Reklama

Są tylko dobrzy i źli trenerzy. Narodowość nie ma znaczenia

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

04 kwietnia 2021, 09:40 • 9 min czytania 24 komentarzy

Czy jego reprezentację Polski stać na rywalizację z silniejszymi od siebie? Jaka jest optymalna pozycja dla Michała Karbownika? Dlaczego kadra powinna być elastyczna taktycznie? Czy podpowiedział Paulo Sousie powołanie Kacpra Kozłowskiego i Sebastiana Kowalczyka? Jakie wrażenie zrobił na nim Portugalczyk i czy polscy trenerzy powinni mieć kompleksy wobec zagranicznych szkoleniowców? Dlaczego kluczowym elementem przy wybieraniu trójki stoperów do podstawowego składu kadry jest ich umiejętność wyprowadzania piłki? Jakie są jego cele i na ile są one spójne z celami, które w młodzieżówce realizował Czesław Michniewicz? Na te i na inne pytania w rozmowie z nami odpowiedział selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski U-21, Maciej Stolarczyk. Zapraszamy. 

Są tylko dobrzy i źli trenerzy. Narodowość nie ma znaczenia
Czy polski naród jest predysponowany do dominującego futbolu z zespołami silniejszymi niż europejscy przeciętniacy?

Kwestia strategii. W futbolu wszystko jest możliwe, choć na pewno trudniej prowadzić grę z takim Manchesterem City, który jest stworzony do absolutnej dominacji z każdym przeciwnikiem, niż z drużyną równą nam potencjałem.

Piłka reprezentacyjna to jednak nieco inna historia. 

Polska plasuje się wysoko w światowych rankingach i powinna rywalizować z najsilniejszymi.

W takim razie, dlaczego w przegranym 0:2 sparingu z Austrią U-21 wyglądało to tak słabo?

Patrząc po klubach, w których grają Austriacy, to nie jest słabeusz. Oni występują w Chelsea, w Werderze, w Nicei, w Fortunie Dusseldorf, w Austrii Wiedeń, w Rapidzie Wiedeń…

Mecz był wyrównany, może z delikatną przewagą rywali.

Reklama
Nie mam takiego wrażenia. Niewiele było w poczynaniach pana młodzieżówki stylu, tempa, jakiegoś ciekawszego pomysłu na grę. 

Rzeczywiście, nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, to trzeba podkreślić, ale trzeba przyznać, że oba zespoły chciały narzucić swoją dominację, dlatego spotkanie było aż tak rwane. Straciliśmy dwa gole po stałych fragmentach gry, a poza tym stworzyliśmy z Austriakami po jednej bardzo dobrej okazji na strzelenie bramki.

Przestrzelił Bartosz Białek. 

A Kuba Stolarczyk obronił sam na sam. Miał ten mecz dziwną specyfikę, nieregularną, rwaną, ale wiązało się to z wysokim tempem. I my, i oni chcieliśmy jak najszybciej przejmować i odbierać piłkę, prowadzić grę, dominować. Austriacy sprawniej wychodzili spod naszego pressingu, co tworzyło ich optyczną przewagę, ale nie wynikało z tego nic konkretnego.

Wcześniej pewnie pokonaliście Arabię Saudyjską, ale to marne pocieszenie. 

Dwaj diametralnie inni przeciwnicy. Teraz już wiemy, nad czym jeszcze musimy pracować, żeby było lepiej.

Nad czym konkretnie?

Przede wszystkim nad atakiem pozycyjnym, który jest kluczowy, żeby kreować sytuacje. Oczywiście, okazje stwarzać można też dobrą grą defensywną albo dobrze założonym pressingiem, ale zależy nam, żeby zagrożenie powstawało też po dłużej konstruowanych akcjach. Chcemy być mniej przewidywalni i efektywniejsi w tym elemencie. Atakować większą liczbą zawodników, bo tego zabrakło nam w spotkaniu z Austriakami.

Za czasów trenera Czesława Michniewicza bywały mecze, kiedy młodzieżówka grała typowo na wynik. Skupienie na defensywie. Przesuwanie, blokowanie, przeszkadzanie. Czy kiedy przyjdą spotkania ważniejsze lub takie z silniejszymi rywalami, również będzie uciekał się pan do bardziej defensywnych rozwiązań? 

Każdy trener jest inny, każdy trener ma inną strategię, ale mamy podobny cel z trenerem Michniewiczem. To się nie zmienia. Najważniejszym zadaniem jest awans do Mistrzostw Europy U-21. To jest kluczowe, od tego wychodzimy. Jeśli chodzi o wizję grania, to chcemy maksymalnie wykorzystać potencjał zawodników, którymi dysponujemy i będziemy dysponować w najbliższej przyszłości. Zgrupowanie w San Pedro del Pinatar było pierwszym krokiem przystosowania tego zespołu do profilu naszych piłkarzy. Zmieniliśmy system gry. Był on dla zawodników czymś nowym i czymś innym, także cieszę się, że mieliśmy dwa spotkania, które pozwoliły nam wyłuskać wszelkie mankamenty, dowiedzieć się, co nie funkcjonuje, nad czym trzeba pracować i co ewentualnie modyfikować. Ale tak, uważam, że wiele zależeć będzie od umiejętnego wykorzystania talentu naszych reprezentantów.

