Reklama

10 momentów, które zadecydowały o mistrzostwie Legii

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2021, 12:51 • 8 min czytania 45 komentarzy

Zmiana szkoleniowca po kiepskim starcie rozgrywek. Wtopa w europejskich pucharach. Kompromitujące potknięcie w starciu z Podbeskidziem i korekta ustawienia. Przekonujące triumfy w meczach na szczycie z Pogonią Szczecin i Rakowem Częstochowa. Wybraliśmy dziesięć momentów sezonu 2020/21, które zadecydowały o kolejnym mistrzostwie dla Legii Warszawa.

10 momentów, które zadecydowały o mistrzostwie Legii

Żeby łatwiej poukładać to wszystko na osi czasu, każdy z tych najważniejszych dla Legii momentów będzie w istocie konkretnym meczem, od którego wyjdziemy w kierunku szerszej refleksji. Oto zestawienie:

Raków Częstochowa 1:2 Legia Warszawa

1. kolejka Ekstraklasy (22.08.2020)

Ligowe zmagania Legia zaczęła od wyjazdowego zwycięstwa z Rakowem Częstochowa. Chciałoby się zatem rzec, że był to start wymarzony – ostatecznie Raków okazał się jedną z najlepszych drużyn sezon 2020/21. Podopieczni Marka Papszuna rozgrywki zakończą na podium. Ale prawda jest taka, że już wówczas sposób gry „Wojskowych” budził poważne obawy i wątpliwości. Częstochowianie przez połowę meczu grali w osłabieniu, a i tak potrafili regularnie tworzyć zagrożenie pod bramką obrońców tytułu. Legia ograniczała się w swoich atakach do poszukiwania Tomasa Pekharta.

Pisaliśmy po meczu: – Mistrzowsko Legia wyglądała tylko przez pierwszy kwadrans. Wtedy akcje się kleiły, było jakieś tempo, była jakaś intensywność. Mogło to się podobać, nawet biorąc pod uwagę fakt, że nic z tego nie wynikło. Ale to by było na tyle. Koniec dominacji.

Reklama

Finalnie czeski snajper zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty, bardzo ważne punkty, lecz to nie rozwiało wszystkich znaków zapytania wobec bardzo prostych środków, do jakich w ofensywie uciekała się Legia pod wodzą Aleksandara Vukovicia. Ba, wkrótce znaki zapytania rozmnożyły się jak grzyby po deszczu, ponieważ mistrzowie Polski w eliminacjach do Ligi Mistrzów przegrali u siebie 0:2 z Omonią Nikozja. Pozycja trenera zaczęła słabnąć.

Legia Warszawa 1:3 Górnik Zabrze

4. kolejka Ekstraklasy (19.09.2020)

Ostatni mecz Aleksandara Vukovicia w roli szkoleniowca Legii.

Mecz – co tu kryć – katastrofalny w wykonaniu „Wojskowych”. Legia generalnie słabo weszła w sezon ligowy, a jeszcze marniej spisywała się w europejskich pucharach. Ale przegrane starcie z Górnikiem Zabrze było najbardziej dobitnym dowodem na to, że zespół pod wodzą Vuko nie zmierza w dobrym kierunku. Podopieczni Marcina Brosza porozstawiali legionistów po kątach, po prostu zmiażdżyli ich na wszystkich możliwych płaszczyznach. A czas pokazał, że to nie Górnik był wtedy aż tak dobry – choć znakomicie zaczął sezon, tego nie można zabrzanom odbierać – tylko Legia aż tak słaba.

Reklama

Dwa dni później Vuković został oficjalnie zwolniony z Legii. – Zwolnienie oczywiście boli. Tym bardziej że było niespodziewane i – moim zdaniem – niezasłużone. Nie powinno się wydarzyć w tym momencie. Nie na trzy dni przed pucharowym meczem z Dritą i nie na półtora tygodnia przed spotkaniem z Karabachem. Po meczu z Górnikiem nie rozmawiałem z prezesem, ani z dyrektorem sportowym. Dopiero w niedzielę dostałem sygnał od dziennikarzy, że jest temat mojego zwolnienia – żalił się potem Vuko w rozmowie z TVP Sport.

Zarejestruj się na Fuksiarz.pl

Legia Warszawa 0:3 Karabach Agdam

4. runda kwalifikacji do Ligi Europy (1.10.2020)

Aleksandara Vukovicia zastąpił wyciągnięty z młodzieżówki Czesław Michniewicz. I trzeba pamiętać, że krótkofalowym zadaniem, jakie przed nim postawiono, było uratowanie sytuacji w europejskich pucharach. Michniewicz cudotwórcą jednak zdecydowanie nie jest i w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europy sromotnie poległ. Jego podopiecznym udało się wprawdzie pokonać kosowską Dritę, ale już w konfrontacji z Karabachem warszawska drużyna nie miała najmniejszych szans. 0:3 dla Azerów – smutna puenta wyjątkowo nędznej pucharowej przygody.

