Reklama

Świderski: Z naszym potencjałem powinniśmy wyjść z grupy

redakcja

Autor:redakcja

08 lipca 2021, 16:31 • 9 min czytania 30 komentarzy

– Siedzi to odpadnięcie po fazie grupowej w głowie, nie ukrywam, bo z naszym potencjałem powinniśmy wejść do fazy pucharowej – mówi Karol Świderski w rozmowie z nami na antenie Weszło FM. Czy żałuje swoich sytuacji z meczu z Hiszpanią? Czego zabrakło do zwycięstwa ze Słowacją? Czy dziesiątki dośrodkowań ze Szwecją były elementem szerszego planu? Kto był liderem polskiej szatni? Jak współpracowało mu się z Paulo Sousą, a jak z Robertem Lewandowskim? Na te i na inne pytania odpowiada Karol Świderski. Zapraszamy do wersji tekstowej wywiadu. 

Świderski: Z naszym potencjałem powinniśmy wyjść z grupy
Udało się ochłonąć? Szalony sezon za tobą. 

Jesteśmy z rodzinką na wakacjach. Odpoczywamy po długim sezonie. Trochę ochłonąłem, ale jak wracam pamięcią do meczów Euro, to mam wrażenie, że dało się zrobić więcej.

Jest poczucie niedosytu?

Na pewno, ciężko pracowaliśmy na powodzenie. Na treningach fajnie to wyglądało, zbudowaliśmy dobry klimat w drużynie. Każdy z nas myślał, że to będzie lepiej wyglądało, że co najmniej z tej grupy wyjdziemy.

Co nie zagrało na tym Euro?

Pierwszy mecz. Inauguracja jest najważniejsza. Od tego można wyjść dalej. Ważne, żeby dobrze zacząć, a pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Na drugą wyszliśmy odważniej, strzeliliśmy bramkę na remis, ale Grześkowi Krychowiakowi przydarzyła się czerwona kartka i musieliśmy zmienić nasz sposób gry. Źle się to ułożyło. Pokrzyżował nam plany ten mecz ze Słowacją, nie ma co ukrywać.

O ile w ofensywie było całkiem nieźle, o tyle gra w defensywie zawiodła na całym turnieju. Z czego brały się te problemy? Gra z wahadłowymi sprzyjała większej liczbie błędów?

Trudno powiedzieć, nie jestem od tego, żeby o tym mówić. Na pewno zabrakło nam szczęścia, choć wiadomo, że nie wszystko można zwalić na pecha. No ale weźmy same fakty – pierwsza bramka dla Słowaków padła po niefortunnym rykoszecie, po odbitej piłce od słupka, po plecach Wojtka Szczęsnego. Tak samo pierwszy gol dla Szwedów – piłka odbiła się od leżącego zawodnika, zmyliła Józia, Forsberg to wykorzystał. Tego nie dało się przewidzieć.

Reklama
Szwecja i Słowacja to były lepsze drużyny od Polski?

Ze Szwecją graliśmy lepiej w piłkę. Mieliśmy wyższe posiadanie piłki. Końcówka, ten moment między naszą jedną a drugą bramką, wyglądała bardzo fajnie. Każdy wierzył, że uda nam się strzelić też trzeciego gola. Atakowaliśmy, graliśmy na trzech napastników, staraliśmy się przenosić ciężar gry pod szwedzką bramkę, ale cóż, dostaliśmy trzecią bramkę od Szwedów i marzenia prysnęły.

Sprawdź ofertę zakładów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!

Paulo Sousa miał za mało czasu na przygotowanie drużyny przed turniejem?

Trochę tego czasu razem spędziliśmy. Treningów było mnóstwo. Fajnie to wyglądało. Trener tworzył przyjazną atmosferę. Kleiło się to wszystko. To był dobrze wykorzystany czas przygotowań. Czemu tak się potoczyło na boisku? Zdecydowały sytuacje nie do przewidzenia, czysto boiskowe, trochę brak szczęścia, tak jak mówiłem. Gdyby nie to, pewnie awansowalibyśmy do fazy pucharowej i nie wiadomo, jak by to wszystko się potoczyło.

Rozumiesz dyskusję na temat przyszłości Paulo Sousy? Jesteś za tym, żeby został?

Oczywiście, że chciałbym, żeby trener Sousa dalej pracował w reprezentacji Polski. U niego dostałem szansę debiutu w kadrze, złapałem niemało minut na Euro. Jestem za trenerem Sousą i myślę, że reszta chłopaków ma podobne zdanie.

Mówiłeś o błędach, które zdarzały się wam podczas meczów Euro. Uważasz, że to kwestia czasu, kwestia pracy z selekcjonerem i za rok-dwa już takie wpadki nie będą się zdarzać?

