Reklama

Znów na rok czy w końcu na dłużej? Radomiak wraca do elity

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

23 lipca 2021, 09:52 • 12 min czytania 14 komentarzy

Trzydzieści sześć lat, a więc ponad 15 tysięcy dni czekali kibice z Radomia na to, żeby znów zobaczyć „Zielonych” w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Nie będzie pewnie przesadą powiedzieć, że wielu fanów albo nie było nawet na świecie gdy Andrzejewski z Sajewiczem strzelali bramki w Ekstraklasie, albo nie mają prawa pamiętać tego inaczej niż z opowieści brata, wujka i ojca. W połowie lat 80. Radomiak nie zdołał jednak przekuć sukcesu w postaci awansu w coś większego. Czy tym razem zespół z północnego końca Małopolski powalczy o utrzymanie z lepszym skutkiem?

Znów na rok czy w końcu na dłużej? Radomiak wraca do elity

Kapitalna jesień i koszmarna wiosna. Tak wyglądał jedyny dotychczas sezon Radomiaka w Ekstraklasie – wówczas jeszcze pod nazwą I liga. Teraz ekipa Dariusza Banasika chciałaby wymazać z pierwszego zdania słowo „koszmarna”. W Radomiu w ostatnich latach przyzwyczajono się do tego, że to „Zieloni” rozdają karty w lidze. Ofensywny styl, efektowny futbol i miejsca w czołówce tabeli rozbudziły na nowo nadzieje kibiców, więc nie wypada ich zawieść.

Nikt jednak nie zamierza stawiać wielkich celów. Skoro już po wielu latach udręki radomianie dotarli do miejsca docelowego, dominuje jedno słowo – spokój. Utrzymać się, okrzepnąć, a potem powoli iść do przodu.

Ocena rozdania (1-5): 3,5

Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że nikt nie obawia się spadku. Letnie okienko transferowe było pełne zawirowań i kontrastów. Radomiak wykorzystał swoje kontakty i znajomości na portugalskim rynku i to tam szukał wzmocnień. Jednoznacznie odrzucono podążenie drogą beniaminków, którzy ściągali zawodników odpalonych z Ekstraklasy lub balansujących na krawędzi najwyższej ligi i jej zaplecza. Nie chciano też przesadnie eksperymentować z zagranicznymi opcjami. Idealnym piłkarzem dla beniaminka miał być zawodnik ze sporą liczbą spotkań w Lidze NOS, doświadczony, ale nie taki, któremu bliżej do przejścia na drugą stronę rzeki. Efekty?

Reklama
  • Luis Machado, gwiazda ligi indyjskiej, skrzydłowy z niezłym dryblingiem
  • Mario Rondon, doświadczony napastnik, ale też skrzydłowy i „dziesiątka”
  • Goncalo Silva, kapitan Belenenses
  • Maurides Roque Junior, kiedyś król pojedynków powietrznych w Portugalii, dziś piłkarz do lekkiej odbudowy

Na papierze wygląda to solidnie, ciężko doszukiwać się tu typowego szrotu. Radomianie stracili też ważne postaci szatni i cennych rezerwowych: Adama Banasiaka oraz Patryka Mikitę. Udało się jednak utrzymać praktycznie cały podstawowy skład z sezonu, który zakończył się awansem. Nie udało się wykupić Damiana Gąski ze Śląska Wrocław, ale zapłacono Sionowi za Raphaela Rossiego. Także Meik Karwot – mimo perturbacji – zacznie sezon jako piłkarz Radomiaka.

Jedynym minusem w tej sytuacji jest to, że część piłkarzy dołączy do zespołu trochę za późno. Maurides ma być gotowy do gry za dwa miesiące. Karwot też nie przepracował przygotowań z zespołem. Rossi trenował z drużyną w Szwajcarii, jednak musi się zgrać z nowymi kolegami. Tuż przed ligą przyszedł też cios obuchem w głowę: Legia wstrzymała wypożyczenie Mateusza Kochalskiego. Podstawowy młodzieżowiec do Radomiaka ma trafić dopiero za miesiąc, a równie dobrego zastępstwa nie ma.

