Reklama

Młodzież Lecha bez Modera? Liczby jak u Sierpiny czy Rasaka

redakcja

Autor:redakcja

03 kwietnia 2021, 11:07 • 5 min czytania 7 komentarzy

Cała młodzież Lecha w tym sezonie ligowym, gdy wyjąć Jakuba Modera, robi liczby godne Łukasza Sierpiny czy Damiana Rasaka. Jest to wyjątkowo wymowny bilans  wstydu. Jak natomiast na wstyd ostatniego meczu z Jagiellonią odpowiedział Dariusz Żuraw? Czy przedmeczowa wypowiedź Probierza zasługuje na rangę klasyku? Zapraszamy do zapowiedzi przed meczem Cracovii z Lechem.

Młodzież Lecha bez Modera? Liczby jak u Sierpiny czy Rasaka

MŁODZIEŻ LECHA BEZ LICZB

Jakub Moder dopiero co huknął gola na Wembley. A kto strzela gola na Wembley, z miejsca wpisuje się w historię polskiej piłki. Tak jakby Moder już się w nią nie wpisał, rekordowym transferem z Ekstraklasy.

Pijemy do tego, że z punktu widzenia rynku transferowego, to co się tam dzieje w Lechu z tygodnia na tydzień średnio skautów i dyrektorów sportowych zachodnich klubów interesuje, ważne, że jest kolejne „success story” w tym sezonie, w dodatku bardzo mocne success story. Ale w cieniu tego młodzież Lecha w Ekstraklasie ma komicznie złe liczby. Wiemy, że jakby doliczyć Modera – cztery gole, dwie asysty – to wygląda to dużo lepiej, no ale i bez Modera młodzież Lecha odgrywała dużą rolę w zespole, nie powinna bez niego wypadać aż tak źle. Przecież czy to Puchacz, czy Kamiński, byli w kręgu zainteresowania selekcjonera reprezentacji Polski. Miał swoje przebłyski Skóraś, o Marchwińskim nie będziemy znowu się powtarzać. Tymczasem na ten moment, bez Modera, wygląda to tak (od lewej, bramki, asysty, kluczowe podania; mowa tylko o ESA):

  • Tymoteusz Puchacz, 0, 0, 0; 1363 minuty
  • Jakub Kamiński, 1, 1, 0; 1455 minut
  • Michał Skóraś, 1, 1, 1; 1013 minut
  • Filip Marchwiński, 1, 0, 0; 536 minut
  • Filip Szymczak, 0, 0, 0; 240 minut

Doliczmy jeszcze epizody Sobola (79 minut), Palacza (17 minut), Kozubala (6 minut).

Reklama

Wychodzi z tego 4709 ekstraklasowych minut, podczas których wszyscy młodzieżowcy Lecha poza Moderem nie zdołali liczbowo przeskoczyć Modera. Moder to bowiem 4, 2, 0 w powyższym ujęciu, a pozostali lechici 3, 2, 1. A zresztą, o czym my mówimy, Moder to gość, który rozpycha się w kadrze i coraz śmielej poczyna sobie w Premier League. Kilka przykładów ligowych:

  • Łukasz Sierpina, 0, 5, 1
  • Florin Loshaj 2, 1, 3
  • Karol Danielak, 1, 2, 3
  • Damian Rasak, 3, 0, 3
  • Krytkowany Kucharczyk 4, 2, 2
  • Jakub Kiełb z Warty, 1, 1, 3
  • Makana Baku, od tak niedawna w grze – 3, 1, 1

Wiemy, że liczby nie mówią wszystkiego. Ale tu naprawdę mówimy o zawodnikach, którzy mieli brać odpowiedzialność za grę, za gole, po prostu za Lecha. Bilans jest zawstydzający, szczególnie przez pryzmat minut i porównań z innymi ligowcami.

WINA ŻURAWIA

Być może przez przerwę reprezentacyjną zdążyliście zapomnieć, jak wyrafinowaną torturę zgotował Lech Poznań swoim kibicom w ostatniej kolejce. Lech:

  • grał u siebie
  • grał u siebie z Jagiellonią, która właśnie zwolniła trenera Zająca
  • Jagiellonią więc rozbitą, cieniującą, grającą fatalny futbol
  • Jagiellonia szybko strzela gola
  • ale Lech się odwija, pokazuje ten osławiony charakter, wychodzi na 2:1 do przerwy
  • czerwona kartka Augustyna w 52 minucie
  • Lech traci gola, 2:2
  • Lech traci gola, 2:3

Mogło się zdarzyć każdemu, zdarzyło się znowu jemu.

