Reklama

PRASA. Ostatnia szansa Wojciecha Szczęsnego

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 września 2021, 09:39 • 8 min czytania 18 komentarzy

Według „La Repubblica”, mistrz świata z 2006 roku nie chciał być zmiennikiem zawodnika gorszego od siebie i kiedy po porażce z Porto ciągle siedział w rezerwie, zdecydował się na przeprowadzkę do Emilii-Romanii – czytamy w „Przeglądzie Sportowym” o tym, że Szczęsny w Juventusie jest na cenzurowanym. Co tam dziś w prasie?

PRASA. Ostatnia szansa Wojciecha Szczęsnego

„SPORT”

Niewielu Polaków zagra w tej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli ktoś włącza LM tylko dla biało-czerwonych, to za dużo jej sobie nie obejrzy.

Względem ostatnich lat w elitarnych rozgrywkach zagra w y j ą t k o w o mało biało-czerwonych. Sięgając 10 lat wstecz, tylko w sezonie 2015/16 w kadrach klubów grających w Champions League było tak mało Polaków – czyli 5. Rok temu było ich 7, wcześniej 10, 8, 9 i… 20, co było rzecz jasna sprawą sensacyjnego awansu Legii Warszawa do tych rozgrywek.

Grzegorz Krychowiak, Maciej Rybus, Łukasz Piszczek i Piotr Zieliński tym razem nie usłyszą popularnego hymnu. Albo ich kluby nie załapały się do LM, albo piłkarze ci zmienili pracodawców. Spośród wyjadaczy w mistrzowskim turnieju zagrają tak naprawdę tylko Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Dla Tomasza Kędziory będzie to druga edycja, a dla młodych Kamila Piątkowskiego i Bartosza Białka szansa na debiut. W najlepszej sytuacji jest rzecz jasna „Lewy”. Razem z Bayernem po raz kolejny będzie celował w zwycięstwo, choć konkurencja nie śpi. Oprócz tego Polak ma własne cele. Chce śrubować wynik trzeciego najlepszego strzelca w historii Ligi Mistrzów, w której do tej pory zdobył 73 bramki w (zaledwie) 96 występach.

Reklama

Ariel Mosór wreszcie zagrał w wyjściowym składzie Piasta Gliwice. Trener Fornalik go chwali – wkrótce wychowanek Legii zastąpi Huka?

I mimo porażki z Zagłębiem oraz tego, że Mosór nie zdołał dograć do końca, ową weryfikację należy ocenić więcej niż przyzwoicie. To nie tylko nasza, subiektywna opinia, ale też Waldemara Fornalika, którego zapytaliśmy o piłkarza. – Trzeba wysoko ocenić występ tego młodego chłopaka. Był na zgrupowaniu reprezentacji i rozegrał dwa spotkania. Nie było widać, że to młodzieżowiec, tym bardziej że został wystawiony na newralgicznej pozycji, jaką jest środek obrony – mówi szkoleniowiec Piasta, który nie bez kozery wskazał na dość napięty grafik stopera w ostatnim tygodniu. To może tłumaczyć skurcze mięśni i zmianę w 85 minucie. To, co najgorsze dla Piasta wydarzyło się więc wtedy, gdy młodego defensora nie było już na boisku. Gdy był, to grał bardzo pewnie, długimi podaniami starał się obsługiwać kolegów. Raz czy dwa był bliski straty piłki, ale ocena jego gry musi być pozytywna. 92 podań, 57% wygranych pojedynków i 4 odzyskane piłki tylko to potwierdzają.

Jedenastka kolejki według „Sportu”: Lis – Frydrych, Rodin, Kukułowicz – Hanca, Kamiński, Cebula, Durmus, Garcia, Hugi – Musiolik.

Victor GARCIA

Bohater „najgorętszej” akcji kolejki. Hiszpan po sygnalizacji sędziego asystenta nie stanął – w odróżnieniu od warszawskich rywali – a grał dalej, dzięki czemu zdobył bramkę na wagę wygranej z Legią, uszczęśliwiając ponad 20 tysięcy wrocławskich kibiców.

