Jak donosili w ostatnich dniach dziennikarze The Athletic i L’Equipe, UEFA miała dzisiaj oficjalnie ogłosić, że od sezonu 2024/25 Liga Mistrzów będzie rozgrywana w nowej formule, w tak zwanym systemie szwajcarskim. O szczegółach pisaliśmy kilka dni temu. Nieoczekiwanie decyzja jednak nie zapadła, została odłożona.
Najważniejsze założenia nowej formuły rozgrywek były dość rewolucyjne.
Zgodnie z prognozami mediów, fazę grupową Champions League miałaby zamienić faza ligowa, w ramach której każdy uczestnik turnieju zagrałby aż 10 meczów. Wiązałoby się to z rozszerzeniem LM z 32 do 36 zespołów. UEFA miała się zgodzić na te zmiany pod presją najpotężniejszych klubów Starego Kontynentu, którym przewodzi prezydent Juventusu, Andrea Agnelli. Zdaniem Włocha, nowa formuła Ligi Mistrzów byłaby bliska ideału. Naturalnie wiązałaby się ze znacznie większymi zyskami ze sprzedaży praw telewizyjnych.
REWOLUCJA W LIDZE MISTRZÓW? JESZCZE NIE TERAZ
Dlaczego zatem nie doszło do spodziewanego porozumienia?
Informacje są niejasne. Według relacji BBC, Komitet Wykonawczy UEFA nie przyklepał zmian, ponieważ nie ma ostatecznego konsensu co do nowego kształtu Champions League. Inne źródła podają, że zaszły nieporozumienia odnośnie podziału pieniędzy z umów sponsorskich. Tak czy owak, angielscy dziennikarze prognozują, że drobny kryzys w negocjacjach zostanie wkrótce zażegnany. Rewolucja w Lidze Mistrzów mimo wszystko stanie się faktem. Najprawdopodobniej wydarzy się to 19 kwietnia.
fot. NewsPix.pl