Reklama

Dzień konia czy powrót do formy? Skoczkowie poszaleli w Willingen

redakcja

Autor:redakcja

28 stycznia 2022, 20:10 • 3 min czytania 4 komentarze

Tak dobrze prezentujących się polskich skoczków nie widzieliśmy jeszcze ani w 2022 roku, ani w ogóle w bieżącym sezonie. Kamil Stoch wygrał prolog w Willingen, a Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek zajęli w nim miejsca w pierwszej dziesiątce. Biało-czerwoni nieźle spisywali się również w seriach treningowych oraz konkursie mieszanym. Czy mówimy o tak zwanym dniu konia, czy jednak Polacy dali sygnał, że faktycznie wracają na właściwe tory? Przekonamy się podczas kolejnych dwóch dni rywalizacji na niemieckiej skoczni.

Dzień konia czy powrót do formy? Skoczkowie poszaleli w Willingen

Zacznijmy od początku. W pierwszym piątkowym treningu najlepszy z Polaków był Wąsek – skoczył 135.5 metrów i zanotował siódmy najlepszy wynik z całej stawki. W drugim natomiast… dwa pierwsze miejsca zajęli Polacy – Stoch oraz Żyła. Jasne, w sezonie 2020/2021 coś takiego by nas nie zdziwiło. Bywało, że nasi skoczkowie dominowali na treningach, ba, potrafili odlatywać rywalom również w konkursach. Ale ostatnio przecież nawet w mniej istotnych seriach skoków nasza reprezentacja nie była w stanie dorównywać Norwegom, Słoweńcom czy Austriakom.

Treningi treningami, ale wysoką formę biało-czerwoni utrzymali też podczas konkursu mieszanego – o ile próby polskich zawodniczek (Kinga Rajda oraz Nicole Konderla) nie należały do udanych, tak Piotr Żyła uzyskał czwartą indywidualną notę w całej stawce, a Kubacki dziewiątą. Jeszcze lepiej było we wspomnianym prologu – Stoch zanotował kapitalne 146 metrów i go wygrał, a niewiele gorzej wypadli Żyła (143 metry), Kubacki (140.5 metrów) i Wąsek (także 140.5 metrów). Naprawdę robi to wrażenie.

Warto jednak pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze – konkursy w Willigen generalnie będą nieco słabiej obsadzone. Odpuściła je sobie grupa skoczków, która postawiła na spokojne przygotowania przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi. Mówimy przede wszystkim o Austriakach: Janie Hoerlu, Manuelu Fettnerze oraz Danielu Tschofenigu. Po drugie – kompletnie ze skakania zrezygnował dzisiaj Ryoyu Kobayashi, a poza nim w prologu nie wystąpili Markus Eisenbichler oraz Karl Geiger. Po trzecie – dobre próby w piątek mogły co najwyżej wpłynąć na morale, bo przecież prawdziwa rywalizacja, okazja do zdobycia punktów do Pucharu Świata, pojawi się dopiero jutro.

Reklama

Należy też nie zapominać, jak polscy skoczkowie prezentowali się cały sezon. Nie oczekujmy zatem, że w konkursach indywidualnych również będą seryjnie skakać na poziomie pierwszej dziesiątki. Aż trudno sobie to wyobrazić – żeby zawodnicy, którzy przez parę miesięcy dołowali, a także mieli problemy pozasportowe (koronawirus – w przypadku Kubackiego i Żyły, oraz kontuzja – w przypadku Stocha) nagle w jeden weekend, kompletnie zaskakując, wrócili do światowej czołówki.

No ale właśnie – dzisiaj Polacy prezentowali się świetnie w nie jednej serii skoków, tylko kilku z rzędu. Może zatem faktycznie Kamil Stoch i spółka złapali wiatr w żagle?

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]
Polecane

Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Szymon Szczepanik
0
Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Komentarze

4 komentarze

Loading...