Reklama

Everton chciał przebudowy, a ma kolejny kryzys

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

26 lipca 2021, 12:56 • 5 min czytania 13 komentarzy

Jak najłatwiej określić Everton? Drużyna w ciągłej budowie. Od czasu odejścia Roberto Martineza żaden szkoleniowiec nie był w stanie zapewnić drużynie ciągłości. W ciągu ostatnich pięciu lat The Toffees prowadziło czterech trenerów – pięciu, jeśli już dodamy Rafę Beniteza. Teraz jednak Everton stoi przed znacznie większym kryzysem. Poza kwestiami stricte piłkarskimi doszły olbrzymie problemy poza boiskiem. 

Everton chciał przebudowy, a ma kolejny kryzys

Nie da się jednak opowiedzieć historii o skandalu obyczajowym w Liverpoolu bez spojrzenia na to, jak Everton radzi sobie na rynku transferowym. Jakkolwiek kontrowersyjnie ze względów moralnych to zabrzmi, to znacznie łatwiej byłoby kibicom The Toffees przełknąć gorycz aresztowania ich piłkarza, gdyby chociaż klub nie pakował się w kolejną przebudowę i – na papierze – miałkie transfery.

Rafa Benitez – w odróżnieniu do swoich poprzedników – nie wydaje ogromnych kwot na nowych piłkarzy. Zarząd z pewnością sobie takie podejście ceni, wszak Everton był jednym z tych klubów, który wydawał pieniądze, zupełnie nie patrząc na stosunek jakość-cena.

Trzy najdroższe transfery każdego szkoleniowca od czasów Roberto Martineza naprawdę robią kiepskie wrażenie:

  • Ronald Koeman – Gylfi Sigurdsson (49 milionów euro), Jordan Pickford (28.5), Michael Keane (28.5)
  • Marco Silva – Richarlison (39), Alex Iwobi (37), Yerry Mina (30)
  • Carlo Ancelotti – Ben Godfrey (27.5), Allan (25), Abdoulaye Doucoure (22)

Ilu z nich to ruchy bezwzględnie trafione? Dwóch? Trzech? A przecież trzeba pamiętać, że wszyscy jak leci kupowali też mnóstwo szrotu, który był tani, ale w gruncie rzeczy pożerał klubową kasę, a szkoleniowcom nie dawał nic. Cuco Martina, Joshua King, Bernard, Sandro Ramirez, Henry Onyekuru, Djibril Sidibe. Wszyscy zostali ściągnięci na Goodison Park, ale kto w ogóle pamięta, że biegali w koszulce Evertonu? Zapewne tylko księgowa, no i Rafa Benitez, który w dużej mierze przez całą zgraję tego typu transferów musi pogodzić się z bardzo oszczędnymi wydatkami.

Reklama

Odbierz najwyższy cashback na start bez obrotu w Fuksiarz.pl!

Problem w tym, że klub w ten sposób tkwi w błędnym kole. Poprzednie ofensywny transferowe nie przyniosły skutku i Hiszpan odziedziczył cokolwiek przeciętną kadrę. Zrezygnowano zatem z wydawania pieniędzy, ale skład osobowy dalej jest przeciętny. Trudno wierzyć w to, że Asmir Begović, Andros Townsend i Demarai Gray są piłkarzami, którzy wciągną The Toffees do europejskich pucharów. Ich główny plus polega na tym, że byli cholernie tani. Cała trójka kosztowała łącznie 2 miliony euro.

Można oczywiście polegać na trenerskim geniuszu Beniteza, lecz ten raczej nie jest znacznie większy od intelektu Carlo Ancelottiego.

Swoją drogą nie ma chyba nic trafniej obrazującego pozycję Evertonu niż zachowanie rzeczonego Włocha. Gdy tylko pojawiło się zainteresowanie ze strony Realu Madryt, Ancelotti zawinął mandżur i czmychnął do Hiszpanii. Żadnych zbędnych pożegnań, zastanawiania się.

Everton jest zatem angielską Lechią Gdańsk, angielską Jagiellonią. Trudno się z tym statusem pogodzić, ale jeszcze trudniej z niego wyjść, gdy dookoła dzieją się tak złe rzeczy, na które nie da się wpłynąć.

