Reklama

Udowodnić swoją klasę. Wyzwania przed Maciejem Skorżą

redakcja

Autor:redakcja

10 kwietnia 2021, 13:19 • 5 min czytania 75 komentarzy

O tym, że temat powrotu Macieja Skorży do Lecha Poznań istnieje, pisaliśmy już wiele tygodni temu. Teraz wiadomo oficjalnie, że Skorża po sześciu latach ponownie poprowadzi ekipę „Kolejorza”. Jakie stoją przed nim wyzwania?

Udowodnić swoją klasę. Wyzwania przed Maciejem Skorżą

SKORŻA MUSI… POWALCZYĆ O PUCHARY

Cóż – na tym polu Skorża wiele zapewne nie zdziała, ale też nie można powiedzieć, by Lech Poznań nie miał już w tej chwili żadnych szans na występ w premierowej odsłonie Ligi Konferencji Europy. Matematycznie – wciąż jest to możliwe. Obecnie ekipa „Kolejorza” plasuje się na beznadziejnym, jedenastym miejscu w ligowej tabeli i traci 11 punktów do trzeciego w stawce Rakowa Częstochowa, a 7 oczek do czwartej Lechii Gdańsk. Straty są zatem pokaźne i trudno będzie je zniwelować, tym bardziej że Skorża zacznie pracę zespołem dopiero od wyjazdowego spotkania z Rakowem w 25. kolejce. No i trzeba pamiętać, że wyłącznie triumf częstochowian w Pucharze Polski może uczynić czwarte miejsce w Ekstraklasie biorącym.

Naturalnie przy założeniu, że podopieczni Marka Papszuna nie spadną z podium.

Dlatego uważamy, że celem Skorży powinno być właśnie „powalczenie” o puchary. Pewnie Lech się już do TOP4 nie doczłapie, ale przydałby się tej drużynie zastrzyk wiary we własne możliwości. Kilka zwycięstw, może nawet efektownych. Chociaż zbliżenie się do czołówki. Żeby do kolejnych rozgrywek podchodzić z optymizmem i wiarą, iż powrót Skorży na Bułgarską rzeczywiście ma sens. Bo jeżeli nowy-stary trener Lecha zakończy ligowe zmagania passą marnych wyników, to jego warsztat stanie się z pewnością obiektem powszechnej krytyki. A to może mieć opłakane skutki.

UDOWODNIĆ SWOJĄ KLASĘ

W ogóle Skorża w Poznaniu ma coś do udowodnienia i bardzo możliwe, iż staje przed ostatnią szansą, by być jeszcze poważną figura w świecie polskiego futbolu. Mówimy o trenerze wciąż stosunkowo młodym, bo niespełna 50-letnim. O trenerze z sukcesami:

Reklama
  • Groclin: Puchar Polski (2007), Puchar Ekstraklasy (2007)
  • Wisła Kraków: mistrzostwo Polski (2008, 2009)
  • Legia: Puchar Polski (2011, 2012), wyjście z grupy w Lidze Europy (2012)
  • Lech: mistrzostwo Polski (2015)

Niewielu szkoleniowców w naszym kraju może się pochwalić takim dorobkiem i nawet jeśli weźmiemy poprawkę na szereg potknięć Skorży, a tych nie brakowało, trzeba jego osiągnięcia szanować. No ale jednocześnie nie sposób nie spojrzeć też na wymienione powyżej daty. Od najbardziej spektakularnego wyczynu w karierze trenerskiej Skorży – mistrzostwa z sezonu 2007/08 – mija trzynaście lat. Od jego najlepszej europejskiej przygody – dziewięć. Wreszcie – od ostatniego poważnego wyczynu, czyli ligowego triumfu z Lechem Poznań – sześć.

Od początku sezonu 2015/16 aż do dzisiaj Maciej Skorża zanotował w Ekstraklasie łącznie… trzy (!) wygrane mecze. Działacze Lecha przed sześcioma laty nie chcieli go zwalniać, ale zespół grał tak marnie, że zostali do tego zmuszeni. Kadencja Skorży w Pogoni Szczecin zakończyła się ekspresową katastrofą. Oba zespoły – Lecha (po 11. kolejce) i Pogoń (po 14.) – trener pozostawiał na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.

Co tu dużo mówić – wóz albo przewóz.

ODBUDOWAĆ KLUCZOWYCH PIŁKARZY

Lech od dłuższego czasu zawodzi, bo regularnie rozczarowują jego liderzy.

