Reklama

Wygasające kontrakty. Kogo może stracić Ekstraklasa?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

21 kwietnia 2021, 09:57 • 8 min czytania 14 komentarzy

Ekstraklasa powoli dobiega końca i już za chwilę będziemy emocjonować się tym, co dzieje się w gabinetach. Ale zanim kluby zaczną ogłaszać pierwsze letnie transfery, muszą wiedzieć, z kim uda się przedłużyć umowy. Wybraliśmy dwudziestkę najciekawszych piłkarzy Ekstraklasy, których kontrakty wygasają w czerwcu.

Wygasające kontrakty. Kogo może stracić Ekstraklasa?

Kryteria? Bardzo luźne. Czasem są to piłkarze, których kluby będą chciały zatrzymać, czasem zawodnicy, którzy raczej się pożegnają, czasem niespełnieni gracze, którzy wciąż mogą myśleć o zatrudnieniu w Ekstraklasie. Po prostu – to losy tych zawodników interesują nas najbardziej. Nie traktujcie tego jak rankingu – po prostu ponumerowaliśmy poszczególne miejsca, by budować napięcie czytelnika. Pełną listę zawodników, którym wygasają umowy, możecie znaleźć na Transfermarkt, choć zestawienie nie zawsze uwzględnia opcję automatycznego przedłużenia umowy, która leży po stronie klubu.

Komu wygasają kontrakty w Ekstraklasie?

20. Egy Maulana Vikri

Jedna z najbardziej niedopowiedzianych historii ostatnich lat. Teoretycznie dał Lechii wiele – sponsora z Indonezji, dotarcie do grupy kibiców, do których normalnie nie dałoby się dotrzeć, nienawiść na Instagramie skierowaną do Piotra Stokowca. Ale sportowo? Nie obronił się niczym. Te trzy lata w Gdańsku to pusty przelot, a przecież przychodził jako jeden z największych talentów Indonezji. Strzelamy, że na polskich boiskach już go nie zobaczymy.

19. Mateusz Cholewiak

Obecny sezon to przesiadywanie w szafie. Cholewiak zaliczył ledwie trzy wejścia, jest bardziej piłkarzem rezerw niż pierwszego zespołu. Ma w swoim kontrakcie opcję przedłużenia, ale czy którakolwiek ze stron byłaby nim w ogóle zainteresowana? Raczej nie. Mimo to Cholewiak pewnie nie żałuje – sprawdził się w najlepszym polskim klubie ostatnich lat, miał swoje momenty, bywał w pierwszym składzie. Mimo tego sezonu ma w swoim ręku wiele kart, pozwalających mu podpisać ciekawą umowę w Ekstraklasie.

Reklama

18. Żarko Udovicić

Kolejny lechista, którego przygoda powinna potoczyć się znacznie inaczej. Przychodził jako jeden z najlepszych skrzydłowych ligi, zaczął jako… najpierw dyżurny dzban. Wyciął Grzesika, za co pauzował przez cztery mecze, a później pozwolił sobie na zbyt dużo względem arbitra technicznego, co przypłacił dwumiesięczną absencją. Runda w plecy, przez co mocno stracił w oczach Piotra Stokowca, a w międzyczasie przyplątały się do niego poważne problemy zdrowotne. Ostatnio Lechia próbuje go odkurzać, ale czy zostanie w niej na dłużej? Wątpliwa sprawa.

17. Tomas Podstawski

Jego wejście w ligę mogło zauroczyć. A polskie korzenie, które posiada, otworzyły dyskusje na temat ewentualnego powołania. Szybko zamknął je sam piłkarz, który spektakularnie zjechał z formą. Dziś jest tylko ligowym dżemikiem. Dość stwierdzić, że w tym sezonie tylko trzy razy znalazł się w wyjściowej jedenastce Pogoni. Wątpliwe wydaje się, by „Portowcy” byli dalej zainteresowani jego usługami.

16. Miłosz Szczepański

Wydaje się, że Raków już go skreślił. – Na razie nie osiągnęliśmy porozumienia. Zobaczymy, co czas przyniesie, ale w tym momencie od dogadania się jesteśmy dość daleko – mówił Szczepański w marcu w „Przeglądzie Sportowym”. Zawodnik deklaruje, że jest gotowy do gry, mimo to ani razu nie znalazł się nawet w kadrze Rakowa. A przecież przed kontuzją był jego najlepszym zawodnikiem. Wciąż jest młody (rocznik 1998), nie powinien mieć problemu ze znalezieniem pracodawcy. Dobra dycha do wzięcia.

