Reklama

Mario Rondon: Ekstraklasa? Trzeba dużo biegać i być sprytnym

redakcja

Autor:redakcja

22 października 2021, 09:26 • 8 min czytania 4 komentarze

Jak trafił do Ekstraklasy? Co sądzi o polskiej piłce? Jak ocenia Dana Petrescu? Co wyróżnia portugalskich trenerów? Dlaczego nie zagrał w zespole ze stolicy Andaluzji? Jaki jest cel Radomiaka na ten sezon? O tym wszystkim w rozmowie z Weszło opowiada Mario RondonRadomiaka Radom.

Mario Rondon: Ekstraklasa? Trzeba dużo biegać i być sprytnym
Opowiedz, jak trafiłeś do Radomiaka.

Najpierw rozmawiałem ze swoim agentem. Potem z Raphaelem Rossim i Filipe Nascimento, którzy grają tutaj. Dostałem telefon od dyrektora sportowego i zapytał, czy chcę pomóc zespołowi. Odpowiedziałem na to, że oczywiście i tak się tu znalazłem.

Co w tamtym momencie wiedziałeś o Polsce?

Szczerze mówiąc, niewiele. Grając w Cluj, dużo rozmawiałem z Grzegorzem Sandomierskim. Często mówił o polskiej piłce. Opowiadał, jak wygląda Ekstraklasa. Graliśmy razem przez dwa lata. To równy gość. Próbowałem się od niego nauczyć kilku słów po polsku.

Dużo cię nauczył?

Lewo. Prawo. Dobrze. Dzień dobry. Jestem tutaj. Takie słowa. Język polski jest trudny, ale myślę, że w przyszłości będę znał więcej zwrotów.

Czy Polska cię czymś zaskoczyła?

Jestem zachwycony stadionami. Ludźmi. Warunkami do gry. To nasz pierwszy sezon w Ekstraklasie i jest naprawdę dobrze.

Reklama
Jak oceniasz poziom Ekstraklasy?

Jest dużo zmian rytmów. Mecze są bardzo intensywne, ale mnie to odpowiada. W Radomiu czuję się bardzo dobrze. Trener i koledzy z szatni są bardzo pomocni. Każdego dnia starają się pomóc obcokrajowcom. Dla mnie jest ważne to, czy czuję się komfortowo. W składzie mamy dobrych piłkarzy. Konkurencja jest zacięta. Przyszło wielu nowych i jakościowych graczy. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy beniaminkiem, ale chcemy iść do przodu.

Który język przeważa w szatni Radomiaka?

Mamy wielu graczy, którzy mówią po portugalsku. W tym ja, ale szatnia jest zjednoczona. Nie czuję żadnej bariery. Mamy Leandro, który jest tu od dawna i stara się przekazywać informacje między Polakami a obcokrajowcami.

Wygraliście z Legią, ale potem często remisowaliście. Czego brakuje Radomiakowi, by częściej wygrywać?

Myślę, że brakuje nam trochę doświadczenia w kontrolowaniu spotkań i utrzymywaniu właściwego rytmu. W kluczowych momentach musimy być bardziej konkretni. Wciąż uczymy się tej ligi. Myślę, że w kolejnych miesiącach się poprawimy i częściej będziemy notować zwycięstwa.

Jaki macie cel na ten sezon?

Pracujemy, aby znaleźć się w pierwszej ósemce. Wiemy, że konkurencja jest zacięta i nie będzie łatwo. Kiedy zapewnimy sobie utrzymanie, będzie łatwiej kontrolować spotkania.

A twój cel?

Nie myślę o sobie. Chcę regularnie asystować i zdobywać bramki, ale ważniejsza jest pomoc zespołowi. Można mieć świetne statystyki, ale nie musi się to przekładać na pozycję w tabeli. Chcę, żeby moja drużyna znalazła się w pierwszej ósemce. Dam z siebie, co w mojej mocy, aby to osiągnąć. Mogę wykorzystać swoje doświadczenie. Grałem w wielu krajach. To ułatwia mi adaptację. Jestem w stanie szybko zrozumieć i wdrożyć pomysły trenera. Mogę grać na różnych pozycjach. Muszę to wykorzystać.

Da się porównać Ekstraklasę do jednej z lig, w której grałeś?

