Reklama

Rosjanie rywalami Polaków w barażach. Jaka to reprezentacja?

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

26 listopada 2021, 19:34 • 11 min czytania 16 komentarzy

Nastroje po losowaniu? Naprawdę nie było źle. Koszyki ułożyły się w taki sposób, że im dalej w alfabet, tym teoretycznie trudniej. Trafiliśmy do grupy B, gdzie obok nas zagrają Szwecja, Czechy, ale przede wszystkim Rosja, czyli nasz marcowy rywal. Od meczu z naszym sąsiadem będzie zależało to, czy w ogóle realnie powalczymy o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Szanse? Na pewno są. W końcu Rosjanie to reprezentacja o poziomie zbliżonym do Polski.

Rosjanie rywalami Polaków w barażach. Jaka to reprezentacja?

Jak gra reprezentacja Rosji?

Chociaż ostatni mecz eliminacji – 0:1 z Chorwacją – może dawać wrażenie, że Rosjanie są kadrą, której taktyką jest wybijanie piłki na pałę, to rzeczywistość jest nieco inna. – Rosja gra najczęściej 4-3-3, a czy ten system działa to już inna para kaloszy. Na pewno Karpin nie jest skłonny grać piątka z tyłu. Powiedział niedawno, że zdecyduje się na nie, dopiero jak ku ktoś da gwarancję, że dzięki takiemu ustawieniu awansują na mundial. Trzeba jednocześnie przyznać, że Rosja poprawiła się w grze defensywnej, która zawsze była ich największą słabością, ale straciła „jaja” w ataku jakie dawał Artiom Dziuba. Ani Smołow, ani Zabolotny na ten moment nie dorównują potencjałowi jaki w kadrze zawsze pokazywał piłkarz Zenitu – mówi nam Katarzyna Lewandowska, ekspertka od rosyjskiego futbolu.

To o tyle dobra informacja, że defensywa jest największym problemem reprezentacji Polski pod wodzą Paulo Sousy. Jeśli więc Rosjanie mają problemy ze zdobywaniem bramek, dobrze byłoby to wykorzystać. Należy przy tym jednak pamiętać, że sforsowanie ich defensywy wcale nie będzie należało do najłatwiejszych zdań.

W całych eliminacjach do katarskiego mundialu stracili sześć bramek. To wynik lepszy od Holendrów, Szkotów, Walijczyków, Czechów i Ukraińców, a taki sam jak Szwedów oraz Belgów. Słowo nieźle może być więc w tym kontekście pewnym niedopowiedzeniem, tym bardziej, że pod wodzą Karpina gra obronna wygląda jeszcze lepiej.

Reklama

Chociaż selekcjoner nie hołduje ustawieniu z piątką defensorów, to postawa jego ekipy wskazuje właśnie na silne ciągoty do bronienia swojego pola karnego. W erze po Stanisławie Czerczesowie Rosjanie stracili tylko dwie bramki. Ukłuł ich Ilicić, a swojaka zaliczył Kudriaszow. To wynik cokolwiek imponujący, nawet jeśli rywale Sbornej nie należeli do europejskiej czołówki.

Na nasze szczęście – na tym kończą się wyraźne plusy marcowego rywala biało-czerwonych.

ROSJA NA EURO 2020

Matwiej Safonow – największa gwiazda reprezentacji Rosji

Od czasu rozstania się z reprezentacją w wykonaniu Dziuby, kadra naszych sąsiadów pozbawiona jest jednoznacznego lidera. Przekonuje o tym Katarzyna Lewandowska: – W Rosji w tym momencie nie ma gwiazdy. Jest na pewno kilka piłkarzy aspirujących o to miano, ale nie ma postaci „ciągnącej drużynę”. Także dlatego, że Karpin ma nieco innowacyjne podejście do opaski kapitańskiej, na każdy mecz nosił ja ktoś inny, co raczej nie służyło Rosji. Inaczej wyglądało to chociażby podczas MŚ, gdy Dziuba skutecznie podnosił morale drużyny.

Tak, tak, dobrze czytanie. Karpin faktycznie nie uważa, żeby opaska kapitana znaczyła coś więcej, była czymś wyjątkowym. Selekcjoner argumentuje to w następujący sposób: – Jakie jest zastosowanie opaski? Przywilej rozmowy z sędziami? Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek kapitan rozmawiał z sędzią na boisku i coś ta rozmowa zmieniła.