Trudno się w tym momencie dziwić, że są w Poznaniu rozmowy na temat zmiany trenera, a często powraca w tych dyskusjach nazwisko Macieja Skorży. Przed meczem z Cracovią Dariusz Żuraw nie mógł się obronić byle frazesem, powiedział więc tak (za KKSLech.com):

Reklama

Dariusz Żuraw: – Jestem winny ostatniej porażki tak jak piłkarze, mogłem zrobić inne zmiany, wyszło nie tak jak byśmy sobie tego życzyli. Po porażce z Jagiellonią pracujemy dalej, mam nadzieję, że bolesne chwile przełożymy na zwycięstwa. Musimy być skuteczniejsi, wykorzystywać sytuacje, które stwarzamy. Sytuacja wokół mnie, zespołu, wokół Lecha nie jest taka jak byśmy sobie tego życzyli. W sobotę spodziewam się reakcji zespołu. Reakcja po meczu z Jagiellonią musi być, bo przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa zremisować. Na razie skupiam się na Cracovii, tylko w ten sposób krok po kroku możemy punktować. Zostało jeszcze 8 meczów, weryfikacja piłkarzy trwa cały czas, planujemy już kadrę na nowy sezon.

No cóż, dwie refleksje. Po pierwsze, jak tutaj reakcji nie będzie, jak jeszcze Lech pozwoli na to, by przełamała się beznadziejna Cracovia, to tą atmosferę będzie można… w zasadzie nie wiadomo jaka będzie, skoro już atmosferę wokół drużyny można kroić nożem. Co do weryfikacji piłkarzy, planowania kadry na nowy sezon – cóż, jest to w tym większym stopniu weryfikacja trenera i pytanie, czy Żuraw sobie planuje tę kadrę, czy jednak komuś innemu.

Po stronie Cracovii spodobała nam się wypowiedź Probierza, w innych czasach mogłaby urosnąć do rangi klasyka. My ją zapamiętamy.

Michał Probierz: – Zdaję sobie sprawę, że moje „bla, bla, bla” nikogo nie interesuje, bo kibiców Cracovii interesują trzy punkty.

Otóż to. Praca trenera w pigułce. „Bla, bla bla” wszystko przyjmie, ale niczego nie obroni, jeśli nie ma wyników.

CZEGO SIĘ ŻYCZY STADIONOM?

Cracovii gratulujemy też „urodzin” stadionu.

Uroczyste otwarcie obiektu miało miejsce 31 marca 1912 roku, czyli jeszcze za zaborów. Mecz otworzyło wówczas starcie Pasów z Pogonią Lwów. Obiekt nazywał się wtedy jeszcze „Park Gier KS Cracovia” i miał boisko, żużlową bieżnię, drewnianą trybunę na 500 miejsc, a także nasyp ziemny na 5000 miejsc. Przyznajmy, pięknie to brzmi, trybuna „NASYP ZIEMNY” i dokładnie wyliczone, na ile osób. To jest ta precyzja.

Co jednak istotniejsze, stadion był trzecim co do wielkości na ziemiach ówczesnego zaboru austriackiego, a to już ma swoją wymowę. Na tym stadionie świętowała mistrzostwo Galicji w 1913 roku, na tym stadionie w 1917 pierwszy raz gościł Józef Piłsudski, na tym stadionie odbyły się jedne z pierwszych meczów w historii reprezentacji – 14 maja, 1922, Węgry rywalem – na tym stadionie.

Cracovia nieprzerwanie gra wciąż w tym samym miejscu, co jest pewnego rodzaju fenomenem.

Szkoda, że taka uroczystość dzisiaj bez kibiców, na pewno byłby to akcent do uświetnienia meczu. No cóż, trzeba kibicować, by na 110-lecie obiektu ci kibice byli. I tak w tym roku lepiej niż poprzednio – chociaż jest rozgrywany mecz, rok temu liga w kwietniu była na kwarantannie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Michał Trela
1
Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Komentarze

7 komentarzy

Loading...