Reklama

Stal zagra o wrażenie, że nie jest murowanym kandydatem do spadku

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2021, 12:25 • 6 min czytania 16 komentarzy

68 dni przerwy. 68 dni oczekiwania. Ale to koniec rozłąki. Wraca Ekstraklasa i już na samym początku ugości nas starciem Bruk-Betu Termaliki ze Stalą Mielec. Spotkaniem, o które nikt nie prosił, a wszyscy potrzebowali. Po ponad trzech latach ekipa z Niecieczy znów dostała się na salony i niewykluczone, że zadomowi się w nich na dłużej. Zespół Mariusza Lewandowskiego niekoniecznie musi rozpaczliwie walczyć o utrzymanie. Wygląda – jak na beniaminka – solidnie pod względem kadrowym. Natomiast w dalszym ciągu opieramy się na przypuszczeniach, a premierowy mecz zarówno dla „Słoni”, jak i mielczan, będzie swoistym sprawdzianem. Poważnym testem, który w pewnym stopniu zdefiniuje aktualne możliwości obu drużyn.

Stal zagra o wrażenie, że nie jest murowanym kandydatem do spadku

Oczywiście po pierwszym spotkaniu nie ma sensu wyciągać daleko idących wniosków. Byłoby to trochę niedorzeczne od razu kategorycznie spisywać kogoś na straty i upierać się przy danym założeniu. To dopiero początek ligowej rywalizacji. Wiadomą sprawą jest to, że na tym etapie zawodnicy raczej nie są w szczytowej formie. Tylko że udana premiera sezonu stanowi w dużej mierze demonstracje siły, nierzadko zapowiedź tego, co będzie działo się w najbliższych kolejkach.

Jasne, potrafi również zakrzywić rzeczywistość. Jednak Bruk-Bet z pewnością już teraz czeka pierwsza ligowa weryfikacja. Wszak jako gospodarz podejmie zespół, który rzutem na taśmę uratował się przed powrotem do 1. ligi. Zespół, który wygląda bardzo, ale to bardzo przeciętnie w kwestii personalnej. Zespół, który – na tę chwilę – jest jednym z głównych kandydatów do spadku. W przypadku porażki ze Stalą cały entuzjazm niecieczan może błyskawicznie wyparować, wkraść się spora dawka nerwowości.

Czy Bruk-Bet może wnieść coś ciekawego ligi?

Ostatnimi czasy beniaminkowie częściej pakują się w tarapaty – walczą o utrzymanie lub spadają z ligi – niż rozpychają się łokciami w stawce. Rzecz jasna przykłady Rakowa czy Warty Poznań pokazują, że nie można szufladkować nowych drużyn, że mogą dodać lidze kolorytu. Czy „Słonie” są w stanie zapukać do górnej części tabeli i napsuć krwi faworytom? Nie mamy przekonania, że powtórzą wyczyn ekipy Piotra Tworka. Pamiętajmy, że historia, którą napisała „Swojska Banda” jest dość unikatowa.

Czy Nieciecza porwie nas ofensywnym futbolem i odważną grą? Mocno wątpliwa sprawa. Aczkolwiek na zapleczu ta drużyna miała różne oblicza. Czasami mocno wyrachowana, czasami pozwalała sobie na dużą dozę szaleństwa z przodu. W kwestii taktyki szkoleniowiec Termaliki jest elastyczny.

Reklama

Ruchy kadrowe sygnalizują, że Mariusz Lewandowski może postawić nacisk na realizację zadań defensywnych. Stąd też „Słonie” poszukały uzupełnień do destrukcji. Aktualnie para stoperów Artem Putiwcew i Wiktor Biedrzycki jest niezagrożona. Na prawej flance kontuzjowanego Mateusza Grzybka zastąpi Marcin Wasielewski. Mimo wszystko na tę pozycję sprowadzono Filipa Modelskiego, który wprawdzie zaliczył spadek z Podbeskidziem, lecz nie spisywał się nad wyraz fatalnie. Bruk-Bet wyciągnął także z Górnika Łęczna młodzieżowca Bartłomiej Kukułowicza. Do Niecieczy zawitał stoper Nemanja Tekijaski (wcześniej Spartak Subotica) No i nie zapominajmy, że włodarzom udało się nakłonić Adam Hlouska, by wrócił do Polski.

