Reklama

Gdyby mecz trwał 45 minut, PSG byłoby wielkie. Ale trwa 90

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

28 kwietnia 2021, 23:11 • 4 min czytania 32 komentarzy

Po pierwszej połowie mieliśmy nie tyle ochotę, by zastanawiać się, czy PSG gra najpiękniejszy futbol na świecie, tylko to ogłosić i nie pytać nikogo o zdanie. Przecież jak to się oglądało – Neymar i Mbappe wyglądali jak ci goście z 7A, którzy przyszli na sparing z trzecią klasą. Luz, polot, bajka. City czasami nie nadążało nawet faulować, by jednego czy drugiego zatrzymać. Ale cóż – tak się składa, że mecz trwa 90, a nie 45 minut i wypada te dywagacje schować do szuflady. Tak, PSG gra długimi momentami piękny futbol, ale on nie dał im dzisiaj nawet remisu.

Gdyby mecz trwał 45 minut, PSG byłoby wielkie. Ale trwa 90

Odbierz pakiet bonusów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!

ZABAWA PSG

Konia z rzędem temu, kto przewidział taki scenariusz w przerwie. Mianowicie – teraz paryżanie będą mieli cholernie trudno, by przejść City, to jest być może jedna z tych historii, która użyta jako scenariusz w Mission Impossible, przynosiłaby komentarze: „nie no, dajcie spokój”. A przecież przed przerwą można było im ten finał przyznawać. Ba, może i zwycięstwo w całym turnieju.

City miało problem, by swobodnie pierdnąć. Jeśli chciało stworzyć akcję z przodu, musiało poprosić paryżan o zgodę, czyli inaczej – liczyć, że ci w swojej zabawie się pomylą. Zrobili to dwa razy, najpierw Navas źle podawał, potem obrońcy nie docenili pressingu City, ale skończyło się bez szwanku. Raz nawet nie było groźnego strzału, przy drugiej próbie Foden uderzył w kostarykańskiego bramkarza.

I tyle widzieliśmy Obywateli, a Paryż nacierał. Jeszcze pierwsza szybka kontra skończyła się uderzeniem w Edersona, jeszcze Brazylijczyk zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką po kooperacji strzał-rykoszet, ale przy rzucie rożnym goście byli już bezradni. Idealnie wyskoczył Marquinhos, wsadził, dziękuję, do widzenia.

A mogło być wyżej – swoją okazję, również po kornerze, miał Paredes, tyle że zabrakło mu niewiele. Ale rozmiary rozmachu i tak budziły wrażenie. Mbappe przerzuca sobie piłkę nad Cancelo, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, Portugalczyk musi się ratować faulem na kartkę. Di Maria przechodzi dwóch, jednemu daje siatkę, potem brakuje tylko ciut lepszego przyjęcia po podaniu do Verrattiego…

Reklama

Natomiast mieliśmy wrażenie: to jest kwestia czasu. Wszystkie konkrety przyjdą dla gospodarzy po przerwie. Są za dobrzy. Złapali zbyt duży luz, City jest przerażone.

A guzik prawda.

Postaw na siebie

Sprawdź ofertę zakładów bukmacherskich w Fuksiarz.pl!

KONSEKWENCJE PSG

Manchester wyszedł z szatni odmieniony. Od razu wziął dla siebie piłkę i nieustannie zbliżał się pod bramkę paryżan. A oni nie byli już tak zabawowi i konkretni, mieli problem, by futbolówkę odebrać i znów zachwycić. Może jeszcze błysnął Mbappe, gdy nakręcił obrońców w polu karnym, a Verrattiemu zabrakło centymetrów, natomiast to tyle. Gwiezdne wojny się skończyły.

I zaczęły się problemy, bo jeśli na poziomie półfinału Ligi Mistrzów puszczasz centrostrzał, wiadomo, że coś jest nie tak. To nie jest Marek Sokołowski – benefis, tylko gra o największą stawkę. City, konkretnie Navas oczywiście, takiego gonga dostało. De Bruyne popatrzył, kopnął jakby od niechcenia, piłka leciała, leciała, aż w końcu wpadła do bramki, nie niepokojona przez nikogo. Nie ma co kryć – zawalił Kostarykanin. Na tym poziomie nie ma prawa czegoś podobnego puścić. Mógł kalkulować, że ktoś to jednak przetnie, ale jednocześnie musiał mieć w głowie – nie przetnie nikt. I wtedy trzeba interweniować.

No, ale jak on zawalił pierwsza bramkę, to co powiedzieć o jego kolegach przy drugim trafieniu? Mahrez uderzył mocno z wolnego, ale jednak w mur. Tyle że mur rozstąpił się jak Morze Czerwone i piłka spokojnie przez niego przeszła, nie dając już szans na dobą interwencję Navasowi. Może to nie ta skala kompromitacji, co Juventus z Porto, natomiast znów: nie wypada.

Reklama

Niewiarygodne, jak szybko posypał się ten mecz Paryżowi. W siedem minut od świetnego wyniku dojechali do bardzo złego, w sumie mogą odetchnąć, że nie jest jeszcze gorzej. Na kwadrans przed końcem z boiska za brzydki stempel wyleciał przecież Gueye. City starało się to wykorzystać, uderzał Foden, ale jednak w bramkarza i chyba trzeba przyznać, że gościom zabrakło już pary po odwróceniu wyniku, by ten dwumecz całkowicie skończyć.

Ale i tak mają świetny rezultat, bo 2:1 na wyjeździe to znakomity kapitał. PSG musiałoby czarować na wyjeździe tak, jak dzisiaj w pierwszej połowie. A może i mocniej, bardziej skutecznie. Skoro nie dali rady dziś, to dlaczego mieliby dać za tydzień? Każda zabawa się kiedyś skończy. Być może dla nich skończyła się o 21:45.

PSG – Manchester City 1:2

Marquinhos 15′ – De Bruyne 64′ Mahrez 71′

Fot. Newspix

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

32 komentarzy

Loading...