę po idealnym wstrzeleniu piłki w pole karne. Wdzięczni Moracie, gdyż Hiszpan – jak to często on – zachowywał się na boisku w sposób pokraczny. Na przykład wtedy, kiedy Juventus miał znakomitą okazję w polu karnym, a właściwie należałoby powiedzieć: miał ją Cuadrado. Nabiegał na futbolówkę, chciał dołożyć stopę, ale w paradę wszedł mu właśnie Morata, który choć w gorszej pozycji, nie mógł sobie odpuścić i markował jakieś uderzenia. Wyszła z tego strata, Kolumbijczyk przestraszył się „cudów” kolegi z zespołu.

Wreszcie Villarreal może być też wdzięczny swojemu bramkarzowi, który ratował ich przed przerwą. Nie dał się zaskoczyć Vlahoviciowi dwukrotnie – raz z dystansu, raz po uderzeniu głową, kiedy Serb w dość ekwilibrystyczny sposób musiał składać się do uderzenia. Próbował też Morata, ale i tym razem górą był Rulli, znakomicie wyjmując strzał przy słupku.

W sumie cztery obrony w pierwszej połowie. Na tym poziomie? Sporo.

JUVENTUS – VILLARREAL. ZADECYDOWAŁY STAŁE FRAGMENTY

I pewnie Juventus ostatecznie by coś wcisnął, gdyby nie spuścił nogi z gazu, ale jednak to zrobił. Gospodarze nie stwarzali sobie w drugiej odsłonie sytuacji, mecz przesunął się do środka pola. Też Villarreal po prostu bronił się lepiej – zwarł szyki, nie było miejsca na koronkowe akcje, każdy w defensywie miał asekurację. Juventus nie potrafił sobie z tym poradzić.

Był taki moment, że zaczęliśmy już myśleć o dogrywce, ale nagle stało się coś w sumie niespodziewanego – Villarreal zaczął punktować gospodarzy. Najpierw: rzut karny. Rugani sądził, że zdąży wybić piłkę Coquelinowi w szesnastce, ale nie zdążył – zahaczył go kolanem. Szymon Marciniak tego najpierw nie zauważył, niemniej dostał info z VAR-u, że powinien podbiec do monitora i nie mógł już mieć wątpliwości: wapno. Jedenastkę wykorzystał Gerard Moreno, choć piłka poszła Szczęsnemu po rękawicach.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Potem drugi cios – rzut rożny. Piłka przelatuje na piąty metr do Torresa, a ten nie ma problemów z pokonaniem polskiego bramkarza. No i cios ostateczny, czyli kolejny rzut karny. De Ligt wykonał paradę bramkarską, a że bramkarzem nie jest – znów nie było o czym gadać. Danjuma zmienił róg względem Moreno, Szczęsny nie, więc się nie dogadali. 0:3.

Nie dość więc, że Villarreal oddał w tym meczu trzy celne strzały, to wszystkie po stałych fragmentach gry. Czyli Juventus przegrał, ale został też w pewien sposób upokorzony. Miał wiele argumentów, dobrych kart w ręku, by pójść dalej, a okazało się, że solidną defensywą i bez szukania kwadratowych jaj w ataku, można go odpalić.

Trzeci sezon z rzędu Starej Damie nie udaje się wyjść poza 1/8 finału Ligi Mistrzów. Katastrofa.

Juventus – Villarreal 0:3

Moreno 78′ Torres 85′ Danjuma 90+2′

CZYTAJ WIĘCEJ O EUROPEJSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...