15. Jakub Kosecki

Nie zbawił Cracovii, nie odmienił jej. Nawet ciężko powiedzieć, że jest jej pozytywnym punktem. Mimo to „Kosa” to postać na tyle rozpoznawalna, że spokojnie powinien wzbudzić zainteresowanie na rynku – czy to polskim, czy zagranicznym. Z Cracovią związał się tylko na pół roku, by dać sobie czas na ewentualne znalezienie innego klubu. To był zresztą jego wymóg przy negocjacjach z klubami. Kto przygarnie Koseckiego? Pewnie nikt duży, ale kilka telefonów powinien odebrać.

14. Konstantinos Triantafyllopoulos

Grek nie zawiódł. Ale Grek nie daje też Pogoni czegoś ekstra. Wyższe notowania u Kosty Runjaicia mają docelowo Malec i Łasicki, przewaga Triantafyllopoulosa polegała na tym, że – w przeciwieństwie do konkurentów – zawsze był zdrowy. Ma swoje mankamenty – gra ostro, często na raz, zdarzają mu się babole. Zapewni solidność, ale czy Pogoni zależy obecnie na solidności? Z drugiej strony, to jeden z autorów najlepszej defensywy ligi. Tego Kostasowi odebrać nie można. Grek ma w swoim kontrakcie opcję przedłużenia, a więc wszystko zależy od tego, czy Pogoń dalej będzie nim zainteresowana. Stawiamy, że mimo wszystko tak.

Reklama

13. Rafał Wolski

Najpierw były przepychanki z Lechią i rozwiązanie kontraktu, potem atrakcyjny transfer dla Wisły Płock, a na końcu – jak zwykle – kontuzja. „Nafciarze” pewnie będą starali się przedłużyć tę umowę – kto ma przyciągnąć ludzi na nowy stadion, jak nie taki gość jak Wolski? Sam piłkarz też nie poprawił swojej rynkowej pozycji. Skoro wybrał Wisłę w normalnych okolicznościach, po kontuzji pewnie też nie kręciłby nosem. Pytanie, czy Wisła chce znów zaryzykować.

12. Erik Janża

– Otrzymałem propozycję gry w Górniku i mogę powiedzieć, że na 99 procent zostanę na kolejny sezon – mówił na „Interii” piłkarz. Ale wiadomo, jak jest z deklaracjami – nic nie zostało jeszcze podpisane, nie wiadomo, czy w Górniku zostanie Brosz, kuszony jest Płatek, różnie może być. Janża zjechał z formą, miał ostatnio swoje odpały, ale mimo to zatęsknilibyśmy za nim. Ze świecą szukać bocznych obrońców z tak powtarzalną wrzutką.

11. Kamil Biliński

Kto by się spodziewał, że akurat Biliński powalczy o tytuł najskuteczniejszego Polaka w lidze? Gdyby nie on, Podbeskidzie miałoby już przyklepany spadek. Napastnik dwoi się i troi, by ratować bielszczan, zdarzyło mu się nawet zdobyć gola grając z kontuzją, po którym musiał zejść z boiska. Ekstraklasa wielokrotnie nie doceniała tego piłkarza. Ale teraz, po takim sezonie, innego wyjścia nie ma – wiele klubów chętnie go przygarnie.

10. Adam Frączczak

Symbol ostatnich lat Pogoni Szczecin. Spędza w niej już jedenasty rok, łącznie strzelił dla niej 75 bramek. Sprostał swoim problemom zdrowotnym, przypadkowy kibic kojarzy go pewnie z akcji z Knoppersem. Sami jesteśmy ciekawi, czy Pogoń zechce z nim przedłużyć umowę. Z jednej strony – bryndza z napastnikami, a Frączczak zawsze może się przydać, jak na Legii. Z drugiej – jeśli klub chce iść do przodu, musi stawiać na lepszych piłkarzy. Zimą Frączczakiem interesowało się Podbeskidzie i Wieczysta.

9. Igor Lewczuk

W maju stuknie mu 36 lat. Zapewnia solidny poziom, choć ostatnio wylądował na ławie. Czy Legia będzie chciała na nim budować? Pewnie nie, bo Lewczuk nie jest już gwarancją nieomylności w pucharach. Ale skoro Michniewicz gra trójką z tyłu, głębia składu jest potrzebna. Widzimy dla niego miejsce w Legii, choć raczej w roli uzupełnienia.

8. Aleksander Buksa

O sprawie Buksy napisano już wszystko, więc nie ma sensu opowiadać jej na nowo. Fakty są takie, że latem Wisła traci swój największy talent za wartość ekwiwalentu. Spodziewaliśmy się, że Buksa będzie kuł żelazo, póki gorące i szybko coś podpisze. Wiosna obecnego sezonu nie poprawia jego pozycji negocjacyjnej. Ale i tak wydaje się, że obóz piłkarza wyjdzie z tej transakcji zadowolony.

