Reklama

Organizacyjnie – Radomiak Radom. Klub kolejny raz nie poszanował kibiców

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

29 lipca 2021, 19:01 • 5 min czytania 43 komentarzy

Radomiak Radom 36 lat czekał na awans do Ekstraklasy i dokładnie tyle samo lat zdaje sobie liczyć system, który jest odpowiedzialny za sprzedaż biletów na mecze tego klubu. W sobotę beniaminek zmierzy się z Legią Warszawa. Dla wielu kibiców to jeden z najważniejszych meczów w sezonie, w dodatku pierwszy po powrocie do elity, który zostanie rozegrany na własnym boisku. Niestety pod względem organizacyjnym to małe święto nie zostało udźwignięte. 

Organizacyjnie – Radomiak Radom. Klub kolejny raz nie poszanował kibiców

Załóż konto w Fuksiarz.pl i postaw na siebie!

Całym obiektem Radomiaka zarządza tamtejszy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Kto z Radomiakiem sympatyzuje, ten wie, ile krwi potrafi napsuć ten organ. Dzisiejsze kłopoty nie są bowiem pierwszyzną. Dość powiedzieć, że w sezonie 2019/20 MOSiR sprzedał kibicom bilety na trybunę prasową, zaś w minionych rozgrywkach klub był zmuszony rozpoczynać od grania w Pruszkowie. Podwód – trywialny – zarządcy nie zdążyli dostosować stadionu do wymogów I ligi. A nie była to zbyt duża sprawa, bo wystarczyło w rok zamontować lepsze oświetlenie. Wiadomo, opóźnienie tłumaczono tym, że w Radomiu w międzyczasie budowany jest nowy stadion – notabene tę budowę też nadzoruje MOSiR – ale kto cokolwiek o tej budowie wie, ten wie też, że termin jej ukończenia jest płynny już od paru lat.

Teraz ze stadionem też jest kłopot, bo oprócz zamieszania z biletami, pojawiły się komplikacje związane z trybunami.

Polski Związek Piłki Nożnej postawił sprawę jasno – Radomiak może grać w Radomiu, pod warunkiem, że spełni szereg kolejnych wymogów infrastrukturalnych. Obiekt przy ul. Narutowicza 9 potrzebował podgrzewanej murawy, większej liczby miejsc dla prasy, nowych kołowrotków i paru innych poprawek. Wśród nich znalazła się konieczność zwiększenia pojemności o blisko 500 miejsc, bo stadiony w najwyższej lidze w Polsce muszą mieścić minimum 4500 kibiców. Problem miała rozwiązać dodatkowa, mobilna trybuna, której montażem miał zająć się MOSiR.

Reklama

Miała, bo ostatecznie trybuny nie ma i – jak słyszymy – przed pierwszym meczem jej nie będzie. Nie zdążono jej zamontować. W Radomiu twierdzą, że na przeszkodzie stanął brak odbiorów przez odpowiednie służby, które muszą przecież rzeczoną trybunę dopuścić do użytku. Niemniej klub może mieć z tego tytułu problem, bo przecież nie po to PZPN dał im listę poprawek do zrobienia, żeby mecze Ekstraklasy odbywały się na stadionie niespełniającym jej wymogów.

Ale zanim klub i MOSiR będą omawiały ze sobą to, jak załatwić sprawę ewentualnej kary od federacji, muszą uporać się z gniewem innej grupy. Grupy radomskich kibiców.

MOSiR w Radomiu a kwestia biletowa

Tak zwaną sprzedaż biletów na mecz z Legią Warszawa uruchomiono dzisiaj o 10:00. Niepokój powinna już budzić sama pora, bo kto poważny startuje z wejściówkami na dwa dni przed wydarzeniem. O co chodzi? Klub stwierdził, że dzięki temu sprzeda większą liczbę karnetów. Nie jest to najlepszy biznesplan o jakim słyszeliśmy, zresztą faktycznie, wielkiego boomu nie było. Boom nastąpił za to po tym, jak w końcu odpalono internetową sprzedaż biletów na mecz z Legią.

System – obsługiwany przez wspomniany MOSiR – wysypał się po dwudziestu minutach. Chociaż w zasadzie wysypał się od razu, bo pojedynczego biletu i tak kupić się nie dało. Ale potem nie dało się już nawet wejść na stronę sklepu. Na ekranach błysnął komunikat: Obecnie nie prowadzimy sprzedaży biletów i karnetów online. Chwilowa zawiecha? A gdzie tam. Na stronie nie dało się załatwić niczego, co z Radomiakiem związane, a oficjalny portal klubu na Twitterze podawał lakoniczne informacje. Chociaż właściwie należałoby je uznać za śmieszne.

Na zarzuty ze strony kibiców, że cała sprawa jest po prostu koszmarem wizerunkowym, odpowiadano tak:

Reklama

Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobisz? Oczywiście w międzyczasie bilet jakoś kupić się dało. Jakoś, czyli stojąc w ogromnych kolejkach do dwóch punktów sprzedaży stacjonarnej. Niektórzy doczekali się swojej szansy po trzech, czterech godzinach, ale jednak – doczekali się. Natomiast przypominamy uprzejmie, że mamy XXI wiek i działający sklep internetowy to absolutna podstawa. Zresztą – kto na mecze Radomiaka chodzi od lat, ten wie, że system MOSiR-u jest po prostu beznadziejny i niezależnie od klasy rozgrywkowej, powoduje mnóstwo problemów.

Zacznij obstawiać zakłady w Fuksiarz.pl!

Ale to nie koniec tej wesołej historii. Systemu w ogóle nie naprawiono, a po kilku godzinach bilety w kasach się skończyły.

Czyli ten, kto akurat nie miał wolnych kilku godzin, albo po prostu nie mieszkają na co dzień w Radomiu, musieli obejść się smakiem. Nie musimy chyba mówić, że reakcje kibiców po tej akcji to wysyp komentarzy, których nie wypada cytować przed 22.

Zamiast fety – festiwal satyry

Ci, którzy wybrali się do galerii (sic!), by kupić bilety osobiście, mogli zostać odprawieni z kwitkiem. Ci, którzy cierpliwie czekali przed ekranami swoich urządzeń, czekali na próżno.  Radomiak Radom miał mieć w sobotę swoje święto. Najważniejszy mecz od lat, impreza, o której myślano w nocy, przy zgaszonym świetle i pod kołderką. Nikt jednak nie sądził, że w takich właśnie warunkach sporej części kibiców przyjdzie ten mecz oglądać. Nie na stadionie, ale w domu, przed telewizorem. Nie z powodów pandemicznych, ale przez organizację, która woła o pomstę do nieba.

Kibice beniaminka zdają się stanowić dla osób decyzyjnych niezwiązany z klubem byt. Jakąś grupę, która gdzieś tam sobie funkcjonuje, ale w zasadzie nie trzeba się z jej zdaniem liczyć. To nie jest podejście, którego należy oczekiwać, nawet w tak skomercjalizowanych czasach. Tym bardziej, że czekano na ten awans ponad 30 lat. Tym bardziej, że marketingowo Radomiak Radom też nie dojeżdża. Czy to pod względem promocji meczów, czy ogólnego opakowania historycznego sukcesu.

Ekstraklasa nie znosi próżni, lubi wręcz przestrzeń wypełniać. Rok temu dworowaliśmy, mówiąc: organizacyjnie – Stal Mielec. Teraz do tego grona aspiruje kolejny klub. Organizacyjnie – Radomiak Radom.

Szkoda.

Jan Piekutowski & Szymon Janczyk

Fot.Newspix

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
7
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Komentarze

43 komentarzy

Loading...