Reklama

Widzew znów zwycięski, ale dziś miał więcej szczęścia niż rozumu

redakcja

Autor:redakcja

15 sierpnia 2021, 15:03 • 3 min czytania 41 komentarzy

Trzecie zwycięstwo z rzędu, czyste konto, świetna atmosfera na trybunach. Chciałoby się rzec: pełna sielanka. Ale dzisiejsze spotkanie Widzewa Łódź z Chrobrym Głogów to zdecydowanie nie był dla gospodarzy spacerek. Wręcz przeciwnie – niewiele brakowało, a łodzianie zanotowaliby dzisiaj pierwszą w sezonie 2021/22 wpadkę. Na ich szczęście piłkarze Chrobrego nie grzeszyli skutecznością.

Widzew znów zwycięski, ale dziś miał więcej szczęścia niż rozumu

Widzew Łódź – Chrobry Głogów. Zasłużone prowadzenie łodzian

Widzew na przerwę schodził z jednobramkowym prowadzeniem i trzeba powiedzieć, że zasłużył sobie na taki wynik, aczkolwiek nie wszystko w grze łodzian mogło się podobać.

Gol – trochę pechowy, a trochę kuriozalny samobój Mavroudisa Bougaidisa w 11. minucie spotkania. Wynikał on jednak z ogólnej przewagi Widzewa – podopieczni Janusza Niedźwiedzia, jak to się mówi, dali rywalom szansę do popełnienia błędu, no i defensor Chrobrego faktycznie walnął babola. Zresztą kilka chwil wcześniej przy wyjściu na przedpole pomylił się również golkiper głogowian, Rafał Leszczyński, jednak Paweł Tomczyk nie skarcił go wówczas za nieodpowiedzialne zachowanie. Nie zdołał z ostrego kąta trafić do pustej bramki. Tak czy owak – kiedy Widzew napierał na piłkarzy Chrobrego, jego gra wyglądała naprawdę nieźle. Dużo było szybkich wymian podań, prób budowania akcji zagraniami na jeden kontakt. Przyjemnie się to oglądało, nawet jeżeli stosunkowo często dochodziło do nieporozumień między zawodnikami gospodarzy i podania nie trafiły do adresata. Było widać zamysł, plan.

Z drugiej strony, Widzew miał też okresy, gdy pozwalał przeciwnikom na zbyt wiele. Delikatnie rzecz ujmując. Wycofywał się głęboko i niby czyhał na kontry, ale jego organizacja w defensywie daleka była od idealnej, stąd sporo groźnych okazji dla ekipy przyjezdnej.

Zwłaszcza w drugiej połowie dziury w obronie łodzian stały się już gigantyczne.

Reklama

Widzew Łódź – Chrobry Głogów. Nieskuteczność gości

Jasne, to Widzew tuż po przerwie mógł podwyższyć prowadzenie i całkowicie ustawić sobie mecz, lecz doskonałą szansę spartolił Karol Danielak. Jednak później jedną okazję za drugą kreowali sobie głogowianie. Naprawdę do teraz trudno uwierzyć, że ani jednej nie udało im się zamienić na gola. Van der Heijden w sytuacji sam na sam z bramkarzem potknął się o własne nogi (serio!), świetną sytuację zmarnował również Kolenc, a sędzia nie podyktował rzutu karnego dla gości, mimo że w podbramkowym zamieszaniu za koszulkę pociągany był Michał Ilków-Goląb.

Widzew raz po raz wracał więc z dalekiej podróży. Próba reakcji ze strony trenera również nie przyniosła spodziewanych rezultatów – mimo że z ławki na boisko bardzo szybko weszli Tetteh i Becht, chaosu w grze łodzian nie udało się opanować.

No ale i z Chrobrego w końcu zeszło powietrze. Zespół z Głogowa przywiózł do Łodzi tylko pięciu rezerwowych (w tym czterech graczy z pola), więc można się było domyślać, że prędzej czy później przyjezdni zgasną, że zabraknie im amunicji. Mieli swój moment, mieli swoje szanse, mieli okres absolutnej przewagi – nie zdołali przypieczętować tego bramką i summa summarum przypłacili to porażką. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Bartosz Guzdek dobił odsłoniętych głogowian – zdobył drugiego gola dla Widzewa i definitywnie przesądził o triumfie łódzkiego zespołu.

***

Trzy mecze, trzy zwycięstwa. Tak obecnie prezentuje się bilans Widzewa. Imponujący, przyznajemy. Aczkolwiek akurat z tego dzisiejszego triumfu sztab szkoleniowy łódzkiego klubu raczej nie będzie w pełni zadowolony.

Reklama

CZY TO TEN ROK? WIDZEW WCHODZI W NOWY SEZON Z OPTYMIZMEM

WIDZEW ŁÓDŹ – CHROBRY GŁOGÓW 2:0 (1:0)

strzelcy bramek:

  • Mavroudis Bougaidis 11′ sam. (1:0)
  • Bartosz Guzdek 90+3′ (2:0)

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

1 liga

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
1
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Komentarze

41 komentarzy

Loading...