Reklama

Emreli i Kastrati, czyli inwestycje, które się spłacają

redakcja

Autor:redakcja

30 września 2021, 21:17 • 4 min czytania 22 komentarzy

Legia Warszawa dzisiaj pokonała rywala o wiele bogatszego, o wiele mocniejszego na papierze, rywala z zupełnie innej półki właściwie pod każdym możliwym względem. Wygrała 1:0, ale wszyscy doskonale wiemy, że w końcówce mogła spokojnie podwyższyć prowadzenie i sprawić, że ten wynik byłby jeszcze bardziej okazały. Jak już wszyscy zdążyli przeliczyć – drugie zwycięstwo w Lidze Europy, to drugi zastrzyk potężnej gotówki do klubowej kasy. I tu właśnie warto zaznaczyć, jakże ważną rolę pełnią w klubie piłkarskim przemyślane inwestycje.

Emreli i Kastrati, czyli inwestycje, które się spłacają

Spoglądając na dzisiejszy skład widzieliśmy ludzi, którzy zostali do Legii kupieni, często za bardzo porządne pieniądze. Nie chcemy już po raz kolejny wracać do Slisza czy Mladenovicia, którzy byli sygnałami poprawy kursu całej warszawskiej łajby. Ale spójrzmy nawet na duet ze środku, na Josue i Charatina, a przede wszystkim: spójrzmy na to, co dzisiaj zmontowali Mahir Emreli oraz Lirim Kastrati.

Legia Warszawa – Leicester City. Emreli i Kastrati kozakami

Tak, z Emrelim jest ten sam problem, co właściwie od początku jego przygody z Polską. Nie jesteśmy w stanie przekonująco powiedzieć, że to doskonały napastnik, bo on doskonały bywa. Czasem nawet na przestrzeni 90 minut – ech, może już nie wracajmy do meczu z Rakowem? – udaje mu się wprawić trybuny w ekstazę, ekspertów w zachwyt, księgowe z klubu w euforię, a następnie całe to grono mocno przybić jakąś zmarnowaną setką. Ale patrzymy sobie na jego grę w Europie i…

  • dwa gole z Bodo/Glimt
  • asysta w rewanżu z Bodo/Glimt
  • jeden gol ze Slavią Praga
  • dwa gole w rewanżu ze Slavią Praga
  • fenomenalny gol z Leicester City

Na puchary? Kawał grajka, nawet jeśli w lidze zdarzy mu się przydzbanić. Natomiast chcemy zwrócić uwagę na coś innego. Jak wyglądała obsada pozycji napastnika Legii Warszawa przed transferem Emreliego. W klubie był Tomas Pekhart, król strzelców ubiegłego sezonu. Rafa Lopes. W przodzie mógł w razie czego sprawdzić się Muci, a naciskali też młodzi napastnicy. Tymczasem Legia właśnie tutaj zdecydowała się na transfer marki premium, choćby po to, by mieć wybór między rosłym wieżowcem a bardziej mobilnym i dryblującym wojownikiem. Dzisiaj Paweł Paczul wytypował za stówkę wynik meczu w Fuksiarzu, więc powołamy się teraz na jego autorytet. Przez połowę ligi w ubiegłym sezonie, mielił i mielił – czy Pekhart to na pewno jest napastnik na puchary? Czy nie będzie tak, że Legia wyjdzie w Europę, pokaże swoją firmową akcję „wrzuta na wysokiego” i każdy kolejny rywal bez trudu wyłączy ten tryb grania?

Paczul dopytywał, a Legia najwyraźniej też te wątpliwości miała. 22 gole w lidze nie wystarczyły, by Pekhart mógł bez żadnych wątpliwości czuć się napastnikiem numer jeden. Zainwestowano w nowe możliwości, zainwestowano w dalszy rozwój.

Reklama

OCENY LEGII ZA MECZ Z LEICESTER

Inwestycja. Słowo-klucz. Inwestycja, która dziś już dawno się spłaciła.

Na tym nie koniec, bo dzisiaj na boisku był i drugi symbol udanej inwestycji. Lirim Kastrati. Absolutnie nietypowy transfer jak na polską ligę – gość ściągnięty prosto z klubu, który też w tym sezonie walczył o Ligę Mistrzów, za sporą gotówkę, w ostatnich dniach okna transferowego. Taki prawdziwy „europejski” ruch – wzmacniamy się na puchary, bo właśnie się dowiedzieliśmy, że faktycznie te puchary mamy, że w kasie będzie pobrzękiwać jakiś pieniądz. Kastrati dzisiaj wszedł i od razu pokazał, że jest wart zainwestowanych w niego pieniędzy. Ta dwukrotna zabawka z obrońcami Leicester City, klubu Premier League, z defensorami najbogatszej i najtwardszej ligi świata, to coś niebywałego.

Jak na karuzeli, cyk-cyk. A przecież wcześniej Kastrati zademonstrował nieprawdopodobną prędkość. Rozumiemy, Leicester trochę rezerwowym składem, w dodatku pomocnik był świeży. Ale mimo wszystko – to był właśnie taki bodziec, jaki powinien móc dać swojej drużynie trener underdoga w pucharach. Może i nie jesteś w stanie boksować się cios za cios przez 90 minut. Ale masz tych swoich paru jakościowych graczy, którzy robią różnicę w kluczowych momentach.

Legio – warto mądrze inwestować. Jak sama widzisz – to się może szybko spłacić. Na pewno szybciej niż oczekiwanie, aż Hildeberto zrzuci masę, a Langil porzuci kluby. Szacuneczek!

Fot.Newspix

Reklama

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

22 komentarzy

Loading...