– Jak się z tym czuję? Taka jest praca trenera. Zostałem poproszony przez zarząd o prowadzenie zespołu. Byłem wcześniej szkoleniowcem rezerw. Takie jest prawo prezesa. Nie czytałem tego wywiadu. Jeżeli tak będzie, to jest to decyzja prezesa – tak Marek Gołębiewski skomentował głośny wywiad Dariusza Mioduskiego dla oficjalnej strony Legii.

Tuż przed meczem z Leicester na stronie Legii opublikowano wywiad z Dariuszem Mioduskim. Właściciel klubu zdradza w nim m.in. plan zatrudnienia Marka Papszuna już tego zimy. A jeśli się to nie uda – to latem przyszłego roku.
O słowach Mioduskiego po meczu z Leicester wypowiedział się sam szkoleniowiec Legii. – To trzeba już pytać pana prezesa Mioduskiego o to, jakie ma plany wobec mojej osoby i trenera Papszuna. Jak podpisywałem kontrakt z pierwszym zespołem, to byłem poinformowany, że jestem szkoleniowcem z rezerw, ale dostaję w tej chwili misję ratowania wyniku. Można powiedzieć, że tym wynikiem się nie bronię, bo przegraliśmy trzy spotkania w ekstraklasie i dwa w Lidze Europy. Udało się wygrać tylko w Pucharze Polski. O dokładne szczegóły, to już bardzo proszę pytać prezesa Mioduskiego. Bo, tak naprawdę, nie wiem, co miał na myśli i jakie ma plany.
Te słowa właściciela dość jasno podważają przyszłość Gołębiewskiego na stanowisku trenera Legii. Wcześniej przecież klub zapewniał, że Gołębiewski „nie jest trenerem tymczasowym”. A do końca roku zespół będzie pracował ze szkoleniowcem, którego przyszłość w klubie jest wątpliwa.
– Czy mam obawy, że to może źle wpłynąć na zespół? Nie obawiam się. Odpowiem trochę przewrotnie – grając w Legii, każdy zawodnik zdaje sobie sprawę, gdzie gra. Czy trenerem będzie pan Gołębiewski, czy pan Papszun, czy pan inny, to każdy piłkarz powinien zawsze zostawiać tutaj serce. Dlatego się nie obawiam. Sądzę, że zawodnicy doskonale wiedzą gdzie są i zawsze będą oddawać serce i zdrowie dla Legii – podsumował trener mistrzów Polski.
Czytaj także:
- Adam Buksa: „Osiem kontaktów z piłką i dwa gole. Jakość, a nie ilość”
- Kwiatkowski: Piłkarze i sztab nie wiedzieli o randze starcia z Węgrami? To absurd
- Piłkarski dziki zachód w Nowogardzie [reportaż]
- Michał Kołodziejczyk: – Widz nie jest idiotą
źródła cytatów: legia.net
fot. NewsPix
Co biedak miał powiedzieć?
To prawdziwe szczęście posiadać takiego szefa!
Co się przejmujesz Trenerze Gołębiewski niech dalej przegrywają ,a kasa za meczyk do Twojej kieszeni leci.Będziesz się chwalił dzieciom iż trenowałeś Legie w Ekstraklasie tylko nie wspominaj o wynikach tych meczy.Już wkrótce wrócisz do trenowania drugiej drużyny legii tylko w słabszej lidze i już z tą myślą się oswojaj
placz
Piękny trener, serce musi być, wątroba też, prawo prezesa, no cudo
Ta runda świetnie pokazuje, że zawodnicy doskonale wiedzą gdzie są.
Szkoda faceta i tyle. Ta niczym niepoparta mania wielkości niszczy tylko zwykłych ludzi. Muszą się bawić w strażaka przez czyjąś niekompetencję.