Reklama

Kulesza: Baronowie chcą zmian w PZPN. Nie obiecałem nikomu stanowisk

redakcja

Autor:redakcja

03 lipca 2021, 08:01 • 10 min czytania 39 komentarzy

Mistrzostwa Europy na finiszu, więc prasa coraz bardziej skupia się na ligowej piłce. A także na wyborach w PZPN, bo to wciąż gorący temat. Dlatego „Super Express” publikuje dziś spory wywiad z Cezarym Kuleszą. Ten zarzeka się, że wcale nie rozdaje stołków, bo baronom chodzi o ideę i zmianę. – Nigdy nie było takich rozmów i obietnic. Trudno powiedzieć, czy są zawiedzeni, ale na pewno po dziewięciu latach kierowania PZPN przez Zbigniewa Bońka oczekują zmian w różnych obszarach. Podobnie jak przedstawiciele klubów – mówi kandydat na stanowisko szefa federacji.

Kulesza: Baronowie chcą zmian w PZPN. Nie obiecałem nikomu stanowisk

Sport

Ukraina kontra Anglia, czy garść historii. Na boisku faworytem będą Anglicy.

Jedyny raz w historii mistrzostw Europy reprezentacja Anglii dotarła do strefy medalowej. W 1968 roku, występując jako mistrzowie świata, „Synowie Albionu”, mający w składzie m.in. Bobby’ego Charltona, Bobby- 'ego Moore’a, a w bramce Gordona Banksa, ulegli w półfinale Jugosławii 0:1. Następnie w meczu o 3. miejsce Anglicy pokonali drużynę Związku Radzieckiego 2:0. I zdobyli, choć trudno w to uwierzyć, jedyny medal czempionatu Starego Kontynentu. Spotkanie z ZSRR rozegrane zostało w Rzymie, na Stadio Olimpico, gdzie dziś przyjdzie zmierzyć się Anglikom – w meczu o 1/4 finału mistrzostw Europy – z Ukrainą. 53 lata temu po stronie radzieckiej nie brakowało piłkarzy z ukraińskimi korzeniami. Na przykład w obronie, z dość nietypowym numerem 10, występował Władimir Kaplicznyj, zawodnik pochodzący z Kamieńca Podolskiego. […] Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Anglia pokona Ukrainę i awansuje do półfinału. Za Ukraińcami nie przemawia praktycznie nic. Tym bardziej, że zespół – po bardzo trudnym i wymagającym meczu ze Szwecją – liże rany. Nie wiadomo, czy w dzisiejszym spotkaniu do dyspozycji trenera Andrija Szewczenki będzie jeden z kluczowych graczy „Zbirnej”, czyli Andriej Jarmołenko. Gracz West Hamu United, a więc zawodnik doskonale znający angielskie realia, nie dokończył meczu ze Szwedami. Musiał opuścić boisko ze względu na uraz kolana. Warto dodać, że w starciu 1/8 finału najważniejszą postacią w zespole ukraińskim był Ołeksandr Zinczenko. On też świetnie zna Anglików.

Udinese i Lokomotiw Moskwa zainteresowane Przemysławem Wiśniewskim.

Reklama

W najwyższej klasie rozgrywkowej zagrał w 89 spotkaniach i zdobył dwa gole. Czy dociągnie do setki występów?cji defensywnej Górnika. W najwyższej klasie rozgrywkowej zagrał w 89 spotkaniach i zdobył dwa gole. Czy dociągnie do setki występów? Już w maju media z Rosji doniosły, że interesują się nim dwa tamtejsze kluby. Chodzi o ekipę Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa, Lokomotiw Moskwa, a także o FK Krasnodar. Teraz pojawia się kolejny klub zainteresowany sprowadzeniem Przemysława Wiśniewskiego. Portal „calciomercato” podał informację, że obrońcą Górnika zainteresowane jest Udinese Calcio. 13. klub Serie A poprzedniego sezonu szuka wzmocnień przed kolejnymi rozgrywkami, a jedną z opcji ma być właśnie 22-letni Polak. – Zobaczymy co się wydarzy. Okienko transferowe jest długie. Na razie jestem w Zabrzu i niech tak zostanie – mówi „Wiśnia”.

Piłkarze Cracovii zadowoleni z pracy na obozie. Czy ten sezon będzie lepszy?