Nie znaczy to jednak, że nietypowe podejście selekcjonera zupełnie odcięło Rosję od zawodników, którzy są gwiazdami lub mogą się tego miana dorobić w przyszłości. Jednym ze wschodzących liderów jest bramkarz, Matwiej Safonow, czyli następca Igora Akinfiejewa. A to w kadrze naszego sąsiada naprawdę spore wyróżnienie, ale i odpowiedzialność.

Reklama

Safonow póki co sobie z nią radzi. W narodowych barwach wystąpił siedem razy i aż czterokrotnie kończył spotkanie z czystym kontem. Był też jedynym piłkarzem, którego można było uczciwie pochwalić za postawę w meczu z Chorwacją. W osławionym starciu na wodzie 22-latek dwoił się i troił, by uchronić swoją reprezentację przed barażami. Nie wyszło, ale winę w większym stopniu ponoszą jego koledzy i trener niż on sam.

W piłce klubowej szerzej dał się poznać w poprzednim sezonie – zaliczył między innymi genialny występ przeciwko Rennes w Lidze Europy.

Walerij Karpin – trener reprezentacji Rosji

Postać niejednoznaczna, chociaż raczej przechylająca opinię publiczną w kierunku antypatii. Co najlepiej definiuje Karpina? Chyba wywiad, którego udzielił niedawno. – Jestem zwyczajnym trenerem, takim, jakim byłem piłkarzem. Nikim wybitnym. Dlaczego więc wybrano mnie na selekcjonera? Nie wiem, to pytanie nie do mnie. Może po prostu nie było nikogo innego – powiedział niedawno głównodowodzący rosyjskiej reprezentacji.

Taka postawa nie przemawia chyba najlepiej do ogólnej świadomości. Jest raczej nonszalancka, czyli dokładanie taka, jaką maskę stara się przywdziewać Walerij Karpin. Wybory personalne 52-latka są często kwestionowane, podobnie jak i sam sens nominacji, którą wręczył mu Rosyjski ZPN. Wątpliwości podzielają nie tylko sympatycy rosyjskiej kadry, ale także sami zawodnicy. Ostatnio doszło do konfliktu, podczas którego Karpin nie omieszkał zwyzywać zarówno swoich podopiecznych, jak i członków sztabu, a także… samego siebie.

SPARING NA CAŁEGO. REMIS Z ROSJĄ NA POLIGONIE

Jest to jednak człowiek trzymający się swojego zdania – selekcjoner już na samym starcie swojej przygody ze Sborną niezbyt długo zastanawiał się nad odsunięciem Artioma Dziuby. Na początku września bieżącego roku, Karpin podjął decyzję, że jego kadra poradzi sobie bez najlepszego strzelca w historii. Nieoficjalnie wiadomo, że wpływ na taką postawę miały nie tylko względy sportowe, ale też złe relacje między selekcjonerem a byłym kapitanem, który bardzo dobrze czuł się przy boku Stanisława Czerczesowa.

Koniec końców Karpin się złamał, ale tylko połowicznie. Dziuba pojechał na październikowe zgrupowanie, zakopano medialny topór wojenny, lecz piłkarz Zenitu nie otrzymał szansy na boisku. Nawet wtedy, gdy jego reprezentacji szło naprawdę ciężko.

W opinii wielu osób były one spowodowane właśnie przez selekcjonera. O ile bowiem odsunięcie Dziuby można było jakkolwiek rozumieć, o tyle w wypadku kilku innych zawodników zarzucano Karpinowi jedno – nie wie, co robi. Powołania nie otrzymywał między innymi wspomniany Matwiej Safonow. Zdaniem selekcjonera – bramkarz nie łapał się do pierwszego składu. W rzeczywistości golkiper Krasnodaru opuścił w tym sezonie jedno spotkanie.

Karpin niespecjalnie stara się polemizować z nieprzychylną mu retoryką, wielokrotnie przyznając, że praca w reprezentacji stanowi dla niego nieliche wyzwanie. Po meczu z Chorwacją, gdzie Rosjanie od pierwszej do ostatniej minuty nie prezentowali niczego poza taktyką – ratuj się kto może – selekcjoner stwierdził: – Patrząc na ostatnie spotkanie, nie jestem pewny, czy potrafię przygotować drużynę do baraży, także pod względem psychologicznym.

Prosiło się wówczas o jakąś zdecydowaną reakcję rosyjskiego związku, ale ona nie nastąpiła. Uznano, że Karpin poprowadzi kadrę w barażach. Zwolniony zostanie dopiero w razie porażki i umówmy się, że jest ona prawdopodobna.

STAŁE FRAGMENTY GRY: NAJWIĘKSZY PROBLEM SOUSY?

