Reklama

Pierwszy finał Pucharu Króla za nami – i brawa dla San Sebastian!

redakcja

Autor:redakcja

04 kwietnia 2021, 00:13 • 4 min czytania 6 komentarzy

Cieszyliśmy się na ten mecz, bo mimo wszystko – to znak, że powoli (no, bardzo powoli) świat wraca do normalności. Hiszpania jako jedno z ostatnich państw w Europie zupełnie planowo kończyła rozgrywki sezonu 2019/20 w… kwietniu 2021 roku. Konkretnie – został im do zagrania „zaległy” finał Pucharu Króla, który wyznaczono na 2 tygodnie przed finałem rozgrywek kolejnej edycji. Jak wypadł finisz tego ubiegłego sezonu? Cóż… Ciekawsze są jednak historie wokół tego meczu, niż samo spotkanie na murawie. 

Pierwszy finał Pucharu Króla za nami – i brawa dla San Sebastian!

A historii faktycznie zebrało się sporo. Bilbao na trybunach wywiesiło na przykład koszulki wszystkich piłkarzy, którzy wzięli udział w meczach Pucharu Króla 2019/20, ale nie ma ich już w klubie w kwietniu 2021. Do tego oczywiście mecz zyskiwał na prestiżu z uwagi na fakt, że do finału doszły dwie drużyny z Kraju Basków. Trzecia kwestia – rozłożenie sił przez Athletic. Ekipa Los Leones dzisiaj zamykała edycję 2019/20, a za moment w meczu z Barceloną zmierzy się o Puchar Króla 2020/21. Do tego dołóżmy jeszcze kontekst, że wreszcie do finału nie doturlał się nikt z wielkiej trójki – i mamy receptę na fajny, świeży, choć jednocześnie trochę hipsterski mecz.

Awans do finału Baskowie z Bilbao i San Sebastian zapewnili sobie 4 i 5 marca 2020 roku. Na finał Athletic – Real Sociedad przyszło poczekać 13 miesięcy. Czy było warto? Nie było warto.

FINAŁ PUCHARU KRÓLA MOCNO ZAMULA

Wybaczcie tę niezgrabną rymowankę, no ale to prawda. To był mecz przede wszystkim bardzo, bardzo zamulający i usypiający. Dynamika, przebojowość i próby przyspieszania gry? A i owszem zazwyczaj w środkowej strefie boiska. Im bliżej obu bramek, tym więcej schematyczności, nudy oraz przewidywalności. Z utęsknieniem czekaliśmy na jakieś otwierające podania, ale one nie nadchodziły. Z całej pierwszej połowy wynotowaliśmy sobie maksymalnie trzy zdarzenia. Po pierwsze – strzał Raula Garcii z ostrego kąta, który został wykonany nawet dość poprawnie technicznie i z odpowiednią siłą, ale w takim położeniu względem bramki, że piłka nie mogła trafić do sieci. Co więcej – zawodnik z Blibao sam jest sobie winny – w pierwszej fazie tej akcji mógł świetnie obsłużyć Williamsa, ale zagrał za krótko.

Druga sytuacja to kontrowersje związane z kolorem kartki – żółta czy czerwona, ostatecznie padło na żółtą. Trzecia – strzał Martineza pod poprzeczkę, z którym spore problemy miał Remiro. To zresztą coś, na co zwrócił uwagę nawet komentujący mecz Robert Podoliński. Athletic stworzył w meczu dwie sytuacje, obie po strzałach swojego stopera, w 30. i w 94. minucie. Stoper. Dwa razy na półtorej godziny grania.

Reklama

To Athletic, Real Sociedad miał jeszcze mniej akcji. Choć niby prowadził grę, dłużej utrzymywał się przy piłce i generalnie sprawiał wrażenie drużyny bardziej zainteresowanej zwycięstwem, to przed przerwą nie oddał nawet celnego strzału. Najbliżej gola było, gdy Isak próbował wymuszać faule w okolicy szesnastki Bilbao. Ale zaznaczmy, że po pierwsze rzadko mu to wychodziło, a po drugie – ze stałych fragmentów Real i tak był zupełnie niegroźny.

PODANIE NA WAGĘ TYTUŁU

Prawdopodobnie ten mecz trwałby 120 minut a zakończył się serią 349 nietrafionych rzutów karnych, ale na swoje barki całą drużynę z San Sebastian zamontował sobie Mikel Merino. Czasem tak jest, nawet na tym najwyższym poziomie. Wystarczy jeden błysk geniuszu. Jedno wizjonerskie podanie, jedno bezlitosne wykończenie akcji. Dzisiaj tym języczkiem u wagi był właśnie Merino, który po godzinie gry posłał zabójczą prostopadłą piłkę do Portu. To było naprawdę genialne zagranie, celne, w tempo, z finezją, ale przede wszystkim przeglądem pola, którego kompletnie nie byli w stanie przewidzieć obrońcy. Martinez sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Portu, sędzia wskazał na 11. metr, a początkowo też chciał mu pokazać czerwoną kartkę.

VAR skorygował tę decyzję na rzut karny i żółtko, ale to niewiele zmieniło w odbiorze całego meczu. Oyarzabal strzelił na 1:0, a w tak fatalnym pod względem okazji spotkaniu, jeden gol, choćby i z karnego, to wystarczający zapas.

Tak Bilbao próbowało się odgryźć, ale jeśli ktoś w drugiej połowie był bliżej gola – to raczej Real Sociedad. Konkretnie – w sytuacji jeszcze przy 0:0, gdy ręką na centymetry przed polem karnym zagrał jeden z obrońców Bilbao. Ostatecznie arbiter nakazał wznowić grę od rzutu wolnego, ale jak na ultra-wysokie standardy tego meczu – rzut wolny z boku pola karnego to już kawał okazji.

***

Nie był to mecz wybitny. Nie był to nawet mecz dobry. Ale kto będzie w sumie o tym pamiętał, zwłaszcza w San Sebastian? Dla nich najważniejsze jest pierwsze od przeszło 30 lat trofeum w gablocie – w dodatku nie jest to trofeum przypadkowe. Choć dzisiaj wystarczyło jedno doskonałe podanie Merino, to przecież Real Sociedad znalazł się na tym etapie rozgrywek przede wszystkim za sprawą mądrze i odpowiedzialnie budowanej kadry, w której roi się od zawodników gotowych do spieniężenia. Rafał Lebiedziński, dawny felietonista Weszło, napisał dziś: wygrywa modelowy klub middle class. Podkreśliły to zresztą sceny z dekoracji, gdy trofeum wznosił kontuzjowany Asier Illaramendi, wychowanek tego klubu, który powrócił do Sociedad po pobycie w Realu Madryt.

I chyba wypada się z tego cieszyć. Im więcej modelowych klubów middle class z trofeami, tym lepiej.

Reklama

Athletic Bilbao – Real Sociedad San Sebastian 0:1 (0:0)

Oyarzabal 63′

Fot.Newspix

Najnowsze

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie
Polecane

Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Sebastian Warzecha
0
Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata
Piłka ręczna

Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

redakcja
0
Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

Komentarze

6 komentarzy

Loading...