Oprócz motywacji do pracy bardzo ważne jest także to, że zawodnicy są zadowoleni z warunków, w jakich pracują na zgrupowaniu. – Znaleźliśmy bardzo przyjemne miejsce, w którym mamy dobre warunki do pracy – dodaje kapitan. – Wszyscy są zdrowi i każdy stara się dać jak najwięcej zespołowi. Jeżeli miałbym na coś ponarzekać, to tylko na upały, ale to o tej porze roku problem całego świata, więc nie będę mówił, że jest za gorąco. Warunki mamy znakomite i staramy się je jak najlepiej wykorzystać, żeby wrócić do domu w pełni sił i zdrowia. Celem tego zgrupowania i całego okresu przygotowawczego jest to, żeby na inaugurację sezonu być tak mocnym, jak tylko to możliwe. Dlatego silni rywale, z którymi się mierzymy i będziemy mierzyć podczas sparingów, są po to, żeby nas wzmocnić. Jeśli się tylko pojawiają błędy, od razu staramy się je poprawiać, a gdy gramy dobrze, to staramy się to utrzymać jak najdłużej. Z takim nastawieniem podejdziemy także do kolejnych spotkań na zgrupowaniu, żeby wrócić do Krakowa w wysokiej formie – kończy Sergiu Hanca.

„Sport” przegląda listę 'darmowych’ piłkarzy. Czyli tych, którzy od 1. lipca pozostają wolnymi agentami.

Kilka lat temu Leszek Bartnicki, obecnie prezes pierwszoligowego GKS-u Tychy, mówił w jednym z wywiadów: – Transfer wydawałoby się bezgotówkowy to dla pierwszoligowego klubu suma często nawet kilkunastu tysięcy złotych albo więcej. Trzeba też wyrejestrować piłkarza z jednego ZPN-u, zarejestrować w drugim, to wszystko kosztuje. Łatwo narzekać, że klub bierze Słowaków czy Ukraińców, ale kiedy siedzisz za biurkiem, liczysz, a w kasie masz raczej niedobór niż nadmiar, patrzysz na to zupełnie inaczej – mówił Bartnicki. […] Gracze będący
najbardziej łakomymi „darmowymi” kąskami już zostali zaklepani. Nie jest tajemnicą, że ci, którzy obecnie pozostają bez klubu, gwiazdami w swoich drużynach raczej nie byli. Nie zmienia to jednak faktu, że kilku z nich ma ciekawe CV i potencjał, by pograć jeszcze nieco w którymś zespole i – jeśli wszystko dopomoże – dać mu nieco jakości. Lista, która jest widoczna obok, w ciągu kolejnych dni będzie się kurczyć. Z każdą chwilą tak naprawdę mogą zostać ogłoszone transfery np. Ariela Borysiuka, Vullneta Bashy czy Igora Lewczuka. Niejeden klub widziałby też u siebie Martina Chudego…

Reklama

GKS Jastrzębie sprawdza nowych piłkarzy.

Pi e r w s z o l i g o w i e c z Jastrzębia Zdroju poszukuje kandydatów do gry w zespole trenera Jacka Trzeciaka w sezonie 2021/22. Na treningu GKS-u 1962 pojawiło się trzech „obcych” zawodników. Jednym z nich jest 22-letni pomocnik Remigiusz Borkała. Drugą nową twarzą „z zewnątrz” na treningach GKS-u 1962 Jastrzębie jest środkowy obrońca Wojciech Mazurowski. Trzecim kandydatem do gry w Jastrzębiu jest 24-letni napastnik Paweł Szołtys. Wychowanek MOSiR-u Mysłowice przez ponad 10 lat związany był z GKS-em Katowice, jego piłkarski szlak wiódł potem przez Rozwój Katowice, Olimpię Elbląg i GKS Tychy. Poprzedni sezon zaczął w II-ligowej Chojniczance (1 mecz), a zimą przeniósł się do Siarki Tarnobrzeg. W 3. lidze rozegrał 16 meczów, strzelił dwa gole. 

GKS Katowice chce wychować następców obecnej kadry. Zatrudnili więc fachowca, który odpowiadał za sukces Gwarka Zabrze.

