Remis Realu z Betisem ma pewną wymowę, pewien wymiar. Bo jak marnujesz taką szansę, jak tu liczyć, że wykorzystasz ewentualne kolejne? Które, zresztą, wcale w La Liga pojawić się nie muszą, bo do końca sezonu nie jest daleko? Real takimi meczami oddaje piłkę w grze o tytuł rywalom.
Co jest jednak niezwykłe, to że piłkarze się zmieniają, lata lecą, a Betis pozostaje konsekwentny w swojej grze na Bernabeu. Takiego patentu nie ma nikt. I nie ma w tym żadnej przesady – Real nie strzelił Betisowi gola na własnym stadionie od lat.
📊| The last time Real Madrid scored against Betis at home was in March 2017, Sergio Ramos scored the winner at Bernabeu. pic.twitter.com/5zBaZOyhzP
— Madrid Xtra. (@MadridXtra) April 24, 2021
Co więcej, to jest naprawdę historyczna passa. Cztery wizyty bez straty gola – to nie udało się wcześniej nikomu. Betis napisał wielką historię, wyprzedzając – za MrChipem – Atletico z lat 1967-1969, Valencię 1967-1969, Barcelonę 2017-2019. Tamte drużyny zatrzymały się na trzech wizytach. Real skończył dziś na biciu głową w mur, nie zmienił tego również powrót Hazarda.
Po meczu Carvajal narzekał na brak głodu w ataku (transkrypcja za RealMadryt.pl): – – Dlaczego uciekły nam 2 punkty? Nie potrafię tego wytłumaczyć… Drużyna wyszła po zwycięstwo. Nie zagraliśmy wystarczająco dobrze, by wygrać i stawiamy krok w tył w walce o tytuł. – Czego zabrakło drużynie? W ostatniej tercji czy ćwiartce boiska nie prezentowaliśmy się dobrze. Zabrakło nam tego „głodu” w walce o piłki, do których mogliśmy dojść czy może dokładności. Remis oddala nas od pozycji lidera, ale zostaje 5 kolejek i postaramy się zdobyć 15 punktów. Wtedy zobaczymy, co się wydarzy.
Tabela La Liga na ten moment:
Real Madryt – Betis 0:0
Fot. NewsPix