Reklama

Derby Włoch nie pomogły nikomu, ale przynajmniej nie zaszkodziły Juve

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

24 października 2021, 23:26 • 3 min czytania 1 komentarz

Przez ponad godzinę zapowiadało się na to, że pozostała część sezonu będzie dla Juventusu stracona. Bo przecież z 11 punktami straty do lidera, takim samym dystansem do wicelidera i sześcioma „oczkami” za plecami Interu nie da się walczyć o mistrzostwo Włoch. Ale wtedy, rzutem na taśmę, Bianconeri się uratowali. Remis w derbach Włoch sprawił, że zamiast jednego zabitego, mamy dwóch rannych.

Derby Włoch nie pomogły nikomu, ale przynajmniej nie zaszkodziły Juve

Oczywiście nie zabraknie tu kontrowersji, bo Juventus doprowadził do remisu po bramce z rzutu karnego. Co więcej: po bramce z rzutu karnego, który został podyktowany dzięki interwencji VAR. A wiadomo, co takie decyzje na korzyść Juventusu, tuż przed końcem meczu, wywołują w sporej części Włoch. Zaprezentował to choćby Simone Inzaghi, który zaraz po tym, jak sędzia wskazał na „wapno”, cisnął z wściekłością narzutką.

Ale, powiedzmy sobie szczerze, tym razem wielkiej kontrowersji w decyzji arbitra nie było.

Juventus wyrównał po rzucie karnym

Sprawa wyglądała tak. Alex Sandro walczył o piłkę w polu karnym Interu Mediolan. A właściwie: na granicy pola karnego. Denzel Dumfries, który starał się wybić futbolówkę, był z kolei nieco spóźniony. Na tyle, że trafił w nogę piłkarza Juventusu. Ten z kolei zdążył już musnąć futbolówkę, więc ewidentnie wygrał pozycję. Zresztą, zobaczcie sami.

Reklama

Frustrujące dla piłkarzy Interu może być jednak co innego. Wygrana była na wyciągnięcie ręki nie tylko dlatego, że mecz powoli dobiegał końca. Banda Inzaghiego była blisko trzech punktów, bo kontrolowała to spotkanie. Nie były to najpiękniejsze Derby d’Italia jakie oglądaliśmy w ostatnich latach. Gdy w drugiej połowie trochę znudzony Piotr Dumanowski rzucił, że ten mecz jest jak walka w klinczu, to ciężko było się z nim nie zgodzić. Rzut oka na statystyki.

  • 2 celne strzały Interu
  • 4 celne strzały Juventusu

Nie było to spotkanie, w którym Bianconeri mieli multum okazji, żeby odwrócić wynik.

Edin Dżeko strzelił jak stary lis

A odwracać go musieli, bo Nerazzurri byli dziś jak Juventus w ostatnich spotkaniach: wyrachowani. Ekipa Massimiliano Allegriego w czterech poprzednich grach nie straciła gola i spokojnie tłukła punkty wygranymi 1:0. Inter poszedł ich śladem: w 17. minucie gry strzelił bramkę z niczego. Hakan Calhanoglu oddał strzał z dystansu, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od piłka Juventusu i trafiła w słupek. A potem: pod nogi Edina Dzeko. Bośniak miał szczęście, bo choć wystawił rękę przed Leonardo Bonucciego, to nie można było mówić o spalonym — w końcu ręką gola nie strzeli. Dlatego centymetry zdecydowały o tym, że gol dla Interu został uznany.

Potem był już spokój, kontrola, czekanie i brak prowokacji, które mogłyby skończyć się marnie dla mistrza Italii. Z groźniejszych prób mieliśmy jeszcze jedną szansę Dzeko, który uderzał głową, ale nie sprawił problemów Wojciechowi Szczęsnemu. Znacznie bardziej efektowne, choć niekoniecznie trudniejsze, interwencje zanotował Samir Handanović. Słoweński bramkarz często obrywa za to, że jego forma jest już daleka od tej, którą prezentował w najlepszych latach swojej kariery. Ale dziś stanął na wysokości zadania, broniąc próby:

  • Alvaro Moraty (swoją drogą Hiszpan był skutecznie wyłączany z gry przez piłkarzy Interu)
  • Paulo Dybali
  • Aleksa Sandro

Rzut karny? Cóż, nie powiemy, że to loteria, ale wiadomo, że w takiej sytuacji golkiper zwykle nie jest faworytem.

Reklama

***

Koniec końców mamy więc remis po niezbyt porywającym spotkaniu. Jak na dzień, w którym w hitach poszczególnych lig działo się sporo — słabo. Jak na szansę dla obydwu drużyn, żeby dogonić Napoli, które potknęło się po raz pierwszy w sezonie — słabo. Ale już patrząc na to, jak zaprezentowały się oba zespoły — sprawiedliwie.

CZYTAJ TAKŻE:

Inter Mediolan – Juventus 1:1 (1:0)

Dzeko 17′ – Dybala 89′

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
3
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piłka nożna

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
3
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

1 komentarz

Loading...