Reklama

W Barcelonie narodził się kolejny „Golden Boy”

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

21 grudnia 2021, 13:10 • 6 min czytania 15 komentarzy

Nie tak dawno temu Barcelona zrobiła złoty interes, pozyskując Pedriego z Las Palmas. Od jego debiutu w stolicy Katalonii minął ponad rok. W tym czasie ten nastolatek zrobił furorę i zagrał niebywale długi sezon z wisienką na torcie w postaci nagrody „Golden Boy” za rok 2021. Wcześniej, jeszcze za kadencji Ernesto Valverde, światu objawił się Ansu Fati. Wchodził do gry jako 16-latek i od razu obok ogromnego talentu wykazywał się umiejętnościami na bardzo wysokim poziomie. Obaj są teraz kontuzjowani i wydawać by się mogło, że jeśli chodzi o dopływ super-talentów, to byłoby na razie na tyle. Ale nie – w katalońskim ogródku wyrósł jeszcze jeden kwiatek inny niż wszystkie. To Gavi.

W Barcelonie narodził się kolejny „Golden Boy”

Xavi mówi, że to bezcenny chłopak, którego Barcelona nie odda za żadne pieniądze świata. Swego czasu w podobnym tonie wypowiadał się Pep Guardiola o Philu Fodenie, dając wielokrotnie do zrozumienia, że Anglik nie zostanie sprzedany przez Manchester City. Efekty tego zaufania i postawienia na wychowanka widać dzisiaj doskonale.

W biurach Barcy raczej panuje spokój, bo Gavi nie wygląda na kogoś, kto miałby uciekać z okrętu odartego ze swej wielkości. Jest skupiony i na piłce, i na Barcelonie. Ale to nie tylko śpiew przyszłości katalońskiego klubu. To również przyszłość całego hiszpańskiego futbolu. Oczywiście pod warunkiem, że po drodze nie wydarzy się nic złego.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Gavi odkryciem roku w Europie?

Cenieni dziennikarze nie tylko z Hiszpanii mówią dzisiaj wprost: to odkrycie roku w Europie. Gavi spełnia wszystkie warunki, by móc nazywać go w ten sposób. Wyrósł znikąd, ma 17 lat, zero oczekiwań. Te rzeczy w zestawieniu z jakością i dojrzałością, jaką prezentuje na boisku, tworzą kapitalne wrażenie. Tu nie chodzi o to, żeby kogoś nadmiernie pompować za kilkanaście dobrych spotkań. Wystarczy połączyć kropki i obejrzeć kilka meczów Barcy, żeby zrozumieć, o czym mowa. 17-latków, którzy po wejściu do dorosłego futbolu potrafią ciągnąć swój zespół, nie będąc jedynie jego dodatkiem, nie wskażemy w co drugim najlepszym zespole w Europie. Ba, takie przypadki w ostatnim czasie zliczymy co najwyżej na palcach jednej ręki. To rzadkość, naprawdę duża rzadkość.

Reklama

Jude Bellingham, Eduardo Camavinga, Florian Wirtz, Fati, a teraz Gavi – po tych młodych jegomościach nie do końca było widać na starcie, że mają tak nikłe doświadczenie. A skoro mowa w tym tekście o Gavim, na tle wymienionych nastolatków najbardziej wyróżnia go kompletność i właśnie dojrzałość. Na początku brakowało mu trochę chłodnej głowy, chciał wprowadzać w życie zbyt wiele pomysłów w jednym momencie na murawie. Ale mamy grudzień, sezon jest niemal na półmetku, i ten problem już niemal zniknął. Dzisiaj to najmocniejszy punkt linii pomocy Barcelony.

Jasne, ktoś może teraz powiedzieć, że to żadna pochwała, skoro Barca w tej formacji wygląda jak wygląda. Ale Gavi prezentowałby się dobrze nawet na tle piłkarzy o większej klasie, w lepszej formie. Zresztą – to widać doskonale w reprezentacji Hiszpanii. Kiedy Luis Enrique powołał zawodnika „Dumy Katalonii” w październiku, kiedy ten nie zdążył zagrać nawet 10 meczów w dorosłym futbolu, ileż było grymasów niezadowolenia! Potem ten sam Gavi nakrył czapką Jorginho, zagrał do tej pory kilka fajnych spotkań w kadrze i potwierdził wizjonerstwo swojego selekcjonera. Dał radę, uniósł presję.

