Reklama

Jak bardzo rozpędza się Lech? Maciej Skorża w drodze po osobisty rekord

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

27 października 2021, 16:01 • 6 min czytania 5 komentarzy

4:1 z Wisłą Płock, wygrany klasyk z Legią Warszawa, 4:0 ze Śląskiem Wrocław. Forma Lecha Poznań w ostatnich tygodniach jest zdumiewająca i przede wszystkim – imponująca. Seria zwycięstw „Kolejorza”, doliczając także dwa pucharowe mecze, wynosi już pięć gier. Gdybyśmy uwzględniali także remisy i liczyli klubowi z Wielkopolski mecze bez porażki, nie byłaby ona może aż tak imponująca. Ale gdy sprawdzimy, ile razy Maciej Skorża potrafił wygrać minimum pięć spotkań z rzędu, widzimy, jak dobry jest w tym momencie Lech.

Jak bardzo rozpędza się Lech? Maciej Skorża w drodze po osobisty rekord

To ile razy udawała mu się taka sztuka? Aktualnie mówimy o piątej tak długiej serii, przy czym trzy z nich są lepsze od obecnej. Trener Skorża najlepszy wynik w karierze zanotował jako opiekun Wisły Kraków. Kolejne miejsce to już okres pracy w Legii Warszawa. Zestawienie wygranych gier z rzędu wygląda tak:

  • 10 – Wisła Kraków 2007/2008
  • 8 – Legia Warszawa 2011/2012
  • 6 – Wisła Kraków 2009/2010
  • 5 – Legia Warszawa 2010/2011
  • 5 – Lech Poznań 2021/2022

Trochę czasu od tamtych wydarzeń już minęło, sami przyznacie. Gdy Skorża i jego „Biała Gwiazda” rozjeżdżali kolejnych rywali, na ich drodze stanęły takie ekipy jak Ruch Chorzów, Polonia Bytom czy Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Żadnej z nich nie ma już nawet na zapleczu Ekstraklasy. Tamta passa to kosmiczny bilans bramek (28-4) i aż sześć meczów na zero z tyłu. Wisła pokonała wtedy także Legię Warszawa czy Cracovię, więc zwyciężała również bardzo prestiżowe spotkania.

Uznanie może budzić również druga passa, bo wtedy nie mówimy już tylko o ligowych starciach. W Legii Skorża zamiatał także w pucharach. Pod koła rozpędzonego stołecznego klubu wpadły Happoel Tel Awiw (3:2) i Rapid Bukareszt (1:0). Warszawski klub zanotował wtedy także dwa awanse w Pucharze Polski i nie stracił żadnego gola w czterech wygranych meczach ligowych (bilans bramkowy 18-3). Druga, mniej imponująca seria w Krakowie to sześć zwycięstw na inaugurację sezonu (bramki 13-2). Podobnie było w Legii (11-3).

POZNAJ HISTORIĘ MACIEJA SKORŻY W WIŚLE KRAKÓW

Reklama

5 – zwycięstw z rzędu zaliczył Maciej Skorża w Lechu Poznań. To jeden z najlepszych wyników w jego karierze

Teraz Maciej Skorża odpalił swój walec w Poznaniu i wygląda na to, że znów idzie na rekord. Cztery na pięć gier to czyste konta, bilans bramkowy 14-1 także robi wrażenie. Oczywiście wiemy, że „Kolejorz” rozegrał w tym czasie dwa starcia pucharowe, ale patrząc na ogólną formę tej drużyny można zakładać, że najbliższe mecze ligowe mogą przedłużyć passę ekipy z Wielkopolski. Terminarz Lecha układa się następująco:

  • Stal Mielec (wyjazd)
  • Górnik Łęczna (w)
  • Piast Gliwice (dom)
  • Warta Poznań (d)
  • Zagłębie Lubin (w)
  • Radomiak Radom (w)

Co więcej, przed meczem z Zagłębiem Lubin wskoczy jeszcze kolejne starcie z Pucharu Polski. Czyli jeśli Skorża w Lechu chciałby wyrównać wynik z Wisły, musiałby ograć trzy drużyny walczące o utrzymanie (Stal, Górnik, Warta), Piasta Gliwice u siebie i zaliczyć awans w Pucharze Polski. Żeby pobić tamten rekord, musiałby dorzucić do tego wygraną z „Miedziowymi” w Lubinie. Cóż, nie jest to mission impossible, a już wygranie czterech najbliższych spotkań i ustanowienie drugiego najlepszego wyniku w karierze Skorży, jest jak najbardziej w zasięgu ręki.

Najbliższe tygodnie na pewno dadzą nam odpowiedź na to czy Maciej Skorża przeżywa aktualnie najlepszy czas w karierze. Rzecz jasna serie zwycięstw to jeszcze nie trofeum, które można postawić na półce, ale jedno bez drugiego nie istnieje. Jeśli „Kolejorz” pójdzie na rekord, jego szanse na mistrzostwo Polski zdecydowanie wzrosną.