Dlaczego Rosjanie trafili do baraży?

O ile bowiem w reprezentacji Polski panuje relatywnie dobra atmosfera, o tyle w Rosji – jak już wspomnieliśmy – sytuacja jest konfliktowa. Swoje rozbiły eliminacje, gdzie Rosjanie naprawdę wypadli słabo. Nie mieli przecież specjalnie silnej grupy, mogli się pokusić o bezpośredni awans. To jednak tylko teoria – w praktyce Karpin i jego podopieczni zawalili najważniejsze spotkanie.

Sytuacja Sbornej była naprawdę dobra. Kadra zaliczyła kilka imponujących występów – rozbili Cypr (6:0), zatrzymali Chorwację (0:0), zdołali wziąć rewanż na Słoweńcach (1:0). Przed ostatnim meczem grupowym byli liderami – żeby zagwarantować sobie wyjazd do Kataru, potrzebowali przynajmniej remisu z Chorwacją. Wszystko jednak potoczyło się nie po ich myśli, chociaż obserwując to spotkanie można było odnieść wrażenie, że Rosjanie są w stanie zrobić wszystko, by kwestię awansu samemu sobie skomplikować.

Na podopiecznych Zlatko Dalicia wyszli spetryfikowani. Bez pomysłu, bez nadziei na to, że stać ich na coś więcej niż wywiezienie remisu. Zamiast postawy: awans albo śmierć, kibice byli świadkami czegoś w stylu: może uda się przetrwać.

Karpin postawił na niezwykle ryzykowną taktykę – jego zawodnicy nie wyprowadzili właściwie żadnego konkretnego ataku. Jedyną ich bronią było zamurowanie własnego pola karnego oraz rzucenie kilku zaklęć, bo w Splicie pogoda ewidentnie premiowała gości, którym sprzyjała stojąca na murawie woda.

Pisaliśmy wówczas:

Sborna zaparkowała tyłkiem we własnym polu karnym i nawet nie udawała, że chce tutaj osiągnąć coś ponad fartowne 0:0. Przez 80 minut oddali jeden strzał – niecelny, nieprzygotowany, z dystansu. Mieli jedną kontrę. Trudno zresztą mówić o jakichś składnych akcjach, gdy na desancie zostawiasz jednego napastnika, a ten – nawet jeśli przyjął piłkę z trzema Chorwatami na plecach – to na tym błocie nie mógł przebiec więcej niż 10 metrów z piłką przy nodze.

Ale Chorwatom kruszenie muru przychodziło z problemami. W środku było za gęsto, nie mogli tam konstruować akcji. Dlatego grali skrzydłami i szukali wrzutek – zwłaszcza na Kramaricia. Dobre dośrodkowania posyłał Juranović – spokojnie mógł skończyć ten mecz z dwiema-trzema asystami. Ale Safonow dzisiaj bronił bardzo, bardzo dobrze. Najlepsze sytuacje właśnie po wrzutkach ex-legionisty zmarnowali Kramarić i Pasalić. Bardzo groźnie z dystansu uderzył też Brozović. Być może gdyby ten mecz był toczony w normalnych warunkach, to Chorwaci łatwiej rozklepywaliby defensywę gości. Tutaj jednak musieli liczyć na to, że gola po prostu uda się wepchnąć do siatki.

Rosja już w końcówce tego starcia przeszła na piątkę obrońców, z kolei Dalić wpuszczał kolejnych ofensywnych graczy. Ale gola nie zdobył ani Modrić, ani Kramarić, ani Perisić, ani Brekalo. Bohaterem Chorwatów został duet murawa-Kudriaszow. Na dziesięć minut przed końcem spotkania Sosa posłał kolejną wrzutkę na piąty metr. Piłka minęła wszystkich Chorwatów, odbiła się od boiska… no, „odbiła” to duże słowo. Nasiąknięte wodą boisko sprawiło, że futbolówka zachowała się jak piłka od futsalu. Zaskoczony tym Kudriaszow złączył tylko nogi, piłka trafiła go w kolano i wpadła do bramki tuż obok słupka.

Chorwaci dopięli swego, a Rosja nagle musiała zrobić coś więcej niż wygrywanie główek we własnym polu karnym i dalekie kopanie na połowę boiska. Natomiast nie było ich stać na wiele. Przez ostatni kwadrans (to też przesada – Chorwaci odwdzięczyli się kradnięciem czasu w końcówce) zdołali doprowadzić tylko do groźnego, acz niecelnego strzału Karawajewa z dystansu.