Ogółem wygląda to jednak nieźle. Jeśli do Radomia trafi jeszcze jakiś środkowy pomocnik i wartościowy młodzieżowiec, ciężko będzie się do czegoś przyczepić.

Nowy as w talii: Mario Rondon

Fun fact: Mario Rondon w poprzedniej edycji Ligi Europy rozegrał więcej minut niż Jakub Moder. Jakim cudem jeden z nich gra w beniaminku Ekstraklasy, a drugi w Premier League? Ano takim, że Wenezuelczyk szczyt kariery ma już za sobą. W tym przypadku ciężko jednak czepiać się tego, że gość ma już 35 lat. Jego CV jak na warunki Ekstraklasy jest dobre. Ostatnie dwa lata to:

  • 2 mistrzostwa Rumunii
  • 2 gole i asysta w el. Ligi Mistrzów
  • 3 bramki w Lidze Europy + 2 w eliminacjach
  • 7 goli i 5 asyst w rumuńskiej ekstraklasie

CFR Cluj był często jokerem, ale nieco wcześniej w walczącym o utrzymanie Gaz Metan Medias sieknął 20 goli w 39 meczach, dwukrotnie ratując ligę dla tej drużyny. Właśnie tego oczekują od niego w Radomiu. Dla Rondona nie będzie przypisanej sztywnej roli w drużynie. Na papierze może pełnić rolę „dziewiątki”, „dziesiątki” albo skrzydłowego. Na boisku będzie czymś w rodzaju wolnego elektronu – kreatorem, ale i lisem pola karnego. To typowy Latynos: na treningach despacito, w meczu wrzuca szósty bieg. Nie jest typem goleadora, ale ma wiele atutów. Jest dobrze wyszkolony technicznie, ma za sobą przeszłość w reprezentacji kraju i wygląda na gościa, który przed zawieszeniem butów na kołku będzie chciał jeszcze coś osiągnąć.

Reklama

Być może będzie to utrzymanie Radomiaka w lidze.

Blotka: środek pomocy

Meik Karwot kontrakt z Radomiakiem przedłużył, ale stracił sporo czasu. Działało to zresztą w dwie strony, bo czas tracił także Radomiak, który przez większość przygotowań miał czterech doświadczonych piłkarzy na „szóstkę”, „ósemkę” i „dziesiątkę”. Niewielu, skoro ekipa z Radomia miała grać trzema piłkarzami w środkowej strefie boiska. W pierwszym spotkaniu nie będzie więc nawet zbyt wielu opcji na zmiany w drugiej linii z ławki, jeśli coś się posypie. Szczególnie widoczny może być brak typowej „szóstki”, zawodnika odpowiedzialnego za działania defensywne. Co prawda Michał Kaput był jednym z najskuteczniejszych odbierających 1. ligi, jednak zdarzało mu się popełniać błędy, które na poziomie Ekstraklasy będą niewybaczalne. A skoro większą rolę ma odgrywać Portugalczyk Filipe Nascimento, który warunkami fizycznymi nie imponuje, przydałby mu się „przecinak” do środka.

Pewnym problemem dla Radomiaka będzie też pewnie środek obrony. Niedługo do zespołu dołączy Raphael Rossi, jednak do czasu, gdy wskoczy do składu, defensywa – wliczając już wspomnianą „szóstkę” – nie prezentuje się szczególnie pewnie. W zasadzie jedynym jej wzmocnieniem jest Goncalo Silva, który nieźle radzi sobie z piłką, ale słabiej gra głową. Pojawiają się więc pytania, czy nie będzie to zbyt mało na Ekstraklasę, bo dobrze wiemy, jak kończyli beniaminkowie, którzy nie wyróżniali się silną defensywą.

Rozdający: Dariusz Banasik

Jeśli jednak ktoś ma te klocki poukładać, to na pewno będzie to Dariusz Banasik. Człowiek, któremu w Radomiu prędzej czy później zbudują pomnik. Najlepszy trener w historii Radomiaka, który w trzy lata wyciągnął zespół z drugiej ligi do Ekstraklasy. Poprzedni sezon zaczynał w mocno okrojonym składzie, a jednak zdołał utrzymać radomian w czołówce tabeli. Potem przyszły wzmocnienia, kapitalna runda rewanżowa no i mamy – Radomiak zagra w najwyższej lidze. Co trzeba wiedzieć o trenerze Banasiku?