Ci, którzy już udowodnili swoją klasę w poprzednim sezonie lub w europejskich pucharach, albo ci, którzy są liderami – ujmijmy to – potencjalnymi. Tę drugą grupę reprezentuje choćby Bartosz Salamon – obrońca o odpowiednim doświadczeniu i umiejętnościach, by w Ekstraklasie dominować, ale na razie w ogóle tego nie potwierdza na boisku. Marnie dysponowany jest także Dani Ramirez. Do tego doliczmy kiepskie występy Puchacza, Kamińskiego, Sykory, Krawecia, Czerwińskiego czy Marchwińskiego i mamy już całą grupę graczy, których Skorża musi odbudować.

MYŚLEĆ DŁUGOFALOWO

„Kolejorz” to w tej chwili klub spragniony trofeów, ale – nie oszukujmy się – w dużej mierze skoncentrowany na promowaniu i sprzedaży młodych zawodników. Skorża nigdy nie słynął natomiast jako trener wpuszczający do swojego zespołu młodzież szeroką ławą. Podczas pierwszej kadencji w Poznaniu szkoleniowiec wprawdzie obdarzył zaufaniem paru dość młodych graczy, ale oni byli budowani w dużej mierze przez jego poprzednika.

Reklama

W tym sensie Skorża trochę spił śmietankę po Rumaku.

Opowiadał nam o tym Dariusz Motała: – Jak tak sobie pomyślę, to kilku piłkarzy zadebiutowało u trenera Skorży. Na szybko przypominam sobie choćby Jakuba Serfaina. Natomiast najwięcej zaufania od trenera otrzymał Dariusz Formella. Przez pewien moment stał się nawet wiodącym zawodnikiem. Generalnie jednak trener dostał do dyspozycji wielu młodych graczy, którzy byli już wcześniej gotowi do gry o najwyższe cele. Tomek Kędziora czy Karol Linetty mieli na koncie po kilkadziesiąt spotkań na poziomie Ekstraklasy. Do tego Formella, Kownacki. Większość z nich była wprowadzona do zespołu. Skorża chętnie na nich stawiał, ale też trudno powiedzieć, by za jego kadencji wypłynął ktoś wcześniej nieznany. Choć może by do tego doszło, bo pamiętam, że w meczach kontrolnych trener Skorża sprawdzał już Kamila Jóźwiaka.

Teraz trener Lecha też ma w zespole paru młodych graczy, których na liczących się ligowców wykreował jego poprzednik. Puchacz, Skóraś, Kamiński, Marchwiński. Sęk w tym, że niektórzy z nich mogą już latem wyfrunąć z Poznania. Kolejne perełki Skorża będzie musiał wyłowić sobie sam.

OBJAWIĆ GEN ZWYCIĘZCY

Jednak nie samą młodzieżą żyje klub piłkarski.

Kibice Lecha są – delikatnie rzecz ujmując – zniecierpliwieni kolejnym kryzysowym sezonem i zatrudnienie Skorży niewątpliwie jest odpowiedzią działaczy na krytykę ze strony fanów. Piotr Rutkowski stawia na szkoleniowca, który zapewnił Lechowi jego ostatnie mistrzostwo Polski. Bardzo wiele przedstawiciele Lecha mówią od lat o potrzebie zaimplementowania w zespole „genu zwycięzcy”. Żeby Lech zerwał wreszcie z wizerunkiem klubu, który – jak przychodzi do walki o trofeum – zawsze albo się wyłoży na ostatniej prostej, albo się rozsypie wewnętrznie, albo w jakikolwiek inny sposób da ciała. Dariusz Żuraw, pomimo awansu do fazy grupowej Ligi Europy, co było sukcesem, wpisał się w ten wizerunek. Nie zdobył nawet Pucharu Polski, choć jego zespół grał w pewnym momencie najlepszy futbol w kraju.

Skorża dowiódł już, także w Poznaniu, że wie, jak się zdobywa trofea. Problemem jest jednak to, o czym już wspominaliśmy – w ostatnich latach trener „Kolejorza” albo notował porażki, albo przebywał na wczasach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, albo w ogóle był bezrobotny. Ostatni puchar Lecha jest zarazem ostatnim pucharem Skorży. Zobaczymy więc, czy ten osławiony „gen zwycięzcy” w międzyczasie z trenera „Kolejorza” nie uleciał.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

75 komentarzy

Loading...