– Zbyt wiele zawodniczek jest nieodpowiednio przygotowanych do najważniejszych meczów w karierze. Jeżeli jedna ma nadwagę, druga też, trzecia również nie biega tak, jak należy, to coś jest nie w porządku. Najgorsze, że to nie są pojedyncze przypadki. Sporo dziewczyn przyjeżdża na zgrupowanie kadry z nadwagą – powiedziała w Przeglądzie Sportowym była piłkarka, komentatorka spotkań Ekstraligi i reprezentacji kobiet Joanna Tokarska. Nie da się ukryć – to bardzo mocna opinia na temat polskiego futbolu w wydaniu żeńskim.
Niedawno Miłosza Stępińskiego na stanowisku selekcjonera żeńskiej reprezentacji Polski zastąpiła Nina Patalon. Joanna Tokarska przyczyn rozczarowujących wyników kobiecej kadry dopatruje się jednak w nieco innych aspektach.
– Jest jedna rzecz, o której moim zdaniem trzeba głośniej mówić. Zbyt wiele zawodniczek jest nieodpowiednio przygotowanych do najważniejszych meczów w karierze. Jeżeli jedna ma nadwagę, druga też, trzecia również nie biega tak, jak należy, to coś jest nie w porządku. Najgorsze, że to nie są pojedyncze przypadki. Sporo dziewczyn przyjeżdża na zgrupowanie kadry z nadwagą. Gdy w mediach pojawiły się zdjęcia piłkarzy: Macieja Iwańskiego i Rafała Murawskiego z brzuchami, których nie powinni mieć profesjonalni sportowcy, problem został nagłośniony, mówiło się o nim i gracze zaczęli się bardziej pilnować. Z piłkarkami tymczasem obchodzimy się zbyt delikatnie i to im nie pomaga – mówiła w Przeglądzie Sportowym była piłkarka, komentatorka spotkań Ekstraligi i reprezentacji kobiet Joanna Tokarska.
Z czego to wynika?
– Wielu trenerów ma problem z egzekwowaniem od zawodniczek, by dbały o siebie, prowadziły się właściwie i pilnowały wagi. W klubach, nawet tych czołowych w kraju, trochę przegapiono moment, w którym piłkarki zaczęły więcej zarabiać. Są prowadzone zbyt lekką ręką. Trzeba wymagać większego profesjonalizmu i od nich, i od członków sztabu.
Fot. 400mm.pl