  • preferuje hybrydę kilku stylów gry, ale z nastawieniem na ofensywę
  • jego ulubiona formacja to 4-2-3-1, ale stosuje też ustawienie 3-5-2
  • potrafi bardzo dobrze przygotować zespół pod względem fizycznym i motorycznym

Dariusz Banasik uchodzi za specjalistę od odbudowy zawodników. To u niego Patryk Mikita i Mateusz Cichocki stali się czołowymi postaciami pierwszoligowych boisk. To on zrobił z Karola Angielskiego wicekróla strzelców 1. ligi w poprzednim sezonie, a Miłosz Kozak zaliczył najlepszy sezon w karierze. Do formy pod jego okiem wrócił Damian Gąska, a do Ekstraklasy wybili się Karol Podliński i Dawid Abramowicz oraz Rafał Makowski, u którego doszukał się predyspozycji do gry na „dziesiątce”. Jeśli takie samo piętno odciśnie na zagranicznych zawodnikach, w Radomiu wszyscy zyskają.

Dżoker: Miłosz Kozak

W Ekstraklasie miał grać w Lechu lub w Legii, a tymczasem w dwóch pierwszych kolejkach zagra przeciwko swoim byłym klubom. Miłosz Kozak, za którym sześć długich lat w 1. lidze i zdawało się, że na dobre zostanie na zapleczu najwyższej ligi w kraju. W sezonie 2019/2020 pokazał się jednak z dobrej strony w Głogowie. Wypracował 10 bramek (2 gole, 8 asyst), był w czołówce kilku indywidualnych klasyfikacji – kluczowe podania, dryblingi, pojedynki w ataku. To sprawiło, że Dariusz Banasik wybrał go na następcę Patryka Mikity, który zmagał się z poważną kontuzją. W Radomiu początkowo nie robił podobnych liczb, ale wiosnę miał na tyle udaną, że na koniec sezonu jego licznik wskazywał:

  • 2 gole
  • 5 asyst
  • 3 asysty drugiego stopnia

Znów pękła dyszka, znów błyszczał w indywidualnych statystykach. Kozak to:

  • 3. piłkarz 1. ligi pod względem kluczowych podań
  • 2. pod względem dośrodkowań
  • 6. jeśli chodzi o udane dryblingi

Miał trochę inny styl niż Leandro – potrafił świetnie dograć, za to miał problem z wykończeniem akcji celnym, groźnym strzałem. Jest jednak szybki, użyteczny w defensywie i miewa niekonwencjonalne pomysły. Potrafi też skutecznie wykonać stały fragment gry. Wiosną jego forma była świetna, dobrze współpracował z Dawidem Abramowiczem. Latem zaliczył cztery asysty w sparingach, w tym trzy z Lechią Gdańsk. Zajmie miejsce w wyjściowej „jedenastce” kosztem wspomnianego Leo, ale powinien udźwignąć ten ciężar i namieszać w defensywie rywali Radomiaka.

Świeżak: Jakub Nowakowski

Cóż, jeśli chodzi o młodzieżowców, to po wstrzymaniu wypożyczenia Mateusza Kochalskiego Radomiak wielkiego wyboru nie ma. Podstawowym zawodnikiem będzie dotychczas rezerwowy golkiper Filip Majchrowicz, ale warto zwrócić uwagę na kogo innego. Jakub Nowakowski to jeden z nielicznych wychowanków radomskiej drużyny. Ma za sobą kilka epizodów w 1. lidze, mecz w Pucharze Polski i bardzo wartościowe wypożyczenie do drugoligowej Bytovii. W drużynie walczącej o ligowy byt rozegrał wiosną ponad 700 minut, zgarnął bezcenne doświadczenie na szczeblu centralnym i w okresie przygotowawczym wyglądał na zawodnika lepszego niż przed rokiem.