7. Marko Vesović

Przed Legią spory dylemat. Jeśli uda się przedłużyć umowę z Wszołkiem, stołeczni będą mieli rewelacyjnie obsadzone prawe wahadło – Wszołkiem właśnie i Juranoviciem. I wydaje nam się, że przyszłość „Veso” może zależeć właśnie od rozmów z Polakiem. W zeszłym sezonie był jednym z dwóch najlepszych prawych obrońców ligi. Pechowa kontuzja zabrała mu praktycznie cały obecny sezon – wciąż dochodzi do formy. Spore znaki zapytania ma Legia, spore ma pewnie i sam piłkarz, którego Michniewicz – w obecnym układzie – widzi na lewej stronie.

6. Gerard Badia

W Piaście wygasają jeszcze umowy choćby Jodłowca, Milewskiego czy Rymaniaka (ostatnia dwójka ma wpisaną opcję przedłużenia – gliwiczanie pewnie z niej skorzystają), ale to odejście Badii będzie najbardziej bolesne. A wiele wskazuje na to, że to ostatni sezon Hiszpana w Polsce. Sam coraz częściej mówi o rodzinie, dla której miałby wrócić do ojczyzny. I co tu dużo mówić – byłaby to ogromna strata. Niewielu w tej lidze jest tak sympatycznych piłkarzy. A Badia do tego wciąż sprawdza się na boisku – serca odmówić mu nie można, jakości też nie. Obecny sezon to pięć asyst i jedno kluczowe podanie. Nawet, jeśli w sezonie mistrzowskim był w cieniu kolegów, i tak stanowił ogromną wartość dla Piasta. Gerard, przemyśl to jeszcze!

5. Artur Boruc

Lata lecą, a Boruc nadal w formie. Zdarzały mu się wybronione mecze, nawet ostatnio, gdy perfekcyjnie wyjął sam na sam Alvareza. Żadnego meczu w Ekstraklasie też nie zawalił. Może spodziewaliśmy się więcej, ale czy radzi sobie gorzej niż Majecki? No raczej nie. Mówi się o tym, że może pozostać w Legii w roli Buffona – mentora dla młodszych bramkarzy, uzupełnienia składu, które dostanie kilka, może kilkanaście meczów w sezonie.

4. Martin Chudy

Wyrósł na jednego z najlepszych bramkarzy w lidze i specjalisty od rzutów karnych. W zeszłym sezonie automatycznie przedłużył się jego kontrakt o rok, wygasa w czerwcu. Byłaby to duża strata dla Górnika. Menedżer Chudego pewnie nie narzeka na brak połączeń, na rynku słowackim to bardzo solidna firma.

3. Petr Schwarz

Niewiele wie o transferach – w swojej karierze grał tylko w dwóch klubach. Ale nos nam podpowiada, że poszuka sobie trzeciego. „Przegląd Sportowy” pisał w marcu, że Raków zaproponował piłkarzowi nowy kontrakt, lecz ten nie chce go przyjąć. W poprzednim sezonie wykręcił znakomite liczby, w tym nieco gorsze, ale musimy pamiętać, że a) w ostatnich meczach siada na ławie, b) w kilku spotkaniach pełnił rolę półlewego obrońcy. Może nie jest dla Rakowa bezcenny, ale Raków chętnie związałby z nim swoją przyszłość.

2. Walerian Gwilia

Portal legia.net informował, że klub nie skorzystał z automatycznej opcji przedłużenia kontraktu o rok, która wiązałaby się z podwyżką zarobków Gruzina o 20% (obecnie zarabia około 300 tysięcy euro rocznie). Gwilia stracił na znaczeniu, nie ma nawet tysiąca minut w tym sezonie (i to biorąc pod uwagi wszystkie rozgrywki), wiosną w wyjściowym składzie pojawił się tylko raz. Legia pewnie podejmie próbę zatrzymania go, ale na innych warunkach. Czy zainteresowany będzie sam piłkarz? Jak na nasze oko, spokojnie znajdzie sobie dobrze opłacane miejsce, gdzie będzie kluczowym piłkarzem.

1. Paweł Wszołek

On sam pewnie jest trochę rozczarowany tym, jak potoczyła się ta przygoda. Oba sezony ma oczywiście bardzo dobre, ale nie jest postrzegany jako najlepszy piłkarz ligi, nie wrócił też dzięki Ekstraklasie do reprezentacji. Legia chce zatrzymać Wszołka, ale sam Wszołek ma wciąż dobrą pozycję na rynku, a warszawskim epizodem wcale nie nabrudził sobie w życiorysie. – Powiedział uczciwie jak wygląda jego sytuacja. Wiemy, że jest zainteresowanie naszym zawodnikiem kilku klubów w Europie. Paweł jeszcze nie podjął decyzji i zobaczymy jakie będą jego decyzje. Na dzień dzisiejszy nie mogę niczego przesądzać – mówił Michniewicz całkiem niedawno na konferencji prasowej. Wydaje się, że wszystkie karty są po stronie zawodnika. Legia czeka na ruch.

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...