Przez ostatnie lata reprezentacja Polski bazowała na solidnej obronie i kontrach. Na Euro 2020 pokazaliśmy się z innej strony. Potrafiliśmy rozgrywać, utrzymać się przy piłce, ale ucierpiała na tym obrona – czegoś zabrakło, za często przydarzały się błędy. Jak to zniwelować? Swoje zrobi czas. Jestem przekonany, że z każdym kolejnym meczem będzie to wyglądać zwyczajnie lepiej.

Zachowanie Kamila Jóźwiaka i Bartosza Bereszyńskiego przy golu Roberta Maka dla Słowacji – piłkarski kryminał.

Trochę zakrzywia to obraz występu takiego Beresia w całym turnieju. Był agresywny, świetny w pierwszym doskoku, a tu ta sytuacja wyszła nie najlepiej i rzutuje na wszystko. Nie jestem od oceniania innych, ale to bardziej złożona sprawa. Pojedynek można przegrać. Mnóstwo zawodników przegrywa jeden na jeden na całej rozciągłości boiska. Ale co było potem? Strzał, rykoszet, plecy Wojtka Szczęsnego… niefart.

Inne drużyny popełniały tych błędów mniej. 

Wiesz, czasami jest tak, że ktoś popełni dziesięć błędów bez konsekwencji w postaci utraty gola, a ktoś inny popełni jeden błąd, straci gola i przegrywa mecz. Piłka to gra błędów. Niektórzy potrafią to wykorzystać, inni na tym cierpią.

Reklama
Sporo chwaliłeś Paulo Sousę. Co go wyróżnia?

Ma bardzo fajne indywidualne podejście do każdego z nas. Potrafi mnóstwo rzeczy kapitalnie wytłumaczyć – na odprawach, na prywatnych rozmowach, na treningach. Widać, że ma ogromne doświadczenie w międzynarodowym futbolu. Praca z nim to czysta przyjemność.

Wojciech Szczęsny twierdzi, że polski trener zawsze będzie miał problem w relacji z Robertem Lewandowskim czy z inną reprezentacyjną gwiazdą międzynarodową, a taki Paulo Sousa może podejść do tego bardziej naturalnie. Jeśli akurat sprawdza się Kacper Kozłowski, to gra Kacper Kozłowski, nawet jeśli ma tylko siedemnaście lat. 

To powinno być naturalne, że nieważne, w jakim klubie grasz, jaką historyczną rolę pełnisz w reprezentacji, masz swoje zadania i musisz je wypełniać. Nie wiem, jak to kiedyś wyglądało, jak poprzedni selekcjonerzy podchodzili do Roberta Lewandowskiego, bo byłem dopiero drugi raz na kadrze. Paulo Sousa tak samo traktował mnie, Lewego i innych chłopaków.

Byłeś zawiedziony, że usiadłeś na ławce ze Słowacją po golu z Islandią?

Czy byłem zawiedziony? Już na treningach widziałem, jaką taktyką będziemy grali w meczu ze Słowacją. Wiedziałem, że zagramy na jednego napastnika. Nie spodziewałem się, że mogę…

Wygryźć Lewego…

No właśnie, wyjść w pierwszym składzie. Fajnie, że potem dostałem większą szansę.

Masz przekonanie, że wygralibyśmy ze Słowacją, gdyby nie czerwona kartka dla Krychowiaka?

Byliśmy lepsi od Słowacji w drugiej połowie. Mieliśmy wielką szansę, żeby to wygrać, a już na pewno nie przegralibyśmy tego w jedenastu. Inna sprawa, że nikt nie wie, co stałoby się, gdyby, bo to sfera przypuszczeń.

Gol Milana Skriniara nie padłby, gdyby Polska grała w jedenastu?

Na pewno brakowało jednego zawodnika więcej w naszym polu karnym przy tym rzucie rożnym dla Słowacji. Wtedy Bereś kryłby indywidualnie Skriniara i może nie doszedłby on do tej sytuacji. A moim zdaniem, i tak, wydaje mi się, że był tam faul Skriniara na Józiu. Mocno go Skriniar odepchnął. Józiu odskoczył na trzy-cztery metry i nie miał czasu zareagować doskokiem.

Od meczu z Hiszpanią graliśmy już na dwóch napastników. 

To już był zupełnie inny mecz. Więcej czasu spędzaliśmy bez piłki. Więcej biegaliśmy za Hiszpanami. W ofensywie mieliśmy przechodzić do szybkiego ataku i to nawet fajnie wyglądało. Potrafiliśmy stworzyć trzy-cztery okazje, które powinniśmy zamienić na gole i może wynik też wyglądałby inaczej.

Którą sytuację masz przed oczami – słupek i dobitkę Lewego czy atak prostą nogą na piłkę po dośrodkowaniu Lewego?