Wynik nie oddawał przebiegu boiskowych wydarzeń, wszak Chorwaci powinni wygrać wyżej. Dowiódł jednak jednego – Karpin nie jest najodważniejszym trenerem. Starał się zminimalizować ryzyko, ale zdecydowanie przegiął i i niejako sam zepchnął swoją kadrę w odmęty baraży. – Porażka to całkowicie moja wina. Nasi piłkarze na poziomie reprezentacji Chorwacji mogli wyglądać znacznie lepiej – przyznawał po meczu.

JAK SZŁO NAM Z RYWALAMI, Z KTÓRYMI MOŻEMY ZAGRAĆ W BARAŻACH?

Bilans Rosji z Polską

Rosjanie to nasz rywal – ujmijmy to eufemistycznie – pod wieloma względami. Sportowe poletko nie jest wyjątkiem. Mecze z tą reprezentacją to dla nas coś wyjątkowego, nawet jeśli od ważnych historycznie wydarzeń minęły lata. Walczyliśmy na wielu sportowych arenach – ringach, kortach, skoczniach, boiskach do siatkówki, a także piłkarskich stadionach. Niestety, w kwestii tych ostatnich – szaleństwa nie ma.

Zagraliśmy łącznie dziewiętnaście spotkań. Ile było udanych? Tak w 100% tylko cztery. Ogrywaliśmy Rosjan w 1998, 1972 i 1961. Rozstrzał czasowy jest więc duży, ale – wbrew pozorom – działa na naszą korzyść. Mimo tego, że na zwycięstwo czekamy 23 lata, to Rosjanie czekają jeszcze dłużej. Ostatni raz ograli biało-czerwonych w 1996 roku.

Przerwa ta jest związana w dużej mierze z remisami. Trzy ostatnie mecze ze Sborną kończył się właśnie takim rezultatem:

  • mecz towarzyski – 2007 – Moskwa – 2:2 – J.Krzynówek, J.Błaszczykowski
  • Euro – 2012 – Warszawa – 1:1 – J.Błaszczykowski
  • mecz towarzyski – 2021 – Wrocław – 1:1 – J.Świerczok

Co ważne – re ma już jakieś rozeznanie w meczach z Rosjanami. W końcu ostatni mecz miał miejsce już za jego kadencji. Oczywiście, nie było to starcie udane, trudno się ten sparing oglądało, próżno liczyć na personalne powtórki, ale Portugalczyk stoi na nieco korzystniejszej pozycji niż Karpin.

Wracając na moment do rysu historycznego – Rosja jest dla nas o tyle wyjątkowym rywalem, że kiedyś już stanęła nam na drodze barażowej. W 1957 roku walczyliśmy z reprezentacją ZSSR o awans na mistrzostwa świata – trafiliśmy z nimi do jednej grupy, gdzie kwiatkiem u kożucha była jeszcze kadra Finlandii.

Po czterech meczach okazało się, że Polska i ZSRR mają identyczny bilans punktowy. Wszystko za sprawą udanego rewanżu w Chorzowie (2:1), gdzie nieco odbiliśmy sobie łomot z Moskwy (0:3). Zadecydowano wówczas, że o wyjeździe do Szwecji przesądzi dodatkowy, bezpośredni mecz, rozgrywany w dodatku na neutralnym gruncie.

Niestety, nie wróciliśmy z Lipska z tarczą. ZSRR ograło Polskę 2:0 i to oni mogli cieszyć się z wyjazdu na mundial. Tam z kwitkiem odprawili ich dopiero Szwedzi, których pochód zatrzymała dopiero Brazylia w wielkim finale.

Miejmy więc nadzieję, że w marcu wyrównamy stan naszej barażowej rywalizacji.

KUBA, SOLIDARNOŚĆ I KANAPKA Z PODŁOGI. POLSKO-ROSYJSKIE BOJE

Rosja – Polska. Czy to dobre losowanie dla biało-czerwonych?

Selekcjoner Rosjan powiedział po losowaniu: – Mogło być lepiej, mogło być gorzej. To spekulacje na papierze. Play-offy za cztery miesiące, wiele może się zmienić.

Nie jest to najbardziej pomocna wypowiedź w kwestii oceny tego, jakie są nastroje Sbornej przed marcowym starciem, dlatego zapytamy też was. Uważacie, że pykniemy naszych sąsiadów?

Czytaj także:

Pomoc merytoryczna: Katarzyna Lewandowska

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Piłka nożna

Komentarze

16 komentarzy

Loading...