Brak awansu do fazy grupowej LE to oczywiście wielowymiarowa klęska dla takiego klubu jak Legia. Dramat sportowy, prestiżowy i finansowy. Ale pod kątem walki o obronę tytułu w kraju, nie oszukujmy się, bardzo poważne ułatwienie.

Doskonale to widać na przykładzie Lecha Poznań, który miał się przecież ścigać o tytuł z Legią, lecz kadrowo nie podołał konieczności rywalizowania na trzech frontach. Legii aż taka katastrofa naturalnie nie groziła, kadra „Wojskowych” jesienią była znacznie szersza, ale możliwość całkowitego skoncentrowania się na Ekstraklasie (no i Pucharze Polski) niewątpliwie pomogła Michniewiczowi w wyprowadzeniu klubu na prostą. A porażką z Karabachem nowy trener warszawskiego klubu nie musiał się przejmować o tyle, że i tak większa część winy spadła na jego poprzednika.

Legia Warszawa 2:1 Lech Poznań

9. kolejka Ekstraklasy (8.11.2020)

O ile Legia pod wodzą Michniewicza nie zdążyła się pokazać z dobrej strony na europejskiej arenie, tak w lidze bardzo szybko weszła na bardzo wysokie obroty. W sumie dziewięć pierwszych spotkań „Wojskowych” w Ekstraklasie pod wodzą nowego trenera to aż siedem zwycięstw i dwa remisy. Noga powinęła się ekipie z Łazienkowskiej dopiero w ostatnim grudniowym spotkaniu ze Stalą Mielec, ale i tak to Legia zimowała jako lider.

Nie sposób nie wyróżnić jesiennego zwycięstwa Legii w klasyku z Lechem Poznań.

Spotkanie układało się „Wojskowym” średnio, bo od 29. minuty prowadził Lech, ale ostatecznie to legioniści zdołali zatriumfować. Po trafieniach nieoczywistych bohaterów – Kacpra Skibickiego i Rafy Lopesa.

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 Legia Warszawa

15. kolejka Ekstraklasy (31.01.2021)

Jesienną część sezonu Legia, jako się rzekło, zakończyła sensacyjną porażką z beniaminkiem, a wiosenną dla odmiany rozpoczęła… sensacyjną porażką z beniaminkiem. 31 stycznia Legia w fatalnym stylu poległa z Podbeskidziem Bielsko-Biała i tuż przed szlagierowym starciem z Rakowem Częstochowa spadła z pierwszego miejsca w tabeli. Mogło się wówczas wydawać, że ta wpadka będzie miała również długofalowe konsekwencje dla układu tabeli, ponieważ „Wojskowi” na tle bielszczan zaprezentowali powolny, nudny, do bólu przewidywalny futbol.

Mankamenty w grze swojej ekipy niewątpliwie dostrzegł Michniewicz, choć na pomeczowej konferencji stawał w obronie swoich podopiecznych. Fakty są jednak takie, że po porażce z Podbeskidziem warszawska drużyna zaczęła grać w ustawieniu z trójką stoperów i duetem wahadłowych obrońców.

Co okazało się strzałem w dziesiątkę. Legia od tego czasu już w Ekstraklasie nie przegrała.

Legia Warszawa 2:0 Raków Częstochowa

16. kolejka Ekstraklasy (6.02.2021)

O tym, jak dobrze sprawdza się w Legii formacja 3-4-2-1 (czy też 3-5-2) jako pierwszy przekonał się właśnie wspomniany Raków Częstochowa. Legioniści bardzo szybko wyrzucili z głów kompromitację z Podbeskidziem. W świetnym stylu zwyciężyli z podopiecznymi Marka Papszuna.

Pisaliśmy po spotkaniu: – Czy legioniści wygrali zasłużenie? Oczywiście, proszę państwa, zasłużenie. Czy Raków mógł przez jakiś moment meczu sądzić, że przechyli szalę na swoją stronę? Otóż nie, proszę państwa, otóż nie. I tak to właśnie wyglądało. Raków nie zrobił sztycha.