Żeby było jasne – Gaviemu w tym sezonie zdarzały się też słabsze momenty. Ale każdy, kto ogląda futbol częściej niż w niedzielę przy niedzielnym rosole, zdaje sobie sprawę, że nastoletni piłkarze są narażeni na największe wahania formy. Gdy są talentami generacyjnymi, istnymi fenomenami, takich obniżek dyspozycji mają oczywiście mniej. Gavi już pokazał, że potrafi brylować zarówno na tle mocnych (np. najlepszy na placu z Bayernem w Lidze Mistrzów, topowy występ z Włochami), jak i słabszych w lidze hiszpańskiej (ostatnio Osasuna i Elche). Nie ma co tego rozdzielać, umniejszanie jego dotychczasowych osiągów mija się z celem.

Gavi na seniorskim poziomie od sierpnia 2021 roku:

  • 15 meczów w La Liga (973 minuty) – jeden gol i trzy asysty
  • 6 meczów w Lidze Mistrzów (398 minut)
  • Cztery mecze w kadrze (313 minut)

Dlaczego Gavi jest tak dobry jak na swój wiek?

W czym tkwi wyjątkowość Gaviego? To przede wszystkim fakt, że wychowanek Barcelony jest tytanem pracy w grze bez piłki. Jeśli rozgrywa całe spotkanie, wykręca takie liczby w przebiegniętych kilometrach, że nawet topowi pomocnicy o podobnej charakterystyce nie raz mogliby się zarumienić. One sięgają 13 kilometrów, a przecież pamiętajmy – mówimy o 17-latku. To koń do biegania. Poza tym walczak z krwi i kości, który w destrukcji lawiruje na granicy przepisów. Potrafi potraktować swojego przeciwnika naprawdę ostro, kilka tygodni temu zgarniał żółte kartki mecz za meczem. Ale ogółem w odbiorze i pressingu rzadko kiedy na europejskim poziomie widzi się taką zawziętość jak u Gaviego. Co ważne, to tylko jedna z jego twarzy.

Reklama

Na kolejnej wypisana jest kreatywność, która rośnie z każdym miesiącem. Nie dość, że Gavi posiada predyspozycje do grania w systemie box-to-box – stąd zainteresowanie ze strony najlepszych klubów Premier League – to jeszcze z piłką przy nodze zamienia się w magika. Rzuci piękną asystę, zdobędzie przestrzeń dryblingiem, popisze się inteligentnym zagraniem z głębi pola. Na boisku widzi dużo, podejmuje ryzyko, czasami jest w swoich działaniach wręcz bezczelny. Cechuje go również odpowiedzialność, bo gdy ma piłkę w newralgicznym punkcie na murawie, ryzyko, że popełni jakiś głupi błąd, jest dość niskie. To też dzięki temu, że trudno go powalić. Mimo przeciętnego wzrostu (173 m), pomocnik Barcy jest dynamiczny i twardy. No i przyjęcie piłki gubiące jednego czy dwóch rywali – to też ogromny atut Gaviego dający mu fajną przewagę.

BARCELONA VS SEVILLA, obie drużyny strzelą gola – kurs 1,90 na Fuksiarz.pl

Owszem, z tych słów może bić zachwyt, ale dlaczego nie? Wcześniej wspomniany Florian Wirtz też zasługuje na szereg pochwał, choć ma inny profil na boisku. Ot, nie bójmy się tego powiedzieć, że jak na swój wiek to fantastyczni piłkarze, którzy są w stanie wyznaczyć nową epokę wśród pomocników. Tym bardziej Gavi, który jest przedstawicielem rocznika 2004. Jak dotąd, rocznika właściwie nieobecnego na najwyższym poziomie. Tutaj kontrast względem rówieśników jest kolosalny, bo nie ma innego piłkarza w Europie z tego przedziału, który dzierżyłby w swoich rękach taki status.

Nie przesadzimy, mówiąc, że ten chłopak ma potencjał na bycie jednym z najlepszych środkowych pomocników na świecie za kilka lat. Łączy cechy z różnych skrajności, jest tworem jak z gry komputerowej, w której podciąga się możliwie wszystkie statystyki do maksimum. Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak może wyglądać wzór pomocnika w nowoczesnej erze futbolu w tej dekadzie, warto rzucić okiem na tego zawodnika. Nie jest nigdzie powiedziane, że tylko kibice Barcy mogą go podziwiać.

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Anglia

Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Piotr Rzepecki
1
Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Komentarze

15 komentarzy

Loading...