Reklama

Wielki w klubie, mniejszy w kadrze. Szczęsny idzie drogą Dudka?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

26 marca 2021, 17:26 • 5 min czytania 69 komentarzy

Być pierwszym bramkarzem Juventusu – to brzmi dumnie dla Wojciecha Szczęsnego, a dla kadry powinno stanowić zabezpieczenie, że między słupkami mamy spokój na długie lata. Nic nam nie grozi, nad niczym nie musimy się zastanawiać, jak coś będzie źle, to na innych pozycjach, ale w klatce? Pełen luz. Tyle że tego luzu nie czujemy. Nie mamy wrażenia, że strzeże nas jedynka z jednego z najlepszych klubów świata.

Wielki w klubie, mniejszy w kadrze. Szczęsny idzie drogą Dudka?

WOJCIECH SZCZĘSNY – ŚWIETNY BRAMKARZ KLUBOWY

Oczywiście od razu ustalmy jedną rzecz – tak, Szczęsny to jest top. Nikt mu nie będzie tutaj zarzucał, że na szczycie znalazł się przypadkowo, bo jest wielkim farciarzem, a w gruncie rzeczy jednak niczego nie potrafi. To bardzo dobry bramkarz. Przypadkowo nie zostaje się następcą Buffona. Przez splot różnych okoliczności można zagrać nawet parę meczów w Juventusie, czy wcześniej Romie albo Arsenalu, ale zbudować sobie taką pozycję – nie ma opcji.

Po poprzednim sezonie wyciągaliśmy mu różne statystyki. I tak okazało się, że Szczęsny miał trzeci najlepszy procent obron w ligach TOP5 – 79,2%. Że ten procent rośnie z sezonu na sezon, bo rok wcześniej Polak miał 75, a dwa lata wcześniej – 73%. Że jeśli chodzi o grę nogami, jest szóstym golkiperem świata (86,2% udanych podań).

Guido Nanni, trener bramkarzy z Romy mówił (za artykułem w Newonce): – On stanie się jednym z najlepszych w historii na scenie bramkarzy. Juventus dokonał szalenie dobrej transakcji. Mam do tego chłopaka słabość. Od pierwszego dnia z wielką pokorą oddał się do naszej dyspozycji. Jest mądrym, wykształconym facetem. To nieoszlifowany diament, gdy przyjeżdżał do nas z Anglii. Ma zdolność do szybkiej nauki. Wydaje mi się, że jeszcze nie widzieliśmy tego, gdzie sięga jego potencjał. W porównaniu z innymi jakich prowadziłem, ma tę szaloną cechę wspaniałych, topowych bramkarzy.

Włoskie media podkreślały z kolei, że Szczęsny po Ronaldo i Dybali był najlepszym piłkarzem Juventusu tamtego sezonu.

Reklama

Dziś? Niewiele się zmienia. Mimo że można było się zastanawiać, czy nie powinien zrobić więcej z Porto, to wciąż we Włoszech jest chwalony – Juventus ma słaby sezon, ale wszyscy zgodnie uznają, że akurat Szczęsny daje radę. Stara Dama mogłaby nie mieć choćby Superpucharu gdyby nie on, natomiast Polak zaliczył dwie kapitalne interwencje.

WOJCIECH SZCZĘSNY – GORSZY BRAMKARZ REPREZENTACYJNY

No dobra – pompujemy tutaj tego Szczęsnego i pompujemy, bo chcemy zaznaczyć kontrast. Jest różnica między Szczęsnym klubowym a Szczęsnym reprezentacyjnym. Niestety po raz kolejny widzieliśmy to wczoraj. Rzadko mówi się, że bramkarz w sytuacji jeden na jeden popełnia błąd, ale z Węgrami miało to miejsce. Polak nie zrobił nic. Ani nie wyszedł, by skrócić kąt, ani nie przypilnował krótkiego słupka. Po prostu stał, a na koniec rozpaczliwie się rzucił. Nie kontrolował swojej pozycji. Mogliście tam wstawić kogokolwiek, kto nie ma kontaktu z futbolem i wyszłoby na to samo. A my mamy jednak bramkarza Juventusu.

Ponadto Szczęsny parę razy źle wznawiał grę, w końcówce zaliczył jeszcze groźny pusty przelot. Był to bardzo słaby mecz w jego wykonaniu, należał do najgorszych aktorów tego widowiska.

Niestety nie jest to pierwszy raz, kiedy Wojtek nas zawodzi. Naczelnym przykładem są tutaj oczywiście wielkie turnieje w jego wykonaniu.