Nowakowski do pierwszego składu nie wskoczy, ale ma sporo atutów, które w ciągu najbliższych 12 miesiący może jeszcze rozwinąć. W czwartoligowych rezerwach był liderem drużyny, kreatorem akcji ofensywnych i równie skutecznym graczem w destrukcji. Ma niezłą technikę i przegląd pola, brakuje mu tylko doświadczenia i boiskowej motoryki. W obliczu problemów w środkowej strefie boiska „Zieloni” powinni szczególnie docenić swojego wychowanka. Letnie sparingi pokazały, że ma on do zaoferowania więcej niż testowani młodzieżowcy z innych drużyn. Niewykluczone, że gdy już Radomiak wzmocni drugą linię, poszuka wypożyczenia, bo w przypadku utrzymania w Ekstraklasie w następnym sezonie wciąż będzie miał status młodzieżowca.

Potencjalny skład

Okiem eksperta: Marcin Borzęcki (TVP Sport)

Co ci się najbardziej podobało w trakcie tego lata w Radomiaku?

Pierwsze dwa sparingi, choć mogliśmy obejrzeć tylko mecz z Jagiellonią Białystok. Nie traktuję tego jako żaden wyznacznik, bo często sparingi nie oddają tego, jak wygląda zespół i kto grał w Football Managera, ten wie, że czasem potrafią być nawet odwrotnością tego, co zobaczymy w sezonie, ale byłem ciekaw, jak niektórzy piłkarze wypadną indywidualnie na tle zawodników, których na co dzień oglądamy w Ekstraklasie. Wyglądało to całkiem optymistycznie, więc te dwa sparingi mnie ucieszyły. Biorę jednak poprawkę na to, że to był początek okresu przygotowawczego, więc pewnie forma fizyczna niektórych zawodników rzutowała na to, jak to wyglądało na boisku.

A co ci się nie podobało?

To, że ta drużyna była w trakcie okresu przygotowawczego w mocniej budowie. Trenerowi byłoby najwygodniej, gdyby od początku miał wszystkich zawodników do dyspozycji. Tutaj powoli, stopniowo, było to dorzucane, właściwie nadal nie wszyscy piłkarze są w treningu, więc to jest jedyny minus. Nie oglądałem ostatnich sparingów, wiem tylko mniej więcej, jak wyglądała gra i z tego co słyszałem, to była ona średnia, więc to jest chyba taki kamyczek do ogródka tego lata.

Myślisz, że Radomiak będzie w stanie rywalizować w Ekstraklasie, czy ten przeskok okaże się zbyt duży?

Stawiam, że się utrzyma. Przede wszystkim dlatego, że w wielu polskich klubach plan budowania zespołu jest zmieniany co pół roku, a tutaj widać trwałość i widać to po grze zespołu. Wydaje mi się, że Radomiak na tle drużyn z ostatnich lat wyróżnia się organizacją taktyczną, piłkarską. Widać, że trener Banasik pracuje z tym zespołem trzy lata z małym haczykiem. Pod znakiem zapytania pozostaje to, jak wpasują się nowi piłkarze, którzy są trochę egzotyczni. Możemy oglądać ich kompilacje, pytać o zdanie kolegów po fachu z innych krajów, ale to boisko ich zweryfikuje. Jeżeli jednak miałbym typować, to będą w stanie rywalizować jak równy z równym, to mocny zespół.

Trener Dariusz Banasik będzie największą siłą Radomiaka?

Na pewno, to jest jego największa siła od trzech lat i chyba nikt nie ma wątpliwości, że z innym człowiekiem na stanowisku Radomiaka w Ekstraklasie by nie było. To nie jest trener, który jest dobry tylko wtedy, kiedy nie idzie, bo udowodnił już, że potrafi wyprowadzić zespół z kryzysu. To najlepsza rekomendacja, jeśli trener umie poradzić sobie w takim momencie, to udowadnia, że jest świetnym fachowcem. Jego praca pokazuje, że jest elastyczny taktycznie, potrafi zmieniać ustawienie w zależności od klasy rywala i własnych możliwości.

Czego się spodziewać po Radomiaku w Ekstraklasie?

