Reklama

Tylko Miszta i Nawrocki na plusie. Oceny piłkarzy Legii po Napoli

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

22 października 2021, 00:00 • 5 min czytania 16 komentarzy

Legia Warszawa walczyła z Napoli na miarę swoich możliwości, a że te możliwości były mocno ograniczone, porażka 0:3 raczej nikogo nie zaskoczyła. Trudno w takiej sytuacji o pozytywne noty, choć w kilku przypadkach się udało. Skala tradycyjnie 1-10, ocena wyjściowa: 5.

Tylko Miszta i Nawrocki na plusie. Oceny piłkarzy Legii po Napoli

Napoli – Legia Warszawa: oceny pomeczowe

Cezary Miszta (6)

Długo trzymał Legię przy życiu, choć tak po prawdzie z interwencji zdecydowanie ponad program miał tylko obroniony strzał Lozano z pierwszej połowy. Próby Mertensa czy (kilkukrotnie) Insigne wymagały już skutecznej reakcji, co nie znaczy, że zawsze były one banalnie proste. Niestety w końcówce Miszta trochę obniżył swoją notę. Źle zareagował przy drugim straconym golu, dając się zaskoczyć uderzeniem w bliższy róg. Chwilę wcześniej miał też dużo szczęścia, że Osimhen znajdował się na spalonym. W innym przypadku zapisałby na swoje konto samobója, gdy piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a potem od zdezorientowanego bramkarza Legii.

Postaw na siebie w Fuksiarz.pl!

Artur Jędrzejczyk (4)

Po jego błędzie w rozegraniu piłki Napoli miało najlepszą sytuację w pierwszej połowie, ale Miszta odbił nogą wspomniany strzał Lozano. W drugiej odsłonie Jędrzejczyk zaczął się mocno gubić po wejściu Osimhena. Nie radził sobie z nim ani szybkościowo, ani siłowo. Nie jest to jakiś wielki zarzut, mówimy przecież o kapitalnym napastniku, ale fakty są takie, że Nigeryjczyk robił z nim, co chciał.

Mateusz Wieteska (5)

Kilka razy dobrze podawał przez dwie formacje, wychodziły mu też dalekie dogrania (pięć, wszystkie celne), ale raz za długo kombinował, stracił piłkę i zrobiło się bardzo groźnie. Udało mu się wtedy ugasić pożar dzięki interwencji własnej i pomocy Nawrockiego. Wieteska był dość mocno zamieszany w drugiego gola – wyszedł do Osimhena, nie powstrzymał go, a potem dał mu uciec w pierwszej fazie po wymianie podań z Insigne. W wielu innych sytuacjach interweniował jednak bardzo dobrze, co potwierdzają też liczby: wygrał wszystkie pojedynki (4 na ziemi, 2 w powietrzu).

Reklama

Maik Nawrocki (6)

Znów potwierdził, że poziom pucharowy go nie przerasta. Najczęściej łatał dziury i naprawiał błędy kolegów. Oczywiście miewał także słabsze momenty, jak na przykład przegrana walka w powietrzu z Lozano, co dało dobrą sytuację Mertensowi. Powinien również lepiej zareagować w akcji na 0:2. W pewnym momencie odpuścił wyjście do przodu, ale nie zdążył się już dobrze ustawić i koniec końców w zasadzie nie stanowił żadnej przeszkody dla strzelającego Osimhena.

KIM JEST MAIK NAWROCKI?

Mattias Johansson (4)

Obiecująco zaczął, później było gorzej. W defensywie pewniejszy niż Mladenović, za to z przodu praktycznie kompletnie nieprzydatny. W 73. minucie głupio faulował przed swoim polem karnym na żółtą kartkę.

