Reklama

PRASA. Nawet ośmiu piłkarzy może odejść latem z Rakowa

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

29 marca 2021, 10:02 • 8 min czytania 8 komentarzy

Nawet ośmiu piłkarzy może odejść latem z Rakowa Częstochowa. Kilku chce pożegnać sam Raków, inni chcą spróbować sił w innym klubie, jeszcze inni po prostu są w Częstochowie na chwilę. Co poza tym dziś w prasie? Echa kadry, oceny, przegląd pozostałych grup eliminacyjnych.

PRASA. Nawet ośmiu piłkarzy może odejść latem z Rakowa

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Oceny za mecz z Andorą. Najlepszy Lewandowski, najsłabszy Milik. Swoją drogą – skoro Milik „nie zapisał się niczym pozytywnym”, to jak może dostać czwórkę?

ARKADIUSZ MILIK OCENA: 4

Przed przerwą niewidoczny, ale pod koniec pierwszej połowy doszedł do czystej pozycji strzeleckiej, tyle że po jego strzale piłka odbiła się od rywala i skończyło się tylko rzutem rożnym. Drugi mecz, w którym nie zapisał się niczym pozytywnym i kto wie, czy w środę na Wembley nie usiądzie na ławce?

ROBERT LEWANDOWSKI OCENA: 7

Kto, jeśli nie kapitan, mógł po półgodzinie męczarni wreszcie odczarować andorską bramkę? Fakt, że wydatnie pomógł mu w tym rykoszet, bo piłka wpadła do siatki nie z tej strony, w którą ją kierował, ale trzeba docenić, że znalazł sobie kawałek wolnego miejsca w polu karnym, kiedy uwaga przeciwników skupiała się główniena nim. I na jednym golu nie poprzestał, znowu uciekł rywalom i – trochę na raty – podwyższył prowadzenie. Warto też dodać, że rywale chyba starali się sprowokować go faulami do czegoś głupiego, ale na szczęście zachował spokój. Zrobił swoje i mógł odpocząć, ustępując Karolowi Świderskiemu.

Reklama

Rozmowa z Lesem Ferdinandem, byłym reprezentantem Anglii i piłkarzem m.in. QPR. Wiadomo, rozmowa dotyczy środkowego meczu, kilka opowiastek o meczach z Polakami.

Dla Polaków batalie z wami zawsze były szczególnymi meczami – nazywanymi nawet przez niektórych żartobliwie derbami Anglii, z powodu licznej polskiej społeczności na Wyspach. Teraz fani nie będą mogli pojawić się na stadionie.

To wielka strata. Nie znam zawodnika, który nie chciałby grać przed tłumami, bo stąd czerpie się energię, euforię, siłę. Pamiętam stare Wembley, to doświadczenie z tunelu, gdzie widziało się naprawdę wystraszonych rywali, bo wiedzieli, co ich czeka – i zawsze mieliśmy poczucie, że to nam pomaga wygrywać. Trochę inaczej to wygląda na współczesnym Wembley, bo wszyscy chcą grać na tym stadionie i nie ma tej onieśmielającej atmosfery, która była wcześniej, i to nawet przy pełnych trybunach. Rywale wychodzą i myślą: „To jest to, czego chcę w swojej karierze, chcę zagrać dzisiaj dobry mecz”. Nie jestem pewien, czy element przewagi gospodarzy istnieje na nowocześniejszych obiektach.

Anglicy będą faworytami w meczu z Polakami. To będzie dwudzieste spotkanie, a Biało-Czerwoni wygrali tylko raz, w Chorzowie w 1973 roku. Angielska drużyna jest też wymieniana wśród faworytów czerwcowych mistrzostw Europy. Zasłużenie?

Faktycznie, jeśli spojrzy się na nasz bilans z Polską, to wydaje się, że Anglia zawsze ma pewną przewagę i dlatego wiele osób będzie patrzyło na nas jako faworytów. Mogę to zrozumieć. Ale patrząc na zawodników, których macie w kadrze, byłoby niemądre, gdyby moi rodacy potraktowali ten mecz zbyt nonszalancko. I z pewnością jest jeden gracz, którego angielscy kibice boją się w szczególności, bo jeśli wyjdzie na boisko, to wszystko może się wydarzyć.

„Prześwietlenie” Łukasza Olkowicza o tym, jak Dietmar Brehmer miał grozić piłkarzowi Stomilu, że utrudni mu karierę trenerską. Obok rozmowa z samym Brehmerem, który wyjaśnia tę i kilka innych spraw. Pogmatwana historia.

