Reklama

Potencjalny transfer Kozłowskiego pokazuje, jak Brexit może wpłynąć na polską piłkę

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

04 stycznia 2022, 12:56 • 5 min czytania 70 komentarzy

Regulacje, które wprowadzono do angielskiej piłki na początku 2021 roku, interesowały relatywnie niewielką liczbę osób w Polsce. W końcu nowe przepisy, wpływające na rejestrację zawodników, zwyczajnie nie dotykały klubów z Ekstraklasy. Michał Karbownik i Jakub Moder trafili do Brighton przed całym zamieszaniem, nie mówiąc już o Janie Bednarku czy Krystianie Bieliku. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie.

Potencjalny transfer Kozłowskiego pokazuje, jak Brexit może wpłynąć na polską piłkę

Chociaż transfer Kacpra Kozłowskiego nie został jeszcze dopięty, do dogadania zostały już rzekomo tylko ostatnie szczegóły. Jednym z nich – niezwykle ważnym dla Pogoni – jest to, czy młody pomocnik pozostanie w Szczecinie do końca bieżącego sezonu.

Polskie kluby nie mają tyle pieniędzy, żeby pozwolić sobie na zatrzymywanie najlepszych piłkarzy. Na Kacpra duże kluby polowały od trzech lat. Nic nie jest przesądzone, ale będzie bardzo ciężko Kacpra zatrzymać. Walczymy bardzo mocno, aby Kozłowski mógł zostać z nami jeszcze na rundę wiosenną, ale będzie o to bardzo ciężko. Nie chcę oszukiwać kibiców, prowadzimy rozmowy z klubem z Anglii i jest tam taki przepis, że dany piłkarz musi uzbierać odpowiednią liczbę punktów do pozwolenia na pracę. Nasza liga nie jest tak mocna, aby pozwolić odpowiednią liczbę punktów uzbierać, ale zrobimy wszystko, aby Kacper mógł zostać z nami na wiosnę, ale będzie to bardzo ciężkiepowiedział Dariusz Adamczuk w rozmowie z „Radiem Szczecin”.

Sprawa jest zatem dość prosta – Pogoń rozmawia z tajemniczym angielskim klubem, a ten chce zrobić wiele, by Kozłowski nie spędził w Ekstraklasie więcej czasu niż jest to absolutnie konieczne. Portowcy mogą przystać na warunki Brighton – osiem milionów funtów, co, jak słusznie zauważa dyrektor sportowy, nie jest kwotą, którą polskie kluby mogą odrzucać albo wobec której mogą stawiać warunki. To zaś oznaczałoby, że z 18-latkiem nasza liga pożegna się relatywnie szybko.

Dlaczego jednak Anglikom tak mocno zależy na wyciągnięciu Kozłowskiego z Ekstraklasy? Nie chodzi tylko o poziom sportowy, przynajmniej w ścisłym sensie.

Reklama

KIM JEST KACPER KOZŁOWSKI? SYLWETKA PIŁKARZA BRIGHTON

Rok, który zmienił angielską piłkę

Gdy w Anglii dochodziło do zmian wywracających ichniejszą rzeczywistość o 180 stopni, entuzjastów było wielu. Także w świecie piłki. Sam Allardyce mówił na przykład: – Jeżeli Boris Johnson doprowadzi do Brexitu, będę pełen podziwu. Ten kraj nie może się wyleczyć bez Brexitu. 

Wystarczyły dwa lata, by ówczesny szkoleniowiec WBA zmienił swoją optykę. W 2021 stwierdził bowiem: – Brexit pokrzyżował nasze plany transferowe. Kilku zawodników, których chciałem pozyskać, nie otrzyma pozwolenia na pracę.

Wyjście z Unii Europejskiej stworzyło więc natychmiastowy problem dla angielskich klubów. Ktoś mógł jednak oczekiwać, że taka sytuacja będzie miała jedynie charakter przejściowy i po kilkunastu miesiącach ekipy z Premier League się po prostu dostosują. Nic bardziej mylnego – Brexit dalej jest dla angielskich klubów problemem. Problemem, który uderza też w drużyny pokroju Pogoni Szczecin.

Jedną ze zmian, którą przyniosła nowa rzeczywistość, było zmuszenie zawodników z UE do otrzymania pozwolenia na pracę. Piłkarze mogą je otrzymać w jednym z dwóch wypadków:

  • są regularnymi reprezentantami swojego kraju (liczba wymaganych występów uzależniona od rankingu FIFA),
  • ich weryfikacja punktowa przebiegnie pomyślnie i uzyskają 15 niezbędnych oczek; ew. brakujące punkty zostaną wyrównane przez Komisję ds. Wyjątków, która ma zajmować się nadzwyczajnie uzdolnionymi zawodnikami.