  • Euro 2012 – czerwona kartka w pierwszym meczu, więcej nie grał.
  • Euro 2016 – no, miał pecha, kontuzja w pierwszym spotkaniu, więcej nie grał.
  • Mundial 2018 – zagrał w dwóch spotkaniach, nie obronił żadnego strzału (!), wyszedł na jagody z Senegalem i zawalił bramkę.

Oczywiście w tym czasie różnie układały się jego klubowe perypetie, ale zawsze był wskazywany jako jeden z tych, który albo sięga futbolowego topu, albo sięgnął. Przed Euro w Polsce zaliczył pełny sezon w Arsenalu, przed Francją miał pełny sezon w Romie, przed mundialem sposobił się już do zastąpienia Buffona – 17 meczów w Serie A. Za każdym razem mieliśmy prawo pokładać w nim nadzieje, zawsze kończyło się rozczarowaniem.

WOJCIECHOWI SZCZĘSNEMU BRAKUJE WIELKICH MOMENTÓW

I właściwie to trudno szukać meczów o punkty, po których można powiedzieć – tak, Szczęsny nam je wybronił. Świetny był z Włochami w Lidze Narodów, kiedy przegraliśmy 0:1, ale to już trochę naciągana historia – i przegraliśmy, i czy rzeczywiście traktować LN jako mecz o punkty? Zaraz podniosą się głosy: spotkanie z Niemcami, to wygrane! Cóż, ogromna rola Szczęsnego w tym meczu jest sporym mitem. Po prostu.

Reklama

Myśmy mieli wówczas sporo szczęścia – Podolski w poprzeczkę, Bellarabi i Mueller marnujący bardzo dobre okazje (nie trafili nawet w bramkę). Tak, Szczęsny bronił dobrze i pewnie, ale gdyby puścił jakąś bramkę, mówiłoby się: mógł zrobić więcej. Zresztą najlepsze będzie porównanie. Szczęsny wtedy kontra Boruc na mundialu.


Boruc też miał szczęście, ale bronił w cholernie trudnych momentach, poprzeczka dla Szczęsnego nie wisiała aż tak wysoko. Natomiast jakby ktoś chciał się kłócić, to Boruc i tak podobnych momentów miał więcej, pamiętamy co robił na Euro. Z kolei Fabiański wybronił nam Szwajcarię i tutaj nikt nie ma wątpliwości. Szczęsny – mimo 30 lat na karku – tak spektakularnych historii nie napisał. W sumie to Szczęsny lepiej bronił w meczu z Niemcami, gdy remisowaliśmy 2:2, a nie wtedy, gdy wygraliśmy 2:0. Tyle że właśnie – było to towarzyskie granie.

Oczywiście nie chodzi o to, żeby bronił nam każdy mecz, natomiast każda – nawet największa ekipa, a co dopiero nasza – od czasu do czasu potrzebuje perfekcyjnego występu bramkarza. Szczęsny do tej pory tego nam nie dawał, co więcej popełniał błędy, które piłkarzowi z tego poziomu nie przystają.

CO DALEJ?

I tak sobie myślimy – mieliśmy w historii przecież zawodników, którzy w klubach osiągali dużo, a w reprezentacji grali często przeciętnie. Naczelnym przykładem zawsze jest Krzysztof Warzycha, ale akurat w tej historii lepiej użyć przykładu Jerzego Dudka. Kariera klubowa? Wspaniała, przejście do historii Ligi Mistrzów, wiadomo. W kadrze? Nigdy nie był tak spektakularny. Zawsze wyciąga mu się mecz z Francją jako ten dobry, ale to przecież tylko spotkanie towarzyskie. Na mundialu zawiódł, choćby przy drugim golu dla Korei.

Może to jest droga Szczęsnego? Wielki w klubie, mniejszy w kadrze? Znów przypomnimy jego wiek: 30 lat, w kwietniu 31. Wiadomo, że bramkarze starzeją się piękniej, ale być może to Euro i ewentualny mundial to jedne z ostatnich dzwonków dla Szczęsnego, by być odbieranym inaczej.

Na końcu ustalmy – to nie jest tak, że Szczęsny jest głównym problemem tej kadry. Mamy tych kłopotów od groma gdzie indziej. Natomiast chcielibyśmy, by potencjał Wojtka w tej kadrze był wykorzystywany w stu procentach. Ale to też taka pozycja, że o to on powinien zadbać w największej mierze sam.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

69 komentarzy

Loading...