Szwajcaria zaliczyła całkiem udane Euro 2020. Wyeliminowała Francję z 1/8, zatrzymała się na Hiszpanach, z którymi doprowadziła do serii jedenastek. Dobry turniej wydawał się być konsekwencją świetnej pracy, jaką z reprezentacją wykonuje Vladimir Petković. Ale ten etap może się zakończyć.

Dlaczego? Selekcjoner chce wykorzystać swój dobry moment i powrócić na ławkę trenerską w klubie. Szwajcarska federacja oficjalnie komunikuje, że prowadzi rozmowy z Girondins Bordeaux. Komunikat brzmi:
W niedzielę popołudniu dyrektor sportowy Girondins Bordeaux skontaktował się z dyrektorem naszej reprezentacji Pierluigi Tamim i wyraził zainteresowanie naszym selekcjonerem. Trwają rozmowy pomiędzy zaangażowanymi stronami. Fakt jest taki: Vladimir Petković ma obowiązujący kontrakt, który zostanie automatycznie przedłużony do końca 2022 roku, jeśli zakwalifikuje się do mistrzostw świata. Federacja nie wyda dalszych oświadczeń.
Skoro o takich rzeczach mówi się głośno – temat musi być naprawdę poważny. Ale z racji, że Petković jest związany umową, Bordeaux będzie musiało sypnąć groszem na wykup szkoleniowca. Sam Petković jest zainteresowany ofertą. Ponoć dogadał już warunki kontraktu obowiązującego do 2024 roku. Szwajcarski „Blick” podaje, że trener miał poprosić federację, by ta nie robiła mu problemów z odejściem.
Sam Petković miał dogadać się w przeszłości ze Szwajcarami, że ci puszczą go za niewielkie pieniądze, jeśli dostanie propozycję z jednej z pięciu topowych lig. Przed Euro szkoleniowiec rozmawiał z Eintrachtem Frankfurt, Zenitem Sankt Petersburg czy Fenerbahce, ale żaden z tych tematów nie był tak konkretny, jak z Bordeaux. Po wyeliminowaniu Francuzów jego akcje w tym kraju siłą rzeczy skoczyły.
Petković pracuje z kadrą narodową od 2014 roku. Awansował na mundial i dwa razy na mistrzostwa Europy, a więc zaliczył komplet dużych imprez. Na każdej z nich wychodził z grupy.
Fot. FotoPyK