Reklama

Lech Poznań i odwracanie wyników: przełom w trudnym romansie?

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2021, 12:05 • 5 min czytania 21 komentarzy

Lech Poznań ostatnich lat miał wiele oblicz. Znamy oblicze, które potrafi fajnie zaskoczyć w pucharach, dać autentyczną radość. Znamy oblicze, które potrafi okresami dobrze grać w piłkę. Ale nie da się ukryć, najmocniej w ostatnich latach Lech był kojarzony z tym, że frustrował swoich kibiców. Wręcz ich torturował. I często stawiana diagnoza:

Lech Poznań i odwracanie wyników: przełom w trudnym romansie?

Jakość piłkarska w szatni jest, ale mentalnie nie dojeżdżają.

Na poparcie tej tezy wyciągano nieumiejętność odwracania wyników. To pokazywano jako główną różnicę między Kolejorzem a Legią. Czasami wydawało się, że tak co drugi tydzień Legia gra w lidze mecz, w którym w sumie gra średnio, nawet przegrywa, ale ostatecznie zgarnia trzy punkty. Lech, jak pierwszy nie strzelał, miał gigantyczne problemy.

Czy to się właśnie na naszych oczach zmienia i jest kolejnym poparciem tezy ciut bardziej optymistycznej dla stolicy Wielkopolski: że to może być sezon Lecha?

Reklama

Lech Poznań – Wisła Kraków. Trudny romans Kolejorza z odwracaniem wyników

Jest takie może nie najładniejsze słowo, ale dobrze oddające to, co działo się ostatnio w Poznaniu:

Otóż Lech w ostatnich latach zmemowiał.

Na memy nadawały się wypowiedzi włodarzy, zataczające kręgi po sieci. Bohaterami memów byli piłkarze, konkretne akcje, generalnie różne aspekty działania klubu.

Wśród wyników, memem na pewno była natomiast passa bez odwróconego wyniku.

  • Lech Poznań – Wisła Płock 2:1, 24.11.2018. By w pełni uświadomić, jak dawno to było, dodajmy, że w Lechu grali wtedy w pierwszym składzie Trałka i Janicki, a z ławki na pogoń za bramkami wszedł Dioni.
  • Warta Poznań – Lech Poznań 1:2. 26.2.2021. Lech przegrywał po golu Kuzimskiego, ale w 80. minucie trafił Johansson, w 94. Tiba i udało się.

A pomiędzy tymi meczami – nic. Lech ani razu nie wygrał przegrywając. Dla porównania, Legii tylko w 2020 udało się to pięciokrotnie – dwukrotnie z Wisłą, raz z Arką, raz z ŁKS-em i raz oczywiście z Lechem.

Reklama

Tylko jesienią 2019 roku udała im się ta sztuka pięciokrotnie. Ale pytanie, czy jest się czym chwalić, że przegrywali z Arką u siebie, ale udało im się wyrwać remis. No nie – Lech mierzy – a przynajmniej powinien mierzyć – w pełną pulę. Może gdyby takie wyciąganie remisów było otoczone okazjonalnym rajdem po zwycięstwo, to owszem, jakoś by to wyglądało. Ale było jak było, passa rosła, każdy taki remis był niewykorzystaną szansą do jej przełamania.

Ten sezon to właśnie potencjał pod zmianę narracji. No bo to nie jest tak, że Lech już w tym sezonie co mecz to odrabia straty i wywozi trzy punkty. Niemniej w trzech spotkaniach miał problemy, a jednak zapunktował:

  • – Przegrywał z Górnikiem, wygrał 3:1
  • – Grając w dziesiątkę przegrywał z Pogonią, uratował 1:1 w ostatnich minutach
  • – Przegrywał z Rakowem 0:2, zrobił 2:2

Dwa z tych wyników to remisy, ale remisy z zespołami z absolutnej ligowej czołówki zeszłego sezonu. Taki rajd z Rakowem – no naprawdę jest różnica między takim wywiezieniem remisu, a 1:1 wyrwanym w końcówce z paszczy lwa o nazwie Stali Mielec. Ten kontekst podbudowuje wygrana z Górnikiem – Lech w tym sezonie przeszedł już chrzest bojowy z odwróceniem wyniku.

I szczerze, ta tendencja nas nie dziwi. Lech ma kogo wprowadzać z ławki, Skorża ma kim budować konkurencję w zespole, sprawiać, by nawet mocne nazwiska nie czuły się zbyt komfortowo. Po Lechu w meczach widać, że ma mental na odpowiednim poziomie i nawet, jeśli przegrywa, to nie męczy się, nie ma w jego poczynaniach bezradności.

