Reklama

Dziesięciu rzemieślników i artysta Świerczok. Pewna wygrana Piasta z Górnikiem

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

12 kwietnia 2021, 20:55 • 3 min czytania 17 komentarzy

Tym razem derby nie rządziły się swoimi prawami, tylko prawami zwyczajnymi. Piast Gliwice jest w ostatnim czasie znacznie lepiej dysponowany niż Górnik Zabrze i znalazło to potwierdzenie na boisku w poniedziałkowym starciu tych drużyn. Faworyt wygrał pewnie i zasłużenie. 

Dziesięciu rzemieślników i artysta Świerczok. Pewna wygrana Piasta z Górnikiem

Gospodarze pewne problemy mieli jedynie na początku. Zabrzanie zaczęli ze sporym animuszem i entuzjazmem, mimo że w obronie musieli sobie dziś radzić bez Przemysława Wiśniewskiego i Adriana Gryszkiewicz. Nie minęło dziesięć sekund, a już celny strzał na bramkę Frantiska Placha oddał Giannis Massouras. Potem słowacki golkiper nogami odbił jeszcze próbę Jimeneza z ostrego kąta. No i swoją szansę po rzucie rożnym Daniela Ściślaka miał Aleksander Paluszek, mógł znacznie lepiej przymierzyć głową.

Trwało to jednak kilkanaście minut, potem do głosu zaczął dochodzić Piast. Błąd Daniela Ściślaka pozostał jeszcze bez konsekwencji, bo Martin Chudy wyłapał strzał Jakuba Świerczoka. Kolejnego ostrzeżenia nie było. Gliwiczanie świetnie rozegrali akcję po ziemi – zaczął Lipski, potem Steczyk posłał piłkę do Chrapka, a jego prostopadłe podanie w pole karne efektownym uderzeniem pod poprzeczkę wykończył Świerczok. Pewnie Chudy mógł zrobić nieco więcej, ale oddajmy strzelcowi to, co należne: to był bardziej jego kunszt niż błąd bramkarza.

I tak to właśnie wyglądało. Piast nie miał słabych punktów, każdy zaprezentował przynajmniej minimum solidności. Niektórzy nawet nieco więcej. Jakub Holubek mniej udzielał się z przodu, ale był spokojniejszy w tyłach. Odwrotnie Bartosz Rymaniak – on bardziej się przydawał w ofensywie, za to chwilami za dużo kombinował pod swoim polem karnym. Duet stoperów Huk-Czerwiński cały czas był pewny w swoich poczynaniach, a gdybyśmy mieli niuansować, to ten pierwszy chyba nawet odrobinę bardziej. Środek pola nie pozwalał przeciwnikom na zbyt wiele i przydawał się w rozegraniu. Nieźle jako zawodnik z większą ilością zadań defensywnych odnajdywał się Patryk Lipski. Groźni na skrzydłach byli Badia i Steczyk i nie chodzi tylko o to, że obaj maczali palce przy golach.

A do tego wszystkiego dochodził pierwiastek pozytywnego szaleństwa w wykonaniu Świerczoka. Po ładnym golu złapał taki luz, że Chudy nieustannie musiał mieć się na baczności. Urodzony w Tychach napastnik przed przerwą jeszcze dwukrotnie zmusił go do wysiłku, a raz nieznacznie strzelił nad poprzeczką. Świerczok potrafił też na przykład dwukrotnie podbić sobie piłkę jak na treningu, by potem w tempo odegrać do boku. Tam ostatecznie zabrakło centymetrów przy ostatnim dograniu, ale akcja była przednia.

Reklama

W drugiej połowie Piast dość szybko zadał drugi cios i w praktyce było po wszystkim. Sporą rolę odegrał przypadek, bo najpierw Chrapek skiksował, potem Badia chyba bardziej chciał strzelać niż dogrywać wzdłuż bramki, a na koniec Świerczok sytuacyjnie trafił w słupek. Gdyby Stefanos Evangelou stał trochę dalej, pewnie nie zostałby nabity, a tak zaliczył swojaka. O tę sytuację trudno mieć do niego pretensje, w przeciwieństwie do wielu innych momentów.

Później Piast w swoim stylu pozwalał rywalowi na kontrolowaną przewagę. Poza rzutem wolnym Bartosza Nowaka, po którym Plach musiał interweniować na notę, nic konkretnego się nie wydarzyło. Niewiele dały aż trzy zmiany w przerwie, których dokonał Marcin Brosz. Nowak nieco ożywienia wniósł, Krawczyk i Bokaye niekoniecznie. Ten ostatni znów rozczarował i znów oddał strzał z jakiejś „dzikiej” pozycji, w zasadzie z góry nie mając szans powodzenia.

Podopieczni Waldemara Fornalika w doliczonym czasie powinni Górnika dobić. Wojtuszek sfaulował Pyrkę i sędzia podyktował rzut karny. Chudy wyczuł jednak intencje Michała Żyro, goście pozostali przy porażce 0:2.

Niewiele dziś w ekipie zabrzan działało. Liderzy zespołu – na czele z Jesusem Jimenezem – są bez formy, wyraźnie przytłumieni. Młodzi w składzie niczego pozytywnego nie wnieśli. Defensywa jako całość – bardzo niepewna. Ofensywa bezproduktywna. Gdyby nie ten rewelacyjny początek sezonu, Górnik drżałby dziś o utrzymanie. Ostatnich 12 kolejek to zaledwie dziewięć zdobytych punktów.

Piast natomiast coraz mocniej dobija się do podium i odkupił winy za przegrany półfinał Pucharu Polski z Arką Gdynia. Lutowe 0:1 z Wartą Poznań stanowiło typowy wypadek przy pracy. Następnych sześć meczów ligowych to pięć zwycięstw i remis.

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

17 komentarzy

Loading...