Reklama

Kto ma lepszy skład? Punktujemy kadry Lecha i Legii

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

17 października 2021, 12:36 • 6 min czytania 36 komentarzy

Nie mogło tego zabraknąć przy okazji hitu Ekstraklasy. Klasyczne porównanie jedenastek Lecha i Legii sprawia, że w komentarzach wyzywacie nas do debili. Albo pół roku później wyciągacie to zestawienie i pukacie się w głowy mówiąc „jak można było uznać, że Iksiński jest lepszy od Igrekowskiego”. Ale cóż – zaryzykujemy. Kto wygląda lepiej na papierze – Lech Poznań czy Legia Warszawa?

Kto ma lepszy skład? Punktujemy kadry Lecha i Legii

Bramka: Boruc > Bednarek

Gdybyśmy zestawiali Bednarka z Misztą, to pewnie postawilibyśmy na golkipera Lecha Poznań. Natomiast doskonale wiemy, że brak Boruca to stan przejściowy. Właściwie brak van der Harta między słupkami bramki Kolejorza też jest tymczasowy. Tak czy siak – doświadczony golkiper Legii wygrałby rywalizację zarówno z polskim bramkarzem Lecha, jak i z holenderskim. Punkt dla Legii.

Prawa obrona: Jędrzejczyk > Pereira

Joel Pereira szybko wygrał rywalizację z Alanem Czerwińskim, co – biorąc pod uwagę formę ex-piłkarza Zagłębia Lubin – trudne nie było. Widać, że gość potrafi dośrodkować w pełnym biegu, że jest kumaty technicznie. Ale w kwestii bronienia atuty są po stronie Artura Jędrzejczyka. Za Polakiem stoi też ogromne doświadczenie. Zagra i jako stoper, i jako prawy obrońca, od biedy jako prawy wahadłowy. Poza tym w tej bryndzy ligowej Legii akurat do „Jędzy” trudno mieć pretensje o jakieś kuriozalne spotkania w jego wykonaniu. Lekka przewaga Legii na tej pozycji.

Reklama

Stoper numer jeden: Wieteska < Satka

Satka jest lepszym piłkarzem od Wieteski. Po prostu. Zwłaszcza na początku tego sezonu Słowak wygląda na mocnego pewniaka. Dobrze gra na wyprzedzenie, twardo walczy w powietrzu, a i wprowadza piłkę najlepiej ze stoperów Kolejorza. Godne pochwały są te jego mocne, płaskie dogrania przez dwie linie obrony rywala, prosto do napastnika. Wieteska pozbył się już łatki „kuzyna”, ale w tym zestawieniu stoi na pozycji gorszej niż reprezentant Słowacji. Punkt dla lechitów.

Stoper numer dwa: Nawrocki > Salamon

Ale już w rywalizacji Salamon-Nawrocki stawiamy na legionistę. Nawrocki to jedno z największych odkryć tego sezonu. Jasne, lepiej wyglądał w pucharach niż wygląda w lidze, ale… to w sumie nawet działa na jego korzyść, bo trudniej jest wyglądać dobrze na tle takiej Slavii Praga niż na tle Śląska Wrocław. Salamon po słabym początku wyraźnie się ogarnął, ale pewnych problemów nie przeskoczy – zwłaszcza ma kłopoty ze zwinnymi, szybkimi napastnikami. Punkt dla Legii wywalcza Nawrocki.

Lewa obrona: Mladenović < Rebocho

Gdyby Mladenović był w formie z zeszłego sezonu, to obojętnie z kim by tutaj rywalizował – wygrałby każde zestawienie. No nie było na niego bata w poprzednich rozgrywkach. Kto miał Serba w Ustaw Ligę, ten wie, ile punkt gość wykręcał. Ale to jest przeszłość. W tym sezonie Mladenović wygląda nędznie. Na jedno dobre zagranie w ofensywie przypadają dwie zjebki – albo sędziego, albo rywala, albo kolegi z zespołu. Więcej gadania niż grania. Przypominają się te najgorsze mecze Mladenovicia w Lechii, gdy irytował wszystkich dookoła. A Rebocho? Szybko uporał się z Douglasem w walce o skład i widać, że to nie kolejny Portugalczyk sprowadzony na wagę, a facet, który ma pojęcie o futbolu. Mecz z Wisłą Kraków w jego wykonaniu – spektakularny. Za obecną formę – punkt dla Lecha.

Defensywny pomocnik: Slisz < Karlstroem

Imponujące jest tempo rozwoju Szweda. Albo inaczej – wrażenie robi to, jak coraz lepiej wchodzi w rolę, którą zaproponował mu trener. Początki były dla Karlstroema trudne, bo musiał wejść w buty Jakuba Modera. A takich Moderów to pod kamieniem się nie znajduje. Szwed ma inne atuty – świetnie łata wolne przestrzenie w defensywie, dobrze asekuruje kolegów, krótkim podaniem potrafi napędzić kontrę. Nie jest to kreator, raczej strażak-budowniczy, co to ugasi ogień w defensywie i przygotuje akcję kontrującą. Slisz? Lepiej wygląda w pucharach niż w lidze, ale też tych świetnych meczów jak z Leicester jest za mało, by ustawić go nad Szwedem. Punkt dla Lecha.