Reklama
Ten potencjał jest niemały, tak mam to rozumieć?

To najlepsi chłopcy w tym kraju w swoich rocznikach. Najlepsi z nich grają już w topowych ligach, w topowych klubach. To mówi samo za siebie, oni naprawdę mają wielki potencjał.

Optymalną pozycją dla Michała Karbownika jest prawe wahadło?

Według mnie tak, to jest zawodnik na prawe albo lewe wahadło, tak go widzę w kadrze U-21.

Z czego wynika to, że zawodnik prawonożny o takiej charakterystyce najlepsze mecze rozgrywa ustawiony na lewej stronie?

Głównie z tego, ze Karbownik potrafi bardzo dobrze operować lewą nogą, więc trudno go rozczytać, może podejmować decyzje w ramach własnej inwencji. Jest przebojowy, jego wielkim atutem jest tworzenie przewagi w centralnych sektorach boiska. Nieszablonowość, niekonwencjonalność, błyskotliwość, to go cechuje i to go wyróżnia. A w obronie też radzi sobie i po jednej, i po drugiej stronie, więc nie powstają dziury.

Trójka defensorów Kruk-Kiwior-Walukiewicz jest ustawiona tak, ponieważ w tym systemie jednym z kluczowych zadań stopera jest wyprowadzanie piłki z własnej połowy?

W fazie ataku jest to niezwykle ważne. Nie da się ukryć. Stoperzy muszą posiadać odpowiednie predyspozycje do wyprowadzania piłki, żeby czuć się w pełni komfortowo w tym systemie.

Sebastian Walukiewicz ma być liderem tej kadry? Może to absurdalne pytanie, ale na ten moment to bardziej piłkarz kadry U-21 niż seniorskiej kadry?

To nie pytanie do mnie, nie moje są zgrupowania seniorskiej reprezentacji. Seniorska kadra to miejsce dla najlepszych. Niezależnie od klubu, ligi, wieku. Co więcej, absolutnie naturalne jest to, że każdy z moich piłkarzy aspiruje do pierwszej reprezentacji. Ale żeby tak się stało, trzeba regularnie grać w klubie i prezentować wysoki poziom na co dzień.

Widzi pan różnicę między reprezentantami grającymi na co dzień w Ekstraklasie, a tymi, którzy występują w zagranicznych klubach?

Wszyscy reprezentanci młodzieżówki są bardzo świadomi. I to nie tylko ci grający poza granicami naszego kraju, ale też ci występujący w Polsce. To już żadne odstępstwo, to norma. Na kadrę przyjeżdżają piłkarze pewni siebie, swoich oczekiwań, swoich organizmów, swoich możliwości. Różnicy doszukiwałbym się w tym, że kluby z topowych lig większą uwagę przykładają do szczegółów. I to w każdym elemencie – w kwestiach sportowych, psychologicznych, dietetycznych. A główna różnica to oczywiście codzienne stykanie się z graczami światowej klasy. Będąc wśród piłkarzy na najwyższym europejskim poziomie, przesiąka się ich umiejętnościami, doświadczeniem, profesjonalizmem. Łatwiej się rozwijać, choć najważniejsza jest regularna gra.

Piłkarze, którzy nie będą grać regularnie w klubach, mogą się obawiać o swoje powołania?

Nie widzę w tym nic dziwnego, to wręcz naturalna kolej rzeczy, takie są zależności. Moja obserwacja codziennych poczynań reprezentantów w klubach jest tutaj kluczowa. Nie trzeba tego definiować. Grającym zawodnikom łatwiej będzie o optymalną dyspozycję, a zarazem łatwiej będzie im o powołanie. Rytm meczowy gwarantuje dobry proces decyzyjny i dobre przygotowanie fizyczne. Kadra jest dla piłkarzy występujących regularnie na co dzień, ale nie można być kategorycznym, każdy przypadek trzeba rozpatrzyć oddzielnie, bo przecież ktoś może mieć kryzys w klubie, gorszy moment, a dalej może być ważnym elementem drużyny w szerszym kontekście.

Kiedy patrzy się na ławkę rezerwowych kadry U-21 w meczu z Polską, niewielu piłkarzy można sklasyfikować jako pewniaków do gry w pierwszej jedenastki swoich klubów. Marcin Grabowski, Dawid Kocyła, Mateusz Praszelik, od niedawna Xavier Dziekoński i Wiktor Pleśnierowicz, ale reszta? Co więcej, w pierwszym składzie znalazłoby się paru niegrających w klubach.

Jasne, nie grali ostatnio Karbownik, Walukiewicz, Bogusz, Białek, ale każdy z nich jest dla tej kadry ważny, choć podkreślam, że bardzo istotne jest to, żeby byli w rytmie, bo bez tego nie będą mogli pokazywać pełni swojego potencjału.