TRENER, NIE SELEKCJONER. DALSZE LOSY MACIEJA SKORŻY

11 – godzin bez bramki to niechlubna passa Warty Poznań

Na przeciwnym biegunie jest inny poznański klub. Co prawda Warta także idzie na rekord, ale ten jej jest… Cóż, zdecydowanie mniej chwalebny. Warta Poznań nie strzeliła gola od 672 minut — wliczamy w to także rozgrywki Pucharu Polski. W tym sezonie na szczeblu centralnym zdarzyła się tylko jedna dłuższa seria bez bramki.

  • 729 – Sokół Ostróda
  • 672 – Warta Poznań (trwa)
  • 553 – Skra Częstochowa (trwa)

Jeśli Warta nie strzeli gola w ciągu 57 minut w najbliższym ligowym spotkaniu, zostanie tegorocznym liderem. Żeby zobrazować wam, jak zła jest sytuacja ekipy Piotra Tworka dodamy, że Sokół Ostróda to klub, który w tym sezonie jest praktycznie pogodzony ze spadkiem z drugiej ligi i gra niemal samymi młodzieżowcami. Skra Częstochowa także ma ogromne problemy — wszystkie swoje mecze rozgrywa na wyjeździe (tak, Warta gra w Grodzisku, ale Skra po prostu jeździ po całej Polsce), w dodatku ma kadrę wyraźnie odstającą od pierwszoligowych standardów, a aż tak słabej bandy w Poznaniu z pewnością nie ma.

Reklama

W meczach, w których „Duma Wildy” nie strzeliła ani jednego gola, poznaniacy oddali łącznie minimum 63 strzały, z których 23 były celne. Minimum, bo nie mamy statystyk dotyczących pucharowego spotkania z trzecioligową Olimpią Grudziądz. W każdym razie jest to statystyka pokazująca obraz rozpaczy, bo w wielu starciach Warta dochodziła do sytuacji strzeleckich, a jednak je marnowała. Nadzieja na zmianę? Zawsze jakaś jest, ale terminarz drużyny Tworka nie jest łatwy:

  • Lechia Gdańsk (d)
  • Piast Gliwice (w)
  • Wisła Płock (d)
  • Lech Poznań (w)

Tak wyglądają najbliższe tygodnie w jej wykonaniu. Cóż, mimo wszystko mówimy tylko o bramce, nawet nie o wygranej. A to trochę zmienia postać rzeczy.

11 – tyle razy zespoły Marka Gołębiewskiego strzelały minimum 3 gole

– Gra bez przyjęcia, wychodzenie na pozycje, piłka bezpośrednia. Bo samo posiadanie piłki nie jest naszym celem. Celem jest to, żeby posiadać piłkę w celu stworzenia sobie przestrzeni za plecami przeciwnika. Tam doskonale to widać. „Stara” piłka barcelońska, opieranie się na samym posiadaniu, nie jest już celem. Można mieć 75% posiadania – mieliśmy tyle w niektórych meczach – i przegrać. Tak było chociażby z Olimpią Elbląg, gdzie mieliśmy problem ze zmianą ciężaru gry. Olimpia dobrze się broniła i przegraliśmy. To pokazuje, żeby nie tylko mieć piłkę, ale grać dużo szybciej, bezpośrednio, w kierunku bramki – charakteryzował swój styl Marek Gołębiewski, nowy trener Legii Warszawa.

GOŁĘBIEWSKI: WOLĘ ZGINĄĆ ZA FILOZOFIĘ NIŻ JEJ NIE MIEĆ

Mówiąc wprost – ma być ofensywnie. Lepiej przegrać 3:4 niż wygrać 1:0. Patrząc na wyniki tego szkoleniowca, faktycznie tak było. Najbardziej szalony mecz z udziałem jego Skry Częstochowa to ten, w których drugoligowiec mierzył się ze Stalą Rzeszów Daniela Myśliwca, który wyznaje podobne przekonania. To właśnie porażka Skry 3:4. Sprawdziliśmy także inne wyniki drużyn prowadzonych przez Gołębiewskiego (Skra i Legia II), to nie była jednorazowa sytuacja.

  • 11 meczów z minimum 3 zdobytymi golami
  • 3 mecze z 4 golami
  • 2 z minimum 5 golami

Czyli blisko 1/4 spotkań (23%) zespołów, które prowadził Marek Gołębiewski, kończyła się strzeleniem przez jego zespół przynajmniej trzech bramek. Oczywiście skala trudności była nieporównywalnie inna i ciężko przypuszczać, że Legia włączy teraz tryb Lecha Macieja Skorży. Natomiast jest to dowód na to, że ten trener nie rzuca słów na wiatr.

CZYTAJ TAKŻE:

***

Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

5 komentarzy

Loading...