Reklama

The Special One z Romą przegrał raz. A ile zwycięstw odniesie w Rzymie?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

05 maja 2021, 13:18 • 6 min czytania 1 komentarz

Teraz, gdy Roma oszczędziła na premiach za wygraną w Pucharze Włoch, będzie ją stać, żeby zapłacić Sienie za zwycięstwo nad nami w ostatniej kolejce – rzucił Jose Mourinho po wygraniu Coppa Italia z Interem Mediolan. The Special One walczył wtedy o tytuł w lidze właśnie z zespołem z Wiecznego Miasta. Teraz los zaniósł go do stolicy Włoch, więc te i inne uszczypliwości są mu chętnie wypominane. Ale nie ma co się dziwić: powrót Mourinho do Serie A to wydarzenie przełomowe. „Corriere dello Sport” poświęciło mu dziś 17 stron, „La Gazzetta dello Sport” sześć.

The Special One z Romą przegrał raz. A ile zwycięstw odniesie w Rzymie?

Jeśli robić niespodzianki to właśnie takie. Dan Friedkin z synem wypuścili prawdziwą bombę. Mimo że kontrakt z Portugalczykiem miał zostać podpisany już w końcówce kwietnia, zaskoczony tym faktem był nawet król okienka transferowego, Gianluca di Marzio.

We Włoszech Mourinho jest przecież kojarzony z triplettą Interu Mediolan. Niedawno wspominaliśmy to, jak wyglądała walka Nerazzurrich z AS Romą, która była namiastką bitwy pomiędzy Realem a Barcelonią. Mou rozgrywał swoje gierki, szukał zaczepek. Doceniał jednak swojego rywala. – Najtrudniejszym momentem sezonu był remis we Florencji. Roma wyprzedziła nas w tabeli na kilka kolejek przed końcem rozgrywek. Kiedyś myślałem, że fajnie byłoby wygrać sezon rzutem na taśmę, bijąc się o tytuł do ostatniej kolejki. Po tym, co przeżyłem w Interze, powiedziałem sobie: nigdy więcej – mówił The Special One “LGdS”.

Reklama

W sezonie 2009/2010 Inter wyprzedził Giallorossich o dwa punkty. W trakcie dwuletniej przygody w klubie z Lombardii Portugalczyk mierzył się z rzymianami w lidze, Pucharze Włoch i Superpucharze kraju.

I to on zwykle był górą.

1 – Jose Mourinho tylko raz przegrał z Romą jako trener Interu Mediolan

27 marca 2010 roku. Jedyne w historii zwycięstwo Romy nad zespołem prowadzonym przez Jose Mourinho. Giallorossi zwyciężyli 2:1 dzięki bramkom Daniele de Rossiego oraz Luki Toniego. Pomógł w tym także fatalny błąd Julio Cesara przy pierwszym golu.

Ciekawostką jest to, że w sezonie tripletty Inter ani razu nie ograł Romy w lidze. W pierwszym spotkaniu padł bowiem remis 1:1, a Inter musiał gonić wynik. Czyli obydwa mecze nie układały się po myśli The Special One. Właśnie dlatego wygrana w Coppa Italia była dla mediolańczyków tak istotna. To wtedy po raz pierwszy utarli nosa głównemu rywalowi, więc handicap psychologiczny po tym triumfie był spory. Ale ogólny bilans potyczek z zespołem z Rzymu jak najbardziej układa się po myśli Mourinho.

  • 3 wygrane
  • 3 remisy (jeden mecz wygrany po karnych)
  • 1 porażka
  • 2 tytuły zdobyte w meczach bezpośrednich
  • Bilans bramkowy 14:9

Katami Romy w tych meczach byli dwaj wielcy bomberzy: Zlatan Ibrahimović i Mario Balotelli. Dwie sztuki wsadził także Diego Milito. Co ciekawe, Mourinho ma także swojego kata. Daniele de Rossi nie był znany z tego, że często trafia do siatki, a jednak przeciwko Interowi Mou aż trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Teraz rzecz jasna role się zmieniły. Portugalczyk będzie musiał poszukać recepty nie na to, jak Romę ograć, a na to, jak z nią wygrać. Marco Materazzi, wielki przyjaciel Mourinho z czasów Interu, twierdzi, że taki trener nie przychodziłby do Rzymu, gdyby nie miał planu na sięgnięcie po Scudetto.

Reklama

Jedno jest pewne. Z takimi nazwiskami jak Conte i Mou, z potencjalnym powrotem Massimiliano Allegriego oraz Maurizio Sarriego, kolejny sezon Serie A będzie absolutnie wart śledzenia.

4- Kacper Przybyłko to pierwszy Europejczyk, który strzelał bramki w czterech meczach Ligi Mistrzów CONCACAF z rzędu

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Robert Lewandowski bije rekord za rekordem w Lidze Mistrzów. A to był o krok od ustanowienia najlepszego wyniku w sezonie. Innym razem zdecydował się na zamach na podium najlepszych strzelców w historii tych rozgrywek. Bywały także występy naszych stranierich w azjatyckiej wersji tych rozgrywek. Ale żeby w strefie CONCACAF Polak był jednym z najlepszych zawodników w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na dwóch kontynentach?

Duża sprawa.

