Reklama

Rybus: Kozłowski jest już dogadany z topowym klubem z Anglii

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2021, 20:38 • 5 min czytania 35 komentarzy

Reprezentacja Rosji to rywal w zasięgu Polaków? Czy Paulo Sousa zdradził powody, dla których częściej stawia w pierwszym składzie kadry na Tymoteusza Puchacza? Jaką rolę w Lokomotiwie Moskwa pełnił Ralf Rangnick? Z jakiego powodu nie doszedł do skutku transfer Kacpra Kozłowskiego do Rosji, choć na stole leżało 10 milionów euro? Na te pytania – i wiele innych też! – odpowiedział Maciej Rybus.

Rybus: Kozłowski jest już dogadany z topowym klubem z Anglii
Jak odbierasz losowanie jako piłkarz związany od lat z Rosją?

Po pierwsze – ze względów sportowych przyjąłem to losowanie pozytywnie. Nie ukrywajmy, mogliśmy trafić gorzej. Rosja to zespół do ogrania. To nie Portugalia, to nie Italia. Oglądałem ostatnie mecze Rosjan i sądzę, że nie prezentują przesadnie wysokiego poziomu, choć remis w ostatnim meczu fazy grupowej dawał im bezpośredni awans na mistrzostwa świata. Ale to spotkanie z Chorwacją to była w ich wykonaniu defensywka na sto procent. Wiadomo, mecz na wodzie i w trudnych warunkach. Znam wszystkich rosyjskich reprezentantów, graliśmy też z nimi przed mistrzostwami Europy mecz towarzyski. Wtedy jeszcze w kadrze występował Artiom Dziuba, który robił robotę, ale obecnie nie jest powoływany z powodu konfliktu z trenerem Karpinem.

KIM JEST KACPER KOZŁOWSKI? SYLWETKA PIŁKARZA BRIGHTON

Gdzie zatem szukać słabych punktów reprezentacji Rosji?

Jako całość nasza reprezentacja jest lepsza i zawodnicy grają w lepszych klubach. Tutaj praktycznie cała kadra gra w lidze rosyjskiej poza Miranczukiem, ale ten ostatni od dłuższego czasu nie występuje regularnie w Atalancie. Jedynym takim zawodnikiem, który sprawdza się na Zachodzie jest Gołowin.

O którym mówi się, że trochę zawodzi w kadrze.

O nim można powiedzieć, że to jest ich… no dobra, nie „Lewy”, bo to inna półka. Ale Rosjanie oczekują od niego, żeby cały czas strzelał bramki i notował asysty. Jeżeli go porównywać do któregoś z naszych zawodników, to do Piotrka Zielińskiego. Tak czy owak, generalnie nie ma czego się bać. Rosja to drużyna solidna, silna fizycznie, wybiegana, ale jeśli będziemy grać swoją piłkę jak na przykład przeciwko Anglii, to nie powinno być problemów.

Reklama

Teraz – pod nieobecność Dziuby – pierwszym wyborem w kadrze jeśli chodzi o linię ataku jest Fiodor Smołow, twój klubowy kolega.

Często nękają go problemy zdrowotne. Drobne naciągnięcia. To na pewno dobry zawodnik technicznie – lubi trzymać piłkę przy nodze, dryblować. Ale nie przepada za agresywnym kryciem, nie potrafi poruszać się tyłem do bramki. Gdy zostawi mu się trochę miejsca, może zrobić coś z niczego, bo dysponuje mocnym uderzeniem. Ale gdy trafi na takiego Kamila Glika, to raczej sobie nie pogra.

Ostatni mecz z Węgrami nie wlał optymizmu w serca kibiców. Ta cała sytuacja jakoś na tobie, jako reprezentancie, też się odbiła?

Przede wszystkim – przegraliśmy na boisku. Nie ma co mówić o tym, że nie było Roberta. Przecież u Węgrów też nie wystąpiło paru kluczowych zawodników. Skoro chcemy jechać na mistrzostwa świata, to takie mecze musimy wygrywać. Taki skład, jaki wtedy wyszedł, też powinien dać radę i zwyciężyć, albo co najmniej zremisować i wywalczyć rozstawienie. Afera z Robertem… Wiadomo, takie rzeczy zawsze wychodzą po porażkach.