Pedofilski skandal, który wstrząsnął Evertonem

Ze względów prawnych dalej nie można przytaczać imienia i nazwiska piłkarza, który został aresztowany przez policję w związku z oskarżeniami o pedofilię. Patrząc na to, co stało się z Fabianem Delphem, jest to podejście nader słuszne. Żeby porozmawiać o personaliach, trzeba po prostu poczekać na ostateczne ustalenia służb i decyzję klubu. Skutki są jednak widoczne już teraz.

Pierwszy to problemy wspomnianego Delpha. Gdy Everton ujawnił, że aresztowany piłkarz ma 31 lat i grał dla reprezentacji swojego kraju, wszystkie oczy skierowały się na byłego piłkarza Manchesteru City. Początkowo w mediach istniało tylko jego nazwisko, zupełnie pomijając innego pomocnika. By ratować swoją reputację, Delph wrzucał na media społecznościowe zdjęcia z treningów, które masowo lajkowali i rozpowszechniali jego koledzy.

Reklama

Anglik w ciągu kilku dni przeszedł małe piekło, które odbiło się nie tylko na nim, ale przede wszystkim na jego rodzinie. Brytyjskie media są w tej sprawie zgodne – Everton popełnił olbrzymi błąd, dopuszczając do wycieku nawet tak podstawowych informacji. Jeśli nie mógł ujawniać nazwiska, nie powinien ujawniać niczego. W ten sposób na zupełnie niewinnego człowieka spadła fala krytyki, nienawiści wręcz i oskarżeń, o których bolesności chyba nie trzeba przekonywać.

Trudno wobec tego uciec od rasizmu. Zastanawia to, jak łatwo było zdyskredytować czarnoskórego piłkarza, kiedy pod nosem był inny, idealnie pasujący do pozostawionego przez Daily Mail opisu, różniący się jednak pigmentacją ciała.Delph zareagował w sposób spodziewany. Stwierdził, że teraz nie może skupić się na treningach w 100%, a musi zadbać o to, by jego imię raz na zawsze zniknęło z annałów tej sprawy. Płacenie za grzech innych osób, na jakimkolwiek etapie, nie jest czymś, co Anglik chciałby w życiu robić.

Załóż konto w Fuksiarz.pl i postaw na siebie!

To potęguje tylko wizerunkowe straty Evertonu. Odcięcie się Delpha nie pozostawia żadnych złudzeń, że tę sprawę uda się rozwiązać bez szkody dla klubu z Goodison Park. Do The Toffees prawdopodobnie przylgnie bardzo nieciekawa łatka, tak jak swego czasu przylgnęła do Sunderlandu za sprawą Adama Johnsona.

Straty wizerunkowe mogą jednak blaknąć, gdy zestawimy je z kłopotami wewnętrznymi. Atmosferę w tak rozbitym zespole trudno będzie wzniecić, tym bardziej będąc człowiekiem pokroju Rafy Beniteza. Hiszpan bardzo często miał problemy z komunikacją z piłkarzami, a teraz musi trafić do nowej grupy zawodników, która otrzymała brutalny cios. Ich kolega z szatni ma postawione zarzuty o pedofilię. Jeśli nie uda mu się z tej sprawy wytłumaczyć – co jest wątpliwe – pójdzie do więzienia. I nie ma tutaj znaczenia, czy potencjalna ofiara miała 15, a wyglądała na 19. Jeśli znajdowała się poniżej wieku, który w Anglii jest określony jako wiek zgody, i faktycznie do czynu pedofilskiego doszło, piłkarz The Toffees złamał prawo.

***

Przebudowa w Evertonie nigdy nie była tak trudna, a przecież ten klub potrzebuje jej jak tlenu.

Od lat mówi się o tym, że powinni uczestniczyć w europejskich pucharach, od lat odbijają się od muru. Potrzebują zatem przebudowy solidnej, dokonanej z dbałością o szczegóły. W takich warunkach, które obecnie w Liverpoolu panują, próżno na nią liczyć. Raz, że transfery. Dwa, że w murach Goodison Park po prostu nie dzieje się dobrze.

Everton chciał kolejnej przebudowy, być może zupełnie nieudanej. Pewnie jakoś przyjęliby kolejne miałkie okienko transferowe i rozczarowanie w Premier League. Otrzymał jednak poważny kryzys, który może rzutować na wiele kluczowych kwestii. Skandal pedofilski – bez względu na jego ostateczne rozstrzygnięcie – już teraz wiąże się z nieciekawymi dla klubu efektami.

Fot.Newspix

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Anglia

Liga Europy

Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

0
Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real

Komentarze

13 komentarzy

Loading...