Wisła Kraków 2:1 Pogoń Szczecin

18. kolejka Ekstraklasy (19.02.2021)

Za sprawą niezbyt udanego startu rundy wiosennej Raków dość szybko pokazał, że jest jeszcze za cienki w uszach, by na dystansie całego sezonu rzucić wyzwanie Legii. Wówczas na najpoważniejszego kontrkandydata do mistrzostwa kraju wyrosła Pogoń Szczecin, której zdarzało się nawet w tamtym okresie przewodzić ligowej stawce. „Portowcy” po przerwie zimowej pokonali Raków i Cracovię, potem bezbramkowo zremisowali z Piastem. Siedem punktów w trzech niełatwych starciach – wyglądało to naprawdę optymistycznie dla ekipy ze Szczecina.

No ale w 18. kolejce Pogoń zebrała w łeb od Wisły Kraków…

… a potem także od Śląska Wrocław i Lecha Poznań. Trzy wtopy z rzędu. Pogoń kompletnie wytraciła impet.

Legia Warszawa 4:2 Pogoń Szczecin

23. kolejka Ekstraklasy (3.04.2021)

Kolejna demonstracja siły w wykonaniu Legii w meczu na szczycie. Po dwudziestu dwóch seriach spotkań wiceliderzy ze Szczecina tracili do warszawskiego zespołu aż siedem punktów, no ale gdyby wygrali bezpośrednie starcie, zrobiłoby się znów gorąco. Albo chociaż gorącej. Zwłaszcza że „Portowcy” zdawali się ponownie łapać wiatr w żagle – po serii ligowych niepowodzeń udało im się pokonać Jagiellonię Białystok i Lechię Gdańsk, w obu tych spotkaniach zachowując czyste konto. Jednak w starciu z Legią defensywa szczecinian posypała się jak domek z kart.

Wystarczyło pół godziny gry, by Legia wyszła na czterobramkowe prowadzenie. Mecz wyglądał na starcie lidera z czerwoną latarnią tabeli, a nie bezpośrednim rywalem w walce o mistrzostwo. Choć Michniewicz nie był do końca zadowolony z postawy swoich zawodników. – Pierwsza połowa bardzo dobra. Wszystko nam wychodziło. Strzeliliśmy piękne bramki, ale, jak to my, potrafimy sprezentować bramkę przeciwnikowi, dać mu trochę tlenu do szatni. W przerwie powiedzieliśmy sobie co musimy zmienić, ale nie wiedziałem, ze ta zmiana pójdzie w takim kierunku. Przestaliśmy szukać piątej bramki. Skupiliśmy się tylko na rozgrywaniu piłki. Nie biliśmy na piątą bramkę – gderał na konferencji prasowej.

Piast Gliwice 0:1 Legia Warszawa

26. kolejka Ekstraklasy (21.04.2021)

Niby losy mistrzostwa wydawały się rozstrzygnięte już od kilku tygodni, ale 26. kolejka Ekstraklasy mogła jednak wprowadzić trochę zamieszania w czołówce tabeli. Legia przystępowała bowiem do wyjazdowego starcia z Piastem Gliwice po dwóch bezbramkowych remisach. Gdyby wpadła w poważniejszy dołek formy i przegrała z zespołem Waldemara Fornalika – a w ostatnich latach nie wiodło się jej z Piastem najlepiej, zresztą półtora miesiąca wcześniej poległa z nim w Pucharze Polski – emocje wokół walki o tytuł mogłyby zapłonąć na nowo.

Jednak Legia wygrała nie tylko z Piastem, lecz w następnej serii spotkań również z Lechią Gdańsk. Z kolei Pogoń Szczecin w 27. kolejce wyłożyła się w starciu ze Stalą Mielec, definitywnie wypisując się tym samym z rywalizacji o najwyższy stopień ligowego podium.

Swoją drogą – to kolejny mecz w tym zestawieniu, gdzie arcyważne trafienie zanotował niepozorny nieco Lopes.

Zarejestruj się na Fuksiarz.pl

Jagiellonia Białystok 0:0 Raków Częstochowa

28*. kolejka Ekstraklasy (28.04.2021)

Ostatni akcent ekstraklasowego wyścigu. Raków Częstochowa mógł go nieco przedłużyć, ale bezbramkowo zremisował z Jagiellonią Białystok w środku tygodnia i tym samym wyzbył się resztek złudzeń odnośnie dogonienia liderującej Legii. „Wojskowi” swoją regularnością odebrali wszelkie argumenty konkurentom w walce o mistrzostwo. Czy to tym z Częstochowy, czy to ze Szczecina. Za kadencji Michniewicza przegrali tylko dwa ligowe spotkania, zresztą z beniaminkami. Jeżeli chodzi o starcia z czołówką, byli właściwie nieuchwytni. Dlatego mogą świętować ligowy triumf tak szybko.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
1
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
7
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

45 komentarzy

Loading...