Josue (3)

W kilku pierwszych minutach potrafił się utrzymać przy piłce. Przed przerwą nieźle rozrzucał grę. Jednocześnie notował mnóstwo nonszalanckich, niewypieszczonych i nieprzemyślanych podań. Chwilami zdecydowanie za długo holował piłkę. W 17. minucie skończyło się to groźną stratą na kontrę. No właśnie, straty. Gdy Portugalczyk tracił piłkę, często dalej człapał i nie ruszał do odbioru, zostawiając tę robotę innym. Gdyby chociaż rekompensował to „ciasteczkami” posyłanymi do kolegów… Niestety, nic takiego nie miało miejsca. Kulminacją jego lekceważącej postawy było kuriozalne zachowanie w doliczonym czasie. Niby już przejął futbolówkę od Elmasa, ale leniwie się z nią zabierał, od razu został naciśnięty i Napoli po łatwym przechwycie po chwili fetowało trzeciego gola. Niesamowicie irytujący zawodnik.

JOSUE – CZŁAPAK CZY POTENCJALNY KOZAK?

Andre Martins (5)

Przy takim partnerze jak Josue musiał robić za dwóch i na tyle, na ile się dało, robił. Wygrał komplet pojedynków (6), dwa strzały zablokował, zaliczył dwa przechwyty. Jak u wszystkich, brakowało mu więcej spokoju i pewności w rozegraniu, w kilku przypadkach mógł zrobić coś więcej. Po jego zejściu, Legia w środkowej strefie straciła na jakości.

Reklama

Luquinhas (3)

Niewiele wskórał, nawet wywalczanie fauli mu nie wychodziło (zaledwie jeden). Nie potrafił się urwać defensywie Napoli, brakowało mu jakości z piłką przy nodze.

Filip Mladenović (4)

W obronie spisywał się gorzej od Johanssona, jego stroną gospodarze mogli sobie pozwolić na znacznie więcej. Przy dobrych wiatrach jednak Serb miałby dwie asysty. Pod koniec pierwszej połowy przytomnie odnalazł w polu karnym Muciego, który został zblokowany, a w drugiej wypatrzył dośrodkowaniem niepilnowanego Kastratiego, który zachował się tak, jakby dotychczas kopał sobie amatorsko w niższych ligach.

Rafael Lopes (2)

Kompletnie nieprzydatny z przodu. W destrukcji niby się udzielał i biegał, ale także bez efektów. Do przerwy miał pięć (!) kontaktów z piłką i komplet przegranych pojedynków (6). Po zmianie stron więcej był pod grą, skończyło się na piętnastu kontaktach z piłką. Nie zmieniło się jedno: ciągle prawie nic mu nie wychodziło. Zmieniony jeszcze przed upływem godziny.

Ernest Muci (3)

Nie za bardzo potrafił się odnaleźć na szpicy. Zepsuł dogranie Mladenovicia, o którym już pisaliśmy. Na plus wygranie pojedynku z Manolasem i wywalczenie rzutu wolnego z dogodnej pozycji (Josue strzelił w mur).

ALBAŃCZYCY W EKSTRAKLASIE

Bartosz Slisz (4)

Wniósł ożywienie do drugiej linii Legii, był aktywny w grze bez piłki, wychodził na pozycje, starał się szarpnąć z przodu. Efekty? Mocno średnie.

Mahir Emreli (4)

Wszedł nabuzowany, chciał się pokazać. Znakomitym przyjęciem ze zwodem szybko stworzył sobie sytuację – piłka po jego strzale sprzed pola karnego odbiła się od słupka. W kolejnych minutach obrońcy Napoli pilnowali go już dokładniej.

Lirim Kastrati (2)

Zmarnował dośrodkowanie Mladenovicia, piłka odskakiwała mu w prostych sytuacjach. Dziś zobaczyliśmy jego najgorszą wersję.

Ihor Charatin (bez oceny)

Niech się cieszy, że wszedł dopiero w 77. minucie i nie zostanie oceniony. Wrażenie sprawił fatalne. Jednotempowe bieganie, ślamazarne przesuwanie, gra przechodziła obok niego. Z czasem doliczonym przebywał na boisku blisko 20 minut, a kontaktów z piłką uzbierał… cztery.

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...