Reklama

Trzecie zwycięstwo w ostatnich sześciu meczach. Kto? Stal Mielec

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

25 września 2021, 18:06 • 5 min czytania 15 komentarzy

Symbolem bezradności Stali Mielec na początku sezonu był Marcin Budziński. Bo Budzińskiego można lubić, można pamiętać jego świetną grę sprzed lat, ale na pierwszy skład Ekstraklasy? Mecz za meczem? Tu i teraz? Po sezonie, gdzie wzięły go do siebie rezerwy Cracovii, a Probierz wpuścił go ze dwa razy na boisko w ESA, żeby wstrząsnąć zespołem? Po wiośnie 2020 spędzonej na peryferiach Radomia? De facto na całkowitej znoszącej od wyjazdu do Australii, gdzie wyruszył w 2017?

Trzecie zwycięstwo w ostatnich sześciu meczach. Kto? Stal Mielec

Tak. Gdy widziałeś, że ten Budziński ma w Mielcu brać kierownicę i prowadzić do utrzymania, mogłeś wątpić, że to ekstraklasowa drużyna. Gdy widziałeś, jak Majewski próbuje odmienić wynik Wyjadłowskim, podobnie. Ale wydaje się, że kilka transferów last minute trochę zmienia oblicze zespołu Stali, o czym dziś przekonał się Radomiak, a o czym przekonują się też Budziński z Wyjadłowskim, bo po prostu w tej Stali po liftingu nie mają szans na grę.

Stal z sześciu ostatnich meczów wygrała trzy, i może nie gra pięknie, ale jej punkty na pewno nie biorą się z powietrza.

Stal Mielec – Radomiak Radom: rzetelny Mielec

To nie tak, że Stal trafiła ze wszystkimi sprowadzonymi w ostatniej chwili. Wielu pozostaje zagadką. Jesteśmy pewni, że niektórzy się spalą, będą problemem nie dla rywali, a ponownie dla księgowego mielczan.

Reklama

No ale jednak, jest zasadnicza różnica, gdy masz w ataku choćby takiego Piaseckiego. Piasecki w Stali wciąż ma tylko jednego gola, ale dzisiaj znowu pokazywał, ile waży dla tego zespołu. To on wywalczył karnego, to po faulu na nim żółta kartka Kaputa, to on zaraz na początku wystawił idealną piłkę Makowi, gdzie Stal od czwartej minuty powinna prowadzić. Jest piłkarzem niezmiernie przydatnym, dokładnie takim, jakiego potrzebowała Stal – powalczy, poprzepycha się, popracuje dla kolegów, a czasem da wytchnienie w defensywie. Oczywiście to nie tak, że Piasecki nagle stał się mielecką odpowiedzią na Ibrahimovicia, ale widać, że z miejsca dał impuls całej formacji. Wydaje się też, że dobrze współpracuje mu się z Tomasiewiczem, szukają się na boisku. Tomasiewicz swój kolejny niezły występ podkreślił pewnym wykonaniem rzutu karnego – naprawdę, zero złudzeń, piłka uderzona celnie i silnie, a jeszcze zmylony Majchrowicz.

Ale to nie ofensywa Stali była w tym spotkaniu kluczową formacją. Przede wszystkim kibicom Stali mogło się podobać, jak długo pewnie wyglądała mielecka defensywa. Przyznajmy, nie ma tutaj takich nazwisk, które krzyczą jakością. Dopiero co z Rakowem taki Żyro z Matrasem zostali ośmieszeni przez Wdowiaka. Dzisiaj wyglądało to dużo lepiej, bo Radomiak do głosu pod bramką Strączka doszedł w końcówce, gdy już Stal interesowało tylko dowiezienie wyniku, i nawet jak mieli kontrę, szli pod chorągiewkę. Pierwsza połowa linii obrony Stali? Strączek praktycznie bezrobotny, rywale co i rusz wybijani z uderzenia, a przecież wiemy, że naprawdę potrafią konstruować akcje.

Stal Mielec – Radomiak: co nie zagrało w ekipie Banasika?

Radomiak w pierwszej połowie zanotował jedną z najgorszych połówek w tym sezonie. Porównywalne chyba tylko z najgorszymi chwilami spotkania z Wisłą Płock, też przegranego 0:1. Komicznie zła postawa – wrzutki do nikogo, straty, niedokładność przy zagraniach na dwa metry.

Do przerwy bez zagrożenia – jedyne, co potrafił Radomiak, to reklamować karnego, gdy piłka uderzyła Żyrę w plecy. Karny tuż przed przerwą to prezent Majchrowicza – młody golkiper kompletnie niepotrzebnie wychodził do Piaseckiego. Napastnik Stali był wyrzucony, byli obrońcy – taka interwencja na raz nie miała sensu i Piasecki to wykorzystał, dając się sfaulować. Majchrowicz jest tyleż golkiperem utalentowanym, co nierównym na przestrzeni meczu. W tym z jednej strony ten głupi karny, ostatecznie na wagę punktów. Ale pamiętamy też, że obronił sam na sam z Sitkiem w drugiej połowie, skracając kąt, czy uratował Radomiak na początku przy czystej sytuacji Maka.

Banasik po żenującej pierwszej połowie próbował ratować zespół zmianami, ale i z tymi było różnie. Z jednej strony Karwot, który dał kreatywność w środku pola, w zasadzie – szczególnie po zejściu Tomasiewicza – przejął kontrolę nad środkiem pola. Z drugiej strony Sokół, który błysnął tylko żenującą symulką, za którą powinien dostać żółtą kartkę. W czasach VAR do takiego pajacowania powinno się wracać i piętnować ile wlezie. Przebiegał obok Żyry, nagle padł rażony gromem – no kabaret. Aż nam się przypomniał Jakóbowski z pierwszych meczów w Warcie, który nie mógł się przestawić, że na jego meczach są kamery.

Niejednoznaczną postacią był Rondon. Bo miał wszelkie papiery na to, by zostać bohaterem Radomiaka. Trzykrotnie znalazł się w dobrym miejscu, w dobrym czasie.

Reklama
  • – Raz w sposób kapitalny urwał się obrońcom do długiej piłki w pole karne, ale oddal niecelny strzał
  • – Raz zapomniał przeciąż świetne podanie Jakubika w pole karne
  • – Raz dobrze odnalazł się pod bramką, oddał strzał jak trzeba, tym razem czyste szczęście Stali – poprzeczka.

Radomiak w końcówce posłał już nawet Majchrowicza w pole karne Strączka. W ostatniej akcji meczu refleks Strączka sprawdził Jakubik. P przed tą akcją dobre kilku minut trwało oblężenie Stali, mógł trafić choćby Maurides. Wydaje nam się, że gdyby mecz miał potrwać jeszcze z pięć minut, Radomiak mógłby to strzelić. Ale mecz pięć minut dłużej nie trwał, Lasyk odgwizdał koniec i bezcenne trzy punkty pozostały w Mielcu.

Dla Radomiaka to zimny prysznic. Bo beniaminek jest chwalony, zresztą, jest za co, a potem patrzysz – wygrali tylko dwa mecze. Stal? A Stali wrzucimy tabelę za czas ich ostatnich sześciu meczów – tabelę stronniczą, bo mało kto grał tak wiele, ale jednak i ta tabela może być tylko i aż światełkiem w tunelu.

Źródło: 90minut.pl

Fot. FotoPyK

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...