Niewielkie owoce szkolenia i skandalicznie mała liczba wychowanków przebijająca się do I zespołu – efekty pracy akademii to sól w oku wszystkich tych, którym leży na sercu dobro GieKSy i katowickiego futbolu. Klub nr 1 z tak wielkiej aglomeracji mógł pod tym względem z zazdrością zerkać w stronę biedniejszego sąsiada z południa miasta, czyli Rozwoju. Czy teraz to się zmieni? Nowym dyrektorem Akademii Młoda GieKSa – a konkretnie sekcji piłkarskiej chłopców – został Mariusz Pańpuch, wcześniej przez ćwierćwiecze związany z Gwarkiem Zabrze. […] – To ważny transfer, trzy lata go przekonywałem. Trzeba zamienić piękne słowa mówiące o szkoleniu dzieci i młodzieży w czyny. Pięknie się o tym mówi, ale gorzej wdraża. Klub działa: pojawił się nowy dyrektor akademii, zmieniona została struktura – powiedział Marek Szczerbowski, prezes GieKSy, cytowany przez portal interia. pl. […]  – Obejmuję to stanowisko z nadziejami na bardzo dobrą pracę – i bardzo dobre jej efekty. Mam nadzieję, że będę wykonywał swoje obowiązki w sposób jak najbardziej rzetelny i obie strony będą zadowolone. Najważniejsza w pracy z młodzieżą jest uczciwość, rzetelność, dobre podejście i masa, masa cierpliwości. Tu nic nie dzieje się od razu. Wymagane są działania, które na przestrzeni czasu trzeba rozłożyć dość obszernie. Jeśli jest talent i mnóstwo pracy, to w przyszłości może to przynieść dobre owoce – mówi Pańpuch, Od 1997 roku związany był z Gwarkiem Zabrze. Cieszył się w tym czasie z tytułów mistrzowskich i wicemistrzowskich juniorów starszych oraz młodszych. Wychował reprezentantów Polski, Łukasza Piszczka, Pawła Olkowskiego, Tomasza Bandrowskiego czy Szymona Żurkowskiego. Dysponuje licencją UEFA A.

GKS Tychy ściąga Słowaka. Słowaka, który strzela bramki.

Tyscy kibice, tęskniący za napastnikiem, który będzie strzelał gole, wreszcie doczekali się dobrej informacji. Do zespołu Artura Derbina dołączył król strzelców słowackiej ekstraklasy z sezonu 2013/14, Tomasz Malec. Snajper urodzony 5 stycznia 1993 roku i mierzący 199 centymetrów, 7 lat temu zakończył sezon z 14 golami, walnie przyczyniając się do zdobycia przez AS Trencin wicemistrzostwa Słowacji. Co ciekawe, w przypadku zawodnika mierzącego 199 centymetrów Tomasz Malec większość bramek strzela… nogą – mówi trener tyszan Artur Derbin. – To znaczy, że potrafi zrobić użytek nie tylko z wysoko „zawieszonej” głowy, ale także z długich nóg, którymi w podbramkowych zamieszaniach jako pierwszy sięga piłki na ziemi. Powiedziałem, że życzę mu, żeby sobie przypomniał czasy, w których sięgał po koronę króla strzelców słowackiej ekstraklasy, ale jednocześnie zapowiedziałem, że najpierw musi sobie miejsce w zespole wywalczyć. – Będzie miał bowiem konkurencję. Nie podam nazwiska, ale dodam, że szukamy jeszcze napastnika o innej charakterystyce, potrzebnego w ataku szybkim. W przyszłym tygodniu będziemy chcieli nasze rozmowy sfinalizować oraz sprawdzić kandydatów do roli młodzieżowca.

Super Express

Dłuższa rozmowa z Cezarym Kuleszą. Były prezes Jagiellonii kontynuuje kampanię wyborczą.

– Boniek dobrze zrobił, stawiając na trenera Sousę?

– Ozwolnieniu Jerzego Brzęczka dowiedziałem się, będąc na obozie w Turcji -z Jagiellonią. O wyborze Paulo Sousy także nie wiedziałem wcześniej. To była samodzielna decyzja prezesa Bońka. Nie udało się, ale teraz nie ma co roztrząsać czy to dobrze czy źle, że zatrudnił Sousę. Czasu nie cofniemy. Teraz najważniejsze jest jak najlepsze przygotowanie kadry do decydujących spotkań eliminacji do Mistrzostw Świata.