Żal mi tej drugiej sytuacji. Byłem bardzo bliski bramki. Zrobiłem fajny ruch. Skoczyłem przed pierwszego obrońcę, wywalczyłem sobie pozycję po dobrym dośrodkowaniu Lewego. Na powtórkach myślałem, że mogłem to uderzyć głową, ale na boisku wyglądało to inaczej. No szkoda, żałuję tego, bo strzelić gola na Euro z Hiszpanią, to byłoby coś.

Kto był liderem szatni na Euro? Kto umiał tchnąć optymizm w serca drużyny? 

Wielu było takich chłopaków. Każdy przemawiał przed meczem. Lewy jako kapitan, wiadomo. Kamil Glik też potrafi powiedzieć dwa słowa, zmobilizować bandę. Wychodziło się z większą agresją, pewnością siebie. Siedzi to odpadnięcie po fazie grupowej w głowie, nie ukrywam, bo z naszym potencjałem powinniśmy wejść do fazy pucharowej.

Ze Szwedami mieliście grać dośrodkowaniami czy Szwedzi was do tego zmusili? 

Tak był plan. Szczególnie w drugiej połowie miało być ich więcej i z większą jakością. Tej drugiej zabrakło. Mieliśmy trochę miejsca w bocznych sektorach i wydaje się, że przy lepszych centrach udałoby się stworzyć coś więcej. Tak jak Franek dośrodkował, Lewy przyjął, miał trochę czasu, zdobył gola na 2:2. To mogło nam przynieść korzyści przy grze trzema napastnikami.

Myślisz, że jesienią przyjdą wyniki i reprezentacja Polski zacznie wygrywać?

Trener Sousa ma dużo czasu na analizę, na wyłapanie i skorygowanie błędów.

Odpadliście z Euro, ale ty możesz być zadowolony, bo wywalczyłeś sobie miejsce w kadrze. Jeśli rok temu powiedziałbym ci, że zagrasz na Euro i strzelisz w słupek w meczu z Hiszpanią, kazałbyś napić mi się wody. 

Na pewno, na pewno. Marcowe powołania wszystko zmieniły. Wcześniej nikt nie mógłby przypuszczać, że będzie nowy trener i znajdzie dla mnie miejsce w kadrze. Końcówka sezonu 2020/21 była dla mnie super. Udało się wygrać Puchar Grecji, udało się pojechać na Euro. Kapitalna sprawa, ale mogło być też lepiej.

Jak się gra z takim napastnikiem jak Robert Lewandowski? Dużo ci podpowiada, dużo ci doradza?

Lewandowski jest najlepszym napastnikiem na świecie, jednym z najlepszych piłkarzy globu. Ma wielkie wymagania. Dwa-trzy lata temu moim wielkim marzeniem było znaleźć się w kadrze, zdążyć jeszcze z nim zagrać w jednej drużynie. Spełniłem to, na Euro wyszliśmy obok siebie. Dużo mi podpowiadał, nie ukrywam. Nakręcał pozytywną atmosferę. Nawet po niestrzelonej sytuacji emanował dobrą energią.

Uważasz, że reprezentacji Polski brakuje efektywnych dynamicznych skrzydłowych?

Mamy bardzo fajnych skrzydłowych. Józio, Franek, Przemek Płacheta – każdy z nich potrafi zagrać jeden na jeden, wygrać pojedynek, dośrodkować. Intensywnie trenują, rozwijają się indywidualnie, zostają po treningach. Nie ma co narzekać, nie ma co demonizować, to dalej młodzi chłopcy, zdobyli doświadczenie na Euro. Taki Kamil Jóźwiak pokazał już w kadrze niejednokrotnie, że jest w stanie robić duże rzeczy – do teraz pamiętamy tego jego gola z Holandią.

Jakiego spodziewasz się sezonu w swoim wykonaniu? Powoli rozglądasz się za transferem z Grecji? 

Nie wiem, co mnie czeka w klubie. Zmienił się trener – wrócił Razvan Lucescu.

Twój pierwszy trener w PAOK-u. 

Tak, on mnie ściągał do PAOK-u. Fajnie pogadaliśmy w poprzednim tygodniu. Zobaczymy, co będzie w klubie, już na miejscu. Myślę, że przyszły sezon będzie dla nas zdecydowanie lepszy w lidze. Może znów zdobędziemy mistrzostwo Grecji, powalczymy w Lidze Konferencji. Trwają rozmowy na temat nowego kontraktu. Cieszę się, że trafiłem do Grecji. To fajne miejsce do rozwoju, do życia. Liga też jest coraz mocniejsza z roku na rok.

ROZMAWIAŁ WOJCIECH PIELA

Fot. Newspix/Fotopyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

30 komentarzy

Loading...