Porównania są trudne. W Portugalii jest świetne szkolenie i pracuje się po to, by sprzedawać piłkarzy. W Rumunii tylko dwa lub trzy kluby walczą o mistrzostwo. Pozostałe ekipy grają o utrzymanie. W Polsce są piękne stadiony i mecze są bardzo intensywne. W Chinach poziom jest bardzo wyrównany. Trochę jak tutaj. Polska piłka jest bardziej fizyczna. Trzeba dużo biegać i być przy tym sprytnym. W Polsce mieszkam z rodziną. Mam dobre warunki do pracy. Brakuje mi tylko słońca (śmiech).

Reklama
Wróćmy do twoich początków. Pochodzisz z Wenezueli, ale szybko przeniosłeś się do Portugalii.

Moja mama jest Portugalką, więc kierunek był dla mnie naturalny. Z obydwoma krajami jestem związany emocjonalnie. Zacząłem w Wenezueli, ale potem wiele lat spędziłem w Portugalii. Pierwsze dni były ciężkie. Byłem bardzo daleko od najbliższej rodziny. Temperatura była zupełnie inna. Było mi zimno. Musiałem szybko dojrzeć i odnaleźć się w nowym otoczeniu. Postawiłem na futbol i to była dobra decyzja.

Pierwszą bramkę w lidze portugalskiej strzeliłeś w starciu ze Sportingiem.

To był wspaniały dzień. Zawsze, gdy grasz z najlepszymi zespołami, czujesz lekkie napięcie, ale lubię wyzwania. Było to pierwsze spotkanie w sezonie. Ciężko pracowałem na ten dzień i udało się wpakować piłkę do siatki. Wygraliśmy 1:0.

W tamtym czasie liga portugalska miała wielu znakomitych piłkarzy. Kto zrobił na tobie największe wrażenie?

To prawda, że liga portugalska miała wiele gwiazd. Ciężko wybrać tylko jedną. Falcao i Jackson Martinez robili niesamowite rzeczy. Obaj zdobywali bramki z dużą łatwością. Zwłaszcza Falcao. Świetny piłkarz, więc tym bardziej szkoda, że w kolejnych latach miewał problemy z kontuzjami.

Pracowałeś między innymi z Leonardo Jardinem i Rui Vitorią, którzy w kolejnych latach odnosili duże sukcesy.

Poziom trenerów w Portugalii jest bardzo wysoki. Dobrze się z nimi pracuje. Koncentrują się na najważniejszych kwestiach. Świetnie rozwijają młodych zawodników. Jak ktoś tylko chce słuchać, może na tym skorzystać. Z Jardimem pracowałem w drugoligowym Beira-Marze. Wywalczyliśmy awans. Swoją drogą on również urodził się w Wenezueli. Z Ruim Vitorią pracowałem w Pacos de Ferreira. Po dobrym sezonie zostałem sprzedany do Nacionalu. Wskazałeś dwójkę, ale pozostali również wykonywani świetną pracę. Już wtedy czułem, że mogą dużo osiągnąć.

Nie wiem, czy to prawda, ale znalazłem informację, że byłeś bliski podpisania kontraktu z Betisem.

Tak, to prawda. Chcieli mnie kupić, ale nie dostałem zgody na transfer. Poszło o pieniądze. Chciałem zagrać w LaLidze. Nie wyszło, ale to już przeszłość. Musiałem to zaakceptować. W lutym dostałem dobrą ofertę z Chin. Najpierw się trochę bałem, bo nie wiedziałem czego się spodziewać, ale miło się zaskoczyłem. W tamtym czasie chiński futbol robił duże postępy. Tempo gry było wysokie. Wyróżniała nas gra piątką z tyłu. Radziliśmy sobie na tyle dobrze, zajęliśmy siódme miejsce na koniec sezonu.

W kolejnym miałem pecha. Doznałem kontuzji, która zabrała mi prawie dwa lata. W pierwszym meczu zostałem kopnięty i zrobił się krwiak, który uciskał nerw. Dopiero lekarz z Portugalii pomógł mi oczyścić to, co znajdowało się wokół nerwu. Dzięki temu odzyskałem w pełni czucie i mobilność.

Potem grałeś w Rumunii. Jednym z twoich trenerów był Dan Petrescu. W przeszłości pracował w Wiśle Kraków, ale został zwolniony, ponieważ piłkarze skarżyli się na ciężkie treningi. Jak ty wspominasz Petrescu?