To będzie spory powiew na arenie kibicowskiej, bo wiadomo, że na sam mecz inauguracyjny z Lechem Poznań pojedzie kilkuset kibiców. Radomiak od zawsze stał mocno kibicowsko, więc to będzie mocny punkt. Piłkarsko też sporo wniesie, bo to zespół grający świetnie do przodu, przyjemnie się go oglądało. Mam nadzieję, że obecność Radomiaka w tej lidze będą doceniali także ci, którzy po prostu lubią oglądać dobry futbol. Kiedy radomianie awansowali do 1. ligi wydawało się, że będą grali nieco bardziej defensywnie, a jednak trener dalej trzymał się ofensywnego stylu i mam nadzieję, że po awansie wyżej też tak będzie. To było zresztą widocznie w sparingach, nadal ten ząb jest. Na pewno trochę mniej wniesie infrastrukturalnie, bo ten mogący pomieścić około 5000 kibiców obiekt na kolana nie rzuca, ale mam nadzieję, że nadrobią to kibice na trybunach i piłkarze na boisku.

Okiem szatni: Maciej Świdzikowski

Jakbyś ocenił letnie przygotowania?

Idziemy swoim tokiem, trener Dariusz Banasik ma swój plan na przygotowanie zespołu. Nie było na to wiele czasu, ale zdążyliśmy zrobić wszystko zgodnie z założeniami, więc czujemy się gotowi na Ekstraklasę. Z utęsknieniem wyczekujemy pierwszego meczu.

Zwracacie uwagę na wyniki sparingów?

Na pewno to cieszy, widać było kolektyw. Jest kilka zmian w zespole, drużyna pewnie potrzebuje trochę ogrania, ale widać było radość z gry i dobrze to wyglądało. Możemy pewnie i ze spokojem patrzeć na pierwsze spotkania.

Jak się dogadujecie z nowym zawodnikami?

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że trafiają do nas zagraniczni piłkarze. Nie ma z tym problemu, liczymy na to, że dobrze się wkomponują w zespół i dadzą nam dużo jakości.

Co twoim zdaniem Radomiak wniesie do Ekstraklasy?

Czekamy na to, aż trybuny będą w pełni otwarte i siła naszych kibiców będzie widoczna. Czekaliśmy wiele lat na to, żeby pokazać się na najwyższym szczeblu. Radomiak może być powiewem świeżości dla całej ligi. Myślę, że nie zawiedziemy oczekiwań.

Celem będzie utrzymanie?

Ciężko powiedzieć, zobaczymy po kilku kolejkach. Celem nadrzędnym beniaminka zawsze jest utrzymanie, dalej nie da się awansować, bo zawsze po awansach czekaliśmy na kolejne. O celach pomówimy jednak później.

Jak odbierasz ten awans jako osoba, która jest z Radomiakiem od trzeciej ligi?

Świetna sprawa. Wiele razy mówiłem o tym oczekiwaniu, trafiliśmy tu po latach tułaczki po niższych ligach. To na pewno było marzenie nie tylko nas jako sportowców, ale wielu ludzi z tego miasta, związanych z klubem.

Okiem ankietowanych

Gdyby rozdanie było GIF-em

Cristiano Ronaldo Portugal GIF - Find & Share on GIPHY

W tym sezonie wieszczymy im…

Walkę o utrzymanie. Nie ma co się łudzić, w ostatnich latach pięciu na dziewięciu beniaminków pożegnało się z ligą już w pierwszym sezonie. Szóstym byłaby Stal Mielec, ale przez reformę rozgrywek przedostatnie miejsce w poprzednim sezonie dawało utrzymanie. Radomiak na tle innych beniaminików wypada lepiej niż Górnik Łęczna i porównywalnie do Bruk-Bet Termaliki. Ma ciekawy pomysł na grę i trenera, który zna ten klub od podszewki. Dlatego mimo pewnych problemów i braków, radomianie mają szanse utrzymać się w lidze. Nasz typ to miejsca 12-14 na koniec rozgrywek. Każdy lepszy rezultat powinien być uznany za duży sukces.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...