Problem w tym, że ta druga droga jest niejasna. Regulacje dotyczące działania rzeczonej Komisji nie są jasne, trudno orzec, kogo podciągną do miana nadzwyczajnego talentu.

Reklama

Sprawia to, że w gruncie rzeczy wszyscy nowi zawodnicy są poddawani punktowej weryfikacji. Bierze ona pod uwagę kilka czynników, które nie są przychylne dla piłkarzy pochodzących ze słabszych lig i reprezentacji. Punkty przyznaje się za:

  • grę dla reprezentacji. Zawodnik może automatycznie otrzymać pozwolenie na pracę, jeśli w danym okresie wystąpił w:
    • 30% (lub więcej) meczów reprezentacji TOP10 rankingu FIFA (np. Urugwaj, Meksyk),
    • 40% (lub więcej) meczów reprezentacji 11-20 rankingu FIFA (np. Kolumbia, Chorwacja),
    • 60% (lub więcej) meczów reprezentacji 21-30 rankingu FIFA (np. Polska, Tunezja)
  • w wypadku niezakwalifikowania za sprawą wspomnianego sposobu, uruchamia się właściwy system punktowy. Zwraca on uwagę na:
    • minuty w lidze,
    • minuty w pucharze europejskim,
    • miejsce zajęte przez sprzedający klub,
    • rozwój sprzedającego klubu w europejskich pucharach,
    • poziom ligi, w której gra sprzedający klub

Ostatnia kwestia jest na dobrą sprawę najważniejsza dla Ekstraklasy. Nasza liga trafiła do najgorszej sklasyfikowanej grupy lig. Znajdujemy się w piątym koszyku razem z takimi rozgrywkami jak ekstraklasa w: Serbii, Słowenii, Chile, Urugwaju, Szwecji, Chinach i Norwegii.

To niezwykle utrudnia otrzymanie pozwolenia na pracę przez zawodnika transferowanego z jednej z tych lig. Dość powiedzieć, że gdyby te przepisy istniały w momencie transferu Jana Bednarka do Souhtampton, to Polak pewnie w Premier League by nie grał. Zgodnie z obecnymi kryteriami otrzymałby osiem punktów – 53% wymaganych. Nie uratowałaby go nawet Komisja ds. Wyjątków – może wkroczyć do akcji, gdy ktoś zdobędzie co najmniej dziesięć punktów.

Gdzie może trafić Kacper Kozłowski po transferze do Brighton?

Kacper Kozłowski również nie spełni wymogów. Co prawda nieźle wyglądają jego występy w reprezentacji Polski, zaliczył sześć występów z piętnastu możliwych, ale znacznie gorzej sprawa ma się z Pogonią Szczecin, czy raczej poziomem Ekstraklasy. W związku z tym Anglikom nie opłaca się zostawienie młodego pomocnika na kolejne pół roku – z ich perspektywy będzie tam tylko tracił czas.

Korzystniej wygląda sprowadzenie Kozłowskiego na Wyspy, a następnie wypożyczenie 18-latka do Belgii. Klubem partnerskim Brighton (powiązanym przez jednego właściciela – Tony’ego Blooma) jest Royale USG, lider tamtejszej ekstraklasy. Sama liga została zaś wrzucona do drugiego koszyka. Towarzystwo ma zacne: portugalska ekstraklasa, Eredivise, Super League oraz Championship.

W wypadku Jupiler League przelicznik jest zatem znacznie bardziej przychylny, niż ma to miejsce w wypadku naszej Ekstraklasy. Jak to może wyglądać w praktyce? Zgodnie z wyliczeniami Daniela Geeya (autor Umowa stoi), piłkarz z ligi z drugiego koszyka otrzymałby pozwolenie na pracę po:

  • pojawieniu się przynajmniej raz w składzie klubu na mecze ligowe lub pucharowe,
  • rozegraniu przynajmniej 40% możliwych minut dla klubu w lidze krajowej.

Brzmi to znacznie prościej, prawda? Nic więc dziwnego, że Brighton tak mocno zależy na tym, żeby Kozłowski wylądował jak najszybciej w lidze z drugiego koszyka. Nawet transfer do trzeciej (Rosja, Argentyna, Meksyk, Szkocja) niczego bowiem nie rozwiązuje. Tam Kacper musiałby zagrać około 80% możliwych minut w lidze krajowej.

Dla Anglików Polska stała się futbolowym czwartym światem. Kozłowskiego nie ratuje nawet status młodzieżowca (zawodnicy U-21 mogą uzyskać nawet 10 punktów z normalnej ścieżki, 15 z wytycznych dla juniorów, a i tak otrzymają pozwolenie na pracę). Żeby mieć szansę na zaistnienie w Brighton, Kozłowski musi jak najszybciej opuścić Szczecin. Brexit boleśnie wypunktował tę smutną rzeczywistość.

Czytaj także:

Fot.FotoPyk

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

70 komentarzy

Loading...