Ale istotny będzie też środek pola. Druga linia „Słoni” wyróżniała się na tle innych drużyn w 1. lidze. To była główna przewaga Niecieczy nad rywalami. Często operował piłką, miał najlepsze statystki posiadania piłki, notował dużą liczbę kluczowych podań. Tylko, no właśnie, należy postawić zasadnicze pytanie – czy trójka Paweł Żyra, Piotr Wlazło, Samuel Stefanik, i ustawiony przed nimi Adam Radwański, będą w stanie w Ekstraklasie zrobić różnicę? W ataku ciężar zdobywania bramek będzie spoczywać na Romanie Gergelu. Słowak w poprzednim sezonie strzelił 19 goli w rozgrywkach 1. ligi. Jego postawa w Ekstraklasie również jest niewiadomą. Wspierać będzie go młodzieżowiec Kacper Śpiewak.

Tak naprawdę cały zespół zostanie niebawem zweryfikowany. O ile jesienią na zapleczu zdecydowanie zdystansował peleton pościgowy, tak wiosną przewaga stopniała. Okay, długa kwarantanna, a co za tym idzie, praktycznie stracony miesiąc, na pewno miały wpływ na słabsze wyniki. Niemniej kilka elementów gry ewidentnie zaczęło szwankować. Tyle że Bruk-Bet wydaje się, projektem opartym na dość solidnych fundamentach. Nie jest to stajnia Augiasza. W zespole został zachowany odpowiedni balans w kadrze – jeśli chodzi o obsadę formacji, liczbę obcokrajowców. Państwo Witkowscy w panice nie przeprowadzili rewolucji. Nie robili nic na łapu-capu. Generalnie panuje względny spokój i porządek. Wydaje się, że klub jest gotowy na Ekstraklasę, a właściciele wyciągnęli wnioski z grzechów przeszłości.

Celem nadrzędnym powinno być bezstresowe utrzymanie. Natomiast przy powiększonej liczbie drużyn i trzech miejscach spadkowych, ryzykowne byłoby postawić dom z ogrodem na taki scenariusz. Walka o bezpieczną lokatę zapowiada się niezwykle zacięta.

Czy Stal nieoczekiwanie dobrze wejdzie w sezon?

Tak, wielokrotnie drużyny za szybko spisuje się na straty, stawia się na nich krzyżyk. Najlepszym przykładem przez kilka sezonów była Korona Kielce. Notorycznie upatrywano ją jako głównego kandydata do spadku, a na koniec danych rozgrywek złocisto-krwiści mogli szeroko się uśmiechnąć i zaśmiać z oponentów. Co najlepsze – bardzo często, praktycznie co roku, dochodziło tam do rotacji kadrowych na dużą skalę. Z czasem do klubu przychodzili coraz bardziej enigmatyczni jegomoście, z CV które – delikatnie rzecz ujmując – nie powalało na kolana.

Tylko istniało prawdopodobieństwo, że – a nuż – któryś z nich nieoczekiwanie wypali. I zazwyczaj Koronie trafiał się jakiś niezły grajek.  Z kolei w przypadku Stali Mielec będzie o to trudno. Z prostej przyczyny – otóż tego lata działacze dwa lub nawet trzy razy dokładnie oglądali każdą złotówkę.  Finalnie, oprócz zakontraktowania Marcina Budzińskiego i sprowadzenia trzech rokujących młodzieżowców (Sitek, Kłos, Wyjadałowski) mających uzupełnić lukę na tej „pozycji” po Rafale Strączku, mielczanie kompletnie nie wzmocnili składu, który z dużymi problemami utrzymał się w lidze. W dodatku – należy to podkreślić – w sezonie przejściowym.

Reklama

No nie wygląda to ciekawie. Brak posiłków, duży problem z obsadą linii ataku, a także nagła zmiana na ławce trenerskiej. Adam Majewski został rzucony na głęboką wodę. Szkoleniowiec bez doświadczenia w Ekstraklasie stoi przed trudnym wyzwaniem. Na jego szczęście trzon zespołu został zachowany, odcięto tylko ogony. Jego drużyna – jeśli chodzi o siłę personalną – w teorii zdecydowanie prezentuje się gorzej od Wisły Płock. Radomiak również dysponuje silniejszą kadrą. Może Górnik Łęczna ma porównywalny potencjał. I w tym oto momencie dochodzimy do pierwszej ligowej przeszkody mielczan – Bruk Betu.

Żeby było jasne – to nie tak, że drużyna z Niecieczy przy Stali wygląda na grono kozaków i świetnych piłkarzy. Nie. Jednak na tę chwilę ma większą głębię składu, lepiej zbilansowaną kadrę. Dlatego też dla „Dumy Podkarpacia” pierwszy mecz będzie papierkiem lakmusowym. Jeśli zdecydowanie okaże się słabsza od Termaliki, wówczas  wskaźniki będą wskazywać na intensywny kolor czerwony. Będzie to przeraźliwie wyraźny znak, że bez wzmocnień walka o utrzymanie może stać się straceńczą misją.

fot. Newspix

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
10
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
10
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
31
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Komentarze

16 komentarzy

Loading...