Reklama

El Tigre upolował Barcelonę

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2021, 21:14 • 3 min czytania 10 komentarzy

Ronald Koeman lubi uskarżać się na swój los i dowodzić, że obecny potencjał piłkarski FC Barcelony jest do tego stopnia niewielki, że trudno mieć pretensje o osiągane przez kataloński klub wyniki. Ale nikt nam nie wmówi, że Barca dysponuje słabszą paką niż Rayo Vallecano. Tymczasem to właśnie Rayo pokonało dzisiaj Katalończyków 1:0 i plasuje się obecnie na piątym miejscu w hiszpańskiej ekstraklasie. Barcelona jest dziewiąta.

El Tigre upolował Barcelonę

Rayo Vallecano – FC Barcelona. Zasłużony gol dla gospodarzy

Barcelona w pierwszej połowie dzisiejszego spotkania zaprezentowała się jak typowa Barcelona ostatnich paru miesięcy kadencji Ronalda Koemana. Bez konkretnego planu, pomysłu, bez właściwej organizacji gry w środkowej strefie. To nie jest tak, że Katalończycy nie wykreowali sobie przed przerwą ani jednej dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Raz czy drugi w polu karnym Rayo zrobiło się gorąco i lekko pachniało golem dla gości. Ale wynikało to albo z pomyłek ekip z Vallecano w ustawieniu, albo z indywidualnych przebłysków jednego z ofensywnych zawodników Barcelony. Od początku można było odnieść wrażenie, że mecz generalnie toczy się w taki sposób i w takim rytmie, jakiego życzą sobie piłkarze Rayo. Że to gospodarze narzucają rywalom swoje warunki.

Zwłaszcza widać to było w centralnej części boiska, o czym zresztą już napomknęliśmy. Rayo czyhało na wszelkie niechlujstwa w wykonaniu zawodników Barcy w środku pola i w paru sytuacjach faktycznie doczekało się prezentów, choć do Bożego Narodzenia jeszcze przecież fura czasu. Efekt? Gol na 1:0 dla gospodarzy. W 30. minucie gry katastrofalnie zachował się Sergio Busquets, co bez litości wykorzystał duet Oscar Trejo – Radamel Falcao.

Pierwszy dograł, drugi wykończył. I jeszcze sobie przy okazji ośmieszył Gerarda Pique. Defensywa Barcy w tej akcji przypominała obraz nędzy i rozpaczy – nie zgadzało się tutaj po prostu nic, od kwestii systemowych (ustawienie piłkarzy na boisku) po indywidualną postawę poszczególnych graczy.

Reklama

Rayo zasługiwało na tego gola.

Rayo Vallecano – FC Barcelona. Nieskuteczność Barcelony

No dobrze, ale czy gospodarze summa summarum zasłużyli również na zwycięstwo?

Wydaje nam się – przy całej krytyce dla niemrawej postawy Barcelony przez przerwą – że sprawiedliwszym rezultatem byłby jednak remis. Bo trzeba uczciwie przyznać, że Katalończycy w drugiej odsłonie spotkania byli już zauważalnie groźniejsi od swoich przeciwników i stworzyli sobie chyba ze cztery wymarzone sytuacje do zdobycia bramki. Na czele z rzutem karnym. Na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem arbitra szarżujący Memphis Depay został faulowany wewnątrz szesnastki i Mateu Lahoz bez większego zawahania wskazał na wapno. Sam poszkodowany uderzył jednak z jedenastu metrów beznadziejnie, a w dodatku potem przy próbie dobitki dotkliwie poturbował interweniującego Stole Dimitrievskiego. W efekcie mecz straszliwie się przedłużył.

Na tym jednak stuprocentowe szanse Barcy się dzisiaj nie skończyły.

W doliczonym czasie gry (a było go sporo) remis swojej ekipie uratować mogli Dest oraz Gavi. Inna sprawa, że kontry w wykonaniu Rayo również były bardzo niebezpieczne, więc równie dobrze to gospodarze przy odrobinie lepszej skuteczności mogliby dobić Blaugranę. No ale mimo wszystko to okazje przyjezdnych były znacznie bardziej klarowne. Do teraz trudno uwierzyć, że futbolówką choćby raz nie zatrzepotała w sieci. Uwierzyć wszakże trzeba – kolejna klęska Barcelony stała się bowiem faktem. Podopieczni Ronalda Koemana grzęzną tym samym w środku tabeli, Rayo potwierdza status największej rewelacji pierwszej części rozgrywek, natomiast Radamel Falcao dowodzi po raz kolejny, że pogłoski o jego piłkarskiej śmierci były przesadzone.

RAYO VALLECANO 1:0 FC BARCELONA

(R. Falcao 30′)

Reklama

CZYTAJ TAKŻE:

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

10 komentarzy

Loading...