W związku z faktem, że po obecnym sezonie Wisłę Płock opuści Radosław Sobolewski, otwiera się giełda potencjalnych następców. Gdy spojrzymy na rynek niezatrudnionych szkoleniowców, byłoby z czego wybierać. Jeśli przyjmiemy, że w Płocku utrzymają rozgrywki Ekstraklasy, opcji na zatrudnienie z pewnością będzie więcej. „Przegląd Sportowy” podał nawet informację, że pojawiło się dwóch faworytów do objęcie zespołu od lipca. Są to Jerzy Brzęczek i Aleksandar Vuković.
Chyba możemy powiedzieć, że w przypadku obu jegomości powrót na stołek ekstraklasowego trenera nadejdzie prędzej niż później. Brzęczek i „Vuko” mają swoje atuty i doświadczenie, ale gdybyśmy mieli obstawiać, to raczej Serb zgodziłby się na prowadzenie klubu z dołu tabeli. Co by nie mówić, były selekcjoner reprezentacji Polski może mieć trochę większe ego, na zasobność portfela też nie może narzekać, więc dzisiaj na ofertę Wisły Płock mógłby równie dobrze nawet nie spojrzeć. No i pojawia się mały problem: Brzęczek wciąż ma obowiązujący kontrakt z PZPN-em, choć wydaje się, że przy ingerencji Zbigniewa Bońka dałoby się w tej kwestii jakoś dogadać.
Kto jest jeszcze dostępny jako ewentualny następca Sobolewskiego? Wśród polskich trenerów mamy takie nazwiska jak: Dariusz Żuraw, Adam Nawałka, Bogdan Zając, Artur Skowronek, Jacek Zieliński, Krzysztof Brede czy Dariusz Skrzypczak. Szczerze mówiąc, nie spodziewamy się opcji zagranicznej, a raczej kogoś, kto polskie realia zna bardzo dobrze. Gdyby tą opcją okazał się Brzęczek, cóż, mielibyśmy naprawdę wielki powrót. Ale też, nie ukrywajmy, powrót do punktu wyjścia, swego rodzaju degradację. Dobitny dowód na to, że kariera selekcjonera się po prostu nie udała.
Fot. FotoPyk