Zaczęło się od sytuacji z 57. minuty meczu Odry ze Stomilem, kiedy Bucholc upadł po wślizgu Adama Żaka, a sędzia odgwizdał faul. Wszystko w niewielkiej odległości od stojącego przy linii Brehmera. Obaj wymienili ze sobą krótkie zdania i tu znów wersje, co do treści, różnią się. Brehmer: – Powiedziałem do niego: „Wstawaj, graj dalej”. W odpowiedzi usłyszałem, żebym nie pajacował. Bucholc: – Tak, powiedziałem, żeby trener nie pajacował. Nie powinienem tak się odezwać. Ale wcześniej usłyszałem od niego: „Łamago, trzymaj się na nogach”. Od byłego trenera Odry dostaliśmy nagranie z tej sytuacji. Słychać na nim strzępki rozmów pomiędzy nimi. Można wychwycić słowa szkoleniowca „Trzymaj się na nogach”. Po chwili głośno i energicznie domaga się czerwonej kartki dla Bucholca. Kolejne sceny rozegrały się po meczu, gdy trener podszedł do kapitana Stomilu. Na innym materiale widzimy fragment kłótni zaraz po opisywanej wymianie zdań dotyczącej trenerskiej przyszłości Bucholca – jest gestykulujący Brehmer i stojący przy nim Bucholc, trener Stomilu Adam Majewski oraz pomocnik Wojciech Łuczak. Pierwsze zdanie wypowiada Brehmer: „Nie odzywaj się, będziesz miał duże problemy. To ci mówię”. To był początek gorącej dyskusji pomiędzy schodzącym do szatni byłym już trenerem Odry i piłkarzami z Olsztyna. Wśród nich najaktywniejszy był Łuczak. On z Brehmerem poznał się dziesięć lat temu w Cracovii, gdzie szkoleniowiec pracował jako asystent Jurija Szatałowa. Na nagraniu słychać, że Łuczak nawiązuje do wydarzeń z przeszłości: „Pamiętam, kur…, co trener wyprawiał ze mną w Cracovii. Jak mnie kopaliście po dupie”. Już w spokojniejszej atmosferze pomocnik Stomilu tłumaczy nam, że Brehmer i Szatałow nie zachowali się wobec niego fair, gdy jako 21-latek złamał palec w stopie i został odesłany do Klubu Kokosa. 

Reklama

Aż ośmiu piłkarzy może odejść latem z Rakowa Częstochowa. Wśród nich – Holec, Piątkowski, Schwarz czy Szczepański.

Osobą kategorię pośród tych, którym kończą się umowy stanowią Schwarz, Malinowski i Szczepański. Cała trójka występowała w klubie z ulicy Limanowskiego jeszcze w czasach, kiedy drużyna wywalczyła awans do ekstraklasy. Kilka tygodni temu pisaliśmy, że Czech jest zdecydowany odejść i odrzucił ofertę nowego kontraktu. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Już zimą wzbudzał zainteresowanie m.in. Wisły Kraków i kilku tureckich klubów. Nie jest wykluczone, że zdecyduje się na jeden z tych kierunków. Malinowski to 37-latek, który w tym sezonie pojawia się na boisku w końcówkach spotkań. W 13 występach uzbierał zaledwie 109 minut. Na razie przedstawiciele klubu nie przedstawili mu konkretnej propozycji. Mówi się o tym, że ma dostać ofertę dołączenia do pionu szkoleniowego lub skautingowego i jednocześnie miałby wspierać swoim doświadczeniem rezerwy (obecnie występują w IV lidze, ale są faworytem do awansu). Sam piłkarz ma podobno jeszcze ambicje, żeby spróbować sił w I lub II lidze. Najtrudniejsza jest sytuacja Szczepańskiego. Ofensywny pomocnik miał rekonstrukcję więzadeł krzyżowych (przeszedł ją w maju ubiegłego roku) i nie może pokazać, że zasługuje na nowy, wyższy kontrakt. Zawodnik powiedział nam niedawno, że czuje się gotowy do gry i treningów. 

„SPORT”

I kolejna porcja not. Tym razem Świderski z trójką, a Milik z czwórką. A, dajcie spokój, po prostu zacytujmy fragmenty.

Piotr ZIELIŃSKI (73 min) – 4

Za taki mecz nie będziemy go krytykować. Na tle rywala, który miał problem z tym, by wymienić trzy celne podania, prezentował się imponująco. Technikę ma bajeczną. Tylko co z tego? Żal to znowu mówić, ale nawet na tle takiego rywala nie potrafił przejąć kontroli nad środkiem pola. Co powinien uczynić obligatoryjnie.

Maciej RYBUS (60 min) – 6

Gdy nie szło, postanowił zagrać udanie z rzutu wolnego. Zacentrował jak trzeba. Może niezbyt dokładnie, ale wprost na nogę Roberta Lewandowskiego, który skończył to podanie trafieniem do siatki.