Myślę, że jest dobrym trenerem. Zdobyliśmy dwa mistrzostwa. Graliśmy w eliminacjach do Ligi Mistrzów i dwukrotnie w fazie grupowej Ligi Europy. Byliśmy blisko fazy grupowej Ligi Mistrzów. W eliminacjach pokonaliśmy Astanę, Maccabi i Celtic. W ostatniej rundzie zatrzymała nas Slavia. W Lidze Europy wyszliśmy z grupy, w której graliśmy z Lazio, Celtikiem i Rennes. W 1/16 finału zremisowaliśmy dwukrotnie z Sevillą, ale oni strzelili więcej bramek na wyjeździe. Byliśmy jedynym zespołem w tamtej edycji Ligi Europy, który z nimi nie przegrał.

W kolejnym sezonie ponownie graliśmy w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Przegraliśmy po karnych z Dinamem Zagrzeb, choć przez część meczu graliśmy w przewadze. W Lidze Europy poszło nam już nieco gorzej i nie wyszliśmy z grupy.

Myślę, że gra w piłkę wymaga dyscypliny. Trener musi dużo wymagać od swoich zawodników. Rygor nie jest zły, gdy wszyscy wykonują swoją pracę. Nie narzekaliśmy na Petrescu, bo mieliśmy dobre wyniki (śmiech). Kiedy masz dobre wyniki, nie powinieneś narzekać.

Masz na koncie kilkanaście występów w reprezentacji, ale brakuje ci spotkań na wielkiej imprezie.

To wielka duma reprezentować swój kraj. Człowiek przypomina sobie całą drogę, którą musiał przejść. Mamy wielu graczy, których czeka dobra przyszłość. Często wyjeżdżają do Europy, gdzie mają doskonałe warunki do rozwoju. Zdarza się, że obierają też inne kierunki, jak na przykład Yeferson Soteldo, ale niewykluczone, że w przyszłości zagra w Europie. Pod względem umiejętności dałby sobie radę.

Wenezueli nie jest łatwo awansować na mistrzostwa świata. Myślę, że nie ma trudniejszych kwalifikacji od południowoamerykańskich. Mam nadzieję, że pewnego dnia nasze marzenie się spełni i po raz pierwszy historii zagramy na mundialu, ale nie będzie o to łatwo. W Copa America nie zagrałem ze względu na wybory trenera, ale nie mam pretensji. Każdy selekcjoner ma prawo do podejmowania decyzji.

W reprezentacji Wenezueli grałeś razem z Salomonem Rondonem. Jesteście rodziną?

Nie. To jest zbieg okoliczności, ale mamy dobre relacje.

Który piłkarz z Wenezueli zrobił na tobie największe wrażenie?

Nie jest łatwo wskazać jednego. Juan Arango był znakomitym graczem i jest znakomitym człowiekiem. Było wielu, którzy dobrze grali w kadrze. Ronald Vargas, Salomon Rondon, Tomas Rincon. Każdy z nich dużo dał tej reprezentacji.

Twój idol z dzieciństwa?

Luis Figo i Ronaldo Nazario.

Najlepszy piłkarz, przeciwko któremu grałeś?

Wymienię dwóch. Lorenzo Pellegrini i Edin Dzeko.

Najlepszy moment w karierze?

Mecz z Celtikiem. Strzeliłem gola i zremisowaliśmy 1:1. W rewanżu wygraliśmy 4:3.

Gdybyś nie był piłkarzem, to byłbyś?

Nauczycielem wychowania fizycznego.

Jakiej rady udzieliłbyś młodemu Mario Rondonowi?

Ucz się i słuchaj bardziej doświadczonych ludzi.

ROZMAWIAŁ PAWEŁ OŻÓG

Radomiak Radom – Górnik Łęczna: typy redakcji Weszło

Szymon Janczyk: – Radomiak w ostatnim czasie mocno pracował nad defensywą i próbował ustrzec się błędów, które prowadziły do porażek. Cel na mecz z Górnikiem Łęczna jest prosty: nie dać sobie strzelić i przełamać rywala. Ostatnim razem Dariusz Banasik w pełni taki plan zrealizował (3:0) i wierzę, że tym razem „Zieloni” będą mieli wyłącznie dobre wspomnienia z ligowego starcia. Stawiam na under 0,5 gola Górnika Łęczna po kursie 2.17 w Fuksiarz.pl.

CZYTAJ TAKŻE:

fot. Newspix

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
12
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
7
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

4 komentarze

Loading...