Reklama

Udovicić w Rakowie, czyli… dlaczego to może wypalić?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

02 czerwca 2021, 19:24 • 3 min czytania 9 komentarzy

Raków kontynuuje politykę ściągania odrzutów z Lechii. Najpierw częstochowianie wzięli Jakuba Araka, który w Gdańsku nigdy nie zasłynął z bramek, bardziej z tego, że jest sympatyczny. No i faktycznie: w Częstochowie też nie strzela (dwa gole w 19 meczach), ale dalej jest sympatyczny, natomiast nie wiemy, czy to się sprawdzi w europejskich pucharach. W każdym razie, teraz do Rakowa trafił Żarko Udovicić, czyli jeden z największych niewypałów transferowych Lechii ostatnich lat. Czy będziemy więc z tego transferu szydzić? Logika podpowiada, że wypadałoby, ale jednocześnie coś nam mówi: to ma prawo się udać.

Udovicić w Rakowie, czyli… dlaczego to może wypalić?

Gdyby bronić Udovicicia samymi liczbami, bylibyśmy na straconej pozycji. Przez dwa sezony Serb wykręcił 23 spotkania w lidze i szalone trzy gole oraz równie zwariowaną jedną asystę. No, jak na skrzydłowego są to dane wręcz kompromitujące, biorąc pod uwagę, że na przykład Michał Nalepa, środkowy obrońca, przez ten czas ma pięć goli. A do bramki z uwagi na pozycję ma jednak dalej.

Gdyby bronić Udovicicia jego zachowaniem w Lechii, być może mielibyśmy jeszcze trudniej. Otóż Serb po zapowiedziach, że w Gdańsku chce jeszcze poprawić swoje liczby z Sonsowca, wsławił się idiotycznymi decyzjami. W pierwszej kolejce sezonu 19/20 wyleciał z boiska za czerwoną kartkę w 41. minucie. Wrócił po czterech meczach zawieszenia, przez chwilę był spokój, ale w derbach z Arką zaatakował sędziego. Nie było to jakieś brutalne, liścia mu nie wypłacił, natomiast jednak naruszył nietykalność cielesną Mycia, który był wówczas technicznym. No i Udovicić został zawieszony, kara wyniosła dwa miesiące, ale Serb wrócił do grania dopiero w ostatniej kolejce.

A więc facet, na którym miała opierać się lewa strona Lechii (plus Mladenović), nie był do grania już od października. Co więcej, Udovicić gdy miał problemy kardiologiczne, dał się sfilmować na imprezie karaoke. Oczywiście tłumaczył, że został ojcem, to świętował, ale nie pił, natomiast było to równie przekonujące zdanie jak to, że Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał.

EARLY PAYOUT W FUKSIARZU – GDY TWOJA DRUŻYNA PROWADZI DWOMA GOLAMI, JUŻ WYGRAŁEŚ!

Sami widzicie – ciężary. Natomiast w przeciwieństwie choćby do wspomnianego Araka, mamy poczucie, ba, widzieliśmy to w Zagłębiu wiele razy czy w Lechii króciutkimi momentami, że Udovicić jednak potrafi grać w piłkę. Ot, tak po prostu. Nie poszło mu kompletnie w Gdańsku, ale tak czasami bywa. Gdzieś możesz być wielki, gdzie indziej – mały.

Reklama

Jednak sama końcówka minionego sezonu pokazywała, że Udovicić pamięta na czym polega ten cały futbol. Oczywiście, zaraz ktoś wyciągnie memowe uderzenie z Jagiellonią, ale niech to nie przesłoni wszystkiego. Udovicić trafił z Wisłą Kraków, trafił z Zagłębiem Lubin. Koledzy okradali go z asyst przeciwko Legii, bo na dobrą sprawę przy poważniejszej skuteczności mógł mieć ich ze trzy. Jasne, to wciąż nie był Żarko z Zagłębia Sosnowiec, ale zaczynał go jakkolwiek przypominać.

I kto, jeśli nie Marek Papszun, miałby do niego skutecznie wyciągnąć rękę? On potrafi piłkarzy na zakręcie wyprowadzić na prostą, żeby wspomnieć choćby przykład Marcina Cebuli. W Koronie przeciętniak, niby utalentowany, ale zbyt rzadko to pokazujący. W Rakowie – mocny kandydat do jedenastki sezonu.

Nie mówimy, że dokładnie tak samo będzie z Udoviciciem, facet w sierpniu skończy 34 lata, ale przy dobrym prowadzeniu, Raków może zyskać sensowną opcję. Może nie do pierwszego składu, przynajmniej nie zawsze, ale poszerzenia kadry o niego wygląda na sensowny ruch. Naturalnie mamy nadzieję, że przed pucharami Raków pójdzie jednak mocniej, ale na ligę… Udovicić po prostu może się sprawdzić.

Fot. 400mm.pl

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...