Twoim zdaniem „Lewy” zachował się jak prawdziwy kapitan w tej sytuacji?

Nie wiem, jakie były dokładnie ustalenia między trenerem i Robertem. Nie chcę tego komentować. Tak jak powiedziałem wcześniej – ta drużyna, która wyszła na boisko, powinna była sobie poradzić nawet bez Roberta. Jego też kiedyś nie będzie w kadrze i trzeba będzie sobie jakoś radzić. Mamy tyle jakości w zespole, z przodu jest naprawdę fajna konkurencja – powinniśmy byli Roberta odpowiednio zastąpić.

Jesteś sfrustrowany, że od wielu lat nie potrafisz wywalczyć na stałe miejsca w wyjściowym składzie reprezentacji? Była jakaś rozmowa z selekcjonerem Paulo Sousą odnośnie jego oczekiwań względem ciebie?

Nie było takiej jasnej rozmowy odnośnie tego, dlaczego gra Tymek Puchacz, albo dlaczego gram ja. Trener podejmuje takie decyzje.

Na te ważniejsze mecze na ogół wychodzi jednak Puchacz.

Myślę, że trener nie musi mi się z tego tłumaczyć, to jego wybory. Ja kiedy jestem zdrowy, pozostaję do jego dyspozycji.

Reklama

O ligę rosyjską jeszcze cię dopytam. W ostatnim czasie kluby z Rosji nie najlepiej radzą sobie w europejskich pucharach, nawet z polskimi zespołami nie zawsze dają sobie radę. Masz wrażenie, że poziom rosyjskich rozgrywek delikatnie się obniżył?

Na pewno nie ma już tak wielu głośnych transferów jak jeszcze kilka lat temu, za wielką gotówkę. Cały czas się mówi o limitach, władze cały czas coś kombinują. My też w Lokomotiwie mamy swoje problemy. Wczoraj na przykład w naszym meczu zagrało naprawdę dużo młodzieży, bo mamy wielkie kłopoty kadrowe. Kontuzje, COVID. Widać to szczególnie, kiedy gramy co trzy dni. Poziom całej ligi może jest taki sam jak przed laty, ale te najlepsze kluby – Zenit, Spartak, CSKA – to jeszcze kilka lat temu w skali europejskiej była wyższa półka niż obecnie. Teraz do Rosji trafiają zagraniczni piłkarze o niższej jakości.

Mówisz o problemach Lokomotiwu. Zmienił się u was trener…

Tak, przyszedł Markus Gisdol. No i jest Ralf Rangnick… Choć właściwie, to chyba już go nie ma. Nawet nie wiem, jak to skomentować. Był u nas w klubie, podpisał kontrakt na pięć lat za grube pieniądze, a nagle idzie do Manchesteru United. Aż trudno się do tego odnieść. Był w Lokomotiwie takim koordynatorem, w klubie miał być duży nacisk na wprowadzanie młodych zawodników do pierwszej drużyny. Zmieniła się cała struktura wewnątrz Lokomotiwu, wielu pracowników pochodzi z Niemiec, ściągnął ich tu właśnie Rangnick. Analityków, skautów, trenerów do akademii. Jego skauci nawet sondowali możliwość wykupienia Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin, pytali mnie o niego. I chcieli dać naprawdę dobre pieniądze, bo dziesięć milionów euro, ale podobno Kacper dogadał się już z jakimś top-klubem z Anglii, gdzie ma przejść po sezonie.

Poznałeś osobiście Rangnicka?

Tak, tak! On u nas przebywał cały czas, był na każdym treningu, na każdej odprawie przedmeczowej. Wchodził do szatni nawet w przerwach. Nie był trenerem, ale dało się odczuć, że ma wpływ na decyzje szkoleniowca. Przekazywał swoje wskazówki. Choć już miesiąc temu słyszałem, że temat United jest grany.

No dobrze, to tak na koniec – jak z twoim zdrowiem? Teraz wszystko w porządku?

Nieraz cierpię. Ale pięć minut, ból rozbiegany, no i dalej pruję.

rozmawiał WOJCIECH PIELA na antenie Weszło FM

CZYTAJ TAKŻE:

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Szymon Janczyk
0
Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Piłka nożna

Ekstraklasa

Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Szymon Janczyk
0
Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Komentarze

35 komentarzy

Loading...