Dopuszcza pan proszenie selekcjonera seniorskiej reprezentacji Polski o zwolnienie z powołań zawodników wpisujących się metrykalnie w przedział kadry U-21, żeby wzmocnić drużynę przed ewentualnymi ważnymi meczami?

Każdy musi mieć świadomość, że pierwsza reprezentacja jest najważniejsza i to nie podlega żadnym wątpliwościom. Dla mnie zaszczytem będzie, jeśli moi gracze pójdą wyżej i będą sobie tam radzić, bo to znaczy, że dobrze się rozwijają, że wykonałem swoją pracę.

Reprezentacja U-21 powinna być odbiciem dorosłej kadry? Powinna grać tym samym ustawieniem, tym samym stylem i tworzyć tym niejako gotowy produkt dla reprezentacji seniorskiej? Odkąd w Polsce pracuje Paulo Sousa, młodzieżówka zaczęła grać w ustawieniu 1-3-5-2, co przyjmuję jako dowód, że tak to faktycznie ma wyglądać. 

Główne założenia są spójne. Ale już po pierwszej reprezentacji doskonale widać, że nowoczesne zespoły muszą być elastyczne. Przygotowywaliśmy się teraz do systemu trójkowego, ale nie zamykamy się, nie ograniczamy się, będziemy w stanie zagrać też systemem z czwórką defensorów.

Aż tak trudno nauczyć się systemu z trójką stoperów i wahadłowymi? W Polsce to temat na miarę wielkiej dyskusji taktycznej, a w zachodniej piłce klubowej i reprezentacyjnej to coraz częściej norma.

Byłem przy transformacji, którą przywiózł trener Henryk Kasperczak, kiedy w polskiej piłce odchodziło się od gry systemem trójkowym na rzecz systemu czwórkowego. Pamiętam, ile było dyskusji i rozmów, problemów i problemików, kłopotów i kłopocików. Nie wszyscy od razu sobie z tym poradzili. W systemie trójkowym są troszeczkę inne automatyzmy i na te aspekty trzeba zwrócić uwagę, ale myślę, że nie ma sensu tego demonizować, bo wszystkie reprezentacje mają dokładnie tyle samo czasu, żeby przygotować się do meczu. Mamy do dyspozycji najlepszych zawodników w kraju. Takich, którzy są w stanie poradzić sobie z nowymi zadaniami i wymaganiami. Rozszerzamy ich horyzont poprzez tego typu działania, bo futbol w tej chwili to przede wszystkim elastyczność.

Spędził pan trochę czasu z Paulo Sousą. Dobre wrażenie na panu zrobił nowy selekcjoner kadry?

Trzeba najpierw zapytać, jakie ja wrażenie zrobiłem na trenerze Sousie.

Dziękuję za to pytanie. 

Nasze relacje są naturalne. To normalna sytuacja, że selekcjoner pierwszej reprezentacji spotyka się i rozmawia z trenerami młodzieżówek. Mieliśmy ostatnio spotkanie wszystkich selekcjonerów zatrudnionych w Polskim Związku Piłki Nożnej. Bardzo ciekawe, bardzo otwarte, bardzo obfite w dyskusje i bardzo potrzebne. A z racji tego, że U-21 to bezpośrednie zaplecze seniorskiej reprezentacji, to również na ten temat rozmawiamy.

To pan podpowiedział Paulo Sousie powołania Sebastiana Kowalczyka i Kacpra Kozłowskiego?

Nie, nie ja. Trener Sousa miał olbrzymią wiedzą na temat Ekstraklasy. Sam wybrał tych graczy.

Polscy trenerzy mogą mieć kompleksy wobec zagranicznych szkoleniowców?

Nikt nie musi mieć kompleksów. Unikałbym też generalizacji, rozgraniczania tego na polskich i zagranicznych trenerów. Są dobrzy i źli szkoleniowcy. Narodowość nie ma żadnego znaczenia. I tyle, to jest warunek, kto akurat prowadzi dany zespół.

Niedawno Jacek Magiera zrezygnował z pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej i objął Śląsk Wrocław. Ambitny trener zawsze wyżej postawi codzienną pracę w klubie niż robotę selekcjonera młodzieżówki?

Absolutnie tak nie jest, każda sytuacja jest inna, Jacek Magiera zresztą doskonale tłumaczył swoje motywacje, więc mi nie pozostaje wiele do dodania w jego sprawie. Nie chciał dłużej czekać na kolejne wyzwanie, przyjął propozycję Śląska i ja to świetnie rozumiem. To człowiek ambitny, ale ja też się za takiego mam. Każdy projekt i każde środowisko ma swoje cele. Cieszę się, że jestem w miejscu, w którym jestem. W reprezentacji U-21 mam stworzone warunki do tego, żeby poprowadzić kadrę do Mistrzostw Europy. To interesujące przedsięwzięcie, z ciekawymi ludźmi, z ciekawymi możliwościami. Chcę, żeby moi podopieczni się rozwinęli. Stać ich na to, bo potencjał w tych młodych ludziach drzemie olbrzymi.

ROZMAWIAŁ JAN MAZUREK

Fot. Fotopyk/Newxpix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”
1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Komentarze

24 komentarzy

Loading...