Krzysztof PIĄTEK – 5

Zazwyczaj kończy swoje sytuacje bez pudła. Tym razem miał z tym duże problemy. W pierwszej połowie powinien wpisać się na listę strzelców minimum dwa razy. Owszem, nie były to bardzo klarowne sytuacje, ale powinien je kończyć dużo lepiej.

Słowacja „błyszczy” formą przed Euro. Nasi grupowi rywale zremisowali z Maltą i Cyprem – 2:2 i 0:0.

Tym razem w słowackiej bramce stanął Duszan Kuciak z Lechii Gdańsk. Już w I połowie dwukrotnie skapitulował i to w ciągu czterech minut! Pokonali go Luke Gambin z walijskiego Newport County i głową Alexander Satariano ze Sliemy Wanderers. Pierwszy gra w czwartej lidze angielskiej, drugi w lidze maltańskiej i wart jest 250 tysięcy euro. Zdaniem Słowaków to wystarczający powód do wstydu. Także w ciągu 4 minut do remisu doprowadzili David Strelec, który wszedł na boisko po przerwie, oraz Milan Szkriniar. Były to ich pierwsze bramki w reprezentacji, obie zdobyte „główkami”. – Straciliśmy dwa punkty z Maltą i jestem bardzo zły. Pierwsza bramka całkowicie nas wykoleiła, druga zabiła. Wierzyłem, że po wyrównaniu możemy dodać kolejnego gola, ale czegoś brakowało. Powinniśmy wygrać – powiedział po meczu Kuciak. – Tak grać się nie da. Pierwszą połowę przespaliśmy kompletnie i nadrobienie straty dwóch bramek jest trudne z każdym przeciwnikiem – oświadczył Szkriniar. – Trudno mi znaleźć słowa. Zaczęliśmy aktywnie, zmieniliśmy skład, a potem za indywidualne błędy zostaliśmy ukarani przez przeciwnika. Brakuje nam jakości. Może to zabrzmi jak herezja, ale straciliśmy 9 zawodników i nie jesteśmy w stanie ich zastąpić – uważa selekcjoner Sztefan Tarkovicz. „Hańba, katastrofa, Słowacy nie pokonali nawet krasnoludka z Malty. Zremisowali z zespołem, który jest na 176. miejscu rankingu FIFA” – grzmią słowackie media.

Rozmowa z Bogdanem Wilkiem, dyrektorem sportowym Piasta Gliwice. Co dalej ze Świerczokiem, dlaczego sezon zaczął się tak źle, jakie są nadzieje na puchary – kilka odpowiedzi ciekawych.

Kiedy dowiemy się o przyszłości Jakuba Świerczoka?

– Mamy czas na podjęcie decyzji do końca rozgrywek ligowych. Widzimy, że Kuba bardzo wiele daje drużynie. Gdy gra, jest zagrożeniem dla przeciwników, ale pokazaliśmy, że gdy nie może nam pomóc, też jesteśmy w stanie punktować. Jesteśmy drużyną przez duże D i atmosfera w szatni też jest bardzo dobra.

Kibice mają prawo się zastanawiać, jak bardzo drużyna się zmieni po sezonie? Wiele elementów zostanie wymienionych?

– Jest jeszcze osiem meczów ligowych i – oby – dwa w Pucharze Polski. Każde spotkanie wpływa na ocenę poszczególnych piłkarzy. Niektóre kontrakty się kończą, ale w kilku przypadkach mamy opcję przedłużenia. Prowadzimy już rozmowy. Na pewno kilka nowych twarzy będzie potrzebnych.

Patryk Sokołowski przedłużył umowę o pół roku. To oznacza, że latem odejdzie, a wy nie stracicie na tym finansowo?

– Ustaliliśmy wspólnie, że takie wyjście będzie optymalne dla obu stron. Podpisując aneks do umowy, daliśmy sobie czas, a Patryk może skupić się na grze i dokończeniu obecnych rozgrywek ze spokojną głową. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy otwarci na rozmowy, gdy na stole pojawi się ciekawa oferta. Nikomu nie zamykamy drogi rozwoju i awansu sportowego. Mogę jedynie powiedzieć, że przy podpisywaniu kontraktu zawarliśmy też opcję kolejnego przedłużenia, dlatego… każdy scenariusz jest możliwy.

„SUPER EXPRESS”

Andora nie uciekła spod topora. Ładny tytuł, relacja i właściwie to tyle z piłki dziś w „Superaku”.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”

Kacper Marciniak
0
Czy każdy głupi może wejść na Mount Everest? „Bilet lotniczy i wio”
Ekstraklasa

Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Patryk Fabisiak
1
Kovacević ujawnił, jak upadł jego transfer do Benfiki. „Był problem z prowizją dla agenta”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...