Lech Poznań – Wisła Kraków. Skorża działa?

Czy to już „efekt Skorży”? Być może. Wszak trener Kolejorza lubi nie tylko spóźnienia na konferencję oraz Formułę 1, ale i zwyciężanie. Niektórzy z jego byłych współpracowników mówią wprost – Skorża ma obsesję wygrywania. Być może dlatego Lech jest w stanie reagować i nie – ja za czasów Urbana czy Żurawia – wobec pierwszej straconej bramki staje się bezradny. Skorża też swoimi reakcjami w trakcie meczu daje zespołowi bodźce. Weźmy ten mecz z Pogonią – zostawił na ławce Tibę, wpuścił go rozsierdzonego w przerwie, ten zaliczył swoje najlepsze 45 minut w tym sezonie. Albo starcie z Rakowem – w szatni zostawił beznadziejnych Czerwińskiego i Murawskiego, wpuścił Pereirę oraz Amarala, ten drugi strzelił gola.

WZLOT I UPADEK NA POLSKIM OLIMPIE. MACIEJ SKORŻA W WIŚLE KRAKÓW

Przypomina się też ta sławna anegdota z meczem przeciwko Legii przy Łazienkowskiej podczas sezonu mistrzowskiego:

Wjazd z bramą do szatni przeprowadził kiedyś Maciej Skorża przy Łazienkowskiej. Akurat wtedy był trenerem Lecha, Kolejorz przegrał kilka dni wcześniej finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Wyścig o mistrzostwo Polski wchodził w decydującą fazę i mecz przy Ł3 mógł zadecydować o tym, czy trofeum zostanie w Warszawie, czy trafi do Poznania. Do przerwy było 0:0, a w szatni lechitów panowały całkiem niezłe nastroje. Przecież remisowali na stadionie rywala, który niedawno ograł ich w walce o puchar. Atmosfera zadowolenia pękła jednak, gdy do szatni wpadł Skorża. Purpurowy ze ze złości.

– Kurwa, czy wy ich widzicie? CZY WY ICH WIDZICIE? Oni są osrani na tym boisku, boją się przyjąć piłkę pod presją, nic nie grają. A wy stoicie i patrzycie. Kurwa, wy stoicie i patrzycie, zamiast ich dojechać.

W tym momencie Skorża odwraca się do siedzącego za nim Karola Linettego. Chłopaka czasami do przesady skromnego i cichego, który za dzieciaka z nerwów wyłamywał sobie palce w szatni.

– A ty? Jak się nazywasz?

– Linetty, trenerze.

– Jak ty się, kurwa, nazywasz?!

– No Karol Linetty, trenerze.

– TEN, KURWA, LINETTY?! CO CIĘ NIBY CHCĄ W BORUSSII DORTMUND I ANDERLECHCIE?!

– No tak, trenerze.

– No to wychodzisz, kurwa, na drugą połowę i tego Vrdoljaka, to masz zapierdolić. Siadasz mu na plecach, on jest przerażony, gdy ma piłkę. Jedziesz z nimi, ale, kurwa, jak Karol Linetty, a nie jakaś wymoczka. Skoro ty jesteś ten cały Linetty, to pokaż to.

Cztery minuty po wznowieniu gry było już 2:0 dla Lecha. Drugiego gola strzelił Karol Linetty. Odebrał piłkę Vrdoljakowi na połowie boiska, przebiegł z nią 30 metrów i strzałem przy słupku zdobył piękną bramkę. Lech ostatecznie został mistrzem Polski.

Może to po prostu ciekawa historyjka. A może też powód do dyskusji – czy odwracanie wyników przez Lecha to przypadek? A może realny wpływ szkoleniowca na mentalność zespołu?

Lech Poznań – Wisła Kraków: typ redakcji, kursy Fuksiarz.pl

Lech Poznań może dwa ostatnie mecze zremisował, ale to nie tak, że wyglądał źle. U siebie, przy pełnych trybunach, powinien wrócić na zwycięską ścieżkę. Wisła jest groźną drużyną, ma kim straszyć w ofensywie, ale no właśnie – to jeszcze projekt na trochę innym etapie, mający też braki w tyłach. Naszym zdaniem wystarczy dziś Wiśle pary, by coś strzelić, ale Lech wygra. Fuksiarz płaci zacnie za taki kurs – 3.15.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
2
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Komentarze

21 komentarzy

Loading...