Reklama

Aubameyang w Barcelonie. Zgniłe jabłko, ale dobry napastnik

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

02 lutego 2022, 14:30 • 6 min czytania 9 komentarzy

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że im dłużej trwał pobyt Pierre-Emericka Aubameyanga w Arsenalu, tym więcej kibiców miało go po prostu dość. Nic dziwnego, bo Gabończyk w ostatnich kilkunastu miesiącach nie wyglądał na gościa, któremu jakoś szczególnie zależy na nieskalanej reputacji. Może jego nazwisko nie lądowało na okładkach gazet w kontekście afer obyczajowych, jakich przecież niemało wśród zawodników Premier League, lecz pewien niesmak związany z postawą poza boiskiem i proporcją między wysokimi zarobkami a oferowaną jakością urósł do rozmiarów niedopuszczalnych. Użyteczność napastnika „Kanonierów” spadła na drugi plan, ot, wcześniej całkiem smakowite jabłko przeszło zgnilizną.

Aubameyang w Barcelonie. Zgniłe jabłko, ale dobry napastnik

Mimo to nie można zapominać, ile dobrego Aubameyang zdążył zrobić dla Arsenalu przez cztery lata. Diabeł nie jest tak straszny, jak z czasem zaczęto go malować.

Aubameyang zostawia w Arsenalu również dobre wspomnienia

Pobyt Aubameyanga w Arsenalu należy podzielić na dwa etapy. Tak będzie sprawiedliwie, bo przecież nie można powiedzieć, że od samego początku Gabończyk stroił fochy, nie stosował się do regulaminów i ogólnie nie dawał dobrego przykładu jako kapitan. Dopiero w swoim schyłkowym okresie w Londynie stał się czarną owcą, która częściej irytowała, niż strzelała bramki. Ta ostatnia kwestia, dotycząca opaski kapitańskiej, jest o tyle interesująca, że „Auba” raczej nie był postacią, którą wymienilibyśmy w pierwszej kolejności jako człowieka mogącego pełnić taką funkcję. Da się ten ruch wytłumaczyć w inny sposób – Mikel Arteta chciał nanieść na 32-latka poczucie większej odpowiedzialności. Zwalczyć to, co  zaczęło dochodzić do głosu od dłuższego czasu.

Co zaczęło dochodzić do głosu? Ano gorsze oblicze Aubameyanga. Oblicze nie kojarzące się z profesjonalizmem. Ile razy słyszeliśmy, że Gabończyk albo nie stawił się na czas przed meczem czy treningiem, albo wyjechał gdzieś bez zgody klubu czy obrażał się na kogoś w klubowych kuluarach? Było tego trochę. 32-latek stał się piłkarzem jeszcze trudniejszym w obyciu poza boiskiem niż w przeszłości, a na domiar złego nie był tani w utrzymaniu. Jeśli zarabiasz 250 czy nawet 350 tys. funtów tygodniowo jako piłkarz Premier League, wszyscy czegoś konkretnego od ciebie oczekują. Jeśli stajesz na wysokości zadania, można przymknąć oko na to i owo. To normalne.

Reklama

Sęk w tym, że tych konkretów z biegiem miesięcy było coraz mniej, choć trener Arteta względem swojego podopiecznego i tak wykazywał się cierpliwością naginaną do granic możliwości. Nawet mimo faktu, że napastnik Arsenalu miał swoje humory i zachowywał się w sposób niedopuszczalny już jako kapitan. Pisaliśmy o tym obszernie w grudniu:

„Żaden z zawodników nie wywołuje tak szewskiej pasji jak były już kapitan Arsenalu. Ani Nketiah, ani Lacazette – żaden z nich nie ma tak zszarganej opinii jak były kapitan Arsenalu. O sprzedaży żadnego z zawodników Mikel Arteta nie marzy tak często jak o rychłej sprzedaży byłego kapitana Arsenalu. W 2020 roku klub zaoferował Gabończykowi trzyletni kontrakt. Wydawało się to o tyle logiczne, że napastnik był jednym z najlepszych piłkarzy Mikela Artety na samym początku pracy Hiszpana. Gdy The Gunners nie szło – Aubameyang był w stanie pociągnąć wózek, wrzucić wyższy bieg, uratować to, co było możliwe do uratowania. Od tamtej pory zmieniło się jednak wszystko, a relacje na linii piłkarz – trener przestały właściwie istnieć. Auba stał się trzecim piłkarzem Arsenalu w historii, którego zdegradowano z roli kapitana. Pierwszym był Wiliam Gallas, później spotkało to Granita Xhakę. Gabończyk zdecydowanie nie odbiega od standardów swoich poprzedników, a wręcz stara się ich przebić.”

Kontrowersyjne oblicze Aubameyanga nie może jednak przysłonić skali jego zasług. Kiedy piłkarz zbacza na złą ścieżkę i zostaje zepchnięty na margines, łatwo zapomnieć o tym, co było wcześniej. Dziś Gabończyk może i zostawia za sobą smród w szatni Arsenalu, stał się postacią niechcianą, ale ogółem przez dłuższy okres na Wyspach był jedną z czołowych gwiazd Premier League. Wystarczy spojrzeć na osiągnięcia, o których – tak swoją drogą – każdy kolejny napastnik Barcelony oprócz Luisa Suareza mógł tylko pomarzyć.