Oczywiście mowa o Kacprze Przybyłko, który właśnie wciągnął Philadelphię United do półfinału Ligi Mistrzów CONCACAF. Polak ma na koncie już pięć bramek i strzelał w każdym spotkaniu obecnej edycji rozgrywek. Mało tego – w ćwierćfinale żadna bramka dla Philadelphii nie padła bez jego udziału. Tytuł króla strzelców dla Polaka jest na wyciągnięcie ręki. Nie byłby on pierwszym Europejczykiem z taką nagrodą, bo zgarnął ją także Andre-Pierre Gignac. Jednak ani Francuz, ani żadna inna gwiazda ze Starego Kontynentu, nie zdołała trafiać do siatki tak regularnie. Nasz rodak jest w elitarnym gronie. Od momentu przekształcenia rozgrywek w ichniejszą Ligę Mistrzów (2008 rok):

  • 7 zawodników łącznie z Przybyłką strzelało bramki w 4 kolejnych meczach
  • 2 piłkarzy trafiało do siatki w 5 kolejnych spotkaniach

Czyli gol w pierwszym półfinałowym starciu sprawi, że Polak zostanie małą legendą rozgrywek. Uwagę zwraca jednak jeszcze jedna sprawa. Turniej w Ameryce co chwilę przechodzi zmianę formatu. Od pewnego czasu nie ma w nim fazy grupowej (wróci w 2023 roku), więc o taki wynik jest zdecydowanie trudniej. Polak nabił pięć bramek na Sarprissie (2) z Kostaryki (po klubach z Meksyku najbardziej utytułowany zespół w historii całych rozgrywek) i Atlancie United (3) z USA. Tymczasem w przypadku wielu piłkarzy było to ładowanie do siatki w fazie grupowej. Czyli często: ładowanie leszczom:

  • Orlando Rodriguez (09/10) – 5 meczów w grupie: Pachuca (Meksyk), Houston (USA), Metapan (Salwador), Houston, Metapan x3
  • Aldo de Nigris (10/11) – 4 mecze w grupie: Saprissa (Kostaryka), Sounders (USA), Marathon (Nikaragua), Sounders
  • Alvaro Saborio (10/11) – 4 mecze w grupie: Arabe x2 (Panama), Cruz Azul x2 (Meksyk), Toronto (Kanada, MLS), Arabe (Panama)
  • Herculez Gomez (11/12) – 4 mecze w fazie pucharowej: Sounders, Sounders x2, Toronto, Toronto x2
  • Sammy Ochoa (12/13) – 4 mecze w grupie: Caledonia (Trynidad i Tobago), Caledonia, Marathon, Marathon
  • Raul Nava – 5 meczów w grupie i fazie pucharowej: Caledonia, Comunicaciones (Gwatemala), Caledonia x2, Comunicaciones x2, San Jose Earthquakes (USA)
  • Alan Gordon – 4 mecze w grupie: Central FC (Trynidad i Tobago), Comunicaciones x2, Central, Comunicaciones
  • Jose Gonzalez – 4 mecze w grupie: Monterrey (Meksyk), Don Bosco (Haiti), Monterrey, Don Bosco x2

Powiedzmy sobie szczerze: jeśli mierzymy stopień trudności, to wyczyn Kacpra Przybyłki kwalifikuje się do ścisłego topu. Porównywalny jest chyba tylko wynik Gomeza sprzed dekady. Dorównać Herculezowi? To już coś. Liczymy jednak, że Polak dorzuci kolejną cegiełkę, a może i dwie, żeby zostać bezwzględnym numerem jeden.

63 – punkty po fazie zasadniczej to najlepszy wynik w Ekstraklasie od czasu wprowadzenia reformy. Legia ma więc szansę na rekordowy wynik po 30. kolejce

Wróćmy jednak do Ekstraklasy, bo choć walka o mistrzostwo kraju jest już rozstrzygnięta, Legia Warszawa wciąż ma o co grać. Remis z Wisłą Kraków pozbawił stołeczny klub szansy na poprawienie dorobku punktowego sprzed ośmiu lat. Legia wykręciła wówczas 67 punktów w 30 kolejkach, co było wynikiem godnym uwagi. Wciąż jednak mistrzowie mają szansę na najlepszy wynik po fazie zasadniczej od czasu wprowadzenia reformy. W ostatnich latach wyglądało to tak:

  • 19/20 – 60 punktów (Legia)
  • 18/19 – 60 (Legia, Lechia)
  • 17/18 – 55 (Lech)
  • 16/17 – 59 (Jagiellonia)
  • 15/16 – 60 (Legia)
  • 14/15 – 56 (Legia)
  • 13/14 – 63 (Legia)

Warszawianom zostały do rozegrania dwa spotkania z zespołami walczącymi o utrzymanie. Nawet cztery „oczka” wywalczone ze Stalą Mielec oraz z Podbeskidziem Bielsko-Biała sprawią, że doczekamy się pobicia najlepszego wyniku w ostatnich latach. Komplet? Wówczas Legia będzie już wyraźnie z przodu. Znamienne jest jednak co innego. Na osiem sezonów zespół z Warszawy nie był liderem lub współliderem po 30. kolejce tylko dwukrotnie. I obydwa wyniki są jednymi z gorszych w ostatnich latach.

Czy jest więc tak, że Legia nie ma z kim przegrywać? A może raczej tak, że nie za bardzo komu jest z nią rywalizować?

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Skoki

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niezły numer

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Komentarze

1 komentarz

Loading...