Ilkay DURMUS

Rafał Pietrzak pokręcił tylko przecząco głową, gdy Turek nie pozwolił mu wykonać rzutu wolnego. Kiedy jednak piłka zatrzepotała w siatce, lewy obrońca Lechii mógł tylko z pokorą pochylić głowę i pogratulować koledze, który wcześniej zaliczył też asystę przy bramce Jarosława Kubickiego. Przy następnym rzucie wolnym dyskusji już nie będzie…

Reklama
Sebastian MUSIOLIK

Sporo mówiło się o tym, że znów wyjedzie do Włoch, ale został – na szczęście dla Rakowa, bo jest dziś jego napastnikiem nr 1. Na otwarcie nowego stadionu przy Limanowskiego trafi ł w swoim stylu, głową, po asyście Fabio Strugeona. 

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Ostatnia szansa Szczęsnego w starciu z Malmoe. Kibice Juventusu mają już dość jego błędów, a w prasie pojawiają się plotki, że Buffon odszedł, bo nie chciał być zmiennikiem słabszego bramkarza.

Benevento, Genoa, Ferencvaros, Porto, Torino, Milan, Udinese, Napoli. Lista przeciwników, z którymi Szczęsny zawodził w poprzednich oraz trwających rozgrywkach, jest długa i – co gorsza – systematycznie dochodzą kolejne pozycje. Po dwóch babolach z ekipą z Udine na inaugurację Serie A (2:2) przyszła gafa z minionej soboty w starciu z drużyną z Neapolu. Polak przede wszystkim zawalił przy pierwszej bramce zdobytej przez Partenopeich (1:2), bo nie zdołał złapać słabego uderzenia Lorenzo Insigne, które dobił Matteo Politano. Włoskie media nie mają wątpliwości – w całej gromadzie problemów Juve dyspozycja golkipera jest jednym z najważniejszych. Dziś Bianconeri rozpoczną rywalizację w Champions League i przy tej okazji „La Repubblica” ujawniła kulisy ostatniego nieudanego podejścia zespołu z Turynu do tych rozgrywek. Otóż po odpadnięciu z Porto w 1/8 finału (3:2 po dogrywce) ówczesny szkoleniowiec Starej Damy Andrea Pirlo planował zmienić hierarchię w bramce – zamiast Szczęsnego, który nie popisał się przy trafieniu Sergio Oliveiry, między słupkami miał stanąć weteran Gianluigi Buff on. Dlaczego tak się nie stało? Ano dlatego, że Polak grał dalej, by znalazł się na niego kupiec. Szefowie Juventusu chcieli zatrudnić Gianluigiego Donnarummę, tyle że nie mogli sobie na to pozwolić bez transferu Szczęsnego, który dostaje 6,5 mln euro za sezon i jest najlepiej zarabiającym golkiperem w lidze włoskiej. Ostatecznie nie było chętnych, więc nasz kadrowicz został w klubie z Piemontu, Donnarumma przeniósł się z AC Milan do Paris Saint-Germain, a Buffon wybrał występy w Parmie w Serie B. Według „La Repubblica”, mistrz świata z 2006 roku nie chciał być zmiennikiem zawodnika gorszego od siebie i kiedy po porażce z Porto ciągle siedział w rezerwie, zdecydował się na przeprowadzkę do Emilii-Romanii.

Prezesa Mioduskiego martwią porażki w lidze. Ale Legia dziś wybiera się już do Moskwy i na tym dziś skupia się cała kadra mistrzów kraju.

Dziś wczesnym rankiem mistrzowie Polski wylatują do Moskwy, gdzie w środę rozegrają ze Spartakiem pierwsze spotkanie fazy grupowej Ligi Europy. Po słabym początku sezonu zespół trenera Ruia Vitorii wygrał sobotnie spotkanie ligowe z Chimki 3:1 i po siedmiu kolejkach jest na ósmym miejscu w tabeli (trzy wygrane, remis, trzy porażki). Wcześniej Spartak grał w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (w III rundzie dwukrotnie przegrał z Benficą Lizbona po 0:2). Michniewicz wreszcie ma do dyspozycji niemal wszystkich piłkarzy – do Rosji nie leci tylko, co wiadomo od dawna, Bartosz Kapustka, który rehabilituje się po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Jak tylko zjawi się w Warszawie, czeka go spotkanie z prezesem Mioduskim i rozmowa w sprawie przedłużenia kontraktu – obecny obowiązuje do końca sezonu, ale Legia ma opcję wydłużenia go o 12 miesięcy. Pozostali piłkarze, w tym Luquinhas oraz Bartosz Slisz, którzy we Wrocławiu zeszli z powodu drobnych urazów, są zdrowi. Wyjazdowe mecze Legii w grupie LE będą do obejrzenia na żywo wyłącznie na platformie Viaplay, a TVP pokaże je z odtworzenia. Telewizja publiczna będzie za to transmitowała na żywo pucharowe spotkania mistrza Polski rozgrywane w Warszawie.