Najważniejsze osiągnięcia Aubameyanga w Arsenalu:

  • 163 mecze: 92 gole, 21 asyst
  • W tym 26 meczów w Lidze Europy: 14 goli, 5 asyst
  • Tytuł króla strzelców PL w sezonie 2018/2019 (22 gole)

Obok tych liczb stoi obraz z masą zmarnowanych sytuacji na boisku i statusu rozkapryszonej gwiazdy. Ale na pewno znajdą się też tacy kibice Arsenalu, którzy przełkną gorzki smak, pamiętając o lepszych czasach.

Reklama

Jakiego napastnika dostaje Barcelona?

Na obecną wersję Aubameyanga możemy patrzeć z dwóch perspektyw. Albo weźmiemy pod uwagę ogólną sumę jego umiejętności i fakt, że w odpowiedniej formie i w dobrym otoczeniu byłby w stanie zostać czołowym strzelcem La Liga, albo do oceny wytniemy wyłącznie najnowszy okres w jego karierze (2021 rok). Czego byśmy nie zrobili, w kontekście Barcelony nie ma złych odpowiedzi. Gabończyk nawet odstawiony na boczny tor, oczywiście bardziej na własne życzenie, w rundzie jesiennej sezonu 2021/2022 wykręcił liczby, które przy sumie problemów w linii ataku „Dumy Katalonii” wciąż przedstawiają się zbawiennie. 1088 minut, 7 goli i 4 asysty. Bezpośredni udział przy golu prawie co 100 minut. Dość powiedzieć, że tylko Ansu Fati może pochwalić się lepszą średnią, co mówi samo za siebie.

Dodając jeszcze dwa kluczowe fakty, czyli wynegocjowanie z Gabończykiem zdecydowanie niższego kontraktu oraz pozyskanie go jako wolnego zawodnika, mamy kolejny dobry transfer jak na standardy dzisiejszej Barcelony. Barca podpisała kontrakt do 2025 roku (opcja rozstania w 2023) z człowiekiem, który jest wzmocnieniem tu i teraz. Ma doświadczenie z wielkich meczów, potrafi strzelać gole w sposób taśmowy, a do tego wydaje się, że przy tej transakcji wykazał się po prostu zwyczajną, sportową ambicją. Owszem, Arsenal chciał się go pozbyć od dawna. To kluczowa kwestia, jednak Aubameyang nie musiał wcale obniżać swoich wymagań, myśląc o zatrudnieniu w innym miejscu. Najwyraźniej chciał mieć w swojej przygodzie zaliczoną Barcelonę tak jak swego czasu Kevin-Prince Boateng, z tym że statusy obu zawodników są oczywiście nieporównywalne.

Aubameyang nie jest piłkarzem perspektywicznym, lecz po zsumowaniu wszystkich czynników to może być najlepszy transfer Barcelony tego sezonu obok Ferrana Torresa. Gabończyk co prawda nie wystąpił w żadnym spotkaniu od 6 grudnia, nie ma rytmu meczowego od dwóch miesięcy, ale nie oszukujmy się – tego klubu nie stać teraz na masowe ściąganie piłkarzy za większe pieniądze bez poważniejszych defektów. Były napastnik Arsenalu je posiada, acz dorobek z 2021 roku będący najgorszym w jego karierze w okresie rocznym to w odniesieniu do piłkarzy „Dumy Katalonii” nadal czołówka.

Statystyki piłkarzy związanych z Barceloną w 2021 roku (dla porównania):

  • Lionel Messi – 34 gole, 15 asyst
  • Antoine Griezmann – 22 gole i 14 asyst
  • Memphis Depay – 22 gole, 10 asyst
  • Frenkie De Jong – 7 goli, 8 asyst
  • Ousmane Dembele – 6 goli, 4 asysty

Pierre-Emerick Aubameyang – 17 goli, 7 asyst

Jeśli Aubameyang nie będzie sprawiał problemów wychowawczych, Barcelona może mieć z niego pociechę w krótkoterminowym okresie. Słowo „jeśli” jest tutaj kluczowe, bo równie dobrze wiele rzeczy może pójść nie w takim kierunku, jakiego oczekuje Xavi czy Joan Laporta. To piłkarz kolorowy, acz chyba nie ma obaw, że w takim miejscu jak stolica Katalonii będzie miał zły wpływ na młodych zawodników. To zdecydowanie inne środowisko niż bańka Premier League, a poza tym też wyzwanie dla samego Gabończyka, który w Hiszpanii jeszcze nie grał. We Francji, Niemczech i Anglii się sprawdził. Teraz może chcieć podejść do nowego epizodu w karierze, być może ostatniego na topowym poziomie, na zasadzie „tutaj też pokażę, co potrafię”.

WIĘCEJ O PIŁKARZACH BARCELONY:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Komentarze

9 komentarzy

Loading...