– Długo pan czekał z ogłoszeniem startu na szefa PZPN. Liczył pan głosy? Ma pan już takie poparcie, przy którym można stwierdzić, że wygrana jest blisko?

– Liczenie szabli to bardziej zabawa dla dziennikarzy. Oczywiście, gdybym nie wierzył, że wygram, tobym nie startował. Przez ostatnie miesiące skupiłem się na spotkaniach zprzedstawicielami wojewódzkich związków iklubów. Wiele osób namawiało mnie, żebym wystartował. Najbliższe tygodnie również poświecę na spotkania w całej Polsce.

– Obiecał im pan miliony, stanowiska…

– Nigdy nie było takich rozmów i obietnic. Wiem, że konkurencja albo ktoś, kto chce dodać pikanterii, mówi o rozdawanych stanowiskach… Zawsze się tak mówi, przy każdych wyborach, bo to jest medialne.

– Piłkarscy baronowie są zawiedzeni tym, co się teraz dzieje w związku, sposobem zarządzania, mają pretensje do władz?

– Trudno powiedzieć, czy są zawiedzeni, ale na pewno po dziewięciu latach kierowania PZPN przez Zbigniewa Bońka oczekują zmian w różnych obszarach. Podobnie jak przedstawiciele klubów.

Myron Markiewicz mówi „SE” o meczu Ukraina – Anglia.

Super Express”: – Podoba się panu gra Ukrainy na mistrzostwach Europy?

Miron Markiewicz: – Dobrze zagraliśmy z Holandią, gdy doprowadziliśmy do wyrównania, ale to rywale w końcówce zadali decydujący cios. Potem była dobra połowa z Macedonią. Najsłabiej wypadliśmy z Austrią i po tym spotkaniu zespół był krytykowany. Ale ta przegrana dobrze wpłynęła na piłkarzy, bo się zmobilizowali, byli podrażnieni. Pojawiła się złość, chcieli zwyciężyć. Pokonali Szwedów, a awans do ćwierćfinału jest sukcesem. To najlepszy wynik w historii występów drużyny narodowej na Euro.

– Jaki wynik pan typuje w Rzymie?

– Chciałbym, aby Ukraina awansowała do półfinału. Myślę, że może być dogrywka, a o awansie rozstrzygną rzuty karne. Oby skuteczniej wykonywali je Ukraińcy.

Przegląd Sportowy

Dzisiejsze wydanie wciąż niedostępne w sklepie.

Gazeta Wyborcza

Raheem Sterling doskonale czuje się na Wembley. Ten stadion zna od dziecka.

Wembley widział i ze szkoły, i z londyńskiej ulicy, na której dorastał. Od stadionu dzieli ją jeden przystanek metra, 11 minut spaceru – jak informują Mapy Google – lub 523 jardy w linii prostej – jak donosi prasa, która regularnie publikuje zdjęcia 90-tysięcznego giganta górującego nad okolicą, gdzie pięcioletni Raheem Sterling zamieszkał po przylocie z Jamajki. […] – Był małą kulką energii, która czasami przeistaczała się w gniew i agresję wobec rówieśników. Ale talent miał ewidentny. Bawiło go, że jest aż tyle lepszy od innych, a graliśmy każdego dnia, po pięciu dorosłych i pięciu chłopców w drużynie. Każdy wolał mieć w drużynie Raheema niż dorosłego. Nie chcę zamieniać jego życia w bajkę, ale jest w tym mnóstwo prawdy. Mógł pójść w złym kierunku, społeczeństwo mogło go zbyt łatwo odrzucić – wspominał w rozmowie z BBC nauczyciel, gdy jego przepowiednia się spełniła. W 2012 roku zobaczył Sterlinga debiutującego w reprezentacji. Miał 17 lat i 342 dni. […] Przełom nastąpił na mundialu, na którym wyspiarze dotarli do półfinału. W ostatnich 20 meczach Sterling strzelił 15 goli. I jeśli powiedzie mu się w rzymskim ćwierćfinale, znów wróci do domu – oba półfinały i finał odbędą się na Wembley.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Patryk Fabisiak
1
Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Komentarze

39 komentarzy

Loading...