Pavol Stano robi karierę trenerską na Słowacji. Były piłkarz ekstraklasowych klubów wkrótce trafi też do Ekstraklasy, ale tym razem jako trener?

– Nie boję się ciężkiej pracy, więc podjąłem się tego zadania. W klubie mamy trzy drużyny, oprócz seniorów również rezerwy i chłopaków z U-19. Praktycznie wszyscy z tej ostatniej grupy przeszli do „jedynki”. Nie grali wcześniej nawet w rezerwach, więc przeskok był ogromny. Musiałem więc zrobić wszystko, by błyskawicznie zaadaptowali się do dorosłej piłki. Przygotowanie mentalne było największym wyzwaniem – wspomina Staňo. Sprostał mu bez zarzutu. Dzieciaki Staňo pandemiczny sezon zakończyły na drugim miejscu, mimo że były obawy o przyszłość Žiliny. W ostatnich rozgrywkach również nie mają się czego wstydzić. W lidze zajęli czwarte miejsce, doszli także do fi nału Pucharu Słowacji, który przegrali z mistrzem Slovanem Bratysława dopiero po karnych, chociaż od 26. minuty po czerwonej kartce grali w osłabieniu. O mały włos awansowali do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, odpadając dopiero w ostatniej fazie kwalifikacji (wcześniej przeszli trzy rundy). Nic dziwnego, że Staňo za poprzedni sezon został nagrodzony statuetką dla najlepszego trenera na Słowacji. Szkoleniowiec nie tylko osiąga dobre rezultaty, ale pomaga w rozwoju piłkarzom, o czym przekonało się dwóch Polaków. 22-letni Dawid Kurminowski był królem strzelców ostatnich rozgrywek i dziś gra już w duńskim Aarhus. A 21-letni Jakub Kiwior wypromował się do włoskiej Spezii. – To byli nasi dwaj bardzo ważni piłkarze. Dawid strzelił 19 goli, a Kuba był jednym z dwóch najlepszych stoperów ligi. Nazywali go polską ścianą – wspomina Staňo.

„SUPER EXPRESS”

Cezary Kulesza opowiada o swojej karierze piłkarskiej. Sam mówi, że piłkarzem był przeciętnym, a na dodatek przygodę z futbolem utrudnił mu paskudny uraz.

Jego kariera piłkarska mogła się potoczyć inaczej, gdyby nie poważna kontuzja. –Mieliśmy grę wewnętrzną podczas treningu w Jagiellonii. W jednej ze stykowych sytuacji moja noga nie wytrzymała. Straszne złamanie, ogromny ból. Trener Janusz Wójcik trzymał mi nogę, usztywnił ją, bo pękła na dwie części. Te dwie części scalała ze sobą tylko skóra. Okazało się, że złamana jest kość piszczelowa i strzałkowa. Dziewięć miesięcy nie chodziłem – opowiada Cezary „Gary” Kulesza. W 1991 r. występował w barwach RFC Aubel (3. liga belgijska). – To był bardzo krótki epizod w Belgii. W pewnym momencie uznałem, że wyjeżdżam. Miałem już 28–29 lat, wiedziałem, że kariery nie zrobię. Zacząłem robić biznesy i jednocześnie grać w niższych ligach, bawiąc się jeszcze piłką – dopowiada. Po powrocie do kraju rozegrał kilkadziesiąt meczów w rezerwach Jagiellonii, Wasilkowie i Supraślu.

Tomasz Kuszczak twierdzi, że Cristiano Ronaldo był brakującym elementem w Manchesterze United.

– Po powrocie Portugalczyka Czerwone Diabły odzyskają po latach tytuł?

– W mojej ocenie z nim zespół będzie o wiele silniejszy. To jest wielka osobowość. Był kochany w United. Zobacz reakcję fanów, gdy okazało się, że Ronaldo wraca, i teraz po jego debiucie z Newcastle, w którym strzelił dwa gole. Widać było euforię wśród kibiców.

– Jakie miałeś z nim relacje?

– Dobre, męczyłem go z koszulkami (śmiech). Marudził trochę, gdy prosiłem o kolejny podpis na trykocie. Mówił ze śmiechem: „Tom, to już ostatnia”. Ale następnego dnia dostawał kolejną porcję.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...