Reklama

Skra zaskoczyła w Legnicy. Miedź remisuje z beniaminkiem

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

17 sierpnia 2021, 20:37 • 4 min czytania 3 komentarze

Miedź Legnica była jednym z czterech klubów, które starcie sezonu 1. ligi zgarnęły komplet punktów. Ba, „Miedzianka” nie straciła nawet bramki z gry. Efektowność, efektywność i sypiące się pochwały – w takim klimacie zespół z Dolnego Śląska przystępował do meczu z beniaminkiem z Częstochowy. I co? I Skra po raz kolejny nas zaskoczyła, urywając legniczanom punkty na jej stadionie.

Skra zaskoczyła w Legnicy. Miedź remisuje z beniaminkiem

Mówimy „po raz kolejny”, bo mimo że Skra kadrowo odstaje od zaplecza Ekstraklasy, to ciężko nam wymienić jakiś słaby mecz w jej wykonaniu. Z Koroną, mimo porażki, było solidnie. ŁKS to dwa strzelone gole w Łodzi i choć to gospodarze dominowali, ciężko było to lekceważyć. Potem był Rzeszów i premierowa wygrana, a teraz – w czwartym wyjazdowym spotkaniu – równie cenny punkt w Legnicy. Odpowiedzmy więc na pytanie, które od razu nasuwa się na myśl: Miedź taka słaba, czy Skra taka mocna?

Próby Krzysztofa Drzazgi

Wszyscy wiemy, że Krzysztof Drzazga zaczął sezon w kapitalnym stylu. Cztery gole, dwie asysty, ładowanie po widłach z dystansu – pełen repertuar. Dziś napastnik Miedzi kontynuował polowanie na bramki. Po pierwszej połowie miał już na koncie pięć prób i oczywiście wpisał się na listę strzelców.

  • 12. minuta gry – Kamil Zapolnik był faulowany przy polu karnym, Drzazga dostał podanie po ziemi i najpierw został zablokowany, a potem przymierzył w okno, ale nie zdołał pokonać bramkarza
  • 13. minuta – po rzucie rożnym znów strzelał, ale niecelnie
  • 19. minuta – Marcin Garuch dograł tak zwane ciasteczko, prosto na nos, Drzazga strzelił celnie, ale nie pokonał Kosa
  • 45. minuta – tym razem precyzyjnie centrował Jon Aurtenetxe, a główka Drzazgi okazała się celna

cashback na start fuksiarz

Po przerwie napastnik legnickiego klubu szukał jeszcze jednego trafienia, jednak Mateusz Kos po raz trzeci go zatrzymał – tym razem po strzale z ostrego kąta. Ale to nie kolejny gol Drzazgi jest najważniejszym wydarzeniem spotkania z jego udziałem. Po strzale numer trzy snajper Miedzi upadł na murawę i trzymał się za kolano. Czarne myśli musiały popędzić galopem przez głowy kibiców z Legnicy, bo przecież Drzazga ma w karcie pacjenta kontuzję związaną z tą częścią ciała. I wygląda na to, że znów mówimy o większym problemie. Były piłkarz Wisły Kraków co prawda wrócił do gry, ale po nieco ponad godzinie opuścił murawę, wciąż wskazując na problemy z nogą.

Reklama

Po jego zejściu Miedź już właściwie nie odnotowała groźniejszych sytuacji. Dwie, może trzy próby, domaganie się rzutu karnego – to wszystko, na co było stać ekipę Wojciecha Łobodzińskiego.

Skra z zasłużonym punktem

Uraz Drzazgi nie był jednak jedyną złą wiadomością dla kibiców z Legnicy. Chwilę przed tym, jak napastnik Miedzi opuścił boisko, Skra doprowadziła do wyrównania. Wrzut z autu, Maciej Mas odgrywa do Marcina Stromeckiego, ten uderza na bramkę sprzed pola karnego, piłka zahacza o nogę Aurtenetxe i katastrofa gotowa. Paweł Lenarcik nie zdołał wyciągnąć tego strzału, choć miał piłkę na ręce. Być może mógł zachować się lepiej, ale z naszej perspektywy ciężko powiedzieć, jak duży wpływ na efekt końcowy próby Stromeckiego miał wspomniany rykoszet. Zresztą – nie ma co tego roztrząsać, bo Skra wywalczyła ten punkt zupełnie zasłużenie. Przez cały mecz miała przebłyski, które sprawiały problemy defensywnie legnickiej drużyny.

  • Dawid Niedbała przebił się przez Nemanję Mijuskovicia i oddał dwa strzały: najpierw trafił w Lenarcika, potem posłał piłkę tuż obok słupka
  • Piotr Nocoń przytomnie uderzył na bramkę po stracie Macieja Śliwy – też chybił
  • Z dystansu swoich sił próbował Mikołaj Kwietniewski

A już zdecydowanie najlepszą okazję goście mieli w 76. minucie meczu. Garuch zbyt lekko zagrał do środka, przed własne pole karne. Coś takiego zawsze śmierdzi golem, zwłaszcza gdy druga strona ogarnia sytuację i przechwyci futbolówkę. Zrobił to Krzysztof Napora, ale finalizacja w jego wykonaniu pozostawiała sporo do życzenia. Zawodnik Skry zgubił piłkę w starciu z Lenarcikiem, jakby szukając faulu.

CASHBACK 500 PLN NA START, CASHBACK BEZ KOŃCA I EARLY PAYOUT – TYLKO W FUKSIARZ.PL!

***

Faulu, tak jak i trzech punktów dla Skry, nie było, ale częstochowianie nie mają się czego wstydzić. Póki co wyrastają na pozytywną niespodziankę rozgrywek. Może nie taką, jak ŁKS, który z marszu wpadł do Ekstraklasy, ale taką, jak GKS Jastrzębie, który namącił mocniejszym i zakręcił się w czołówce… Tak, to zdecydowanie bliższy scenariusz.

Nie przesądzamy, że i Skra zawita w górne rejony tabeli, ale odpowiadając na wcześniej postawione pytanie: tak, Skra jest mocna.

Reklama

Miedź Legnica – Skra Częstochowa 1:1 (1:0)

Drzazga 45+1′ – Stromecki 57′

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

3 komentarze

Loading...