Rozgrywający: Martins < Tiba

Paradoksalnie to nie jest najsilniej obsadzona pozycja w obu ekipach. Jeszcze jakiś czas temu mówilibyśmy tutaj o starciu ligowych gwiazd, tymczasem obaj Portugalczycy obniżyli loty. Martins gra bez błysku, stracił tę swoją regularność w rozgrywaniu, myli się przy kreowaniu akcji ofensywnych. Tiba? Kiepskie pierwsze kolejki – kiepskie do tego stopnia, że stracił miejsce w składzie kosztem Kvekveskiriego. Ale – jak mówił Henryk Kasperczak – zareagował pozitiwnie. Nie jest to jakaś drastyczna różnica, ale jednak Tiba wygląda nieco lepiej od swojego rodaka w tym sezonie.

Prawe skrzydło: Kastrati > Ba Loua

Coś czujemy, że obie ekipy będą miały pożytek z tych zawodników. Ale nieco bardziej podoba nam się na ten moment Kastrati. Jakimś problemem Legii jest to, że… nie bardzo jest gdzie go ulokować. Bo na wahadło nadaje się średnio, a Michniewicz jakoś bez przekonania wystawia klasycznego skrzydłowego. Paradoksalnie mamy wrażenie, że lepiej na prawym skrzydle w Lechu odnalazłby się Kastrati, a Ba Loua pasowałby w Legii jako jedna z dziesiątek przy ustawieniu 1-3-4-2-1. Dwóch dobrych zawodników, ale za dobrą grę w Europie, ważnego gola ze Spartakiem – punkt dla Legii.

Reklama

Ofensywny pomocnik: Josue < Amaral

Tutaj nawet nie ma co dyskutować. Wyraźna przewaga Lecha, taka ze stemplem i mocną pieczęcią. Amaral to jeden z najlepszych, a może nawet najlepszy piłkarz początku sezonu w Ekstraklasie. Można się zastanawiać – on czy Ivi Lopez? Ivi Lopez czy on? Natomiast przewaga Portugalczyka nad swoim rodakiem z Legii jest wyraźna. Cztery gole, cztery asysty Amarala, średnia ocen 5.70. Josue? Jedna asysta, średnia ocen 4.00, żenująca czerwona kartka z Radomiakiem. Musimy dalej was przekonywać, że na tej pozycji poznaniacy mają przewagę? Punkt dla Lecha.

Lewe skrzydło: Luquinhas < Kamiński

Gdybyśmy mieli zestawiać sumę umiejętności obu piłkarzy, to pewnie wygrałby Luquinhas. Lepiej drybluje, lepiej odnajduje się w tłoku, ma lepszą technikę. Natomiast biorąc pod uwagę formę z ostatnich kilkunastu tygodni – tutaj wyraźnie lepszy jest wychowanek Lecha Poznań. Kamiński być może rozegrał najlepsze dziesięć kolejek w swojej krótkiej wciąż karierze. Cztery gole, trzy asysty, jedno kluczowe podanie. Cztery razy na dziesięć meczów był w jedenastce kozaków. Do tego niemal w pojedynkę odwrócił wynik meczu z Rakowem, rewelacyjnie wyglądał w starciu ze Śląskiem Wrocław (jeden z najlepszych indywidualnych występów tego sezonu w lidze). Nawet gdybyśmy Luquinhasowi liczyli dobre mecze w Europie za dwa, to i tak nie uzbierałby ich więcej niż Kamiński w samej lidze. Punkt dla dzisiejszych gości.

Atak: Emreli = Ishak

No i tu mamy największy problem. To na pewno najlepiej obsadzona pozycja w obu klubach. Nawet patrząc na gości, których Emreli z Ishakiem usadzili na ławce. Z jednej strony Pekhart, król strzelców poprzedniego sezonu. A z drugiej – Sobiech, który w większości klubów Ekstraklasy byłby podstawową „dziewiątką”.

Emreli ma dziesięć goli i asystę w dziewiętnastu meczach, udział przy bramce średnio co 114 minut. Ishak – siedem goli i asysta w dziesięciu spotkaniach, udział przy golu średnio co 122 minuty. Biorąc pod uwagę, że Emreli grał z silniejszymi rywalami, to punkt powinno się przypisać na konto Legii. Ale nie sposób pominąć to, jak wielki wpływ ma Szwed na grę Kolejorza. Odbiera, rozgrywa, wymienia się pozycjami z Amaralem, schodzi głębiej, by zaraz zaatakować pole karne. Konkretniejszy jest Emreli w liczbach, ale Ishak jest bardziej przydatny dla zespołu. Dlatego tutaj stawiamy na bramkowy remis.

Czytaj też:

Kto ma lepsza kadrę – Legia czy Lech?

Legia ma zatem lepszego piłkarza na pozycji: bramkarza, prawego obrońcy, jednego stopera, prawoskrzydłowego i równorzędnego gracza w ataku. Lech przeważa na pozycji jednego stopera, lewej obrony, obu środkowych pomocników, dziesiątki, lewoskrzydłowego i w ataku ma równorzędnego gracza.

Wynik końcowy – 7 do 5 na korzyść lechitów.

I oczywiście to nie oznacza, że dzisiaj Lech na pewno wygra. Natomiast trzeba przyznać władzom Kolejorza – tak jak je krytykowaliśmy za ich poczynania w ostatnich latach – że w tym sezonie poznaniacy sklecili mocną ekipę. Uprawdopodobnili sukces na stulecie klubu. Jeden z najważniejszy testów gotowości Lecha do zdobycia mistrzostwa odbędzie się właśnie dziś przy Łazienkowskiej.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...