Reklama

Kradzież samochodów piłkarzy Radomiaka. Dwa miesiące aresztu dla Morimakana D.

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 maja 2021, 21:07 • 3 min czytania 49 komentarzy

Morimakan D. kariery w Polsce raczej nie zrobi. A przynajmniej nie na boisku piłkarskim. Sąd przychylił się dziś do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla piłkarza – wkrótce już byłego piłkarza – Radomiaka. Chodzi rzecz jasna o sprawę kradzieży samochodów należących do kumpli D. z szatni. Przypomnijmy, że auta zniknęły z parkingu podczas treningu pierwszoligowego zespołu. Początkowo zachowywaliśmy w tym temacie ostrożność, bo policja nie wykluczała, że Morimakan sam padł ofiarą wymuszenia. Coraz więcej wskazuje jednak na bezpośredni udział D. w sprawie.

Kradzież samochodów piłkarzy Radomiaka. Dwa miesiące aresztu dla Morimakana D.

– Wniosek prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania został przez sąd uwzględniony i podejrzanego aresztowano na okres 2 miesięcy do 13 lipca – informuje nas Beata Galas, rzecznik prasowa radomskiej prokuratury. Sytuacja wygląda tak: Morimakan D. został wcześniej zatrzymany na 48 godzin. Złożył zeznania i – jak słyszymy – chętnie współpracował z policją. To dla niego dobra wróżba na przyszłość, bo przed nim postępowanie, które ustali, w jakim stopniu był zaangażowany w kradzież samochodów. Na dziś wiadomo, że:

  • sprawcami kradzieży byli dwaj Francuzi, których rozpoznano jako kumpli Morimakana, bo wcześniej widziano ich w hotelu, w którym mieszkał zawodnik
  • auta udało się namierzyć – były we Francji, ale najwidoczniej sprawcy zapomnieli o istnieniu czegoś takiego jak GPS
  • samochody i złodzieje są już w drodze do Polski

Kradzież samochodów piłkarzy Radomiaka – co się stało?

Sprawa od początku była mocno kuriozalna. Z każdą chwilą okazywała się jednak coraz bardziej zagmatwana. Kradzież aut w biały dzień z podziemnego parkingu nie mogła przecież pozostać niezauważona. Sprawcom co prawda udało się uciec do Francji, ale zostali błyskawicznie rozpracowani. Nieoficjalnie słyszymy, że już po analizie nagrań z monitoringu stało się jasne, że kluczyki nie mogły zostać wyniesione z szatni przez dwójkę Francuzów, którzy przyjechali do D. w odwiedziny. Zwłaszcza że poszkodowani nie zostawili ich na widoku, tylko schowali je wśród swoich rzeczy. Połączono więc kropki i szybko ustalono prawdopodobny przebieg wydarzeń.

Całe zamieszanie oczywiście mocno pokrzyżowało plany Radomiaka, który szykował się do meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Zawodnicy dzień przed spotkaniem do późna składali na komisariacie wyjaśnienia dotyczące całej sytuacji. W dniu meczu odbyło się jeszcze zebranie drużyny w tej sprawie. Nie można się dziwić złości piłkarzy, bo straty były ogromne. Wartość samochodów szła w setki tysięcy złotych, a jak słyszymy, w jednym z aut był także sprzęt za kolejne kilkanaście tysięcy złotych. Czarę przelał fakt, że od początku można było mieć podejrzenia, że ktoś z drużyny ze złodziejami współpracował. A wiadomo, jak specyficznym i hermetycznym miejscem jest szatnia piłkarska. Posiadanie w niej zgniłego jabłka to najgorsza możliwa rzecz.

Dlatego raz jeszcze podkreślimy – szacun, że obaj poszkodowani zagrali w meczu i nie dali po sobie poznać, że coś jest nie tak. Choć nerwówka odbiła się pewnie na całej drużynie.

Reklama

Morimakan D. zostanie wyrzucony z klubu

Co teraz? Musimy pamiętać, że w sprawie Morimakana D. wciąż mówimy o zastosowaniu środka zapobiegawczego, a nie o karze za kradzież samochodów. Zanim usłyszymy ostateczny wyrok, minie zapewne kilka miesięcy. Na szczęście poszkodowani odzyskają samochody nieco szybciej, chociaż straconych nerwów nikt im nie zwróci. O zwrocie możemy natomiast mówić w przypadku transferu francuskiego napastnika. – Jego już w Radomiaku nie ma. Jak ktoś robi coś takiego, to nie ma dla niego miejsca w szatni – słyszymy w klubie od osoby, która zapowiada szybkie rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem. Kiedy pierwszoligowiec ściągał go z piątoligowego Pontarlier, podpisano z nim kontrakt do czerwca 2022 roku.

Pięć spotkań i 25 minut w 1. lidze. Siedem meczów i asysta w zespole rezerw. Wplątanie się w kradzież dwóch samochodów kolegów z drużyny. No, nie był to najlepszy zakup w historii radomskiego klubu. Coś czujemy, że Francuz ustanowił właśnie nową kategorię transferowych niewypałów.

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

1 liga

Komentarze

49 komentarzy

Loading...