Reklama

Jakie są fundamenty dobrych tygodni Stali Mielec?

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2021, 11:40 • 5 min czytania 1 komentarz

Stal Mielec ma tyle punktów, ile może mieć Legia, jeśli wygra swoje zaległe mecze. Ta sama Stal Mielec, na początku sezonu nie potrafiąca przeprowadzić składnej akcji, w ostatnich dwóch kolejkach strzeliła siedem bramek. Stal Mielec od połowy sierpnia przegrała mecze tylko z medalistami zeszłego sezonu, Rakowem i Pogonią.

Jakie są fundamenty dobrych tygodni Stali Mielec?

Co zmieniło się w Stali względem początku sezonu, kiedy wydawało się, że wspólnie z Górnikiem Łęczna stanowią najpoważniejszych kandydatów do spadku? Gdzie są ich najmocniejsze punkty?

STAL MIELEC – PÓŹNE, ALE TRAFIONE TRANSFERY

Lubimy Marcina Budzińskiego. To w porządku gość. Ale prawda jest taka, że to zawodnik, który od dwóch lat był totalnie na marginesie. Gdy Stal zrobiła latem jego transfer – jeszcze przed przyjściem trenera Majewskiego – to wydawało się to aktem desperacji. Inne zakupy niemal w całości wyglądały podobnie.

Sam Adam Majewski w wywiadzie powiedział nam: Stal z początku sezonu to pod kątem potencjału drużyna końca stawki. Stal obecna, cóż, już niekoniecznie.

Reklama

Kluczowy w tym kontekście jest mecz z Górnikiem Łęczna w szóstej kolejce. Owszem, Stal miała już na swoim koncie zwycięstwo, ograła 2:1 Wisłę Kraków, ale Wisła ma swoje problemy, jednym z głównych jest skrajna nieprzewidywalność. Mecz Stal – Górnik reklamowano jako starcie absolutnego dołu ligi, dla obu zespołów to był mecz wielkiej wagi; jeśli Stal przegrałaby nawet z Łęczną u siebie, to z czym do ludzi. Ale rzecz w tym, że na ten mecz była przygotowana.

  • – to w tym meczu do drużyny dołączył Fabian Piasecki, od początku sezonu w Śląsku prezentujący równą formę; o jego wadze dla nowego zespołu mówił już fakt, że w zasadzie dzień po przyjeździe do Mielca, po może jednej jednostce treningowej, wyszedł w pierwszym składzie
  • – do Stali dołączył też wypożyczony z Zagłębia Koki Hinokio, który również dostał pierwszy plac na ten mecz

Piaseckiemu całe cztery minuty zajęło zameldowanie się z bramką. Hinokio też rozgrywał niezłą partię w tym spotkaniu, i jakkolwiek w późniejszych meczach nie zawsze grał tak dobrze, jednak zwiększa rywalizację. Kluczowe w tym kontekście jest to, że zobaczyliśmy jak późny transfer może odmienić oblicze formacji. To była inna Stal.

Niemniej nie ma tutaj historii „przyszło ważne zwycięstwo i potem już poszło”.

Zwróćmy uwagę na ruchy kadrowe w szerszym kontekście:

  • 4. kolejka, na Wisłę wraca Rafał Strączek, Gliwa w trzech pierwszych kolejkach zdążył przypomnieć się od najgorszej strony, z zawalonym golem przeciw Termalice włącznie; Strączek daje spokój w bramce
  • 6. kolejka, dołączają wspomniani Piasecki i Hinokio, szczególnie Piasecki podnosi z miejsca całą jakość formacji ofensywnej
  • 7. kolejka, na Jagę dołącza Wrzesiński, który będzie potrzebował chwili, by okrzepnąć, ale który okaże się kluczowy – zajmie bowiem miejsce na wahadle, które do tej pory okupował ze zmiennym szczęściem Sitek, a sam Sitek dzięki temu będzie mógł zagrać wyżej, co przyniesie drużynie kolejną korzyść
  • Budziński do 5. kolejki zagrał 313 minut, potem nawet nie jeździł na ławkę
  • Wyjadłowski w pierwszych trzech meczach był zmiennikiem dostającym po około 20 minut, od 4. kolejki bez minuty, od 7. kolejki poza składem
  • Kłos do szóstej kolejki pięciokrotnie wchodził jako zmiennik, od siódmej kolejki bez minuty
  • Gliwa na ławę od czwartej kolejki

Oczywiście przyszedł jeszcze jako późny transfer Dawid Kort, ale na razie na pewno nie jest to tak istotna postać, raczej uzupełnienie. Natomiast trzy konkretne wzmocnienia pierwszej jedenastki – powrót Strączka, Piasecki na atak, Wrzesiński – dały wiele. Niektórych piłkarzy, jak wspomnianego Sitka, uwolniły. Innych odesłały w niebyt.

STAL MIELEC – CZY SĄ TU LIDERZY?

Te kilka roszad, wraz z zachowaniem wiary w taktykę z wahadłowymi, przyniosły efekt. Niemniej pamiętając o nowych, nie można zapominać, że stare strzelby też dają radę. Adam Majewski mówił, że Stali brakuje kogoś z charakterem lidera – być może tak jest, nie siedzimy w szatni. Ale nie można nie zauważyć przynajmniej dwóch jasnych punktów.

Mateusz Mak już teraz ma pięć bramek i dwie asysty. Lepszymi polskimi strzelcami w lidze są tylko Śpiączka i Zwoliński, ale przecież Mak nie gra na dziewiątce. Ten bilans, już teraz, jest lepszy niż ostatnie kilka kampanii ligowych Maka:

Reklama
  • 20/21 25 meczów, 4 gole, 1 asysta
  • 18/19, 20 meczów, 1 gol, 1 asysta
  • 17/18 14 meczów, 2 gole, 1 asysta
  • 15/16 26 meczów, 7 goli, 6 asyst

Już więc pobił trzy ostatnie ligowe sezony, mierząc raczej w bilans sprzed sześciu lat w Piaście.

Grzegorz Tomasiewicz natomiast w tym sezonie potwierdza swoją reputację przydatnej ligowej ósemki. Może Stali wciąż przydałby się ktoś na rozegranie, ale Tomasiewicz jako wspierający, łączący formacje, jest naprawdę przydatny. Do tego to skuteczny egzekutor, który trafił już trzykrotnie z karnych, do tego dorzucił czwartego gola z gry. Tomasiewicz ma też asystę i kluczowe podanie. To piłkarz, na którego można liczyć, rzadko schodzący poniżej pewnego poziomu.

Getinger – lider mimo samobójów

No i na koniec rodzynek – Krystian Getinger. To zamaluje samobója, coś zawali w tyłach, ale też nie można mu odmówić wpływu na ofensywę. Getinger ma już cztery asysty. Lepsi w tym elemencie są tylko Fran Tudor i Joao Amaral, a Getinger zajmuje trzecie miejsce na równi z Ivim Lopezem.

Na pewno Stal ma też oczywiste problemy. Przydałby się ktoś kreatywniejszy do środka. Wzmocnienie linii defensywnej także należy do priorytetów, tak samo jak jednak wzmocnienie ławki, rywalizacji na skrzydłach czy „pozycji młodzieżowca”. Ale na teraz ten zespół ma naprawdę pewien ciekawy fundament, który każe sądzić, że gdy przyjdzie kryzys – a przyjdzie – to ścieżka wyjścia z niego będzie w zasięgu tej szatni.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...